Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytam historię 87123 - i tak sobie myślę... Klienci. Prywatne firmy. A…

Czytam historię 87123 - i tak sobie myślę... Klienci. Prywatne firmy. A co w sytuacji, kiedy własnym językiem nie potrafią się posługiwać urzędnicy państwowi?

Dostałem parę lat temu mandat za przekroczenie prędkości - zwykle jeżdżę bardzo spokojnie, ale zamyśliłem się i w miejscu gdzie byt ograniczenie do 90 km/h jechałem 99. I złapał mnie fotoradar.

Co, że takie małe przekroczenie? No właśnie: bo to było we Francji. I tam nie ma, że "małe": przekroczenia do 5 km/h odpuszczają, bo biorą poprawkę na "błąd pomiaru", ale COKOLWIEK wyżej - nie ma zmiłuj.

No więc po powrocie z wakacji dostałem mandat. Pocztą.

Zero zastrzeżeń do samego mandatu, żeby nie było: przekroczyłem, moja wina, grzecznie zapłaciłem.

Ale...

List, który dostałem (na oficjalnym papierze z francuską flagą etc.) składał się z 8 stron. Były tam wszelkie potrzebne informacje - gdzie przekroczyłem prędkość, o ile, zdjęcie mojego samochodu z opisem, dokładne wyjaśnienie jak można ten mandat zapłacić, gdzie można się odwoływać, jeśli się uzna, że mandat jest niesłuszny... I tak dalej, i tak dalej.

Osiem stron. PO POLSKU. I wszystko napisane poprawną, "gładką" polszczyzną. Bez błędów, bez literówek, bez niezręcznych konstrukcji gramatycznych. Takie zawodowe zboczenie (jestem tłumaczem i redaktorem, język to moja praca): przeczytałem to wszystko trzy razy (!), dokładnie i powoli, starając się znaleźć jakiś błąd. Nic. Nawet przecinki były dokładnie tam, gdzie być powinny.

Co w tym piekielnego, zapytacie?

Weźcie do ręki dowolne, oficjalne pismo z polskiego urzędu. Z gminy, z Urzędu Skarbowego, z ZUS... Mnóstwo błędów, literówek, formy gramatyczne takie, że zęby bolą, o interpunkcji już nawet nie wspominam.

Jak to jest, że gdzieś za granicą mogą napisać do mnie urzędowy list poprawnie i bez błędów - a z polskiego urzędu wysyłają pisma, za które ich dzieci w szkołach podstawowych dostałyby jedynki za samą formę?

urzędy

by janhalb
Dodaj nowy komentarz
avatar janhalb
23 25

@bloodcarver: Eeej, no zaraz: Czy chcesz mi powiedzieć, że ktoś, kto skończył wyższe studia (zarządzanie czy cokolwiek innego) nie jest w stanie posługiwać się poprawnie językiem ojczystym, bo nie skończył filologii? No bez żartów! Ja nie mówię o jakichś wyrafinowanych szczegółach - ale o sprawach (powtarzam) za które mój młodszy syn w 7. klasie podstawówki ma obniżane oceny za sprawdziany! 90% tych błędów nie wynika z niewiedzy czy nieznajomości zasad, ale ze zwykłego olewactwa, bylejakości i braku szacunku do obywatela. Z tego, że panu urzędnikowi czy pani urzędniczce po napisaniu pisma nie chce się go powtórnie przeczytać, żeby się upewnić, że się błędów nie naćkało. Że nie chce się nawet poprawić tego, co edytor tekstu podkreśla na czerwono. A przy okazji: mam trochę znajomych we Francji i wiem, że pisać, które dostają z urzędów, są równie poprawnie napisane.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2020 o 12:44

avatar Ursueal
6 6

@janhalb: weź dowolnego prawnika i dowolnego filologa wyszkolonego w tekstologii i jurylingwistyce i każ im zinterpretować po jednym przepisie z prawa cywilnego, karnego i administracyjnego - najlepiej bezpośrednio z KC, KK i KPA. Wyniki cię zaskoczą. Jeszcze bardziej zaskoczy cię to, że prawnik, postawiony przed tym, że nie umie czytać w języku ojczystym wyśmieje filologa i powie mu, że sąd nie będzie wnikać w następstwo tematów i rematów w zdaniu i tekście oraz stabilność i przewidywalność konotacji użytych sformułowań, tylko klepnie tę wersję, która będzie wygodniejsza dla systemu utrzymywania porządku prawnego. Kiedyś poszłam do sądu z decyzją administracyjną, z której - przez niechlujstwo językowe osoby sporządzającej pismo - językoznawca wywiódł korzystną dla mnie interpretację, ale organ wydający upierał się przy wersji dla mnie negatywnej. Sąd wysłuchał opinii biegłego (za którą musiałam zapłacić), że w tym konkretnym przypadku nie było oczywistej pomyłki pisarskiej, ale raczej niekompetencja i niedbałość urzędników w wykonywaniu obowiązków, uznał, że wykładnia językowa obchodzi go tyle, co czeki bez pokrycia i uznał niekorzystną dla mnie wersję za obowiązującą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@Ursueal: sąd równie dobrze mógł olać kompletnie opinię 'biegłego', bo mu do wizji nie pasowała, a takie przypadki też znam, w których sędziowie sobie wybierają, co im akurat do światopoglądu pasuje. Co gorsza - potrafią wydawać wyroki sprzeczne z prawem.

