Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie będzie o pojedynczej piekielności a ogólnym podejściu zdecydowanie zbyt dużej części…

Nie będzie o pojedynczej piekielności a ogólnym podejściu zdecydowanie zbyt dużej części społeczeństwa do zajmowania się dziećmi. Jak tylko słyszę argument "to tylko dzieci" to krew się we mnie gotuje.

Być może jestem zbyt ograniczona, aby ten argument do mnie trafił jako wytłumaczenie dla wybryków dzieci i nie ponoszenia konsekwencji ani przez nich ani ich rodziców. Czy wszyscy zakładają, że dzieci są tak ograniczone umysłowo, że nie dadzą rady zrozumieć najprostszych kwestii jak np. nie drzyj się? Nie biegaj? Nie dotykaj cudzej własności?

I nie mam na myśli niemowlaków tylko już kilkuletnie dzieci, które moim zdaniem są w stanie pojąć znacznie więcej niż się dorosłym często wydaje. To są małe, inteligentne istoty. Czemu się je traktuje jakby było odwrotnie? Przede wszystkim jest to moim zdaniem ich jawne poniżenie. Poza tym skoro zakładamy już na starcie, że są za głupie to kiedy mają zacząć się uczyć zachowywać jak należy? W dniu 18tych urodzin? I jak mają potem się stać wartościowymi obywatelami?

Być może wiele osób uzna to za mało istotne, ale ostatnimi czasy usłyszałam ten argument tak wiele razy, że każde kolejne wypowiedzenie tej mantry doprowadza mnie do szału. Szczególnie w ramach "dobrych rad" na co powinnam pozwalać swojemu dziecku. I żeby nie było niedomówień mam dziecko, które staram się wychować najlepiej jak potrafię, aby było porządnym człowiekiem a nie rozpuszczonym roszczeniowcem. I nie mam pretensji do samych dzieci tylko dorosłych, którzy na wszystko mają jedno wytłumaczenie.

dzieci

by ~toTylkoUzytkownik
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kartezjusz2009
11 11

Wychowanie dzieci to temat rzeka. A narzekanie innych na Twoje wychowanie to chyba ocean. Nie dogodzisz nikomu, dlatego zacznij robić po swojemu. Jeśli się gdzieś pomylisz - będziesz mógł/mogła narzekać tylko na siebie i swoje decyzje. Co więcej, każde pokolenie wychowuje kompletnie inaczej. A każdy rodzaj wychowania ma swoje konsekwencje. Upraszczając: wychowany bez swojego zdania będzie zahukany, wychowany bezstresowo - rozpieszczony, a wychowany z możliwościami wyboru - będzie miał swoje zdanie na każdy temat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2020 o 14:49

avatar Khira
6 8

Mnie też to strasznie wkurza - jako matkę. Próbuję nauczyć młodego, że jak coś się zrobi źle to trzeba przeprosić. Że jak coś chce, trzeba powiedzieć proszę, itd. I ostatnio na sali zabaw wpadł na drugie dziecko na zjeżdżalni. Za szybko zjechał, tamto jeszcze nie wstało i krach. Ryk. Na szczęście nic się nie stało, bardziej strach. I mówię młodemu, że musi przeprosić, on coś zaczął marudzić, bo się wstydził. Na co ojciec dziewczynki, że nie trzeba, bo ona jest mały i nie rozumie, i TO TYLKO DZIECKO...

Odpowiedz
avatar Xynthia
9 11

@Khira: Nie demonizuj, ludzie czasami (często...) będą niweczyć twoje działania wychowawcze w jak najlepszej wierze. W tej sytuacji należało po prostu powiedzieć do dziecka: "No widzisz, tata dziewczynki się nie gniewa, bo wie, że to zrobiłeś przypadkiem, nie chciałeś. Jak teraz ją przeprosisz, to i dziewczynka nie będzie się na ciebie gniewać".

Odpowiedz
avatar Khira
4 6

@Xynthia: Panu wytłumaczyłam, że próbujemy go uczyć, żeby mówił proszę, przepraszam, dziękuję. Na co odpowiedział, że przecież on jest mały i nic nie rozumie. Koniec, końców, przeprosiliśmy dziewczynkę. I tak, masz rację, ludzie często uważają, że wiedzą lepiej jak wychowywać nie swoje dzieci.

