Właśnie przeczytałam historię o córce użytkowniczki, którą bolało kłucie igłą, a wykonująca czynność pielęgniarka kłóciła się z dzieckiem, że nie boli.
Kiedy byłam mała matka zabrała mnie do dentysty. Pani "dentystce" było blisko wiekiem do dinozaurów czy bursztynu (PRL wiecznie żywy).
Pani "dentystka" wykonywała leczenie kanałowe, do którego podała mi znieczulenie (trzeba było trochę poczekać, żeby zaczęło działać).
Od zawsze jestem bardzo odporna na wszelkie substancje (znieczulenia wszelkiego rodzaju również).
Kiedy "dentystka" sprawdzała narzędziem do dłubania czy czuje ból potwierdziłam, dentystka stwierdziła, że mi się wydaje tylko i zabrała się do wiercenia pomimo moich zapewnień, że ja wszystko czuję.
Ból pamiętam do dzisiaj i mnie wykręca jak o tym sobie przypominam, pomimo że 20 lat minęło od tamtego wydarzenia.
Pani rzeźnik się zbytnio nie przejęła sytuacją. Mam bardzo duży strach przed wizytą u dentysty, przez lata nie chodziłam wcale co poskutkowało wieloma zębami do leczenia teraz, bo z bólu spowodowanego przez zepsute zęby ściany gryzłam.
Tak ode mnie - wierzcie swoim dzieciom.
Daleko nie szukać, wczoraj cywilizowany dentysta nie mógł nadziwić się dlaczego trzęsę się jak galareta chociaż naprawdę nie boli. Pozostałość po sytuacjach, kiedy znieczulenia były umowę, dentyści-sadyści nie chcieli ich używać, a mnie siłą w kilka osób trzymano na fotelu.
Odpowiedz@misiafaraona: Każdy ma inny próg bólu. Ja pytam sie dentysty czy bedzie bolało on mi że nie więc robię bez znieczulenia(wychowana na wiertaliotkach poruszanych nogą) Mój mąz siada i od razu prosi tak na wszelki wypadek A córka przed wyłuszczeniem problemu każe sobie zrobic znieczulenie. Samo wejście za drzwi powoduje drżenie nóg.
Odpowiedz@Balbina: Do tego nożnego mnie właśnie trzymali
Odpowiedz@misiafaraona: Moją córkę jak była mała i trzeba było jej wyrwać zęba to do znieczulenia trzymał ją kolanem dentysta,pomoc stomatologiczna, mąż i ja:-)
Odpowiedz@Balbina: Ale kurde dlaczego było rwane bez znieczulenia?
Odpowiedz@Aqaqq: Zeby jej znieczulenie dać trzeba ją było trzymać. Taka panikara.
Odpowiedz@misiafaraona: o dziewcze wspolczuje mocno tego trzymania, przerobilam to majac 8 lat gdy wyrywali mi 6 i jedna dawka nie weszla za bardzo :/ mama siedziala na nogach, ojciec trzymal za rece, dentysta rwal niemal na zywca, trauma do dzis i ile ja sie musialam naprosic i nawalczyc z jedna dentystka mimo ze powiedzialam, z eza znieczulenie zaplace... podzialalo dopiero jak powiedzialam, ze w takim razie wychodze @Balbina: co jest niby smiesznego w tym? musielismy ja trzymac :) hehe :) no kurde -.-'''
Odpowiedz@bazienka: Łącz się w takim razie z nią w bólu. Już nie można dać :-) żeby nie być zrypanym. Zastanów się trochę. Niedługo kropkę postawię a ty się doszukasz czegoś niewłaściwego.
OdpowiedzDokładnie, dzieciom się nie wydaje. Do dziś wśród starszych osób pokutuje przekonanie, że dzieci nie wiedzą, kiedy są najedzone, albo kiedy jest im ciepło/zimno.
OdpowiedzDawno temu miałem szytą ranę. Gdy poszedłem na zdjęcie szwów to piguła je po prostu powyrywała na siłę z kawałkami skóry. Było to jakieś 12 lat temu, a bliznę mam do teraz. Żałuję, że byłem wtedy zahukanym lamusem, bo jakby dzisiaj coś takiego mnie spotkało to bym zniszczył babsku karierę i życie i wydoił ją co do grosza.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2020 o 11:46
Jak dobrze to znam. Na szczęście mieszkam w Niemczech i moja córka ma zapewnione leczenie stomatologiczne w narkozie w ramach ubezpieczenia zdrowotnego
Odpowiedz@chichros: Dla mnie takie leczenie jest chore. Narkoza do leczenia stomatologicznego? Rozumiem u pacjentów upośledzonych, ale zdrowa panna pod narkozą? Chora sytuacja.
Odpowiedz@Tolek: może miał na myśli znieczulenie miejscowe? Do znieczulenia ogólnego, czyli narkozy, potrzebny jest anestezjolog, więc jakby mieli każdą procedurę wykonywać w znieczuleniu ogólnym to nawet niemiecka służba zdrowia chyba by tego nie uniosła ;)
Odpowiedz@chichros: narkoza na łatanie ząbka razem z eutanazją w pakiecie?
