Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność dnia codziennego, ale bardzo denerwująca. Przynajmniej dla mnie. Mieszkam przy ślepej…

Piekielność dnia codziennego, ale bardzo denerwująca. Przynajmniej dla mnie.

Mieszkam przy ślepej ulicy. Na jednym końcu park, a na drugim skrzyżowanie w kształcie litery T. Jakiś czas temu zaczął się remont całego skrzyżowania i ulicy, nazwijmy ją, Poziomej. Ulica nie jest długa, a na całej jej długości jest ruch wahadłowy. Chcąc wyjechać z ulicy Pionowej. Trzeba się zatrzymać i zobaczyć, z której akurat strony jadą samochody, żeby móc się włączyć, albo poczekać na zielone po drugiej stronie. Stojąc na skrzyżowaniu, jest bardzo dobra widoczność, widać oba końce ruchu wahadłowego, więc bez problemu można sprawdzić, czy jechać czy jednak jeszcze poczekać.

Co mają w głowach kierowcy, którzy na siłę pchają się na ulicę Poziomą, gdy akurat samochody jadące w drugą stronę mają zielone światło? Nie dość, że to całe skrzyżowanie jest w środku miasta, wiec ruch jest spory, to przynajmniej kilka razy w tygodniu trafi się jakiś mistrz kierownicy. A to Janusz, który przecież zdąży, najwyżej inni się zatrzymają, albo Seba, który ma sportowego grata po tuningach, więc wszyscy powinni mu ustępować na drodze, albo jakaś inna Grażynka, która nie ogarnia, gdzie w ogóle chce jechać. Wczoraj trafiła się tez L-ka. A co zrobił instruktor? Zamiast nauczyć kursanta, jak zachować się na takim skrzyżowaniu, najpewniej kazał mu jechać, bo za chwilę cofali się kilkanaście metrów do skrzyżowania.

Gdyby jeszcze każdy, który wjedzie „pod prąd” cofał do skrzyżowania, widząc że samochody już mają zielone, to nie byłoby problemu. Jednak praktycznie każdy, kto tam wjedzie myśli chyba, że jest panem całej drogi i wszyscy powinni mu ustąpić. Wiecie, wymachuje łapami i zaczyna krzyczeć. Jednak chyba łatwiej cofnąć jednemu samochodowi, niż całemu sznurowi, który i tak ma pierwszeństwo.

Żeby ulica Pionowa chociaż nie była ślepa, to jeszcze jakoś można niektórych usprawiedliwić. Ale, kurczę, żeby wjechać, i tym samym wyjechać, trzeba przejechać przez ten nieszczęsny ruch wahadłowy, więc wszyscy na tym skrzyżowaniu wiedzą o zmianach w organizacji ruchu.

by Ryszka
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
1 3

Szkoda że nie postawili na tej ślepej uliczce światełka ze strzałką w prawo lub lewo, w zależności jak jadą akurat.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
-1 7

Stojąc na skrzyżowaniu jest bardzo dobra widoczność? Serio? Ehh...

Odpowiedz
avatar Angi64
1 5

Przy takiej organizacji ruchu musi być na skrzyżowaniu sygnalizator dla wyjeżdżających ze ślepej uliczki. Jeżeli oni nie maja żadnego sygnalizatora, to nawet wyjeżdżając jak to nazywasz "pod prąd" nie łamią żadnego przepisu. Doprowadzenie do sytuacji, że na jednym pasie ruchu mogą znaleźć się legalnie samochody jadące w przeciwnych kierunkach jest piekielnością, ale ze strony drogowców, a nie kierowców.

Odpowiedz
avatar Trepan
-1 1

@Angi64: znasz kawał o nieskończoności? 4 blondynki na skrzyżowaniu równorzędnym. Prowadzisz tonę blachy, morderczy pocisk w niewłaściwych rękach. Masz na to kwalifikacje, potwierdzenie zdolności psychotechnicznej i umiejętności panowania nad nim by nikomu nie stała się krzywda. Wymaganie minimum wyobraźni i rozsądku chyba więc nie jest zbyt duże. Jeśli widać końce wahadełka, po prostu czekasz jedną fazę jeśli trzeba. Drogowcy nie zorganizowali tego jak trzeba, ale prowizorka na kilka dni jest akceptowalna. W osiedlowej uliczce w czasie robót nikt normlany nie zasuwa jakby go diabeł gonił. Faktycznym problemem są debile za kierownicą, chamy (zwykle w drogich autach), którym się wydaje, że każdy im ustąpi. Pospolite bydło ignorujące wszelkie zasady, bo te przecież są dla plebsu, a nie dla nich. To są takie wybryki jak jazda na trzeciego, pod prąd, powierzchniami wyłączonymi z ruchu, przez czerwone.

Odpowiedz
Udostępnij