Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem kierowcą tzw. "tira". Odchodzę dziś chwilowo od wiecznej wojny na linii…

Jestem kierowcą tzw. "tira".


Odchodzę dziś chwilowo od wiecznej wojny na linii osobowe vs ciężarowe. Dziś będzie o relacjach magazynier/firma rozładunkowa vs kierowca. Może jest tu ktoś, kto pracuje na tym stanowisku i potwierdzi takie akcje?

Rozładunek w Mysłowicach. Dojeżdżam ok. godzinę przed awizacją, zostaję wpuszczony na plac. Idę z dokumentami do biura (jeszcze ie było koronawirusa). Jestem zadowolony, bo od razu dostałem numer rampy i podstawiam się do rozładunku. Pierwszy zgrzyt się zaczął, kiedy pracownicy magazynu rozładowaniu palet stwierdzili, że "coś im nie pasuje". Dobra, czekam na magazynie i przyglądam się ich pracy. Zaczęli rozpakowywać wszystkie palety, z niejednej zabrali część towaru, żeby przełożyć na inną itp. Po godzinie poprosiłem grzecznie o przyśpieszenie, bo zostało mi 40 minut czasu pracy (czas nocny!). Wtedy przyszedł Pan Kierownik i powiedział, że on przyjmie tylko 10 palet z 30, bo na pozostałych zamówienie nie pokrywa się z dokumentacją (nie uczestniczyłem w załadunku). Jestem w szoku, ale ok, dzwonię do spedytora i wyjaśniam mu sprawę. Po chwili wracam i widzę, że 4 palety już są z powrotem na mojej naczepie. Zatrzymuję operatora wózka widłowego i żądam wyjaśnień. Usłyszałem, że pakują nieprzyjęty towar i mam go zabrać z powrotem, bo oni mają zapis w umowie z kontrahentem, ze w razie odmowy przyjęcia towaru, przewoźnik zabierze go z powrotem. Spoko, ale moja firma tego zapisu nie ma w swojej umowie, dlatego zablokowałem rampę swoim ciałem i zabroniłem dalej ładować. Operator się wkurzył i próbował mnie postraszyć, podjeżdżając szybko i w ostatniej chwili hamując. Szybko mu wyjaśniłem, że jeśli mnie dotknie paletą, dzwonię po policję i zgłaszam wypadek. W tym momencie przyszedł kierownik i powiedział, że jak nie zabiorę tego towaru, to mnie nie wypuszczą z terenu firmy. Szybka konsultacja ze spedytorem i jest decyzja: mam zostawić im towar, nie brać dokumentów i wyjechać. Spedycja odzyska pieniądze drogą sądową, o czym poinformowałem rozładowcę. Odjechałem od rampy, podjeżdżam do ochrony, która nie chce mnie wypuścić bez papierów. Trudno, wracam się po dokumenty, ale dowiaduje się, że nie wydadzą ich bez zabrania towaru. Szybki telefon do spedytora i decyzja. Dzwoń po policję. Zadzwoniłem i czekam. Dyżurny obiecał przysłać patrol za 20 minut. Niestety, w międzyczasie spedytor dogadał się z kontrahentem odnośnie pieniędzy i nakazał odwołać policję i zabrać towar.

Dlaczego firmy rozładunkowe uzurpują sobie prawo do przetrzymania auta i kierowcy na placu?

"tir" załadunek rozładunek policja prawo

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar wpierdolbiznesu
3 7

Błąd popełnili w firmie, z której towar wyjechał. Jeśli na magazyn dociera towar, którego nie ma w dokumentach on i tak musi wrócić, a nie każdy magazyn ma gdzie go trzymać, żeby czekał na innego kierowcę, który go zabierze. Pracuję na magazynie i nie zliczę ile razy były takie przypadki, że coś się nie zgadzało i miał iść na zwrot. Firma z której był towar obiecała, że następnego dnia przyjedzie ktoś go zabrać, a finalnie stał tydzień i zastawiał przejazdy, także nie dziwię się firmie. Tylko kierowców szkoda, którzy muszą się z tym użerać

Odpowiedz
avatar malomily
0 2

1 raz na intermarche? :) to normalne akcje tam. Dzwonić po policję i spokój. Mandacik dla cięcia ewetualnie kierownika

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@malomily: Trafiłeś w dychę. Działo się to na Intermarche

