Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Do napisania tej historii zainspirowały mnie toczone na tym portalu dyskusje o…

Do napisania tej historii zainspirowały mnie toczone na tym portalu dyskusje o programie 500+, a konkretnie komentarze, które często pod nimi czytałam dotyczące podobnych programów zagranicą. Kilkoro użytkowników pisało, że zagranicą ma to sens, bo Zachód na to stać.

Od wielu lat mieszkam w Niemczech, a konkretnie w Hamburgu, jednym z najdroższych miast w kraju. Mamy dwójkę obecnie już prawie dorosłych dzieci, na które dostajemy Kindergeld. Jak dzieci były małe mieszkaliśmy w małym 2 pokojowy mieszkaniu, żeby oszczędzić na wynajmie. Dzieciom nigdy nie żałowaliśmy, jak przychodziły cięższe czasy, gdy mąż stracił pracę oszczędzaliśmy raczej na sobie, niż na dzieciach. Zawsze byłam zdania, że pomoc socjalna jest ok, jeśli pomaga komuś wyjść z ciężkiej sytuacji życiowej. W Niemczech jest wiele benefitów, w tym rodzaj zasiłku dla bezrobotnych przysługującego praktycznie każdemu na nieograniczony okres czasu. Zasiłek to ok. 400€ do ręki plus opłacony czynsz za mieszkanie, oczywiście nie tyle, ile jaśnie pan sobie życzy, tylko kwota ustalona przez urząd w zależności od ilości osób w rodzinie.

Mam znajomą, kobietę starszą ode mnie dobiegającą już sześćdziesiątki, która żyje z zasiłku od ponad 10 lat. Jej mąż przeszedł na zasiłek kilka lat temu, urząd opłaca trzypokojowe mieszkanie, w sumie mają ponad 800€ kieszonkowego. Jedyna córka państwa młodo zaszła w ciążę i obecnie, mając ok. 25 lat od 6 lat żyje z zasiłku, dodatku na dziecko i alimentów od ojca dziecka. Urząd opłacał jej mieszkanie pod Hamburgiem, dopłacał do przedszkola dla dziecka. Dziewczę nigdy nie wpadło na pomysł, aby iść do pracy, bo przecież prowadzenie domu dla siebie i córki oraz zajmowanie się dzieckiem, które 8 godzin dziennie spędza w przedszkolu to taaaaka ciężkaaaa praca. Laska dostała jednak wypowiedzenie umowy najmu, bo oficjalnie właściciel sam chciał w nim zamieszkać, nieoficjalnie można się domyślać, że chodziło o skargi sąsiadów z powodu ciągłego smrodu papierosów na balkonie i dziwnych typów odwiedzających panienkę.

Sedno historii jest jednak inne. Otóż jako, że dziewczyna jest "zasiłkowa" urząd opłaci jej czynsz. Mieszkania w Hamburgu są jednak drogie i za cenę, jak płaci urząd ciężko coś znaleźć, a zasiłkowcy są raczej niemile widziani przed wynajmujących. Okres wypowiedzenia panienka ma dość długi ze względu na dziecko, a znajoma, o której wspomniałam intensywnie stara się znaleźć jej nowe mieszkanie w Hamburgu, bo dojazdy do wnuczki na wieś bardzo ją męczyły, pisze płaczliwe posty na Facebooku, błagając, aby jakiś "dobry, uczciwy wynajmujący" wynajął mieszkanie jej wspaniałej, uczciwej i pokrzywdzonej przez los córci. Oczywiści, nie byle jakie - co najmniej 3 pokoje, winda, duży balkon i w obrębie jednej dzielnicy, co by babcia za daleko nie miała. Zapytałam jej, czy w grę nie wchodzi, aby córka z wnuczką wprowadzili się do nich. Nie, bo przecież mieszkanie w czwórkę w trzypokojowym mieszkaniu po pierwsze uwłacza ludzkiej godności, po drugie, oni przecież nie są w ciemię bici! Urząd już opłaca im czynsz, więc STRACĄ pieniądze, jakie mógłby opłacać za wynajem drugiego mieszkanie. Cytuję:

- Jak płacą, to niech mieszka wygodnie! Należy się jej, to niech bierze! Tylko, te kwoty, które wyliczyli na wynajem są śmieszne i ciężko znaleźć. Powinni jej DAĆ mieszkanie i tyle, a nie musi sama szukać!

Jest to powód ogromnej frustracji mojej znajomej, której daje ciągły upust na social mediach.

