Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed lat piętnastu. Byłam wtedy studentką pierwszego roku, osobą ledwo pełnoletnią,…

Historia sprzed lat piętnastu. Byłam wtedy studentką pierwszego roku, osobą ledwo pełnoletnią, więc umowy telefoniczne (abonamenty) wciąż były na mojego Tatę. Akurat „moja” umowa się kończyła, więc wspólnie udaliśmy się do pobliskiego salonu Plusa, aby umowę przedłużyć i wybrać nowy telefon. Tu żadnych piekielności nie doświadczyliśmy, umowa podpisana, telefon zabrany, karta przełożona, wszystko zgodnie z oczekiwaniami.

Piekielność objawiła się mniej więcej miesiąc po podpisaniu umowy. Do mieszkania rodziców przyszli panowie policjanci, weszli do środka, wylegitymowali się i zamknęli z moim Ojcem w pokoju. Rozmawiali cicho, więc nie było słychać o czym. Po chwili przyszedł do mnie Tata i poprosił o telefon. Policjant wziął mój telefon, cos wstukał, pokazał się kod IMEI, porównał go z posiadaną dokumentacją i powiedział, że telefon kradziony i go zabiera.

Ciśnienie mi nieco skoczyło, głośno aczkolwiek kulturalnie wyjaśniłam, że telefon z salonu, że mam nawet pudełko, które przyniosłam i okazałam. Na pudełku IMEI był zgodny z podpisaną umową, ale już z tym w telefonie niekoniecznie. Model, kolor telefonu wszystko się zgadzało tylko nie ten numer. Zapytaliśmy, kto zgłosił kradzież telefonu i okazało się, że zrobił to salon Plusa, gdzie podpisaliśmy umowę. Prawdopodobnie sprzedawca wydał nam nie ten telefon, co trzeba (oglądałam kilka przed podjęciem decyzji).

Wspólnie z policją udaliśmy się do salonu wyjaśnić sprawę. Ja stałam z boku, Tata wyjaśniał sprawę. Co się okazało? Zaginęło im w ostatnim czasie kilka różnych telefonów, między innymi ten w moim posiadaniu. Poprosiliśmy o wymianę na telefon, który był w umowie i do którego miałam pudełko, ale w salonie go nie było. Na dodatek osoba, która nam sprzęt wydała już w salonie nie pracowała.

Na szczęście obsługa Plusa zachowała się przyzwoicie, zmienili numer IMEI w mojej umowie, wycofali zgłoszenie kradzieży i telefon został ze mną. Tata wrócił do domu a ja zostałam jeszcze w centrum handlowym, gdzie znajdował się salon. Oglądałam torebki w butiku naprzeciwko salonu Plusa, by posłuchać rozmowy policji, która na szczęście przemawia głośno i wyraźnie oraz pracowników Plusa. Otóż okazało się, że najprawdopodobniej pracownik już niepracujący zaopiekował się kilkoma telefonami, podmieniając je przy podpisywaniu umów. Zachowanie nieco piekielne i do tego karalne.

To jednak nie koniec historii. Podbudowana tym doświadczeniem z policją (och, jacy oni sprawni w działaniu, ledwie salon zgłosił kradzież, już namierzyli telefon, co za profesjonalizm!) udałam się z Tatą na komisariat celem zgłoszenie kradzieży tegoż telefonu. Wydarzyło się to kilka miesięcy po wyjaśnieniu sprawy z salonem. Kradzież na uczelni, cóż, zdarza się. Numer od razu zablokowaliśmy, zostało odzyskać telefon. Podaliśmy policji wszystkie dane, oczywiście IMEI także (ten poprawny) i czekamy. Oczywiście telefon się nie odnalazł. Czyżby szukanie kradzionych rzeczy było możliwe tylko wówczas, gdy poszkodowany poda adres zamieszkania sprawcy i sprawca z własnej woli odda ukradziony przedmiot?

policja

by raptus21
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tatapsychopata
5 11

Policja dostała z Plusa wszystkie namiary na was i innych kupujących te nieszczęsne telefony. Robota więc czysta i łatwa, adres po adresie odwiedzamy i statystyki rosną. A już szukanie skradzionego telefonu to inna bajka. Trzeba wystąpić do operatora o namierzenie, zorganizować jakieś wejście na chatę, czy coś w tym stylu, wiesz ile to roboty?

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
1 5

Znalezienie skradzionego samochodu graniczy z cudem, a co dopiero telefonu. Policjanci mają wbite w takie sprawy.

Odpowiedz
avatar plokijuty
2 4

@Cut_a_phone Nawet jak pokażę policjantom gdzie stoi skradziony samochód!?

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@plokijuty: Owszem, słyszałam i takie historie. Niestety często rzeczywiście mają gdzieś kradzieże.

Odpowiedz
avatar popielica
3 3

Ale co Cię dziwi w tej sytuacji? To raczej oczywiste, że mając adres potencjalnego sprawcy zadziałali szybciej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Policji nigdy sie nie chce, angielskiej też. Wypadł mi portfel w autobusie,w ktorym poza mna byly 3 osoby, zorientowałam sie po 15minutach. Odrazu zablokowałam karty, ale niestety złodziej tak sie spieszył, że zdazyl ich użyć. Zgłosilam kradziez, podalam wszystkie informacje godzine, numer autobusu, przystanek, sklep w ktorym zlodziej zaplacil, autobus praktycznie pusty wiec bedzie widac kto podniosl portfel Sprawa została umorzona bo podobno kamery w autobusie nie zadzialaly.

Odpowiedz
avatar doman9
3 3

Mi skradziono telefon w Warszawie. Szybko zgłosiłem na policję oraz zablokowałem u operatora. Policja telefon znalazła za kilka miesięcy w lombardzie w Suwałkach... Telefon odesłali na komisariat w Warszawie (gdzie mi go komisyjnie wydano), po czym sprawę umorzyli z powodu " niewykrycia sprawców".

Odpowiedz
avatar Trepan
2 2

Zależy komu i co zginie. Dziś każde urządzenie ma kartę sieciową. Wyjmiesz kartę sim, ale adres fizyczny karty sieciowej jest niezmienny. Są w stanie namierzyć każdy telefon, który zostanie włączony. Kwestia wysiłku włożonego w jego znalezienie i odzyskanie. Nasze chore prawo i myślenie, że "mało ukradł, po co robić człowiekowi problemy". Nie, złodziej to złodziej. W Singapurze za śmiecenie jest bodajże 1000$ singapurskich mandatu. Wszystkie dolary mają zbliżony kurs do amerykańskiego. Najczystsze miasto świata. Nieuchronność kary do podstawa, a jeśli postępowanie kosztuje, obciążać kosztami winnego. Nie zechce lub nie będzie miał z czego oddać? Odpracować.

Odpowiedz
avatar TheDoctor
2 2

Była kiedyś taka historia o tym, jak to gość osobiście namierzył złodzieja i przekazał wszystkie dane Policji, a oni i tak sprawę umorzyli ze względu na niewykrycie sprawcy. Więc, jak widać, nawet osobiste ustalenie i podanie nie zawsze działa. ;)

Odpowiedz
Udostępnij