Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wakacje 2020 Generalnie wakacje zaplanowane, przez durną pandemię szlag wszystko trafił, ale…

Wakacje 2020

Generalnie wakacje zaplanowane, przez durną pandemię szlag wszystko trafił, ale do rzeczy...

Udało nam się niedawno wyrwać nad morze, kierunek Międzyzdroje bo wiadomo - najbliżej. Zwłaszcza jadąc z małym dzieckiem.
trochę już jesteśmy, postanowiliśmy się zawinąć z plaży, idziemy na miasto. Ok, jesteśmy przy aucie, mały w międzyczasie zasnął, moja narzeczona z nim spaceruje w pobliżu co by pospał jak najdłużej. Ja grzebię w bagażniku, przepakowuję z naszej torby do jego co potrzeba i wyjmuję co nie potrzeba itd.
Ni stąd ni z owąd podchodzi do mnie jakaś helga (a wiadomo, nad Bałtykiem sporo naszych zachodnich (nie)przyjaciół) i ani żadnego Dzień Dobry, ani Witam, ani pocałuj mnie w dupę, zaczyna szczekać do mnie drutem kolczastym wręcz się drzeć. Ja wyrwany z tego co robiłem, z początku nie ogarnąłem o uj chodzi.
Dialogu wam nie przytoczę bo nie jestem w stanie, z ich paskudnym językiem mialem styczność jedynie lata temu w szkole, katowali mnie tym, na szczęście byłem odporny ;)
Wyglądało to mniej więcej tak :

(h)elga - <drut kolczasty>
(j)a - Nie rozumiem.
(h) - <drut kolczasty>
(j) - Nie wiem o co chodzi, nie rozumiem.
(h) - <szczeka głośniej >

I tu mi pokazuje coś w telefonie.

(j) - Mówię, że nie rozumiem, nie wiem, mów po polsku albo po angielsku.
(h) - <drut kolczasty praktycznie się drąc>

W końcu sam wkurzony podnoszę głos bo ile można.

(j) - Powtarzam do jasnej cholery, że nie wiem o co i chodzi, daj mi spokój ku.r wa .

I tutaj nasze magicznie słowo musiało chyba zadziałać bo helga się odwraca i idize w cholerę.

Nie mijają dwie minuty, podchodzi moja narzeczona z małym, odwracam się i widzę, że podeszły do nas (prawdopodobnie) Koreanki, pytają się mojej kochanej coś, ona niezbyt po angielsku niestety, no to myślę, trzeba pomóc kobiecie :). Ona zakłopotana wskazuje na mnie, ja się pytam o co chodzi.

(k)oreanka (całkiem ładną angielszczyzną, szeptem widząc, że synek śpi) - Excuse me. Can you exchange money for small coins for car parking?
(j) - How much?
(k) - Ten
(j) - Ok, Let me find my wallet.

(j) - Here you go.
(k) - Oh, thank you very much. Have a nice day.
(j) - Have a nice day too, bye.

Da się podejść, zapytać w sposób kulturalny? Da się spokojnie dogadać we wspólnym języku? Da się. Ale jak widać są ludzie i podludzie.

Kurtyna.

Międzyzdroje

by gmiacik
Dodaj nowy komentarz
avatar FlyingLotus
4 4

Myślę, że kluczowa informacja kryje się w tym, że w sytuacji nr 2 miałeś do czynienia z Azjatami. Podobno oni już tak mają, że w miarę możliwości wszystkie sprawy załatwiają maksymalnie bezkonfliktowo :)

Odpowiedz
avatar gmiacik
0 0

@FlyingLotus w sumie to masz rację, ale... Kiedyś będąc na seminarium, które prowadził Shihan Yoshinobu Otha trafiłem kilku Azjatów (raczej nie Japończycy, troszkę znam ten język i nie wydaje mi się by to był japoński), prawdopodobnie Chińczycy. Z jednym ćwiczyłem i chyba nie mogli przeboleć, że ktoś młodszy stopniem robi techniki lepiej i on musiał nadganiać a nie odwrotnie. Była dosyć nieprzyjemna wymiana zdań po angielsku, aczkolwiek do walki nie doszło na szczęście :) także nie zawsze można być pewnym, że będą bezkonfliktowi :)

Odpowiedz
avatar Sth
4 8

Czyli w skrócie: nie zrozumiałeś, a że pani była głośna, a niemiecki brzmi jak brzmi, to założyłeś że była niemiła? Jak sam napisałeś, sporo tam Niemców, można było założyć, że ktoś w okolicy mówi po niemiecku. Po koreańsku (zakładam, że faktycznie to mogły być Koreanki), raczej nie, więc dziewczyny użyły angielskiego :)

Odpowiedz
avatar gmiacik
-2 2

@Sth jakby nie było jesteśmy w Polsce i tu się mówi po polsku. Ja będąc w UK pomimo, że naszych tam mnóstwo nie zaczynam rozmowy w swoim języku tylko w angielskim. Będąc przykładowo w Chorwacji również nie wyskakuję z polskim tylko z angielskim (chociaż akurat z nimi można jak z Czechami, każdy po swojemu :)). A Koreanki, Koreanki może nie, ale gdyby trafiły się Japonki mogłyby się miło zaskoczyć gdyby wystartowały do mnie po japońsku. A gdyby ze mną był kumpel również Koreanki mogłyby się zaskoczyć :D

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 13

Ktoś tu jest mocno uprzedzony. W takiej sytuacji ciężko uwierzyć, że babka się tak zachowywała. Tzn. jak ktoś chce zobaczyć w czyimś zachowaniu coś złego, to zawsze zobaczy.

