Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od dawna już wkurzają mnie ludzie, którzy nie pilnują swoich dzieci, ale…

Od dawna już wkurzają mnie ludzie, którzy nie pilnują swoich dzieci, ale dzisiaj przez jednego niesfornego "bombelka" i jego mamusię o mało nie zeszłam na zawał...

Poszłam z Młodą do parku trampolin trochę poskakać. Tzn. ona skacze, a ja się tam pałętam bez celu - rodzice dzieci do lat 4 wchodzą z dzieckiem na jednym bilecie, rodzice dzieci do 13 lat mogą wejść bez możliwości korzystania z trampolin czy innych atrakcji. Zaraz po przyjściu okazało się, że na pomysł "pójdziemy poskakać" wpadło oprócz nas tak z pół miasta, no ale trudno, przeżyjemy jakoś ten tłok.

Na początku zawsze jest rozgrzewka i krótkie wyjaśnienie zasad tam obowiązujących. A w sumie to jednej, kluczowej zasady - nie wchodzimy na zajętą trampolinę!!! Nieważne, czy to mała, kwadratowa trampolina służąca głównie do podskakiwania góra-dół, czy długa do serii skoków, nie wchodzimy i już. Po rozgrzewce Młoda poskakała gdziekolwiek, czekając na zwolnienie jednej z długich trampolin, które lubi najbardziej. Doczekała się, więc zaczęła skakać swoje ulubione kombinacje. Patrzyłam zarówno na nią, jak i na otoczenie, ze dwa razy zdążyłam ją ostrzec "nie skacz", bo ktoś wbiegł/wskoczył jej na trampolinę, ale w końcu nie zdążyłam zareagować.

Młoda skakała rundak - flik-flac - salto w tył, kiedy wbiegł jej na trampolinę chłopczyk, tak ok. 4-5 lat. Dokładnie w miejsce, gdzie miała wylądować po skoku. Było za późno na jakąkolwiek reakcję, mogłam tylko patrzeć, jak na niego wpada... Na szczęście nie wpadła, wylądowała chyba tuż przed nim, przewrócili się oboje, ale cudem nic poważniejszego się nie stało. Młoda tylko popłakała się ze zdenerwowania i w sumie ze strachu, bo ona doskonale sobie zdaje sprawę z konsekwencji zderzenia wspomożonego impetem skoku. Mamusia chłopca odnalazła się po kilku minutach, ale nie wyglądała na przejętą całą tą sytuacją, no bo przecież nic się nie stało...

Nie, nic się nie stało. Ale mogło się stać. Czy tak trudno zrozumieć, że nie można za bardzo zmienić kierunku lotu w trakcie skoku? Że skaczący rozgląda się PRZED skokiem, czy jest bezpiecznie, ale w trakcie już nie widzi otoczenia, zwłaszcza jak skacze do tyłu? Nie chciałabym widzieć, co będzie, jeśli taki dzieciak wlezie na trampolinę komuś, kto akurat skacze podwójne salto ze śrubą, impet takiego skoku jest ogromny.

Jedynym plusem tej sytuacji był fakt, że Młoda zyskała osobistego "ochroniarza" w osobie jednego z trenerów, stał obok i pilnował, czy nikt nie włazi.

park_trampolin

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Tolek
12 12

Taka mamuśka powinna być w trybie ekspresowym usunięta z obiektu. Plus - fotka -> tych klientów nie wpuszczamy:):) O ile nie wniesienia oskarżenia o spowodowanie zagrożenia dla życi i zdrowia.

Odpowiedz
avatar babubabu89
7 11

@Tolek: przez rz jeśli już :P

Odpowiedz
avatar Tolek
0 6

@babubabu89: Ale co ma być przez " rz "?

Odpowiedz
avatar Daro7777
12 12

@Tolek: "rzyć" :D

Odpowiedz
avatar Tolek
2 2

@Daro7777: Miało być - życia, ale zjadło jedną literkę

Odpowiedz
avatar Ata11
7 7

Za pierwsze wtargnięcie na zajętą trampolinę - 100 mandatu. Potem x2, x3 itd. Dużymi, drukowanymi w regulaminie przy wejściu. I konsekwentnie karać. Podpowiedz obsłudze. No bo kto "zapłaci za ból i stres" ćwiczącego prawidłowo dziecka, jak w wpadnie na "bombelka" i się połamie?

Odpowiedz
avatar dyndns
4 4

@Ata11: Nie wiem, czy zwyczajna firma może wystawić mandat. To chyba tylko jakieś służby upoważnione.