Odpowiedz
avatar Trepan
3 5

Standard wygląda tak, że jest auto zdjęte, kontrola jakości jeśli trzeba, liczenie, przyjęcie towaru i wydanie dokumentów. O ile wszystko się zgadza. Kwestię liczb, ilości mogą sobie wyjaśnić fakturami korygującymi, ale niezgodnego z zamówieniem towaru się nie przyjmuje. Co ma zrobić magazyn z towarem, którego nie chcą? Zablokować sobie nim pasy na bramach czy wrzucić w regał, żeby brakło miejsca na towar zamawiany? Jeśli kontrola jakości wykaże problem, czasem nawet uszkodzenie palety jest powodem do jej nieprzyjęcia. Spedycja będzie cisnąć, żeby to zostawić, ale ten numer nie przejdzie z poważną firmą. Przykładowo naczepa z paletami mięsa, które nie spełnia wymagań. Towar krótkotrwały, czas leci, a im bliżej terminu przydatności-tym ciężej sprzedać. Pół miliona w plecy. Magazyn nie weźmie trefnego towaru na siebie. Problem masz więc nie z magazynem, lecz ze spedycją. Jak jest zwrot to go zabierasz. Nie ważne czy sztuki, palety czy całego auta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@Trepan: No właśnie nie, bo przewoźnikiem jestem teraz ja, a za 2h firma X jest przewoźnikiem. Mają problem, to nie mają bez mojej zgody ładować auta, bo z chwilą przyjęcia towaru na magazyn (przyjęcie, nie podbicie papierów), formalnie kończy się moja odpowiedzialność. Jak chcę, żeby ktoś im to zabrał, bo mają taki zapis w umowie, niech dzwonią do kontrahenta, zeby podstawił inne auto, a nie robią ze mnie zakładnika. Do tego nie mają prawa.

Odpowiedz
avatar Trepan
3 5

@timi14: masz jakąś dziwną wizję. Towar jest zdejmowany z auta, sprawdzany i przyjmowany. Zawsze ta kolejność. Jeśli coś wyniknie nie tak, towaru się nie przyjmuje i wrzuca z powrotem na samochód. Przywiozłeś nie to co trzeba? Zabieraj, nie będziemy płacić za magazynowanie. Ciesz się, że tak szybko to ogarnęli. Jak mi kierowca napyskował to spadł o 20 miejsc w kolejce. Przyjmij to do wiadomości, że to rozładunkowy rządzi w czasie przyjmowania towaru. My mamy po 40 czy nawet 60 samochodów i czasem kilka osób. Zawsze trafi się jakiś baran, który nie przyjmie do wiadomości, że źle się podstawił i ma iść docisnąć. Nikt z takimi nie dyskutuje. Albo wykona polecenie, albo zgłaszamy do jego przełożonych, że proszę tego pana nie przysyłać (zakaz wjazdu często równa się utracie pracy). Mam swoje wytyczne, jeśli z autem jest coś nie w porządku, istnieje jakieś zagrożenie czy nawet jest źle podstawiony (nie można zadokować poprawnie) to przerywam pracę i nie ryzykuję zdrowia. Upadek wózkiem z rampy grozi ciężkim kalectwem, tak samo jego wywrócenie (pasy transportowe, tyczki). Tymczasem wpadasz, robisz awanturę i nie chcesz zabrać niezamówionego towaru. Pomijając kwestie kultury, takie coś to już jest materiał na bana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@Trepan: Podstawowe pytanie brzmi: kiedy kończy się odpowiedzialność przewoźnika za towar. Konwencja CMR tego nie reguluje, ale bez problemu można założyć, że w moment, kiedy towar został zdjęty z naczepy i odbiorca fizycznie nim dysponował według swojej woli (przekładanie towaru z palety na paletę), uznaje się za czas, kiedy przewoźnik zakończył transport. Podbicie dokumentów jest tylko potwierdzeniem, że ten towar został dostarczony do odbiorcy Osobną kwestią jest ilość miejsca na magazynie. Odbiorca spodziewał się mojego przyjazdu, liczba palet mu się zgadzała ale towar nie. Skoro liczba palet się zgadza, odbiorca musi mieć miejsce na jego przechowanie np. przez 12h. To jest wystarczająco dużo czasu, żeby kontrahent znalazł nowego przewoźnika, który to zabierze z powrotem. Rozładowca nie jest władcą. Jego też obowiązuje prawo. To, że on ma zapisane w umowie z kontrahentem, że kierowca ma mu samodzielnie dokonać rozładunku o niczym nie świadczy. Przewoźnik musi mieć za to dodatkowo zapłacone i ten zapis musi miec w swojej umowie. Jeśli ja po konsultacji mówię, że takiego zapisu nie mam, nie mam prawa również podjąć się tego rozładunku, bo po pierwsze będę go wykonywał za darmo, a po drugie, jeśli ulegnę wypadkowi przy rozładunku, złamię przepisy bezpieczeństwa. odbiorca może miec jedynie pretensje do kontrahenta, że ten nie zadbał o odpowiedni zapis w umowie z przewoźnikiem i jego ma wtedy prawo obciążyć karą, ale nie ma prawa zrobić tego z przewoźnikiem, ani tym bardziej nie ma prawa trzymać mnie jako zakładnika. Prawo w tym przypadku jest po mojej stronie. Jeśli odbiorca postanowi się mścić, przesuwając auto w kolejce, szkodzi tylko sobie, bo przewoźnik zażąda odszkodowania od nadawcy towaru (ma do tego prawo). Nie orientuję się czy nadawca ma prawo dochodzić kosztów od odbiorcy jeśli będzie miał dowody, że to było celowe działanie, ale ma prawo zerwać z nim umowę i po problemie. Ostatecznie traci odbiorca, nikt inny.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 2