Odpowiedz@Tolek: Chore? Po doświadczeniach z naszymi dentystami, czyli na żywca parę godzin, kilka zębów, od tamtego czasu do dentysty chodzę tylko gdy prochy nie działają. Bez pełnej narkozy po prostu nie dam się. Nie pójdę. Mam... dużo zębów do serwisu, wyrwania. Zwykłe znieczulenie sprawia, że i tak czuję wszystko. Do wyrywania dwóch zębów teoretycznie dostałem po 3 dawki znieczuleń, a i tak mało nie odgryzłem ręki z bólu. Co jak co - dentyści sami sobie zapracowali na taką a nie inną opinię.
Odpowiedz@Cylindryk To trafiłeś albo na młodych dentystów bez doświadczenia albo po prostu na kiepskich lekarzy, poza tym muszę wyjaśnić tutaj jedną kwestię - znieczulenie powoduje że wyłączamy z pracy włókna nerwowe bólowe, natomiast nadal działają nam włókna dotykowe tak więc pomimo znieczulenia to nadal będziemy czuć jak lekarz pracuje narzędziami co powinno być zawsze powiedziane przed zabiegiem, inna sprawa to taka że jak jest stan zapalny to znieczulenie nie działa w 100% i mimo szczerych chęci lekarza nadal będzie bolało. Skoro u Ciebie trzeba było wyrwać na raz kilka zębów, to tylko się mogę domyślać że z dbaniem o zęby to było u Ciebie co najwyżej średnio jeśli wcale :P
Odpowiedz@Czytelnik1: No właśnie młodego dentysty/dentystki jeszcze w życiu nie widziałem. Zawsze stare baby czy dziadki, które wiedzą lepiej, czy boli czy nie. Jakby to ich zęby były. Co do dbania - byłem młody, grzecznie dwa razy dziennie myte zęby. Po ładnych parę minut. A i tak ile się u dentystów nasiedziałem, bez znieczuleń (bo przecież nieletni, to nie podam, bo nie), to nie chcę mówić. Nie ukrywam, w pewnym momencie przestałem dbać bo... po co? Skoro jak dbam, to i tak siedzę i cierpię, i mam te zęby wiercone, a dwóch przypadkach - wyrwane, to nie ukrywam, przestałem dbać. Do dentysty też nie chodzę. I cóż, póki co - od ładnych paru lat nie bolą mnie zęby. Fakt, że tylne się... kończą, ale cóż. Długo pożyć nie planuję, więc w sumie rybka.
Odpowiedz@Tolek: @Cut_a_phone: @Pixi: no fajnie wysmiewac sie z cudzych traum, bardzo dojrzale @Cylindryk: #glosrozsadku, dziekuje :) co do dbania, to jestem najlepszym przykladem, z emozna zeby i 5 razy dziennie myc, ale jak masz kruche lub z tendencja do ubytkow w srodku (zdrowa korona, a po rozwierceniu syf), to mozna sie obudzic z korona w gardle albo stracic pol zeba jedzac makaron :/ aczkolwiek odswiezanie odechu polecam jednak, bez mycia zebow czlowiekowi po prostu smierdzi z paszczy, ostatnio dala sie na mnie jakas stara baba, zalatywalo trupem i zgnilizna, fuj
Odpowiedzale dorosłym też się nie wierzy, miałam złamaną rękę, założony gips. i CZUŁAM, że gips jest źle założony, że od środka jest zadra, nikt mi nie wierzył- do momentu, ponownego nastawiania, kiedy się okazało, że jest odparzenie i rana.
OdpowiedzParę lat temu miałam dwie takie sytuacje... 1) rwany ząb ze zgorzelą, pięć dawek znieczulenia - żadne nie działa przez stan zapalny. Skończyło się rwaniem na żywca. 2) kanałowe. Zatrucie zęba nie zadzialało, podczas usuwania nerwów płakałam na fotelu. Najgorszemu wrogowi takiego bólu nie życzę...
Odpowiedz@wampisia: Bajki wymyślasz. 1) Jak jest zgorzel, to podaje się najpierw antybiotyk po to, by zaleczyć stan zapalny. No chyba, że tygodniami chodziłaś z bólem zęba i tą zgorzelą, ale w takiej sytuacji ląduje się już raczej u chirurga szczękowego bo robi się zapalenie okostnej. 2) Zatrucie zęba to jedno, znieczulenie to drugie. Mamy XXI wiek, już chyba nawet w zapadłych wiochach nikt nie robi kanałowego bez znieczulenia. Przestań straszyć ludzi.
Odpowiedz@Marjorie: Z pierwszym punktem się zgadzam, najpierw się leczy stan zapalny, potem dopiero robi się cokolwiek z zębem. No chyba że ząb ewidentnie nie do uratowania, to może faktycznie rwą od razu? Co do drugiego punktu, no to własnie zatrucie zęba jest takim "znieczuleniem na amen" - ząb zatruty, nerw martwy, nie przewodzi żadnych impulsów bólowych, po co jeszcze znieczulać? I miałam to samo, ząb zatruty, a mnie bolało usuwanie tego martwego (teoretycznie) nerwu, popłakałam się z bólu na fotelu... A dentystką w tym przypadku była moja własna matka, więc raczej fuszerki żadnej nie odwaliła.