Odpowiedz
avatar weron
1 1

@Khira: obcy jak obcy, im na cudzym dzieciaku nie zależy, ale często próby wychowania dziecka niweczą dziadkowie (inni członkowie rodziny pewnie też, ale mówię z autopsji). Niby są od tego żeby rozpieszczać, ale nie widzą, że niszczą autorytet rodzica, pokazują, że dziecko nie musi słuchać, mieszają mu w głowie, bo rodzic mówi co innego a babcia co innego i dziecko albo nie wie, kogo posłuchać albo wybiera opcje lepszą (wg niego) dla siebie. moja mama uwielbia się wtrącać i przedstawiać swoje racje przy młodym, który na szczęście już zmądrzał, ale kiedyś wybierał decyzję babci, bo była w jego mniemaniu lepsza (w stylu kolejny cukierek czy kolejna bajka), raz nawet powiedział, że zadzwoni do babci i powie, że na niego nakrzyczałam (co było nieprawdą, ale nie zgodziłam się na coś, czego chciał) a 'najpiękniejsze' w takich sytuacjach jest to, że najpierw ktoś mówi dziecku, że to tylko dziecko, a potem ma pretensje o coś, na co sam mu pozwalał albo gdy coś się stanie.

Odpowiedz
avatar digi51
6 12

A ja myślę, że wychowuj sobie jak chcesz i daj wychowywać innym, jak chcą, a życie zweryfikuje, kto na tym lepiej wyszedł. Niv w tym piekielnego, znowu jęki jakiejś supermamuśki, jaka to ona świetna rodzicielka, a wszyscy inni beznadziejni.

Odpowiedz
avatar katem
-1 11

@digi51: A ja ujęłabym to w ten sposób - niech każdy wychowuje, jak chce, byle z dala ode mnie. Nie uważam za stosowne ponosić konsekwencje czyjego złego wychowania - gdy taki bachor wrzeszczy to moje uszy cierpią, więc to nie do końca jest tak - niech każdy wychowuje, jak chce.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
6 6

@katem: hmm akurat moje cory (1,5 i 3,5) ostatnio o wszystko sie dra. Nie krzycza. Dra sie. Skad to wynika. Wciaz sie zastanawiam. Mlodsza lapie pewnie od starszej no i sama tez chce zwrocic uwage na siebie i swoj problem bo nie gada. Starsza moze sprawdza ile potrwa zanim odpuszcze. I wybacz jesli zdarzy sie kiedy ze obok Viebie dadza popis to ja nie ustapie dla swietego spokoju i innych uciechy. Na szczescie raczej w domu robia koncerty bo ja wlacze jedna lub dwie bajki i nie bedzie wiecej, bo nie ten talerz co akurat chciala itd. Moja Mama i Babcia uwazaja ze jestem hmm za twarta bo przeciez to dziecko i lepiej zrobic tak by nie plakaly/krzyczaly. Mam to w totalnej dziurze. Jak mowie ze bedzie tak, to tak bedzie; chyba ze mloda mi argument jakis walnie i i strace glowe na chwile xD Ja uwazam ze mimo mlodego wieku sa bardzo madre. Mlodsza wydziera sie tak jak ja przy porodzie bo z hustawki zabiore zeby inni skorzystali lub z innego powodu. Ale za to wyrzuca papierki do kosza jak znajdzie, jak powiem zabierz zabawki z kuchni to zbiera, powiem usiądź to usiadzie, pomaga przy wyciaganiu rzeczy ze zmywarki czy wieszaniu prania. Oczywiście starsza tez. Za to Babcia wciaz mowi ze to nienormalne ze dziecko ma samo jesc, przeciez ona mnie do 5roku zycia karmila. Czasem z dzieckiem nie przewidzisz. Przyklad restauracja, pierwszy raz, ja stres ale bylo super. Za to innym razem to nie usiedzi. Czasem cos w sklepie dotyka, to powtarzam wciaz by uwazala bo bym placic za szkode musiala, na szczęście w miare to rozumie.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
7 7

nie mogę edytować ani usnąć.. ech więc tylko dopiszę część ale już góry nie poprawię Uważam że dziecko roczne już większość rzeczy rozumie. Nie ma co robić z dzieci idiotów. Nie wierzę w idealnych rodziców. Każdy z nas popełnia błędy, raz większe raz mniejsze. Myślę iż każdy powinien po prostu po swojemu starać się by dziecko "wyszło na ludzi", było samodzielne i w miarę ogarnięte.