@timi14: odbiorca nic nie traci, zapewniam. Nie można delikwenta nie rozładować bo jest chamem, ale można mu troszkę życie uprzykrzyć. No i za awantury dostaje bana, o czym pisałem. Jakieś 90% przypadków wiąże się z utratą pracy. Natomiast odmowa poprawienia auta, którego nie da się prawidłowo zadokować lub zdjęcia przeszkód skutkuje zakazem wjazdu dla rozładunkowego i wina jest w pełni po stronie kierowcy. Jeśli więc towar się zepsuje, prawdopodobieństwo dyscyplinarki dla kierowcy jest bliskie 100%. Mam dziesiątki aut do ogarnięcia. Towar trzeba wyciągnąć, sprawdzić, policzyć, przyjąć, a potem zwolnić bramę (czyli rozlokować w magazynie). Kierowca dostaje numer rampy i jeśli przeoczył jedną z wielu tablic jak ma wyglądać samochód-magazynier ma mu przypomnieć. Niewykonanie nie wchodzi w grę. Zgłaszam i ochrona delikwenta dyscyplinuje lub wywala nawet za bramę z wilczym biletem. Sprawdzanie towaru. Nie robi się tego na naczepie. Nie i już. Z wielu względów, zarówno praktycznych jak i bezpieczeństwa. Wyciągam, stwierdzam nieprawidłowość, zwrot, wrzucam z powrotem. Nie ma szans na podrzucenie nam kukułczego jaja. Utrudnianie pracy, blokowanie doku, których ciągle brak-ban. Załadunek/wyładunek przez kogoś z zewnątrz jest praktykowany tylko w mniejszych firmach. Po pierwsze nie będzie osoba z poza firmy poruszać się po magazynie. Po drugie nie ma pozwolenia na jazdę naszym sprzętem. Po trzecie wrzucamy i wyjmujemy czasami po kilka palet na raz. My to zrobimy po prostu o wiele szybciej. Usiłowałeś złamać tyle procedur wewnętrznych zakładu, że wilczy bilet by mnie wcale nie zdziwił. Masz mieć przy wyjeździe na pace to co jest zadeklarowane przez firmę. Jeśli przyjmą całość towaru-pusto, jeśli nie-zwroty. Jazda po terenie samowolnie, bo ja się na was obrażam i idę do domu. Nie, najpierw załatw sprawę z firmą jak należy, a nie narozrabiałeś i uciekasz. Co to za bubel masz w ramach umowy? Nikt w logistyce nie przewidział 5 minut do przodu co się stanie jeśli nie zostaniesz wpuszczony na zakład, nie zostaniesz rozładowany, firma odmówi przyjęcia i zwróci towar? Takiego dziatransa z bucem za fajerą jeszcze nie spotkałem przy setkach obsługiwanych aut przez zakład dziennie.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
0 2

