Włożę kij w mrowisko.
Jestem w siódmym miesiącu ciąży. Ze względu na problemy z kręgosłupem, muszę być pod opieką neurochirurga, który ma zadecydować o formie porodu. Na nic się nie nastawiam. Wychodzę z założenia, że lekarz lepiej będzie wiedział, co będzie bezpieczniejsze dla mnie i dla dziecka. Kiedyś myślałam, że jeśli zdarzy mi się zajść w ciążę drugi raz, to oczywiście wolałabym rodzić naturalnie, ale wiadomo, w życiu różnie bywa i często oczekiwania zupełnie mijają się z rzeczywistością. Na tę chwilę zarówno neurochirurg, jak i ginekolog bardziej skłaniają się ku cesarskiemu cięciu. No i okej, są to lekarze, którzy znają mój stan zdrowia, ufam im (to naprawdę dobrzy lekarze), a konsultacja z innym ginekologiem tylko potwierdziła wcześniejsze opinie.
Cała piekielność polega na tym, że naprawdę sporo innych matek - zwolenniczek wyłącznie porodu siłami natury - uważa się za wystarczająco kompetentne, by podważać zalecenia lekarzy. Miałam w ostatnim czasie kilka takich sytuacji, w których jakaś znajoma czy ktoś z rodziny pytał o termin i formę porodu, a ja, niestety, mówiłam prawdę jak to u mnie wygląda. W odpowiedzi słyszałam np. "Nie daj się namówić na cesarkę! Lekarze to się nie znają w dzisiejszych czasach" albo "Mnie też bolały plecy i urodziłam naturalnie". Nie chce mi się każdemu tłumaczyć, że ból bólowi nierówny i ja nie jestem w stanie się nawet wypróżnić, bo czuję, jakby mi ktoś w plecy wbijał widły, a przespanie nocy graniczy z cudem, bo nie ma takiej pozycji, w której bólu bym nie czuła. I nie jest to wina mojej wagi, bo do tej pory przytyłam zaledwie 7 kg i naprawdę się pilnuję (liczę kcal w aplikacji), żeby nie przybierać gwałtownie na masie. Poza tym regularnie ćwiczę z hantlami i gumami (tak, mogę), więc to nie jest tak, że się nie staram walczyć z bólem.
Problem zaczął się właśnie po pierwszej ciąży, czyli 8 lat temu. Studiowałam wtedy w szkole wojskowej, a ginekolog, do którego chodziłam, przyjmował w szpitalu wojskowym. Jedyne badania, jakie mi zlecał, to morfologia i badanie moczu (serio, żadnej toxoplazmozy, różyczki, testu obciążenia glukozą, USG - nic). Rozszczep kręgosłupa (nie jest on w tej chwili moim jedynym problemem) w wywiadzie olał. Nie zalecił żadnych dodatkowych badań. Przytyłam ponad 20 kg i dla mojego kręgosłupa nie było to za dobre, jednak koszmar zaczął się właśnie po porodzie. Być może ten, kto miał choć raz w życiu rwę kulszową, jest w stanie sobie wyobrazić ten ból niemijający przez pierwsze pół roku. Później bolało mniej, ale regularnie. Mojemu obecnemu ginekologowi od razu zapaliła się czerwona lampka i wysłał mnie na dalszą diagnostykę.
Reasumując, zalecenie cesarskiego cięcia nie jest ani moją, ani lekarską fanaberią. A jednak na niektóre kobiety działa to jak płachta na byka. Do niedawna wydawało mi się, że takie historie można tylko przeczytać w internecie. Nie sądziłam, że i mnie spotka madkowy hejt.
ciąża
Olej to.To Twoje zycie i zdrowie.I to Ty bedziesz sie zmagała z problemem przez całe zycie a nie jakieś nawiedzone baby. Miałam pierwszy poród siłami natury jakieś 15 godzin i w "dupie" miałam cud natury.Chciałam to wszystko "zostawć" i iść do domu. W drugim na pytanie anestezjologa czy myślałam o znieczuleniu rzuciłam tylko krótkie -ile? I to była najlepsza dezyzja bo syn był tak zapętlony że jeszcze parę godzin w te i we wte i było by po ptokach
OdpowiedzJesteś już mamą jednego dziecka powinnas wiedzieć, że nikt tak pięknie nie dowali młodej mamie jak inna matka. Olej to i stanowczo mow, żeby pilnowali swojej macicy. Ja miałam CC z podobnych problemów co ty a nawet gdyby wszystko było ok wybrałabym CC na życzenie i tak. Matki wariatki trzeba stanowczo olewać bo one chyba się upajają tym kogo bardziej rozerwało po porodzie...
