Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Było ostatnio kilka historii o powrocie do szkół i lekcjach online. I…

Było ostatnio kilka historii o powrocie do szkół i lekcjach online. I tak się zastanawiam jak to będzie teraz wyglądać. Znajomi mają piątkę dzieci (zanim będą głupie komentarze to wszystkie chciane i planowane). Aktualnie są w trakcie budowy domu, i z tego powodu mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu. Dzieci po kolei to 4 klasa, 3 klasa, 2 klasa, 4 latka i najmłodsze 8 miesięcy. Już w ostatnich miesiącach był problem gdy dzieci miały lekcje równocześnie. Jedno siedziało w jednym pokoju, drugie w drugim, a trzecie w kuchni.

A ona z najmłodszymi kursowała między tą trójką. 4-latka wiadomo, że za długo spokojna nie będzie. Niemowlakowi też nie powie, że ma przestać płakać bo rodzeństwo ma lekcje. A już nie raz słyszała od nauczycieli, że ma uciszyć dziecko bo nie można lekcji prowadzić. Nie wspominając, że z kuchni trzeba jednak korzystać, a jest mała i jak dziecko tam siedzi z komputerem to już ciężko tam wejść.

Na tę chwilę już zastanawiają się jak mają to zrobić w razie ponownego zdalnego nauczania. A że prędzej czy później, będzie to oczywiste. W okolicy nie mają rodziny żeby w razie czego można było któreś dziecko tam wysłać. Mają chodzić po znajomych i pytać kto będzie miał czas i chęci żeby tego te dzieci mogły u kogoś być w czasie zajęć? Nie wspominając, że koleżanka też pracuje przy komputerze (jest tłumaczem) i też musi mieć czas żeby to robić. Może siedzieć w nocy, ale wtedy w ciągu dnia nie będzie w stanie się dziećmi zajmować.

I tak myślę, ilu ludzi ma taki problem. Bo nie chodzi o to, że dziecko nie ma na czym mieć lekcji online, tylko po prostu nie ma miejsca. Jak posadzi w jednym pokoju dwójkę, to sobie nawzajem przeszkadzają. A najmłodsze dzieci też muszą gdzieś przebywać, nie wyrzuci ich na korytarz.

by ~taksiezastanawiam
Dodaj nowy komentarz
avatar Peppone
4 36

Może i dzieci zaplanowane, ale plan, jak widać, kiepski. Ponadto jednego nie rozumiem: jak w klasie może siedzieć 20-30 uczniów obok siebie i sobie nie przeszkadzać, to dlaczego trójka rodzeństwa w wieku szkolnym nie może się uczyć w jednym pokoju?

Odpowiedz
avatar singri
14 18

@Peppone: Sęk tkwi w tym, że te 30 uczniów uczy się tego samego od tego samego nauczyciela. Tu mamy do czynienia z dwiema odrębnymi lekcjami prowadzonymi przez dwóch nauczycieli.

Odpowiedz
avatar Xynthia
5 11

@Peppone: Bo tych 20-30 uczniów słucha tego samego nauczyciela, uczy się tego samego i generalnie robi to samo...?

Odpowiedz
avatar Chucherko
7 21

@singri: magiczny wynalazek: słuchawki z aktywną redukcją hałasu. Skoro stać ich na budowę domu, to kupno 3 par takich słuchawek nie powinno przekroczyć 1000zł. Wtedy cała trójka może siedzieć obok siebie i nie będą sobie wzajemnie przeszkadzać.

Odpowiedz
avatar Dominik
16 18

@Peppone: Pewno, że może siedzieć. Dzwonił do kogoś z was telemarketer? Sam siedział w pokoju?

Odpowiedz
avatar Chucherko
9 11

@digi51: tym bardziej słuchawki pomocne przy zdalnej nauce nie są luksusem zarezerwowanym dla krezusów.

Odpowiedz
avatar Schaedling88
3 3

@Chucherko dokładnie o tym samym pomyślałam.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Chucherko: Się nasuwa mimo wszystko, że po to chyba jest to 500+ tak? Dostają 2500 na dzieci, czyli więcej niż ja zarabiam w moim markecie, a nie stać ich na słuchawki...

