Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może piekielne, może nie. Dla mnie jak najbardziej, ale w sumie nie…

Może piekielne, może nie. Dla mnie jak najbardziej, ale w sumie nie moja sprawa.

Pracuję w korpo i jak to bywa w takich miejscach, mamy sprzątaczkę z zewnątrz.
Pani jest już któraś z kolei (zarabiają psie pieniądze), ale za każdym razem pojawia się taki sam schemat.

Przychodzi nowa sprzątaczka i narzeka, jak to poprzedniczka nic nie robiła, a tylko brała kasę, ale ONA się poświęci, przyjdzie za darmo i wszystko doszoruje.

Nie ma zlecenia np. na mycie okien (bez zlecenia nie ma zapłacone)? Trudno, ona się poświęci i to zrobi.

Czy tylko dla mnie piekielne jest totalne nieszanowanie samego siebie? Poświęcanie się za darmo (w imię czego)? Ja rozumiem, że się na początku stara pokazać z dobrej strony, ale serio? Kosztem swojego zdrowia?

Nic mi do tego, bo to nie ja zapierniczam za free (za co nikt nikogo nie pochwali, a być może jeszcze ochrzani), ale po prostu tego nie rozumiem, tym bardziej, że każda potem strasznie narzeka jaka to zmęczona i obolała nie jest.

by wazka
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
9 15

Przyjdzie raz i jej się odechce. Będzie robić minimum, za które płaci pracodawca, potem znajdzie lepszą pracę, zostawi biuro usyfiałe, bo nikt jej nie zapłacił za porządne sprzątanie. Przyjdzie następna, szok i niedowierzanie, że jest taki syf, przyjdzie raz za darmo i jej się odechce... Niezły musi być zam syf, że kolejna z kolei sprzątaczka aż tak nie może na to patrzeć i chce sprzątać za darmo. Piekielne są osoby odpowiedzialne za to, że tym kobietom nie płaci się za porządne sprzątanie, tylko minimum za prowizorkę!

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
4 10

Nie dość, że szkodzi sama sobie to jeszcze psuje rynek.

Odpowiedz
avatar Koralik
1 7

U nas w firmie była taka sprzątaczka-niewolnica. Też z zewnętrznej firmy. Któregoś razu przyszła sprzątać, łazi po firmie i kaszle tak, że zaraz sobie płuca wypluje. Mówimy jej, żeby poszła do domu, ale nie! Bo jej nie ma kto zastąpić! No cóż, po telefonie do swojego szefa w końcu musiała. Innym razem koleżanka ją zagadała "Jak tam Pani TuWstawJejImie, już po urlopie?" Na co sprzątaczka odpowiada: Aaa, Pani KoleżankoZPracy, ja teraz na urlopie jestem! Ale widzi pani, nie ma komu sprzątać...

Odpowiedz
avatar niemoja
5 9

Niech podniesie rękę, kto nigdy nie dał się wmanewrować w nadprogramową pracę w zamian za słodkie słówka: stokrotne podziękowania, podziw, uznanie: "jesteś niezastąpiona", "co ja bym bez ciebie zrobiła", i tp. :) Pozostaje kwestią czasu, kiedy pracownik zorientuje się, że łechtanie ambicji jest miłe dla ucha, ale najeść się nim trudno.

Odpowiedz
avatar Koralik
3 3

@niemoja: Czym innym jest raz na jakiś czas zostać charytatywnie godzinę dłużej, a czym innym notorycznie robić z siebie niewolnika.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@niemoja: Podnoszę rękę. Czas pracy jest święty. Pracodawca kupuje u mnie określoną ilość mojego czasu w zamian za określoną ilość pieniędzy. Jeżeli chce dokupić dodatkowe godziny, to powinien za nie zapłacić według taryfy specjalnej. Ludzie, szanujcie się! Pracodawcy zrobią dokładnie tyle, na ile im pozwolicie.

Odpowiedz
avatar Presti
3 3

Ja co prawda w zupełnie innej branży pracuje (jestem ślusarzem) i powiem, że zdążało mi się parę razy zrobić coś czego nie miałem w obowiązkach. Robiłem to by pokazać, że potrafię to i nigdy stratny na tym nie byłem. Oczywiście za darmo robiłem to tylko raz i mówiłem ile chce za dopisanie tego do moich obowiązków na stałe.

Odpowiedz
avatar wazka
4 4

@Presti: Ty i @niemoja macie 100% racji. Raz mozna, ale tylko raz...

Odpowiedz
avatar Grav
4 6

Już kiedyś na łamach piekielnych pisałem o paniach z serwisu konserwującego powierzchnie płaskie w budynku naszego korpo. Wynajęta firma zewnętrzna, zatrudniająca na zlecenie, problemy z wypłatą na czas, problemy z urlopami, zwolnieniami lekarskimi, generalnie totalny syf prawny. Usłyszałem kiedyś narzekania tych pań przy kawce po południu, przed zaczęciem pracy, i poinformowałem je, że mogą iść do sądu pracy ustalić stosunek pracy, dostaną UoP, prawdopodobnie nawet bezterminówki, bo większość z nich była wieloletnimi pracownicami. Wystarczy chcieć, ruszyć się, cokolwiek zrobić, żeby poprawić swoje życie. Miesiąc później nadal siedziały przed pracą i narzekały jak to im jest źle. Do sądu nie poszły :)

Odpowiedz
avatar wazka
1 1

@Grav: pamietam Twoja opowiesc, co z nimi jest nie tak?

Odpowiedz
avatar zupak
1 3

@wazka może to, że po korzystnym wyroku, dostaną do zapłacenia zaległe składki ZUS.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Grav: Ale to standardowa postawa takich osób. Moja znajoma sprzątała w hotelu w Anglii, jej pracodawca łamał wszelkie możliwe przepisy dotyczące czasu i formy pracy. Ile ja jej tłumaczyłem, że mając niezbite dowody, gdy pójdzie do sądu, to jej pracodawca zostanie solidnie ukarany, a ona dostanie kilkudziesięciotysięczne (w funtach) odszkodowanie. To nie Polska, w UK prawo pracy jest bardzo ostro egzekwowane. Tłumaczyłem gdzie się zgłosić, oferowałem pomoc. NIE! Lata minęły, pracodawca nadal nią pomiata, a ona grzecznie wyrabia 300% normy i narzeka jak jej źle. Takim osobom wcale nie zależy na poprawieniu swojej sytuacji, one kochają bycie ofiarą i współczucie otoczenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2020 o 23:31

avatar szafa
-2 2

Ano pewnie dlatego, że później ją zwolnią, jak tego nie zrobi, bo przecież powinna była się z tym wyrobić w swoich godzinach pracy... Jak moja matka pracowała w sprzątaniu przez rok to było własnie tak - miała płacone 4 godziny dziennie, pięć dni w tygodniu a wymagano, żeby wszystko lśniło 24/7. Albo może też liczy, że ją akurat docenią i dadzą wyższą stawkę albo coś.

Odpowiedz
avatar Zunrin
0 0

Fejk, jeszcze nigdy nie widziałem sprzątaczki, która sama od siebie coś robiłaby ponad zadany zakres roboty.

Odpowiedz
Udostępnij