Odpowiedz
avatar janhalb
15 15

@Ursueal: Człowieku, ja nie mówię o zawiłych meandrach prawa i analizie semantycznej języka. Mówię o pisaniu "wogle" zamiast "w ogóle", o używaniu błędnych form gramatycznych, o pisaniu "paniskiej sprawy" zamiast "Pańskiej sprawy", o stawianiu przecinak przed "i"… O taki poziom mi chodzi. I uważam, że to po prostu kompromitujące.

Odpowiedz
avatar Balbina
10 10

@janhalb: Przeczytaj opowiastki Szembora. To dopiero będa Cię zęby boleć. Cyt "Żyje sobie na pewnej wsi dwóch rolników. Mają po kilkunasto hektarowych polach mniej więcej po sąsiedztwie."

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@bloodcarver: A studiowałeś/aś jakiś język obcy? Jeśli nie, to nie wiesz, o czym piszesz. Ja studiowałem i miałem zajęcia z tłumaczenia. I o ile mogę bez problemu porozumiewać się w tym języku, napisać jakieś wypracowanie, wyjaśnić o co mi chodzi, to dokładne tłumaczenie to zupełnie inna bajka. A tłumaczenie urzędowego pisma musi być bardzo dokładne. Nie ma za bardzo pola ma interpretację i dobieranie takich wyrażeń, jakie mi pasują. Także, jeśli ten tłumacz nie jest Polakiem, to wykonał naprawdę świetną robotę. Studiował z nami chłopak, dla którego to był język ojczysty. To, czego przetłumaczenie zajmowało nam godzinę (to były krótkie teksty), on bez najmniejszego wysiłku tłumaczył kilka minut. Także mam całkiem dobre porównanie, jak wygląda przetłumaczenie tekstu na język obcy.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
11 11

@StaraLadyPank: ale on napisał komentarz na portalu rozrywkowym, a nie oficjalne pismo urzędowe. Nie widzisz różnicy? A swoją drogą, gdyby skrytykować, albo zwrócić uwagę można było tylko, jeśli samemu jest się ideałem, to nikt nikomu nie mógłby nic powiedzieć. Bo ideały nie popełniające błędów istnieją tylko w bajkach dla dzieci, a i to nieczęsto. A co powiesz Ursueal, która niepotrzebnie wydała pieniądze, bo jakiś pacan w oficjalnym piśmie nawalił byków, czyniąc je niejednoznacznym? Ten przecinak raczej ci krzywdy nie zrobił, ale jak trzeba będzie biegać po sądach i coś odkręcać, albo za coś niesłusznie zapłacić, to już jest całkiem realna strata. A w mojej opinii, jeśli ktoś w zawodowych obowiązkach ma pisanie oficjalnych pism i wypuszcza je z błędami, to zwyczajnie ma olewacki stosunek do pracy. Idealna cecha dla urzędnika, prawda?

Odpowiedz
avatar digi51
-3 3

@pasjonatpl: ale Ty wiesz, że do tłumaczenia urzędowych pism nie zatrudniają pierwszego lepszego, który "studiował język obcy"? Swoją drogą nigdy nie słyszałam o kierunku studiów typu "język francuski" "język angielski" itd więc zastanawia mnie, gdzie Ty ten język obcy studiowałeś.

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
-4 4

@Poecilotheria: Zezarlo reszte mojej odpowiedzi.Niestety.

Odpowiedz
avatar janhalb
5 5

@StaraLadyPank: No wiesz, ja napisałem łącznie ze dwie strony tekstu. Ty napisałeś / łaś jedno zdanie i na pierwszy rzut oka: Trzy błędy interpunkcyjne, jeden ortograficzny. Tego "yeb" już nawet nie liczę, bo zakładam, że to "celowo" ;-) Nie licytujmy się.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2020 o 18:21

avatar pasjonatpl
2 2

@digi51: Nie w Polsce. Wiem, że trzeba mieć uprawnienia tłumacza (ja takich nie mam). Chodzi mi tylko o to, że dla kogokolwiek tłumaczenie na język obcy jest dużo trudniejsze niż na ojczysty, więc tłumaczenie, że jakiś urzędnik robi byki, bo nie kończył filologii polskiej, a Francuz taki kierunek skończył i dlatego bezbłędnie napisał to pismo po polsku, jest po prostu kiepskie. Każdy wykształcony Polak, o ile na studiach musiał pisać po polsku, powinien potrafić posługiwać się polskim co najmniej tak samo biegle, jak wykwalifikowany tłumacz.