@timi14 z konwencji CMR: Artykuł 15 1. Jezeli po przybyciu towaru do miejsca przeznaczenia okazą się przeszkody w jego wydaniu, przewoźnik powinien zaządać instrukcji od nadawcy. Jezeli odbiorca odmawia przyjęcia towaru, nadawca ma prawo rozporządzać nim bez obowiązku przedstawienia pierwszego egzemplarza listu przewozowego. Artykuł 16 1. Przewoźnik ma prawo do zwrotu kosztów, spowodowanych zaządaniem przez niego instrukcji lub ich wykonaniem, o ile koszty te nie wynikły z jego winy. Reasumujac: zgodnie z konwencja CMR przewoznik ma obowiazek zabrac nieprzyjety towar i zawiezc w inne miejsce lub zwrocic do nadawcy. I nalezy sie z tego tytulu zwrot poniesionych kosztow. I kierowca nie moze odmowic zgodnie z CMR. A przewoz konczy sie w chwili otrzymania podpisanych dokumentow stwierdzajacych przyjecie towaru przez odbiorce, a nie w chwili zdjecia towaru z naczepy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Trepan: Oczywiście, że sprawdzanie towaru nie odbywa się na naczepie, ale po stwierdzeniu nieprawidłowości nie masz prawa ładować go na naczepę, jeśli kierowca Ci nie pozwala. Zestaw nie jest Twoją własnością, ani firmy, w której pracujesz żeby dysponować nim wedle uznania. Ja jestem bucem? Własnie Ty się pokazałeś jako buc. Powtarzam kolejny raz. To, że jestem na prywatnym terenie magazynu jakieś firmy (wierz mi, że często dla dużych magazynów trzeba ściągać samemu towar) nie oznacza, że tam prawo nie obowiązuje. Nie przyjmujesz towaru, twoja sprawa, ale ja nie mam obowiązku go zabrać, a Ty tym bardziej nie masz prawa z tego powodu przetrzymać mnie na terenie zakładu. Tylko wtedy Ty masz policję na karku, bo zgłoszę nielegalne przetrzymywanie. W tym momencie Ty łamiesz prawo. PS: Nic w tamtej firmie nie narozrabiałem. Wszystko, co robiłem, wykonywałem zgodnie z moimi obowiązkami i zgodnie z prawem. Moge nawet mieć wilczy bilet, wisi mi to, bo moja firma po takich akcjach nie wykonuje dostaw do firm, które nie znają podstawowych przepisów prawa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@JohnDoe: z konwencji CMR: Art. 1 Niniejszą Konwencję stosuje się do wszelkiej umowy o zarobkowy przewóz drogowy towarów pojazdami, niezależnie od miejsca zamieszkania i przynależności państwowej stron, jeżeli miejsce przyjęcia przesyłki do przewozu i miejsca przewidziane dla jej dostawy, stosownie do ich oznaczenia w umowie, znajdują się w dwóch różnych krajach, z których przynajmniej jeden jest krajem umawiającym się. Jeżdżę tylko po Polsce, opisywany transport był wykonany na terenie naszego kraju, czyli zapisy konwencji CMR mnie i przewoźnika nie obowiązują. W tym momencie obowiązuje prawo przewozowe lub umowy na linii nadawca - przewoźnik - odbiorca.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 2

@timi14: więc mieli się potem bujać z kukułczym jajem? Nic nie narozrabiałeś? Wlazłeś pod wózek. Tyle wystarczy. Awantura, blokowanie rampy, próba ucieczki. Ochrona ma wypuścić auto A-zaplombowane, którego numer plomb się zgadza, B-zweryfikować ładunek i musi się zgodzić ze stanem deklarowanym w dokumentach. Jak masz kwit zwrot, towar nie został przyjęty, to masz go mieć w ładowni na wyjeździe. Polecam spróbować wywieźć coś ponad to co wolno i wtedy użyć w stosunku do ochrony argumentu o przetrzymywaniu ;) Byłoby ciekawie. Odnośnie posłowia: grubo się mylisz. Każda firma chce sprzedać swój towar. Mogąc opchnąć całą lufę, zrobią to z chęcią. Miejsce na półkach sklepowych to bardzo pożądana rzecz, więc nie stać ich na pogrywanie z siecią marketów. Jeżeli problemem jest taki wybryk kierowcy, to żeby nie stracić kontraktu, zwalnia się kierowcę. Powtórzę mam nadzieję po raz ostatni: magazyn nie będzie przechowywał towaru, którego nie zamówił. To nie jest ich wina i nie ich problem. Kierowca ma to zabrać bez dyskusji. Sam też zabrałeś, pomarudzić możesz, ale nie jesteś od rządzenia.