Nie żebym była naiwna i wierzyła, że przeróżne zasiłki zawsze trafiają do pracowitych, uczciwych ludzi, którym powinęła się noga, ale mieć styczność z taką roszczeniowością bezpośrednio doprawdy sprawia, że krew się we mnie gotuje. Wolałabym, aby te pieniądze zostały wydane na cokolwiek, co rokuje jakiekolwiek nadzieje, a nie wygodnickich, którym nie chce się pracować. Oczywiście Niemcy, to znacznie bogatszy kraj niż Polska, ale wiecie co? Zastawiam się, jak długo będzie tu trwał ten dobrobyt, bo często słyszę od znajomych, że po prostu nie opłaca się pracować.

zagranica

by ~hansa
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
1 5

Tak jest wszędzie na zachodnie Europy z tym zastrzeżeniem, że rzeczywiście nie opłaca się pracować tym, którzy nie mają dobrych kwalifikacji. Oni rzeczywiście w uczciwej pracy zarobiliby niewiele więcej niż wyciągają z socjalu. Ludziom o wysokich kwalifikacjach jeszcze się pracować opłaca, choć lewica coraz skuteczniej wtłacza ludziom do głów, że różnice w zarobkach są złe, więc jeśli trend się nie zmieni, za jakiś czas nikomu się nie będzie opłacało pracować. Z jednej strony to może i dobrze, bo za jakiś czas i tak większość z nas zastąpią w pracy roboty i komputery, ale obawiam się, że takie podejście w połączeniu z trendami demograficznymi rozwali finanse publiczne o wiele za wcześnie i skończy się na tym, że za 30-50 lat większość ludzi będzie żyła z zasiłków, które jednak pozwolą na niewiele więcej niż uniknięcie śmierci głodowej.

Odpowiedz
avatar singri
-2 6

@Jorn: Jednocześnie zaś nastąpi masowe wymieranie gatunku ludzkiego, wywołane głodem i źle leczonymi chorobami. Spodziewam się także zamieszek na ogromną skalę i powrotu do łask dyktatury. "Obyś żył w ciekawych czasach"...

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@Jorn: "...większość ludzi będzie żyła z zasiłków, które jednak pozwolą na niewiele więcej niż uniknięcie śmierci głodowej." Natomiast ta pozostała mniejszość będzie opływać we wszelakie, możliwe luksusy i dostatki. To będą ci, którzy zajmą się wymyślaniem coraz to nowocześniejszych technologii, robotów i komputerów (z także ich obsługą), żeby można było coraz więcej ludzi posłać na zasiłki. A zasiłki, choć kilku(nasto?)krotnie niższe od wynagrodzeń powinny być tak skalkulowane, żeby jednak można było normalnie się za nie utrzymać, a nie głodować i nie mieć na tani samochód/pralkę/lodówkę/czynsz/media. Ponieważ pieniądz musi być w obrocie, a towary z półek muszą znikać, żeby gospodarka na pysk nie padła. Właśnie na tej zasadzie "na zachodzie" ludzie otrzymują godziwe zapomogi, bo to i tak bardziej się opłaca, niż zastój handlowy. Ktoś towar produkuje po to, żeby inny ktoś go kupił. Prawie głodujące rzesze bezrobotnych i bezdomnych go nie kupią - to pewne.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 4

@singri: Nie kracz, nie kracz. Aż tak źle to nie będzie. Cały cywilizowany, rozsądny świat do tego nie dopuści. To tylko u nas panuje wszechobecny pogląd, że jak się bidocie przykręci śrubę - to dopiero będzie dobrobyt. A, tak na marginesie, 500+ i trzynastą "emeryturę" otrzymują również ci najzamożniejsi, nie tylko margines i bidota.

Odpowiedz
avatar singri
0 6

@Armagedon: "To tylko u nas panuje wszechobecny pogląd, że jak się bidocie przykręci śrubę - to dopiero będzie dobrobyt" Gdzie tak napisałam? Nie uważam, żeby komukolwiek trzeba było przykręcać śrubę. Może inaczej - nawet jeśli byłoby to wskazane, nic to nie da. Problem nie leży w zasiłkach, tylko w ludzkim podejściu do nich. Traktują to jak "pieniądze z nieba", nie wiedzą, skąd tak naprawdę biorą się pieniądze. Myślą że w razie co wystarczy dodrukować parę kilo banknotów i będzie ok. Chciałabym jeszcze zauważyć, że biedni nie robią zakupów w polskich sklepach, nie wybierają polskich produktów. Gotówka wydzielona im z budżetu zasila sieci hipermarketów.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
-1 3