Odpowiedz
avatar Xynthia
3 5

@AnitaBlake: Jeśli chodzi o młodszą, to pomyśl sama, dlaczego się drze - nie, wcale nie naśladuje starszej... Jeszcze do niedawna płacz, krzyk, był jej jedyną formą komunikowania się, a jak reaguje matka na płacz małego dziecka? Przybiega i spełnia potrzeby. Mokro -> wrzask -> mama przybiega i zmienia pieluchę. Głodna -> wrzask -> mama przybiega i daje jeść. Uderzyłam się -> wrzask -> mama przybiega i utuli. Stąd się właśnie bierze późniejszy "bunt dwulatka" - wielkie zdziwienie tym, że jak się zapłacze, to jednak nie zawsze dostanie się to, co chce. A druga zaraz ci wejdzie w okres "buntu czterolatka", tu już się słabiej orientuję, bo moja Młoda tak ambitnie przepracowała bunt dwulatka, że z tym drugim już miałam spokój, ze dwie-trzy akcje jak z kosmosu, ale poza ty "oj, jakie ty masz grzeczne dziecko" ;) Nie przejmuj się. Krzyczą, wrzeszczą, płaczą - no cóż, sprawdzają granice. I nie sprawdzą jej raz, bo człowiek uczy się przez powtarzanie. Sprawdzą raz, drugi, piąty, dziesiąty, setny... i zrozumieją, że nie, tego nie wolno, tak się nie da, a w tym mama nie ustąpi.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 4

@Xynthia: no włąśnie, może i bym uwierzyła że to kwestia biegania na zawołanie. Jednak ja nie z tych. Po urodzeniu młodszej było mi ciężko psychicznie, a dwa starsza jeszcze za samodzielna nie była. Dlatego od początku nie przybiegałam od razu do niej. Mimo to bardziej rozdarta od starszej. Do wypadków także podchodzę hm z rezerwą. Zwykle nawet nie drgnę póki córa nie podejdzie lub nie jest to poważne uderzenie. Cóż zimna ze mnie matka. Wewnątrz się stresuję ale nie reaguję. Zwykle jest wielkie bam, a córy wstają i idą do mnie "bam" i przytulas jest. Ostatnio tylko starsza przychodzi po malutkich wypadkach i po chwili płacz. Nie zawsze ale jednak. Cóż, negować nie będę że jej nie boli, przytulam i spokój ale wewnątrz mnie to dziwi.

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@katem: jasne. Niech każdy lepiej wychowuje tak jak Ty chcesz. Niech zgadnę, kolejna idealna, jak autorka historii? Twoje dziecko pewnie nigdy nie było "bachorem" i nigdy się nie darło i zbierałaś same pochwały i zachwyty?

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
4 4

@digi51: przypomnialas mi meza xD on uwaza ze tak sie nie brudzil, nie krzyczal, ze sluchal, sprzatal i dbal o wszystko xD z tesciowa mamy z czego die smiac. Mam nadzieje ze nigdy nie zapomne jak to bylo byc dzieckiem :) Ostatnio z przyjaciolka nie dzieciata gadalam. Sluchalam jak mowila ze ciezko znalezc miejsce gdzie dzieci tylu nie ma. Bo ona na wakacjach nigdzie slyszec ani eidziec bachoroe nie chce. Coz, ciekawe czy jak dziecko bedzie miec to jej sie odmieni czy nie. Ja z checia jej pomoge przy dziecku kiedys :) :)

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-1 5

@digi51: Nie jest to takie oczywiste. Jak dzieciak drze japę na całą knajpę a rodzic odmawia uciszenia małego to czyjaś wolność wychowawcza staje się moim problemem. Ba, całej restauracji. Ale pewnie, niech ludzie pozwalają swoim pociechom na wszystko, mają do tego prawo. Tylko niech nie zdziwią się, że wyrosną im na frustratów nie potrafiących sobie radzić ze stresem...

Odpowiedz
avatar digi51
1 3

@KwarcPL: mylisz metody wychowawcze z brakiem jakiegokolwiek wychowania. Dziecko się czasem drze - jasne, że przeszkadza to osobon postronnym, pytanie tylko czy lepiej dziecko za każdym razem uciszać na szybko i znosić wrzaski za każdym kolejynm razem, czy lepiej dwa razy zignorować wrzask i mieć spokój za każdym kolejnym. Swoją drogą pracuję w restauaracji. Nigdy nie widziałam, aby rodzice kompletnie nic nie robili w kierunku uspokojenia dziecka. Tylko większość pod "rodzice nic z tym nie robią" rozumieją, że rodzice nie uciszyli dziecka magicznie w ciągu 3 sekund.