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

@timi14: zaraz, zaraz. Najpierw powołujesz się na CMR aby kilka komentarzy później stwierdzić "zapisy konwencji CMR mnie i przewoźnika nie obowiązują"? Wolnoć Tomku w swoim domku, zbieraj minusy dalej.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
1 1

@timi14: to po co wspominasz o CMR? To obowiazuje Ciebie prawo przewozowe: Art. 53. 1. Nadawca może odstąpić od umowy przewozu lub wprowadzić do niej zmiany żądając, aby przewoźnik: 1) zwrócił mu przesyłkę w miejscu nadania;

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Trepan: yyy, mój błąd, przepraszam. Czasem mam tak, ze myślę o jednym, a piszę drugie. Tam miało być "prawo przewozowe", a akurat coś szukałem w konwencji i odruchowo ją wpisałem. Mój błąd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Trepan: Wlazłem, bo po pierwsze: nie mieli prawa ładować mi zwrotu. Po drugie: nie wyraziłem na to zgody. Jakby mi to załadowali, nie odjeżdżam, dopóki nie rozładują. Wystawią mi bilet? Będę skakał z radości, bo z takimi gnojkami lepiej nie mieć nigdy więcej do czynienia. A teraz powiedz mi, dlaczego dyżurny policji 3 razy pytał się czy na pewno chcę odwołać patrol? Argumentował to tym, że już niejeden raz do nich jeździli, bo robią z kierowców zakładników. Mandaty też nic ich nie uczą. Próba ucieczki? A niby gdzie? Nigdzie nie uciekałem, wykonałem tylko polecenie firmy, które brzmiało: poinformuj ich, ze odjeżdżasz, dokumenty im zostawiasz, a my wystąpimy po nie na drogę sądową.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@JohnDoe: Jak sam słusznie zauważyłeś to nadawca może odstąpić od umowy przewozu, a nie odbiorca. Skoro nadawca w umowie z odbiorcą miał zapis, że przewoźnik zabiera towar, ale tego zapisu nie miał w umowie z przewoźnikiem, to nie można mieć pretensji do przewoźnika (i do kierowcy), ani go blokować, przetrzymywać, itp. Mało tego, wiele razy miałem sytuację, że dojeżdżałem zgodnie z awizacją, a do końca czasu pracy miałem 2-3h. Byłem przetrzymywany z różnych powodów na terenie firmy, aż w końcu musiałem zagrozić, że jeśli nie zaczną mnie ściągać w ciągu 15 minut, to stanę im pod rampą i będę robił pauzę. ITD nie obchodzi, ze mnie trzymali na rozładunku. Przekroczę czas i mam mandat.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
-1 1

@timi14: nie znasz sie. Nie musi byc w umowie zapisu, ktory jest w ogolnych przepisach transportowych (Ustawie) a zapisy umowy, ktore sa niezgodne z Ustawa moga byc podwazone w sadzie. to nie spedycja dyspomuje towarem tylko Nadawca lub Odbiorca (w zaleznosci na jakim etapie jest transport albo od postanowien zawartych w liscie przewozowym). dziwie sie ze Ty jako kierowca tak dobrze znasz umowy jakie Twoja firma zawiera, a nie znasz przepisow w obrebie jakich dziala. Dla mnie, z kazda swoja wypowiedzia, coraz bardziej wydajesz sie byc bajkopisarzem z Uniwersytetu Parkingowego.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
0 2

@timi14: na koniec piszesz ze spedytor dogadal sie z kontrahentem (nadawca?, odbiorca? czy spedycja?) odnosnie pieniedzy i zabrales towar. wiec cala historia pewnie rozgrywala sie poza Toba nie o to czy mozesz zabrac zwrot, ale Twoj spedytor nie zgadzal sie na finansowe warunki zwrotu. a jak pisalem, zwrot musisz zrobic i nalezy sie przewoznikowi odpowiednie wynagrodzenie za zrobienie zwrotu (jesli nie jest z jego winy)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@JohnDoe: Oh nie. Nie mam wglądu w umowy, które zawiera moja firma, ale jestem informowany o pewnych sprawach takich jak: dokonać rozładunku/załadunku, stanąć koniecznie na płatnym, strzeżonym parkingu, itp. Tak. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, ale nie zawsze. W tym przypadku spedytor nie mógł dość do porozumienia z nadawcą (on był kontrahentem) w kwestii finansowych. Mam jeszcze jeden przypadek odrzucenia dostawy z moja odmowy zabrania zwrotu, który niedługo opiszę, ale tam już nie chodziło o kwestie finansowe.

