Patrząc wstecz, nie mam pojęcia czym kierowałem się w przeszłości wybierając swoje partnerki.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje tu, nazwijmy ją Sonia.
Ze Sonią poznaliśmy się jeszcze na disco w czasach technikum. Kilka randek, wyglądało na to, że zaczyna robić się coś więcej aż tu nagle Sonia twierdzi, że to nie jest to czego szuka. Z asertywnością było u mnie wtedy kiepsko, więc zgodziłem się na friendzone. Wiem...
Sonia później kogoś poznała, nic z tego nie wyszło, a ja ciągle z nadzieją i ciągle we friendzonie.
Życie tak mi się potoczyło, że wyjechałem do Anglii, jednak bardzo zależało mi na utrzymaniu kontaktów że znajomymi, więc odwiedziłem Polskę, dzwoniłem itp, w tym również do Sonii.
S miała bardzo dziwne podejście do utrzymania kontaktów. Np. Prosiła pilnie o kontakt (o określonej porze), a to były jeszcze czasy budek do rozmów międzynarodowych w kafejkach internetowych. Więc zasuwam 20 minut z buta do kafejki, dzwonię, S nie ma w domu. Dzwonię na komórkę, S zapomniała, a teraz nie czasu na rozmowę.
Innym razem spotkaliśmy się w Polsce, wszystko super, ja po południu mam samolot. S prosi żebym dał znać jak będę już w domu w Anglii. Ok, nie ma sprawy ale ostrzegam że w domu będę dopiero ok północy, nie ma sprawy, mam dać znać.
Włączam telefon po wylądowaniu samolotu i dostaję wściekły SMS od S dlaczego jeszcze nie dałem znać, że jestem w domu. Odpisałem, że samolot dopiero co wylądował, a poza tym mówiłem, że napiszę dopiero o północy, a teraz jest 21. Coś musiała zrozumieć bo przeprosiła i zakazała mi(!) włączać mojej polskiej karty SIM. Oczywiście sprawdziłem i dostałem kilka Sms-ów, że jestem okropny, ona czeka na wiadomość, ja obiecałem i nie piszę i tak przez kilka godzin wstecz.
Takich akcji było o wiele więcej i postanowiłem pożegnać się z S na dobre. Niestety S nie przyjęła tego dobrze i po tygodniu dotarł do mnie list od S na 2 kartki A4, tłumaczący mi jak bardzo mnie nienawidzi.
Ok 6 miesięcy później, spacerowałem po mojej miejscowości i natknąłem się na... Na S. Była wielce zdziwiona, że ani razu do niej nie dzwoniłem, na moje pytanie czy już nie pamięta, że mnie nienawidzi, stwierdziła, że to było "tak tylko" i ona wcale tak nie myśli.
Niestety, asertywność nadal u mnie kulała i dałem się przekonać. Resztę dnia spędziliśmy w jakiejś kawiarni.
Spotkałem ja kilka dni później, z racji, że za 2 dni wyjeżdżałem, zaproponowałem spotkanie na lunch.
- Nie - usłyszałem w odpowiedzi.
- Ok, to może spacer po parku, wyjeżdżam za 2 dni?
- Nie (ani słowa więcej).
- Ok, przepraszam w takim razie i żegnam.
I to był ostatni raz kiedy widziałem S w swoim życiu.
Przewińmy 10 lat do przodu, kupiłem działkę we wsi, potem razem z żoną postawiliśmy na niej mały domek i razem z synem przeprowadziliśmy się do Polski. Wieś mała, wszyscy się znają i zrobiło się głośno, że wróciłem, mam dom i rodzinę.
Pewnego wieczoru, oglądamy z żoną tv przy winie, dzwoni mój telefon. Numeru nie znam, ale szukam pracy więc odbieram.
Słyszę szlochanie:
- Słucham?
- Wiesz kto?
- Nie mam pojęcia. Kto mówi i o co chodzi?
- Sonia,
- (zagotowało się we mnie) Co chcesz?
- Słyszałam, że jesteś w Polsce? Może chciałbyś...
- Skąd masz mój numer?
- Przecież to Twój stary numer? (Dla jasności, mój stary numer przestał istnieć lata temu, a ten założyłem miesiąc wcześniej).
- (tu już jestem wściekły) Nie pier###ol, skąd masz mój numer?
- (w tym momencie S zdaje sobie sprawę, że dzwonienie do mnie to nie był najlepszy pomysł) Słuchaj, teraz masz mój numer jakbyś chciał spotkać się i....
Rozłączyłem się. Numer S poszedł do listy zablokowanych.
A ja zastanawiam się co jest gorsze:
- S dzwoniąca do mnie szlochając, bo zawsze to na mnie działało. Czemu liczyła, że coś się jej uda po 10 latach?
- S, za tupet. Bo jak nazwać dzwonienie do swojego ex, prosząc go o spotkanie, dobrze wiedząc, że ma rodzinę?
- Któryś z moich znajomych, bo co za dureń daje mój numer mojej ex wiedząc, że mam rodzinę?