Odpowiedz
avatar Ata11
6 6

@dyndns: No to nazwijmy to "kara umowna za nieprzestrzeganie regulaminu". Wchodząc na obiekt akceptujesz regulamin z automatu, albo nie wchodzisz. Czasami odnoszę wrażenie, że dla pewnego typu ludzi "marchewka" (czyli możliwość korzystania z fajnego obiekt do zabawy z dzieckiem) nie działa, aby nauczyć z niego prawidłowo korzystać, musi być "bat".

Odpowiedz
avatar aegerita
2 2

@Ata11: Albo kaucja. Wejście po zakupie biletu i zapłaceniu, powiedzmy, 100zł kaucji. Złamanie regulaminu = kaucja bezzwrotna. I odpada problem ze ściąganiem "kary".

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

@dyndns: Mandat, nie mandat można nazwać jakkolwiek. Wprowadzić w regulaminie odpowiednią karę. Tylko, czy obsłudze i właścicielom parku trampolin wystarczy odwagi na konsekwentne stosowanie.

Odpowiedz
avatar Etincelle
9 9

No niestety, ludzie tacy są. Ja sobie jak zwykle porównam do nart: bombelki na sankach na stoku, spacery w poprzek... Nie przetłumaczysz, że miejsce na sanki jest 200 m dalej, a do gondoli można dojść bezpiecznie i wygodnie drogą kawałek dalej. Niee, po co, oni nie będą nigdzie chodzić. Z tym że ja znalazłam idealną metodę na takich: jeśli jest mokry śnieg i jeżdżący już równolegle uczeń, zaczynamy ekspresową naukę hamowania bokiem. Najlepiej tuż za plecami maszerujących. Najlepiej z dużym rozpryskiem. Nie wychodzi? Spokojnie, pani pokaże, najlepiej tam, gdzie już woda stoi... ;) A pretensje? Przecież musiałam się zatrzymać, miałam w państwo wjechać? Zresztą uprzedzałam, że tędy się nie chodzi... ;)

Odpowiedz
avatar hulakula
1 1

@Etincelle: nie ma instruktora! :D

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 1

@hulakula: hahahah, zawsze! :D

Odpowiedz
avatar Xynthia
7 7

@Armagedon: Po kolei - po pierwsze masz rację w kwestii nazewnictwa. Wiem, że mówi się "fiflak" (albo "flik"), ale sądziłam, że w pisowni stosuje się angielską formę, czyli "flic-flac" lub "flik-flac", z tą ostatnią formą właśnie miałam do czynienia w opisie układu akrobatycznego, więc ją odruchowo zastosowałam. Po drugie - bardzo ładne filmiki, dokładnie tak wygląda rundak - fiflak oraz rundak - fiflak - salto w tył. Po trzecie - Młoda ma 10 lat, akrobatykę sportową trenuje od dwóch lat, wcześniej gimnastykę artystyczną, ogólnie rzecz biorąc uprawia sport przez połowę swojego życia. Po czwarte - są dwie szkoły odnośnie nauki trudniejszych skoków typu fiflak, salto czy salto machowe. Pierwsza zgodna z tym co piszesz - nie skaczemy tego na trampolinie, bo trampolina wybija inaczej niż ścieżka, można nabrać złych nawyków. Druga uznaje, że można uczyć tych skoków na trampolinie do momentu, aż dziecko (najczęściej jest to dziecko) "załapie", jak się wybić do skoku, jak układać ciało podczas skoku, jak wylądować, potem dopiero z dalszą nauką przechodzimy na ścieżkę. Młoda np. ma już zakaz skakania salta machowego na trampolinie, może to robić tylko na ścieżce, a powoli zaczyna też próbować na podłodze, na razie z materacem w miejscu lądowania. Po piąte - nie miałam na myśli batutu, tylko trampolinę, o, taką https://www.youtube.com/watch?v=Ln75Ukd6ZoY Po szóste - gdzie ja wspominałam kombinację rundak - fiflak -salto - śruba? Ale nie twierdzę, że coś takiego nie istnieje, bo młodzież często skacze tam takie kombinacje, o jakich mi się nawet nie śniło, ja wspomniałam tylko podwójne salto ze śrubą. Po siódme - jeśli bardzo chcesz, nakręcę filmik przy następnej bytności podczas złej pogody, to zobaczysz tłum ludzi - tak, bez ograniczeń ilościowych (chyba, bo jeszcze się nie spotkałam z informacją "przykro nam, nie można wejść, za dużo osób"), bez maseczek i BEZ butów - skacze się w skarpetkach antypoślizgowych, rodzice nie korzystający z atrakcji w zwykłych skarpetkach, latem podczas upałów widziałam tez całkiem bose stopy... A ostatni filmik genialny, dzięki!

Odpowiedz
Udostępnij