Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak trafić (dosłownie trafić) buraka. Uwaga, będzie długo. I przepraszam, bo nie…

Jak trafić (dosłownie trafić) buraka. Uwaga, będzie długo. I przepraszam, bo nie chciała się cała historia dodać, nie wiem czemu.

Mąż mój za kierownicą : cofa wyjeżdżając spod sklepu, prędkość zawrotna jakieś 5km/h. Z bramy na przeciwko pan cofa z równie zawrotną prędkością. Jeden drugiego nie zauważył, SRU, dupa w dupę. Wysiadamy. Pan ma na zderzaku dwie rysy tak okropne, że osobiście bym spolerowała szmatką, mężu odleciało trochę rdzy z klapy :D. Zasadniczo sytuacja powinna się skończyć na rozejściu się, współwina kolizji.
Ale gdyby tak było, nie byłoby tej historii.

Pan Burak nie poczuwa się do winy, bo on stał, on ma nagranie, on dzwoni po policję, bo 'za dużo ten samochód kosztował' (faktycznie, jakiś całkiem ładny i dość nowy SamochódDlaLudu). Widzę, że pan majstruje przy rejestratorze, po chwili sama dzwonię i proszę o szybszy przyjazd do zgłoszenia, bo pan kasuje nagranie. Yyy... Ale jakiego zgłoszenia? Pan zadzwonił po mnie, dopiero jak nagranie usunął. Był sobie świadek, który widział, że oba samochody były w ruchu. Policja przyjechała po kilku minutach. Okazało się (z info sklepowej), że pan Burak to policjant. Policjant z radiolki - współwina, przepisy stanowią tak i tak, jeszcze mamy świadka, zamiatamy temat.

Pan Burak nie przyjmuje mandatu. W efekcie państwo policjaństwo z radiolki przemówiło mu do rozumu i mandat przyjął. I tak oto jesteśmy lżejsi o 220pln, i mamy dziką satysfakcję, że Pan Burak również o tyle jest lżejszy.

by neowiesniaczka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Tolek
3 7

Pies myślał, ze coś ugra. A dla Ciebie i Twojego Męża ostatni dzwonek, by kupić kamerkę. Czasami i świadek nie wystarcza.

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
2 4

@Tolek: mamy. Tyle, że nie mamy tylnego rejestratora. Jedynie rejestrator (też tylko przedni) pana Buraka mógł pokazać, że w chwili uderzenia (huk) jego auto się poruszało. Co się okazało, było to zbędne, gdyż kodeks podobno stanowi, że przy cofaniu trzeba zapewnić sobie asystę osoby trzeciej. Tak policjant z radiolki powiedział.

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
2 4

@Tolek: asysta oczywiście w sytuacji, kiedy się nie widzi dostatecznie wiele. Dzwon świadczył o tym, że widoczność była zbyt mała ;) Zasadniczo chodziło o to, że przy cofaniu nie ma znaczenia, czy drugi pojazd jest w ruchu, czy nie. Nie ogarniam jak to działa, od tego właśnie jest drogówka :)

Odpowiedz
avatar Malibu
2 2

@neowiesniaczka: To chyba dość proste. W Jeśli samochód nie był w ruchu to nie można ukarać jego kierowcy-został najechany zupełnie jak brama czy inna przeszkoda na drodze.

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
-1 1

@Malibu: no właśnie nie takie proste. Opieram się na zdaniu policjanta.

Odpowiedz
avatar Malibu
2 2

@neowiesniaczka: A właśnie, że bardzo proste. Dwa samochody są w ruchu, oba cofają,przy kolizji obaj kierowcy są winni poniewaz nie zastosowali się do przepisów (kierowca cofajac zobowiązany jest ustąpić pierwszeństwa innym pojazdom oraz upewnić się czy nie ma za nim przeszkody). Jeżeli tylko jeden samochód się porusza i cofajac najeżdża na stojący pojazd, winny jest tylko kierowca samochodu,który się poruszał.

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
1 1

@Malibu: oba samochody cofały. Nie ma znaczenia, który zatrzymał się sekundę wcześniej.

Odpowiedz
avatar jan_usz
2 2

Czy jeśli cofają oba samochody to nie obowiązuje zasada pierwszeństwa samochodu z prawej strony?

Odpowiedz
Udostępnij