Odpowiedz
avatar weron
3 3

@AnitaBlake: czyżbyś była moją siostrą przyrodnią? Moja mama też przeżywa, jak młodemu każę coś zrobić, czegoś mu zabraniam albo przedstawiam mu potencjalne konsekwencje jego zachowania, a ona upiera się, że robię dziecku straszną krzywdę, bo jak mimo moich próśb, żeby wziął bluzę, bo będzie mu potem zimno, on tego nie zrobił i było mu zimno, to na mnie się skupiło, że jestem niedobra. Ale przynajmniej młody do końca wyjazdu nad morze dbał o to żeby mieć się czym przykryć po powrocie z plaży do domku. dzieci naprawdę dużo rozumieją, ale są, zabrzmi to cynicznie, egoistyczne i nie do końca liczą się z konsekwencjami i brak im myślenia perspektywicznego, chcą czegoś tu i teraz i nie liczy się przyszłość. Często wybiorą lepszą dla siebie opcję i poprą choćby i obcego, który według dziecka ma rację w danym momencie. a obcy człowiek czy nawet członek rodziny, również nie myśli o przyszłych konsekwencjach dla dziecka, rodzica i otoczenia tylko ma radochę z tego, że się wtrącił i poszło po jego myśli. Ale tylko byśmy spróbowali zrobić coś podobnego z jego dzieckiem...

Odpowiedz
avatar aegerita
-2 4

@digi51: Jasne, że lepiej zignorować parę razy i w ten sposób nauczyć, że wrzask nie jest skuteczną metodą komunikacji. Haczyk: To ignorowanie powinno się odbywać tak, żeby jak najmniej przeszkadzać innym ludziom. Czyli jeśli młode zacznie wrzeszczeć np. w restauracji, należy z nim wyjść i ignorować wrzask samodzielnie, a nie włączać w swój proces wychowawczy grupę obcych ludzi.

Odpowiedz
avatar niki1990
1 9

No i co z tego, że to tylko dziecko. To mały człowiek z mózgiem. Na tyle rozwiniętym, że jak się mu coś mówi, to wie, że ma słuchać. No mnie czasem szlag trafia, jak widzę takie madki, które pozwalają dzieciom wszystko dotykać, bo "się tylko bawi". Jak trafi się taka kobita, której twój dzieciak zniszczy torebkę od projektanta za 5-10 koła, a będzie chciała zwrotu kasy, to też powiesz, że się tylko bawi? Całe szczęście, ja mam normalne dziecko

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

@niki1990: Yyyy... A za co ty opieprzasz autorkę? Nie pomyliło ci się coś?

Odpowiedz
avatar Staragupiababa
1 3

I od razu widac ile osób potrafi czytać ze zrozumieniem a ilu się tylko tak wydaję. Autorka wyraźnie miała na myśli dzieci kilkuletnie a nie małe ledwo uczące się mówić. I tak 4latek powinien wiedzieć ze nie maca się wszystkiego brudnymi łapami w sklepie, ze siedząc np. w poczekalni nie należy grzebać obcym w torebce, ze w komunikacji miejskiej nie można grać czy oglądać na telefonie z głosem na full itd. Nie ma co wnikać w to jak ktoś wychowuje swoje dziecko o ile w ogóle je wychowuje ale niestety większość zabiera się za to za późno bo przez pierwsze lata kiedy dzieci są bardzo podatne na wychowanie łatwiej jest zrzucić wszystko na „ bo to tylko dziecko” albo „ ono się tylko bawi”, nie wiem czy to lenistwo czy jakiś inny czynnik ale niestety tak jest. Od małego wpajałam dzieciom pewne nawyki nieraz słysząc komentarze ze po co bo w tym wieku napewno nie zrozumią, ale zrozumiały i teraz to procentuje.

Odpowiedz
avatar weron
3 3

@Staragupiababa: być może, ale ten czterolatek kiedyś musi się nauczyć i wiedzieć, co wolno a czego nie. I jest to proces, a nie kwestia tego, że pewnego dnia rano wstanie i już wie, że czegoś nie powinien robić. Kiedy od małego ma powtarzane, że 'to tylko dziecko' ten proces przesuwa się w czasie, choćby zaczęło się pracę nad tym od pierwszych miesięcy życia. A baba z poczekalni, która pozwoli mu pogrzebać w swojej torbie, nie pomyśli, że kiedyś dziecko trafi na kogoś, kto na to nie pozwoli i je skrzyczy, mimo że rodzic nie pozwalał, bo przecież inna pani pozwoliła, to czemu ta nie pozwala.

Odpowiedz
avatar MagicMagdalena
0 0

Niestety obecnie króluje "wychowanie bezstresowe", które z wychowaniem nie ma nic wspólnego

Odpowiedz
Udostępnij