Odpowiedz
avatar Balbina
9 23

Nie o tym historia ale się zastanawiam jak w trakcie budowy domu mozna sie zdecydować na dziecko.Rozumiem trójkę starszych. Budujemy się bo ciasno. (moi znajomi się tak pobudowali bo ciasno i żeby chłopcy mieli osobne pokoje a teraz siedzą sami w duzym domu bo oni wyfrunęli) Ale wiedząc że mając do ogarnięcia i dzieci i budowę i pracę decydować się w takim momencie na czwarte? Facet się zaorze bo żona mu w niczym nie pomoże zajmując się potomstwem.On też nie pomoże jej bo spać musi żeby ogarnąć pracę i budowę(dopilnować) A wracając do problemu może jakiś klubik dla 4-latki. Są takie na 3-4 godziny dziennie.Np we Wrocławiu sa punkty przedszkolne prowadzone przez fundacje.Sa dofinansowane przez gminę i płaci się grosze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2020 o 11:54

avatar annabel
8 16

@Balbina nas jest 3 dzieci, rodzice zdecydowali sie na budowe domu po rewolucji, bo byla okazja. Najmlodszy brat mial 2 lata. Przez 18 miesiecy koczowalismy w jednym pokoju u babci, cala piatka. Potem duzy dom, sporo miejsca, pokoje goscinne (zeby pomoc splacic pozyczke). Kiedy doroslismy i kazdy poszedl na swoje, rodzice 4 lata temu sprzedali duzy dom, dali sobie wybudowac maly, ekologiczny, super wypasiony dla nich i wszystko gra. Czasami ludzie nie moga wszystko naprogramowac po kolei- najpierw dom, potem dzieci- ze wzgledow zdrowotnych czy roznych innych. No i napewno przeprowadzajac sie do 2 pokojowego mieszkania na ten czas, nikt nie myslal o tym, ze przyjdzie pandemia i nauczanie z domu. Nie wiem jak w Polsce, ale w Hiszpanii mamy punkty przedszkolne teraz zamkniete.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-1 3

@Balbina: w mojej okolicy klubki tylko dla rodzica z dzieckiem byly a dwa ze teraz pozamykane

Odpowiedz
avatar kuleczka
2 6

@Balbina: niektórych stać na to, żeby im budowali dom, a nie robią tego własnymi rękami :) a nie trzeba całą dobę stać i patrzeć na ręce budowlańcom, ja swoich nie pilnowałam, zaglądałam czasem jak dom rośnie, mieszkam od dawna i dom zbudowali dobrze ;)

Odpowiedz
avatar Balbina
0 6

@kuleczka: No to miałas farta,mam znajomą co jej budowlancy sikali do kominka bo im się nie chciało wychodzić,inni położyli kafle odwrotnie.U sasiadów ekipa robiła dach.Mimo że byli na miejscu to i tak okazało się że coś spinodlili i materiału w dziwny sposób było trzeba więcej niż zakładano. A i kierownik budowy był co trzeci dzień,popatrzył,wziął kolejną trzanszę i tyle.Elektryk rozpoczął,rozgrzebał i tyle go widzieli. Więc dobrze trafiłaś.

Odpowiedz
avatar madxx
1 1

@Balbina: to się podpisuje umowy z firmami budowlanymi/wykończeniowymi przecież. z karami pieniężnymi za niewyrobienie się w czasie. ja co prawda wykańczałam mieszkanie, a nie budowałam dom, ale też nie stałam nad Panami wykończeniowcami, bo miałam na piśmie co robią i kiedy, czasem wieczorem jak już ich nie było wpadłam zobaczyć na jakim etapie jesteśmy. no i cena ustalona z góry, więc jak czegoś zabrakło to już mi nikt nie kazał za nic płacić tylko po prostu dokupowali, a wszystkie resztki farb, desek, kafelków oczywiście zostały u mnie. ale wiadomo, Pan Zdzichu z ekipą bez umowy mają taniej.

Odpowiedz
avatar Michail
23 23

Dobra rada z korpo - siedzisz na wyciszonym mikrofonie jak tylko nie musisz nic mówić i nie ma problemu z dźwiękami otoczenia.

Odpowiedz
avatar Chrupki
21 21

@Michail: Dokładnie. Od siebie dodam, że wszystkim dzieciakom warto zafundować dobrze wyciszone słuchawki z mikrofonem i dzięki temu umożliwi im się naukę w jednym pokoju, który będzie odosobnioną strefą w domu. Znajomi mieszkają na dwóch pokojach z dwójką dzieci, jedno w wieku szkolnym, drugie raczkujące. W pierwszych miesiącach pandemii młodsze miało swój kącik z zabawkami, a oni pracowali we trójkę przy jednym stole, każde na swoim laptopie, wszyscy w słuchawkach i jakoś szło.. Nie jestem fanką działań MEN, ale nikt tej pandemii nie planował i wiadomo, że będzie trudno.