Związki
- S dzwoniąca do mnie szlochajac, bo zawsze to na mnie działało. Czemu liczyla, że coś się jej uda po 10latach? - liczyła, bo, jak sam napisałeś, "zawsze działało" - S, za tupet. Bo jak nazwać dzwonienie do swojego ex prosząc go o spotkanie, dobrze wiedząc, że ma rodzinę? - to chyba kwestia Waszej wcześniej relacji, takiej w stylu ni to pies, ni wydra, niby nie związek, ale zachowania jak w związku, niby przyjaźń, no ale nie bardzo... bo gdyby to była relacja naprawdę kumpelska, to nie byłoby aż tak dziwne, że dzwoni bo "kopę lat, spotkajmy się na kawie, chętnie poznam Twoją żonę" - oczywiście bez szlochów i podtekstów... - któryś moich znajomych, bo co za dureń daje mój numer mojej ex wiedząc, że mam rodzinę? - a co do tego ma rodzina? ogólnie wg mnie jest niekulturalne dawanie czyjegoś numeru telefonu komukolwiek bez wcześniejszego zapytania się, czy można
OdpowiedzDzikiDzik?
Odpowiedz@Balbina: Oczywiście
Odpowiedz@Balbina: Nie, gdyby to był DzikiDzik, to historia już by miała +100 pkt w porównaniu z tymi dodanymi dużo wcześniej. No chyba że nie zdążył jeszcze zawiadomić swoich "plusowaczy" ;)
Odpowiedz@Balbina: Też o nim pomyślałem, ale nie, on swoich historii nie kończy konsternacją tylko moralnym zwycięstwem nad kobietą. Nie wiem, dałby jej szkołę życia umawiając się i nie przychodząc albo powiedziałby "spie...laj" i odjechał ku Zachodzącemu Słońcu w akompaniamencie oklasków.
Odpowiedz@KwarcPL: Przeczytajcie poprzednią historię z tego nicka, to na pewno dzik
OdpowiedzMoże znudził mu się tamten szablon i nieco go zmodyfikował.
OdpowiedzDzikidzik nie potrafisz wymyślić nicka wg. innego schematu?
Odpowiedz" S, za tupet. Bo jak nazwać dzwonienie do swojego ex prosząc go o spotkanie, dobrze wiedząc, że ma rodzinę?" - nie no co za bezczelność odzywać się do byłego, który ma rodzinę, nie to co wskakiwanie do łóżka z kobietą, która ma męża, nie? Ok, to przynajmniej już wiemy dwie rzeczy: 1. Siema Dziki 2. Przerwa dorze Ci zrobiła, ale nadal mało wiarygodny ten twój trolling :(
OdpowiedzCzyżby zaginiony Dxik sie odnalazl
OdpowiedzPo pierwsze i ostatnie,ta dziewczyna nie była z Tobą nigdy w żadnym związku,jedynie Ty miałeś takie wrażenie,a ona lubiła Ciebie wykorzystywać w chwili,kiedy było to jej potrzebne.Nic poza tym.A że zadzwoniła?Chciała sprawdzić,czy jej"czar"zadziała po latach.(O ile ta opowiastka to prawda).
OdpowiedzCo za bełkot.
Odpowiedz@Jorn: Jak to u dzika
Odpowiedztak z czystej ciekawości: co takiego STRASZNEGO jest w tym, że była do ciebie zadzwoniła? jedyne piekielne jest to, że ktoś dał jej twój numer bez twojej zgody.
Odpowiedz"z pamiętniczka 14 letniej dziewczynki"
Odpowiedz1. jaki tupet? juz abstrachujac od S, to malzenstwo naklada kajdany i przypina lancuchem do kaloryfera? nie mozna sie z nikim spotkac, a juz bronciepanieboze z kims plci odmiennej, na piwo czy kawe? 2. ktos, kto dal jej numer- tu rowniez nie ma znaczenia to, cyz masz rodzine ( bo niby skad ta osoba ma wiedziec, jak jest miedzy toba a S?? moze chciala cos jako kolezanka), a piekielne jest jedynie niezapytanie ciebie, czy moze przekazac jej nr 3. jaka ex? o.O chyba urojona
OdpowiedzCóż, z historii wynika, że autor jak był głupi, tak głupi pozostał. Bo kto mądry wraca do Polski?
Odpowiedz@refael72: Tak z ciekawości? Co jest złego w powrocie do Polski? Bo po 15 latach za granicą zdecydowałem się wrócić, mieszkam już rok, więc może o czymś nie wiem?
Odpowiedz@EvenClan: Ja miałem zamiar wrócić (też po kilkunastu latach), ale po tym, co się ostatnio dzieje, zrezygnowałem.
OdpowiedzWstawianie takich historii na główną to jeszcze reanimacja, czy już nekromancja?
OdpowiedzNie szanowała cię, bo sam się nie szanowałeś. No ale z czasem się nauczyłeś, więc dobrze dla ciebie.
Odpowiedz