@Armagedon: Z tym, że będzie niewielu bogatych i cała masa ludzi na krawędzi śmierci głodowej, to bym się tak nie rozpędzał. Bo kto będzie kupował dobra trwałego użytku, żeby przynajmniej część z tych bogatych bogacić? Garstka bogatych to za mało.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 4

@rodzynek2: Rodzynek, skarbie, uprzejmie proszę - czytaj ze zrozumieniem. "...zasiłki, choć kilku(nasto?)krotnie niższe od wynagrodzeń powinny być tak skalkulowane, żeby jednak można było normalnie się za nie utrzymać, a nie głodować (...) Ponieważ pieniądz musi być w obrocie, a towary z półek muszą znikać, żeby gospodarka na pysk nie padła." ""...na zachodzie" ludzie otrzymują godziwe zapomogi, bo to i tak bardziej się opłaca, niż zastój handlowy. Ktoś towar produkuje po to, żeby inny ktoś go kupił. Prawie głodujące rzesze bezrobotnych i bezdomnych go nie kupią - to pewne." I gdzie napisałam, że bogatych będzie niewielu? "...WIĘKSZOŚĆ ludzi będzie żyła z zasiłków..." - Jorn "...pozostała MNIEJSZOŚĆ będzie opływać we wszelakie, możliwe luksusy i dostatki." Nie oznacza to, że na jednego bogacza przypadnie kilka milionów nędzarzy.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 5

@singri: Singri, problem leży w tym, iż 90% Polaków uważa, że ludziom niepracującym (bez względu na przyczynę) W OGÓLE nie należą się żadne zasiłki. A dlaczego? Bo "żrą za moje podatki". Czyżbyś nieuważnie "Piekielnych" czytała? "Problem nie leży w zasiłkach, tylko w ludzkim podejściu do nich. Traktują to jak "pieniądze z nieba", nie wiedzą, skąd tak naprawdę biorą się pieniądze. Myślą że w razie co wystarczy dodrukować parę kilo banknotów i będzie ok." Po pierwsze, to JAK niby mają te pieniądze traktować? Dla nich to SĄ pieniądze z nieba. Dla ciebie 500+, 300+, dodatek wakacyjny - to TEŻ są pieniądze z nieba. Po drugie - lecisz stereotypem. Dla ciebie osoby pobierające zasiłki (bez względu na przyczynę) to kompletne tumany, co to zielonego pojęcia nie mają skąd W OGÓLE biorą się pieniądze. A jesteś pewna, że wiedzą, że je się drukuje? Bo może sądzą, że mnożą cię przez podział? I gdzie ja napisałam, że to ty postulujesz przykręcanie śruby? Mówiłam o poglądzie WIĘKSZOŚCI rodaków, w kontekście poglądów reszty cywilizowanego świata.

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@Armagedon: Singri ma rację co do tego, że problem leży w podejściu ludzi do zasiłków, tylko nie dlatego, że oni nie wiedzą skąd się te pieniądze biorą, tylko w tym, że im to nie przeszkadza. Dlaczego miałoby? Zasiłek jest dobry do wsparcia osób, które mają chwilowe trudności życiowe lub nie mogą pracować. Kiedy staje się sposobem na życie dla zdrowych ludzi, którzy zadowalają się minimum egzystencjonalnym to jest szkodliwy i dla tych ludzi i dla społeczeństwa i dla gospodarki. Harz IV, o którym mowa w historii trafia głównie do a. Ludzi, którzy są bezrobotni dłużej niż rok - ci, którzy z zasiłkowego życia wyszli przyznają, że motywacja do pracy spada w miesiąca na miesiąc, z roku na rok, aż w końcu budzą się, że od X lat nie pracują i tym ciężej znaleźć im pracę b. Ludzi, którzy nigdy nie pracowali - zdrowych byczków i leniwych panienek, którzy często dorabiają na czarno, a zasiłek traktują jak rodzaj kieszonkowego i darmowego ubezpieczenia c. Samotnych matek typu "karyna" - ja wierzę, że ciężko iść do pracy będąc co roku w ciąży, ale ogrom tych kobiet potem podrzuca dzieci dziadkom albo zaniedbuje do tego stopnia, że są im odbierane. Rekordzistka, o której słyszałam w wieku 35 lat miała siedmioro dzieci. Wszystkie w rodzinach zastępczych. Zapytana o to, czy jej nie szkoda, że nie ma kontaktu z dziećmi odpowiedziała, że szkoda, bo wcześniej jeszcze dodatek na dzieci miała, ale zabrali razem z dziećmi. Jest oczywiście patologia i margines. Czy można z tym walczyć? Można, ale ciężko to zrobić skutecznie. Każde rozwiązanie pociągnie za sobą jakąś ilość ofiar w postaci uczciwych ludzi.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 3