Odpowiedz
avatar rider100
0 2

@Trepan czy mógłbyś proszę zamiast wymyślać własne widmo odnosić się do argumentów kolegi? Mówisz kilkukrotnie o tym jak to kierowca dostaje bana za zły podjazd jako argument, że kolega powinien zabrać przewieziony towar. Co to ma za związek ze sprawą? Kolega jasno Ci wyjaśnił, że jest tylko wykonawcą usług transportowych i on ma swoją umowę, która jego obowiązuje. Jeżeli spedycja ma inne warunki dostaw niż wymagania co do firmy podwykonawcy to jest tylko i wyłącznie ich wina. Jak magazyn jest niezadowolony to niech skończy współpracę ze spedytorem. Kierowca jest w tym momencie winy najmniej.

Odpowiedz
avatar Moniqda
1 1

Mysłowice moje dziwne miasto .... :(

Odpowiedz
avatar anulla89
2 2

Trafiłeś na kierownika-idiotę. Mój mąż jest kierownikiem na załadunkach, ale strefy są blisko, więc pojęcie o rozładunku też ma. W takiej sytuacji kierownik rozładunków powinien zadzwonić do firmy z której wyjechałeś, dogadać się w sprawie tego co się nie zgadzało, i ustalić co zrobić. Po czym ktoś powinien poinformować ciebie co zostało ustalone. I tyle, ciebie nie powinien nikt w to angażować, bo to nie twój problem, ani nie twoje kompetencje. Takie sprawy załatwiać powinien magazyn przyjmujący z wysyłającym, a nie kierowca szarpać się z kierownikiem półgłówkiem. Co do przetrzymywania - ciebie nikt nie ma prawa tam zatrzymać. Ale z autem/naczepą/kontenerem sprawa jest odrobinę inna. Kierowca może iść gdzie chce, byle wrócił kiedy trzeba odjechać spod rampy. Ale ładowane/rozładowywane auto stoi dopóki magazynierzy nie skończą swojej roboty. W firmie mojego męża są wyznaczone konkretne godziny odjazdu na większość kierunków, i wtedy kierowca słyszy "pan może iść gdzie chce, ale auto odjeżdża spod rampy o 20:00, i wcześniej nikt go stąd nie wypuści."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@anulla89: Z większością sie zgodzę, ale cały czas twierdzę, że nie mają prawa traktować czyjegoś zestawu jak własnego i nakazać ładować zwrot. Auto jest mod moją opieką i dopóki spedytor mi nie zezwoli załadować, ja też nie wydam na to zgody. Całą historia dotyczy tego jak mnie potraktowali. Gdybym im uległ, równie dobrze mogli sobie zrobić z mojej naczepy 4 dniowy magazyn towaru. Na jedno by wyszło. Nie mogą czegoś takiego robić.

Odpowiedz
avatar anulla89
1 1

@timi14: Nie no, dni to przesada. Ale ty także nie możesz z własnej woli wyjechać z terenu firmy kiedy chcesz, tylko kiedy magazyn skończy ładować/rozladowywać. Żeby auto mogło wyjechać przez bramę musisz pokazać dokumenty ochronie na bramie. A nikt przecież nie da ci tych dokumentów dopóki nie uznają, że auto jest gotowe do wypuszczenia. U mojego męża w ogóle jest tak, że kierowcy nie mają wstępu na teren magazynu, wchodzą tylko do biura. Więc w analogicznej sytuacji jak twoja, kierowca u niego nawet by nie wiedział, że coś było nie tak, dopóki nie powiedział by mu o tym kierownik, albo spedytor (albo jeden i drugi), jednocześnie informując, że sprawa została rozwiązana tak, a tak, i w związku z tym kierowca robi teraz to i to. W takiej sytuacji kierowca w ogóle nie interesuje się tym co dzieje się na magazynie i jego naczepie, dostaje plombę na drzwi naczepy, papiery z jej numerem, i tyle. Zupełnie nie musi się przejmować takimi sprawami, jego jedynym obowiązkiem jest przewieźć towar z punktu A do punktu B.

Odpowiedz
Udostępnij