Zawsze wydawało mi się, że pracuję w porządnej firmie z normalnymi ludźmi. Uważałam tak do pewnego czasu.
Mamy jedną wspólną łazienkę, bez podziału na płeć. Od pewnego czasu ciągle trafiałam na nie spuszczony kibel z jedynką w środku. Wzdychałam, spuszczałam wodę i robiłam swoje.
Niestety kilka dni temu zamiast jedynki przywitała mnie rozwolniona dwójka. Nie spuszczona, przykryta tylko papierem, ubrudzonym w charakterystyczny kolor.
Mam to samo. Ludzie u mnie w pracy wyznają chyba zasadę że po siku sie nie spuszcza. Bleee
OdpowiedzTo jeszcze pikuś. Jak byłem dzieckiem, jakoś pod koniec lat osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych rzadko, bo rzadko, ale zdarzało się, że jak rodzina ze wsi przyjechała do kogoś na osiedlu, to nie chciała załatwiać się w toalecie w domu i stawiali kloce po śmietnikach i okolicznych krzakach. Czemu tak robili? "Bo to grzech" - serio, to akurat usłyszałem od sąsiada, który przyznawał się do posiadania takiej rodziny jak chodził z flaszkami i czekoladkami po całym bloku w przeprosiny.
OdpowiedzJak tak czytam czy słucham, to wszędzie tak jest. Mocz akurat u mnie spuszczają, ale zdarza im się zostawiać znak Zorro i/lub pływające kawałki g... Gdy napisałam im kartkę, że uprzejmie proszę o spuszczanie resztek kału i sprzątanie wyżej wspomnianych znaków Zorro, to któraś mi na tej kartce odpisała, że mam słownictwo na poziomie rynsztoka (nie wiem do tej pory, o co chodziło - o "kał"?). I tyle z tego wyszło.
OdpowiedzPrawo pracy nakazuje osobne toalety dla obojga płci. Tak samo szatnia. Jeżeli pracodawca tego nie zapewnia, to sory ale wali was w jajo dla zaoszczędzenia kilku zł.
OdpowiedzRzeczywiście historia na główną. Do gazety jeszcze napisz. Na pewno jakieś "Życie na gorąco" wrzuci to na pierwszą stronę.
Odpowiedzja bym ich zawstydzala- albo rowiesic kartki albo po prostu ordynarnie- co za brudas nie spuscil wody po sikaniu/s*raniu?
Odpowiedz