Odpowiedz
avatar ananonda
20 20

Dlatego ja prosiłam, by dzieci, u których jest z jakiegoś powodu głośno, miały wyłączone mikrofony i włączały je tylko wtedy, gdy same będą coś mówić lub czytać ;). U wielu dzieci było głośno, bo obok rodzeństwo miało inną lekcję, płakało niemowlę albo rodzic miał wideokonferencję. Cieszyłam się, jak mimo niesprzyjających warunków moi uczniowie potrafili się skupić ;). O dziwo, większość klas świetnie sobie poradziła pomimo braku własnej przestrzeni. A i mnie było dużo łatwiej, bo jak ktoś potrzebował z kimś pogadać, robił to na czacie, w związku z czym nie trzeba było nikogo uciszać.

Odpowiedz
avatar Dulcius
16 16

Może dla mnie jest to tak oczywiste, że aż mi coś umyka - co ze słuchawkami? Wtedy dzieci nie przeszkadzają sobie wzajemnie, a mikrofony, z tego co zauważyłam, zwykle są wyciszone jeśli uczeń nie ma nic do powiedzenia. Wtedy spokojnie całą trójka mogłaby uczyć się w jednym pokoju. Chyba, że faktycznie nie zauważam jakiejś oczywistości

Odpowiedz
avatar Wilczyca
6 28

Dla mnie piekielne w tej historii jest mieszkanie z PIĄTKĄ dzieci w dwóch pokojach :O i bez pandemii i nauczania zdalnego to brzmi strasznie

Odpowiedz
avatar kajcia
-5 25

@Wilczyca: dla mnie piekielne jest mówienie ludziom jak mają żyć. Jeśli jest to normalna kochająca się rodzina w trakcie budowy domu, to nie widzę tu nic złego. Ot okres przejściowy. Taki urok dorabiania się- chwilę się oszczędza, by było lepiej. Przynajmniej za rok, może dwa będą żyć komfortowo na swoim. A nie jak większość w blokowiskach, mieszkanie 50m2, ale 3 pokoje! Co z tego, że każde wielkości schowka na miotły.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 14

@Wilczyca: ciekawe jak popatrzylabys na to co miala np moja Babcia. Tuz po slubie zamieszkala z tesciowa. Moi Dziadkowie i moja Prababcia mieli lozka obok siebie. No stol ich dzielil. Nie wyobrazam tego sobie i jeszcze moja Mame tak "zrobili". Oo albo moja tesciowa. Ona wraz z siostra i bratem w jednym pokoiku, w drugim rodzice, kuchnia przechodnia i mini lazienka xD Chyba mozna tak wymieniac i wymieniac. Dopiero niedawno sie pozmienialo i prawie kazdy ma swoj pokoj, a jak nie to do tego sie dazy. Nie wiem po co tyle osob sie czepua ilosci pokoi i dzieci. Dom mogli zaczac budowac i przed urodzeniem dziecka. Sa rozne sytuacje, ktore wydluzaja takie sprawy.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 2

@Wilczyca: Jasne, bo każdy musi mieć od razu apartamenty. Jak mialam 6 lat, mieszkaliśmy z mama u dziadka. W końcu senior stwierdził że fora ze dwora i kupił mamie mieszkanie. Pokój z kuchnią całe 34m2. Mama spiknęła się z moim ojczymem, i stwierdzili że dorobią mi rodzeństwo. Trafiły się bliźniaki. I teraz patrz, na 34 m2 mieszkaliśmy w 5 osób, w tym były dwa łóżeczka niemowlęce. Przeprowadziliśmy się dopiero 6 lat później, jak dziadek zmarł i dostałam po nim mieszkanie, ale też nie wille, tylko dwa pokoje na 64 m2. Naprawdę, da się.

Odpowiedz
avatar madxx
1 1

@mlodaMama23: da się, ale po co się męczyć? ja nie wyobrażam sobie płodzenia dzieci nie mając na nie miejsca.