Odpowiedz@Aniela: To prawda. Przy pierwszym dziecku przejmowałam się takim dowalaniem ze strony innych matek. Miałam 22 lata, więc w oczach wszystkich dookoła byłam niedoświadczoną gówniarą, która nic nie wie na temat wychowywania dzieci. Po czasie dopiero zdałam sobie sprawę z tego, że wszyscy są mądrzy, kiedy chodzi o cudze dziecko i przestałam się przejmować docinkami. Teraz w zasadzie aż tak się nie przejmuję, chociaż irytuje mnie takie podejście jednej matki do drugiej.
OdpowiedzA może jedne dziecko wystarczy? Druga ciąża zagrożona. Ma się skończyć CC. W imię jakich zasad i celów rozmnażać się za wszelką ceną. Planeta nie wytrzyma. A socjal padnie pierwszy.
Odpowiedz@Tolek: serio? Po pierwsze z historii wynika ze dokladne badania zostaly zlecone w drugiej ciazy, wczesniej lekarz to zaniedbal Po drugie nie zamy sytuacji finansowej wiec nie rozumie komentarza o socjalu. Socjal jest, a zaraz moze go nie byc. Po trzecie dlaczego jak ktos chce i ma mozliwosci nie moze miec wiecej jak jedno dziecko?
Odpowiedz@Tolek: A skąd wziąłeś info, że ciąża jest zagrożona? Kwestią jest tylko rodzaj porodu.
Odpowiedz@Tolek: Ja tam się nie dopatrzyłam ani słowa o zagrożeniu ciąży, a jedynie o tym, że jest ona mega niekomfortowa dla ciężarnej. Wiesz, to że kobieta źle czuje się w ciąży nie oznacza jeszcze, że ciąża przebiega niewłaściwie, albo że z dzieckiem jest coś nie tak. Nie wiem ile ciężarnych znasz i znałeś, ale całkiem sporo kobiet przechodzi ciążę w złym samopoczuciu fizycznym, bo ciąża jest naprawdę sporym obciążeniem dla organizmu. I skąd to "za wszelką cenę" - podobnie jek wyżej - nie widzę nigdzie w historii wpisu świadczącego o tym, że autorka długo i z trudem starała się zajść w ciążę, a jedynie, że kiedy już była w ciąży pojawiły się ostre dolegliwości bólowe. Owszem, pisze, że po pierwszej ciąży również je miała, ale nigdzie nie widzę stwierdzenia, że skoro po urodzeniu pierwszego dziecka czuła ból, to na pewno w kolejnej ciąży będzie masakra. Sama znam kilka kobiet z podobnymi przeżyciami, i niektóre rzeczywiście cierpiały w drugiej ciąży, a niektóre czuły się wyśmienicie. A nawet gdyby wiedziała od początku, że będzie ją bolało, to nadale jest to jej decyzja i jej ból - skoro uznała, że warto go przetrwać, to co ci do jej decyzji? A z tym socjalem to mnie rozbawiłeś, naprawdę. Jeśli sądzisz, że ilość ludzi, którzy rozmnażają się dla socjalu jest tak wielka, że spotykasz ich na każdym kroku, to nie mamy o czym rozmawiać. A planeta owszem, jest zmęczona, ale wytrzyma, nie bój się. Trzeba tylko o nią trochę zadbać.
Odpowiedz@Tolek: Nie wiem, skąd wziąłeś te wszystkie wnioski. Nigdzie nie pisałam, że moja pierwsza ciąża była zagrożona, obecna również nie jest. Nigdzie nie napisałam czy z mężem staraliśmy się o dziecko, czy jest ono owocem przypadku, więc skąd tekst o rozmnażaniu się za wszelką cenę? Nigdzie też nie napisałam, że liczę na socjal, a naszej sytuacji finansowej nie znasz, ale nie martw się, stać by nas było na tę dwójkę dzieci również bez 500+.
