Mam nadzieję, że jakiemuś śmieszkowi pomorek i franca zeżrą całą resztę życia.
Wybrałam się do pracy w bluzie z kapturem. Gdzieś po drodze - najpewniej w autobusie - ktoś wrzucił mi do niego trzy pety, kilka gum do żucia i zasmarkaną chusteczkę. Najwyraźniej łatwo pomylić mnie ze śmietnikiem.
Odkryłam to, kiedy naciągnęłam kaptur na głowę i poczułam, że coś jest nie tak, jak powinno z moim czerepem, ale na tym etapie miałam już włosy uwalane nosowydzieliną.
Dzień w pracy musiałam zacząć od czekania, aż wyschną mi wyprane w umywalce ciuchy i włosy, bo biednemu zawsze wiatr w oczy - dzisiaj miałam działać w chłodni, a tam bez czegoś grubego pod kitlem laboratoryjnym i z mokrą głową nie wysiedzę.
"Najwyraźniej łatwo pomylić mnie ze śmietnikiem." Hmmm... coś w tym chyba musi być, skoro aż kilka osób wrzuciło ci do kaptura śmieci. No bo nie uwierzę, że ktoś miał do ciebie aż taką złość, że zbierał wyżute gumy, coby ci je do kaptura ciepnąć przy sposobności najbliższej. Ale może autobusem jechała jakaś wesoła gromadka wczesnoszkolnych małolatów? I se dowcipasa wymyślili? Tylko skąd oni mieli te pety? Też kitrali po kieszeniach? Nie twierdzę, że historia nieprawdziwa, tylko próbuję dociec, jak mogło do niej dojść? I ty się ciesz, że ta guma we włosy ci się nie wkleiła, bo dopiero miałabyś przegwizdane.
Odpowiedzdziś pierwszy dzień szkoły. może miałaś pecha i trafiłaś na jakiegoś szczeniaka, który chciał być dowcipny
OdpowiedzGdyby przykleiła Ci się guma miałabyś gorzej, przechodziła to...
OdpowiedzHahaha, to się komuś żarcik udał :D
OdpowiedzCzyżby https://piekielni.pl/87081 ?
Odpowiedz