Odpowiedz
avatar kajcia
0 18

Rynce mi opadły czytając niektóre komentarze. Ludzie zajmijcie się sobą i swoimi dziećmi. Niejednokrotnie spotyka się wielkie domy z jedynakiem/jedynaczką wychuchanym, wydmuchanym z sianem w głowie. Co z tego, że dwa pokoje i 5 dzieci. Ważne, że są (bo zakładam, że są) szczęśliwą i kochającą się rodziną- to jest najważniejsze. Nie przemyślane? No raczej nikt nie planował otwierania szkoły w domu. Prawda taka, że tak jak czasy wojny, kataklizmów tak i epidemii- trzeba przecierpieć i komfort w tej sytuacji jest niemożliwy do osiągnięcia. Są domy gdzie dwoje rodziców pracuje zdalnie, do tego 2 dzieci- a komputer 1, max dwa. No pewnych rzeczy nie przeskoczysz i już.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@kajcia: nie żeby coś, ale decydują się na piątkę dzieci, a nie potrafią ogarnąć prostej rzeczy, jaką są słuchawki z aktywnym wyciszeniem i mikrofonem, który się wyłącza... ale to by trzeba było kupić z 500+, a 500+ zaplanowane na budowanie domu. Tyle dzieciaków też pewnie zaplanowane, bo kasa się przyda na budowę domu.

Odpowiedz
avatar kirin
4 26

Piekielna ta twoja znajoma, nie ma co. Mieć pretensje do obecnej sytuacji i systemu nauczania, że ona bezmyślnie narobiła dzieci i mieszka w dwupokojowym mieszkaniu, a także nie potrafi zorganizować własnym dzieciom kąta do pracy :D. A tak swoją drogą, wystarczy wyłączyć mikrofon w zestawie słuchawkowym, dzieciaki nie będą sobie przeszkadzały podczas pracy.

Odpowiedz
avatar annabel
0 10

@kirin najstarsze ma 11 lat, najmlodsze pare miesiecy, czyli w ostatnia ciaze zaszla kiedy nie mielismy pojecia o pandemii. Jak mogla wiedziec o nauczaniu domowym? Pewnie mysleli- przez rok-dwa pomeczymy sie w mieszkaniu, dzieci beda w szkole i przedszkolu, zadania mozna odrabiac w ciszy, bawic sie na dworze. Osobiscie nie znam nikogo, kto „narobil sobie dzieci” wiedzac ze zostanie z nimi zamkniety podczas kwarantanny.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-2 2

@annabel: Nie tłumacz, tak piszą ludzie co nie mają dzieci, którzy z niewiadomych powodów plują jadem na wszystkich co dzieci mają. Kurde, rodzice mojej koleżanki sprzedali mieszkanie i zaczęli budowę domu. Zanim się wybudowali, mieszkali u dziadków. Jedna różnica że ojciec pracował jako kierowca ciężarówki za granicą i w domu bywał okazyjnie, ale i tak mieszkali w sumie w 5 osób, w tym młodsza córka miała chyba 4 lata, w dwóch pokojach. Druga sprawa, nie wiem jak dla 3 osób wygospodarować osobne miejsca do pracy tak, żeby nikt sobie na głowę nie wchodził. Wiem! Dorotę Szelągowską trzeba sprowadzić, ona im 3 pokój zrobi! Pozostali domownicy też muszą mieć jakąś przestrzeń dla siebie, nie wszystko kręci się wokół nauczania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Kadra nauczycielska szkoły to grup kilku, kilkunastu ludzi z wyższym wykształceniem. Jeśli ta grupa nie jest w stanie rozwiązać tak prostej sprawy jak wybór platformy e-learningowej, zapewnienie sprzętu do prowadzenia wykładów i odpowiedniej infrastruktury sieciowej to znaczy, że kadra jest porażką. To wszystko są banalne problemy, zwłaszcza że każda szkoła w Polsce ma dostęp do internetu i posiada salki informatyczne z wyposażeniem z których to salek mogą korzystać nauczyciele bez sprzętu w domu. Wybór platformy e-learningowej i szkolenie z jej używania to kwestia 60 minut. Czego mogą nauczyć dzieci nauczyciele, którzy nie umieją rozwiązać tak banalnych problemów? Mieszkam na wsi i tutejsza szkoła nie tylko dała radę przeprowadzić zdalne nauczanie ale zorganizowała sprzęt dla dzieci, które go nie miały. Część dostała laptopy z salki informatycznej, część dostała laptopy z firm czy organizacji, do których szkoła zwróciła się o pomoc. Jak widać da się tylko trzeba porzucić postawę roszczeniową i wziąć się do pracy, za którą dostaje się bardzo dobre pensje okraszone wielką liczbą przywilejów.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 23

5 dzieci i 2 pokoje, Chryste...

Odpowiedz
avatar mori1234
-3 3

Naprawdę? W pewnym momencie w 60 metrowym mieszkaniu mieszkaliśmy w 8 ( rodzice, 4 dzieci i 2 starsze osoby z rodziny, które chorowały), tak z dwa lata przed tym jak wprowadziliśmy się do 240 metrowego domu. Teraz mamy jeszcze większy dom. Są różne okresy w życiu.