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 12

Jedyną niekulturalną osobą byłeś Ty. Dlaczego zwrócenie się do Ciebie po niemiecku jest mniej grzeczne od rozmowy po angielsku? Skąd obcy ma wiedzieć, jakie języki znasz? Owszem, powtarzanie niemieckich zdań coraz głośniej nie było specjalnie mądre, ale miało dokładnie tyle samo sensu, co Twoje odpowiedzi po polsku. Do tego babka próbowała Ci coś pokazać w telefonie - może to by wyjaśniło, czego potrzebowała, ale lepiej przecież obrażać się na to, że mówi do Ciebie w nieznanym Ci języku i odpowiadać w nieznanym jej.

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 6

@irulax: nikt nie mówi o czerwonych dywanach. Nie zgadzam się natomiast z tym, żeby używanie niemieckiego w Polsce było piekielne, skoro chwilę później okazuje się, że używanie angielskiego jest w dobrym tonie. I tak, mówienie coraz głośniej/wolniej, kiedy ktoś nie rozumie, jest głupie, ale: a) autor tak samo powtarzał swoją kwestię po polsku, b) to nie jest powód do przekleństw, c) takie zachowanie - mimo że głupie - nie jest czymś wyjątkowym ani nie jest domeną Niemców, więc nie ma co pod to podciągać teorii o poczuciu wyższości.

Odpowiedz
avatar Michail
4 4

@irulax: Masz uprzedzenia.

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@irulax: Francuzi nie mogą się pogodzić, że od dawna francuski nie jest już językiem światowym i stąd (oraz z historii konfliktów) nie chcą dogadywać się po angielsku. Niemcy - g... prawda, normalnie mówią po angielsku i normalnie porozumiewają się w tym języku z obcokrajowcami. Polscy turyści jadąc za wschodnią i południową granicę też próbują się dogadać po polsku, nie wiem, czy ktoś tam sobie robi podśmiechujki, natomiast stety niestety - prędzej Polak umie niemiecki niż Niemiec polski. Kobieta może i zachowała się niekulturalnie, ale to już w drugiej części historii, być może jako reakcja na nieprzyjemny ton autora. A tak - ot, naiwnie próbowała dogadać się w swoim języku. Biorąc pod uwagę, że przy zachodniej granicy często wszelkie tabliczki, karty w restauracjach itd są również po niemiecku nie było to bezpodstawne. Z kolei sam ton w jakim napisana jest ta historia jest po prostu obrzydliwy.

Odpowiedz
avatar gmiacik
-1 1

@Etincelle przepraszam bardzo. To ja jestem 'u siebie'. Nie muszę znać jakiegokolwiek języka poza ojczystym i to jego będę używał w swoim kraju. A jak się jest za granicą to inna sprawa, i raczej logiczne, że wypadałoby użyć choćby tego angielskiego. telefon wiele by nie wyjaśnił, co mi ma powiedzieć mapa Międzyzdrojów, skoro byłem w nich ledwie kilka razy, a ostatni raz z rodzicami kupę lat temu?

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 2

@gmiacik: ależ się obruszyłeś. Czy ktoś Cię zmusza do używania niemieckiego? Babka próbowała się dogadać (a nie wymusić znajomość języka), owszem, nieporadnie i głupio, ale to nie zbrodnia. Twoja reakcja natomiast była prostacka i tyle.

Odpowiedz
avatar yanka
4 10

Ale się wygodnie złożyło, że najpierw była skrajnie niemiła turystka, a minutę później skrajnie miła :D akurat można było opisać i plusiki zbierać, bo Helg przecież nikt nie lubi, wiadomo, Niemcy Polaków zabijali i dzieci jedli...

Odpowiedz
avatar irulax
-5 5

@yanka: Niekoniecznie. Są nacje które wszędzie czują się pępkiem świata. Żdziwko, że nie są darzone sympatią? MI często udawało się dogadać na migi - bez zadęcia, bo po to ewolucja wykształciła zdolność komunikacji. Bardzo ciepło wspominam tamtych ludzi.

Odpowiedz
avatar Fahren
4 4

Wystarczy trochę pokombinować i coś się zawsze wymyśli - Ale to trzeba chcieć. Kiedyś w pracy trafiłem na Francuza - Polskiego nie znał, angielskiego i niemieckiego też nie, ja nie znam francuskiego. Jak się dogadaliśmy? Tłumaczem googla i obrazkami

Odpowiedz
Udostępnij