Rozjeżdżać bez ostrzeżenia. W razie pojawienia się oznak życia - wytłumaczyć błąd i dokończyć rozpoczętą robotę. Chociaż i to zbyt wiele by nie zmieniło.
W ciągu ostatnich dwóch lat dwie osoby zostały śmiertelnie potrącone przez tramwaj na ulicy niedaleko mnie, z czego jedna w dość "makabryczny" sposób, kolejne kilka zostało inwalidami. Wszystkie przechodziły w niedozwolonym miejscu albo wbiegały prosto pod tramwaj na czerwonym świetle. I mimo publikowania ocenzurowanych nagrań z wypadków i dość barwnych opisów zdarzenia, kolejne ćwoki dalej wbiegają prosto pod tramwaj, bo przecież 30 ton magicznie zatrzyma się w miejscu. Niektórym chyba trzeba zacząć pomagać w samounicestwianiu się.
Rozjeżdżać bez ostrzeżenia. W razie pojawienia się oznak życia - wytłumaczyć błąd i dokończyć rozpoczętą robotę. Chociaż i to zbyt wiele by nie zmieniło. W ciągu ostatnich dwóch lat dwie osoby zostały śmiertelnie potrącone przez tramwaj na ulicy niedaleko mnie, z czego jedna w dość "makabryczny" sposób, kolejne kilka zostało inwalidami. Wszystkie przechodziły w niedozwolonym miejscu albo wbiegały prosto pod tramwaj na czerwonym świetle. I mimo publikowania ocenzurowanych nagrań z wypadków i dość barwnych opisów zdarzenia, kolejne ćwoki dalej wbiegają prosto pod tramwaj, bo przecież 30 ton magicznie zatrzyma się w miejscu. Niektórym chyba trzeba zacząć pomagać w samounicestwianiu się.
Odpowiedz