Odpowiedz
avatar Face15372
6 10

Ich dzieci, więc ich w tym głowa by sobie z problemem poradzić. Zaplanowali, spłodzili, to i wychować i zadbać wypada.

Odpowiedz
avatar Kaleb
5 11

Ciekawa jestem co według autorki powinno zrobić Ministerstwo Edukacji albo dyrektorzy, żeby pomóc osobom, które nie mają warunków? Kupić im domy/mieszkania? Czy w ogóle ktoś zauważa, że to jest robione dla bezpieczeństwa tych dzieci? Sytuację mamy nadzwyczajną i mocno niekomfortową, więc pewne rzeczy trzeba przyjąć do wiadomości po prostu, zacisnąć zęby i przetrwać. Źle, niewygodnie, ograniczenia... No po prostu dramat, to wszystko przez tych głupich ministrów co wymyślają wszystko z czapy przecież :p

Odpowiedz
avatar BiAnQ
7 7

Słuchawki z mikrofonem - koszt 15 zł. Nie ma za co.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

Lala dostaje co miesiąc jałmużnę, m.in. ode mne, w wysokości 2,5 tys zł. wystarczy nawet na wynajem biura na czas nauki zdalnej

Odpowiedz
avatar Inkamal
7 9

Piekielne to są żale na tę sytuację, skoro koleżanka podjęła decyzję o mieszkaniu z taką ilością dzieci na dwu pokojowym mieszkaniu. Za te 500 plusy to mogliby wynająć chociaż odrobinę wieksze mieszkanie dla komfortu psychicznego swoich dzieci. Sama mam teraz niemowlaka w domu i nie wyobrazam sobie katowania starszych dzieci jego nocnymi placzami i staniu z nim nad glowa caly dzień. Wiem dobrze jak ciagle niedosypianie odbija sie na organizmie a poza dzieckiem i domem nie mam na tę chwilę dodatkowych obowiązków. Pewnie cała rodzina ledwo ciągnie, mąż po pracy nie ma gdzie odpocząć ani normalnie sie wyspać, pozostale dzieci też pewnie ledwie ciągną, bo jak bardzo nie byłaby to kochająca rodzina, to dzieci mimo to potrzebują swojego konta i prywatności. Nie raz były tu historie dorosłych, którzy z goryczą wspominali właśnie takie warunki, jakie mają dzieci Twojej koleżanki. Skoro najstarsze ma 11 lat to całkiem prawodopodne, że nie jest to chwilowa sytuacja tylko penwie sa na tym samym mieszkaniu od pierwszego dziecka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

a koleżanka niech lepiej nie narzeka tak na głos, bo ktoś się zainteresuje czy te "warunki mieszkaniowe" są wystarczające dla tej bandy dzieciaków i będzie płacz

Odpowiedz
avatar japycz1
3 3

Powiedz koleżance że istnieje coś takiego jak słuchawki.

Odpowiedz
avatar Nieswiadoma
2 2

Najprostsze rozwiązania a tak trudno znaleźć. Jakbym miała tak idę męczyć jak znajoma przez hmmm 3-4msc (nie wiem ile dokładnie trwała nauka zdalna) po tygodniu miałabym już kilka rozwiązań. Tak jak w innych komentarzach słuchawki to podstawa. Sama pracuję od marca zdalnie i nie wyobrażam sobie spotkań bez słuchawek. 90% programów ma opcję tłumienia hałasów w tle. W sprzedaży są 'boxy akustyczne' który kładzie się na biurku i wygłusza otoczenie (coś jak biurka w telemarketingu) Wyciszenie mikrofonu to kwestia użycia jednego przycisku. Aplikacje typu zoom, teams, discord, mają opcje wyciszenia użytkownika - jakby nauczycielowi przeszkadzał hałas... Są aplikację w których tylko prowadzący ma możliwości używania mikrofonu, uczestnicy mogą wirtualnie podnosić ręce do zadania pytania czy napisać na czacie.... Tyle możliwości a tak łatwo marudzić

Odpowiedz
avatar Connie
1 1

Pewnie, liczba przypadków rośnie z dnia na dzień, ale szkoły mają być otwarte, bo para nieodpowiedzialnych pajaców narobiła sobie rzygomiotów i nie ma teraz gdzie ich upchnąć. Było pomyśleć przed spłodzeniem kolejnego gówniaka.

Odpowiedz
Udostępnij