@digi51: A ja się zastanawiam, po co zamierzałabyś z tym walczyć, ale bardziej ciekawe jest - JAK? Ja myślę, że już dawno mądrzejsi od nas zrozumieli, że wyjścia są tylko dwa. Zostawić tych ludzi samym sobie, lub dać im tyle, żeby mogli jakoś funkcjonować. Pozostawić ich samopas - to ryzyko szerzącej się przestępczości, bo chyba nie sądzisz, że głodny nie ukradnie, nie da komuś w łeb, nie włamie się do cudzego domu, a w razie czego - nie utrupi, lub innej krzywdy nie zrobi? Jak go złapią - to pójdzie siedzieć. A w dzisiejszych czasach warunki w pierdlu musi mieć luksusowe. Odpowiedni metraż, przyzwoity wikt, opierunek, ogrzewanie, sanitariaty i rozrywkę. No i opiekę lekarską, oraz możliwość rozwoju (szkoła, studia, czytelnia biblioteka). Dnióweczka NA PEWNO dużo wyższa niż wolnościowa z zasiłku. Zutylizować towarzystwa nijak nie da rady, bo to jest cywilizowany, humanitarny świat, a nie Korea Północna. Zresztą groziłoby to zamieszkami lub wręcz rewolucją. W naszej polskiej rzeczywistości wygląda to nieco inaczej, bo socjal jest bardzo kiepściuchny. No i młody, zdrowy byczek na pewno go nie dostanie. Ale też zarobki w bardzo wielu przypadkach nieznacznie tylko ten socjal przewyższają. Toteż ludzie entuzjastycznie reagują na wszelkiego rodzaju dodatkowe pieniądze "od państwa" typu 500+, czy też inne zasiłki.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 2

@Armagedon: te 90% to skąd wzięłaś? Bo chyba z dupy.

Odpowiedz
avatar Schaedling88
0 4

Pewnie dostanie mieszkanie z SAGi, jeśli ma WBS. A jako „Harzi” całkiem możliwe, że urząd jej to zaświadczenie wystawi. Tym bardziej jeśli jest samotną matką. A tak swoją drogą jak to możliwe, że ludzie ciągną Harz IV 10 lat?

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@Schaedling88: No doskonale jesteś zorientowana w działalności tych wszystkich niemieckich instytucji pomocowych. Szkoda tylko, że przeciętny, polski czytelnik tej strony nie wie co to SAG, WBS, albo Harz IV. Ale może sądzisz, że powinien być na tyle "oblatany", żeby wiedzieć?

Odpowiedz
avatar digi51
0 4

@Schaedling88: co w tym dziwnego, że ktoś ciągnie Harz IV 10 lat? Przecież to typowy zasiłek dla leni i nieudaczników, nie bez przyczyny istnieje powiedzenie "raz Harz IV, zawsze Harz IV"

Odpowiedz
avatar Schaedling88
-3 5

@Armagedon a słyszałaś o czymś takim jak Google?

Odpowiedz
avatar Schaedling88
-1 3

@digi51 Myślałam, że „niemiecki porządek” nie pozwala na takie wałki.

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@Schaedling88: jakie wałki? To jest zupełnie legalne

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@Schaedling88: Widzę, że - tak jak podejrzewałam - arogancka z ciebie dziewuszka. Sądzisz, że naprawdę będę poświęcać czas, żeby rozkminiać komentarz, który zupełnie mnie nie dotyczy i - tak naprawdę - gówno mnie obchodzi? Chciałam ci tylko uświadomić, dziewczynko, że jesteś zwyczajnie niegrzeczna, świadomie wykluczając z gadki użytkowników, którzy nie żyją w Reichu od lat i nie wiedzą o co chodzi.

Odpowiedz
avatar Schaedling88
1 1

Aż sprawdziłam i masz rację. Wystarczy być osobą powyżej 15-go roku życia, zdolną do pracy, potrzebująca, posiadać stały pobyt w Niemczech i nie być emerytem a miliony monet z niemieckiego socjalu zasilą twoje konto. Ja przez cały mój pobyt tutaj myślałam, że Harz IV to tylko taki dodatek do zasiłku dla bezrobotnych.

Odpowiedz
Udostępnij