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
-5 5

@Poecilotheria: Też ubolewam;)

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@pasjonatpl: tego pisma to na 99% nie pisał Francuz mający uprawnienia tłumacza przysięgłego na język polski, a Polak z uprawnienia na przysięgłe tłumaczenia francusko-polskie. Po drugie, bądźmy poważni na niemal wszystkie takie pisma tłumacze mają wzory, czasem robione niż innego tłumacza. Nikt nie siedzi klepiąc takie pisemko słowo po słowie od nowa. Po drugie Wystarczy porównać pensje tłumacza przysięgłego we Francji i przeciętnego urzędnika w Polsce, żeby mieć odpowiedź na pytanie czemu jedno jest zrobione porządnie, a drugie byle jak. Już nie wspominając o tym, że takie pisanie pisemek częstwo zwala się na stażystów i praktykantów, którzy mają na to jescze bardziej wywalone.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 3

@digi51: a ja słyszałam. Nawet dwie sytuacje :) Na moich studiach (filologia angielska) po drugim roku podzielono nas na 3 specjalizacje: kultura i literatura obszarów anglojęzycznych, tłumaczeniowa oraz językoznawstwo i metodyka nauczania języka. Ta trzecia specjalizacja nosiła właśnie nazwę "język angielski", a wykładowcy prowadzący zajęcia zatrudnieni byli w Instytucie Języka Angielskiego. Inna sytuacja to niektóre koledże językowe z racji okrojonego programu nie mogą używać terminu "filologia", więc studia mają nazwę właśnie język angielski, językj niemiecki itd.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 4

@janhalb: Załatwiałam parę miesięcy temu jakąś sprawę w polskim konsulacie. Pani kazała mi przysłać pewne dokumenty mailem. Mail napisałam tak, jak mnie zawsze uczono pisać oficjalne listy, czyli "Szanowna Pani, w nawiązaniu do rozmowy telefonicznej i tak dalej, zwracam się z prośbą, i tak dalej i tak dalej, z poważaniem, i tak dalej". Spytałam jeszcze o jakąś rzecz, już nie pamiętam co (chyba czy trzeba dosłać pocztą oryginały). Odpowiedź pani z konsulatu: "nietrzeba (napisane łącznie) pzdr" No kurczę, takiego potworka nie wysłałabym nawet kumpeli, z którą umawiam się na kawę, a co dopiero w sytuacji służbowej, zwłaszcza będąc pracownikiem placówki dyplomatycznej reprezentującej moje państwo. Może jestem "zarozumiałą paniusią ę ą z kijem w tyłku", ale od pracownika danej instytucji oczekuję profesjonalizmu, poszanowania zasad pisowni języka kraju, który się reprezentuje oraz takiego samego szacunku, jaki ja okazałam jej, zwłaszcza, że (niech się posłużę wyświechtanym argumentem) jej stanowisko finansowane jest m.in z moich podatków.

Odpowiedz
avatar janhalb
0 0

@StaraLadyPank: "Sie" zamiast "się" to jak najbardziej błąd ortograficzny. Miszczu. :-)

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@Crannberry: na wrocławskim kolegium nauczycielskim studia mimo okrojenego w stosunku do uniwersytetu programu nadal majä nazwę "filologii".

Odpowiedz
avatar janhalb
0 0

@Crannberry: Tak, dokładnie o to mi chodzi.

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@Crannberry: a w konsulacie w MUC faktycznie pracuje jedna "pani", po której jak najbardziej spodziewałabym się takiego błędu, bo nie potrafiąc odpowiedzieć na proste pytanie zaczyna być agresywna. Ja pisząc do konsulatu dostałam normalną, kulturalną odpowiedź jak najbardziej poprawnie napisaną.

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@digi51: dlatego napisałam „niektóre”. Jedne kolegia są dobre i poziomem w niczym nie ustępują uniwersytetom, a w innych na dobrą sprawę po prostu kupujesz sobie dyplom. Co do pań w konsulacie, to fakt, jedne są do rany przyłóż, a inne siedzą tam chyba za karę

Odpowiedz
avatar Grav
3 3

Z tym, że nikt we Francji tego nie tłumaczył. Te pisma przychodzą z polskiego urządu, który zajmuje się ściganiem wykroczeń drogowych Polaków za granicą na wniosek obcych służb. Istnieją umowy ramowe określające tę współpracę pomiędzy wszystkimi państwami członkowskimi UE. Widać ten konkretny urząd w Polsce jest bardziej profesjonalny, niż ZUS :)

Odpowiedz
avatar Ferax888
2 2

To jest bardzo proste. We Francji zatrudnili najprawdopodobniej profesjonalistów którzy stworzyli im, swego rodzaju, szablony. Być może nawet w każdym języku istniejącym na świecie. Dlatego są poprawne i kropka. A w Polsce takie pisemka pisza zwykli szeregowi pracownicy, którzy niestety, niejednokrotnie są typowymi ścisłowcami, co za tym idzie, z naszym językiem mają dość mocno na bakier ;)

Odpowiedz
avatar KwarcPL
0 0

Ale masz świadomość, że te osiem stron po polsku wcale nie pisali we Francji? Je zredagowano po naszej stronie w KPK ;)

Odpowiedz
Udostępnij