Odpowiedz@Xynthia: W obecnych czasach zwykle daje się znieczulenie do kanałowego nawet po zatruciu właśnie z tego względu, że miazga może nie obumrzeć całkowicie (bez winy dentysty, po prostu się zdarza). Inna sprawa, że od zatruwania zęba też się odchodzi i jeśli to możliwe, to kanałowe często robią na jednej wizycie ;)
Odpowiedz@Marjorie: Gdansk, miasto wojewodzkie, mialam 5+ kanalow, po 1 grzebaniu po zatruciu na kolejne wizyty nikt juz znieczulenia nie dawal, a szlifowanie kanalow po 3 godziny na jednym posiedzeniu co prawda bol nie byl jakis straszny, ale po 3 godzinach to nawet przy dotknieciu narzedziem plakalam i tak przy 2 czy 3 zebie prosilam o znieczulenie od razu i w dupie imalam ich zapewnienia, z enie powinno bolec @Elewator: smiem watpic, jeden zab mialam robiony od listopada do kwietnia
Odpowiedztrochę nie rozumiem, że znieczulenie nie działa? chyba tylko w głowie. no i co z resztą miała zrobić, odesłać Cię do domu? wtedy by było ok? czy anestezjologa wołać
Odpowiedz@Pixi: zwiększyć dawkę?
Odpowiedz@Pixi: Ale czego tu nie rozumieć? To przecież żadna nowość, że czasem jedna ampułka znieczulenia nie wystarczy. W takim przypadku podaje się kolejną dawkę, a nie robi wszystko na żywca...
Odpowiedz@Elewator: Nie zawsze zwiększenie dawki środka znieczulającego przyniesie efekt jeśli rodzaj znieczulenia jest źle dobrany albo znieczulenie jest źle podawane a przede wszystkim ilość środka znieczulającego musi być bezpieczna dla pacjenta - nie można tak sobie kolejnej i znów kolejnej dawki podawać w nieskończoność. Są różne rodzaje znieczulenia stomatologicznego - nasiękowe, przewodowe, śródwięzadłowe. Ja mam podobne doświadczenia z dentystą jak autorka i koszmarny lęk przed wizytą w gabinecie stomatologicznym. Na moje szczę ście (po wielu próbach) znalazłam super lekarza, który rewelacyjnie znieczula i pomógł mi opanować lęk do takiego poziomu, że jestem w stanie do niego pójść. Nigdy nie lekceważy mojego strachu ani go nie wyśmiewa, więc mu ufam, że nie będzie bolało. I nie boli. Każdemu życzę takiego profesjonalisty.
OdpowiedzPrzykra sprawa. Zęby NIE psują się od „niechodzenia do dentysty”, tylko od braku kontaktu ze szczoteczka i pasta w połączeniu z nadmiernym kontaktem z cukrem. Nie zwalaj :)
Odpowiedz@BiAnQ: po zapaleniu opon mozgowych i mozgu ratowano mi lekami zycie, nie zdrowie mam zeby, ktore lamia sie na makaroie czy puree potrafie obudzic sie z polowa korony w gardle pomimo mycia ich po kazdym posilku
OdpowiedzTaaa... Nie bałem się dentystów praktycznie do wieku 22 lat (!), kiedy to trafiłem na babkę tnącą po kosztach praktycznie wszędzie. Na fotel wchodziłem z zaufaniem, a schodziłem z traumą. Po raz pierwszy od tamtej wizyty do dentysty poszedłem dopiero po dekadzie, czego efektem jest w chwili obecnej brak 6 zębów (w tym górnej jedynki) - na tyle się bałem, że odwlekałem sprawy, aż było za późno... Tak, że ten... nie tylko dziecku dentysta może zryć banię.
OdpowiedzLeczenie kanałowe bez znieczulenia. Przeżyłam to na studiach, w przychodni studenckiej w Warszawie. Było dodatkowo tak spartolone, że ząb trzeba było usunąć po miesiącu. Teraz, a minęło hohohoho ile czasu, nie dam sobie kompletnie nic w ustach zrobić bez zastrzyku, czasem dwóch... Pamiętam te dluuuugachne igły z jakąś brązowawą mazią na końcach, które mi ta sadystka wbijała. I jej wrzask: że udaję ból. W międzyczasie zrzuciła mnie z fotela, bo przyjmowała jakiegoś czarnoskórego. Dla niego był zastrzyk...dla mnie brakło...
Odpowiedzstandardowe teksty - "to NIE MOZE bolec" slyszalam i u dentysty (2 godziny szorowania kanalu, ktory "nie boli" bo "nie ma co bolec"...) i w krwiodawstwie co ciekawe, baba grzebala mi w rece igla bedac odwrocona do kolezanki i narzekajac, ze zyly nie moze znalezc -.-'''
Odpowiedz