Odpowiedz@AnitaBlake: Na mój komentarz administrator stwierdził, ze jest poniżej poziomu. Ja po prostu nie rozumiem ludzi, którzy chcą rozmnażać się na potęgę. I tak ludzi jest za dużo i planeta tego przyrostu nie wytrzyma. A po drugie, była już tutaj dyskusja, że socjal nie bierze się z niczego tylko z podatków, które są za wysokie i jest ich za dużo. Kiedyś ta bańka pęknie i my wszyscy będziemy ponosić tego konsekwencje. Czy ten socjal zlikwidują, czy nie.
Odpowiedz@Tolek: Nie administrator tylko dostałeś dużo minusów. Wtedy koment sam się chowa. Rozmnażać na potęgę? Od kiedy dwójka dzieci to potęga? W temacie socjalu to potrzebna nam edukacja i lepsze przepisy. Dwójka- trójka dzieci to akurat minimum by utrzymać populację w tej samej liczbie. Tyle że są miejsca gdzie na jedną parę przypada nawet kilkanaścioro dzieci i to oni robią robotę. Ostatnią rzeczą, którą można zrobić jest ograniczanie dzietności w krajach, w których dzieci się wychowuje i edukuje w dobrych warunkach
Odpowiedz@Tolek: przepraszam, ale 2 dzieci to nie jest rozmnażanie na potęgę, chyba na głowę upadłeś. Zbyt duży globalnie przyrost generują kraje, gdzie faktycznie ludzi zbyt dużo przybywa. Polska do nich nie należy, wręcz odwrotnie. Jeśli chcemy aby "bańka" w postaci emerytur, zus i całej reszty nie pękła, jeśli chcesz kiedyś emerytury doczekać, a przynajmniej nie chcesz wojny domowej w kraju to lepiej aby ten przyrost, u nas, w Polsce, poprawić. Zanim zaczniesz pisać farmazony o planecie to się doucz.
Odpowiedz@justangela: Farmazony to Ty piszesz. Nie chcę, żeby ktoś płacił na moją emeryturę, tak samo, jak nie chcę płacić na czyjąś emeryturę. Każdy płaci składki za siebie i później z tego zgromadzonego kapitały korzysta. Zapłaciłeś mniej lub płaciłeś krócej -> mniejszą masz emeryturę. I tym sposobem wiek emerytalny nie jest problemem. Tylko staż płatności. Minimalna składka plus to co oddajemy państwu w postaci VAT i masz minimalną emeryturę. Chcesz większą -> prywatne fundusze emerytalne, które zbudowały dwa mosty na Bosforem i inne długofalowe inwestycje obciążone minimalnym ryzykiem. Twoje pieniądze, Twój wybór. Chcesz wszystko przehulać-> Twój wybór. I tym sposobem dostajesz minimalną emeryturę. Inwestowałeś w Twoją starość, to masz. Nie płaciłeś składek, tylko kupowałeś i byłeś obciążony tylko VAT-em, to dostajesz marne grosze. Więcej ludzi w Polsce nie jest potrzebnych. Braki zdrowotne, edukacyjne i inne. A bronić nas przed kimkolwiek i tak nie ma komu. Antek policmajster z wojskami terytorialnymi??
Odpowiedz@Tolek: Ale Ty tak na poważnie? Serio myślisz, że tak właśnie w Polsce to wygląda? Inwestowanie w fundusze, gromadzenie kapitału? Po tym, co zrobili z OFE?! Kpisz, czy o drogę pytasz?
Odpowiedz@Tolek: tez uwazam ze ludzie powinni myslec i zdawac sobie sprawe z emerytur. Piszesz ze kazdy niech sam decyduje. O dzieciach tez tak powinno byc. Oczywiscie kilkanascie dzieci gdy nie ma za co zyc to przegiecie. Mam dwojke dzieci i jakbym mogla to bym wiecej miala. Jestem przeciwna 500 plus. Tak samo uwazam iz za duzy koszt ponosi pracodawca i za duzo idzie do zus itd. Wolalabym by kazdy mogl wybrac odpowiedniego ubezpieczyciela oraz odpowiednie pieniadze kazdy by odkladal
Odpowiedz@Tolek: stary, Ty masz w ogóle świadomość, że to co piszesz to jest daleka od rzeczywistości wizja? Że możesz sobie chcieć, ale obecne składki są przejadane na bieżąco i idą na obecnych emerytów? Cudownie by było, gdybysmy pracowali na siebie. Niestety tak to nie działa, obudź się. Bez przyrostu naturalnego / pracujących obywateli możemy zapomnieć o jakichkolwiek emeryturach. Co więcej, to co piszę to żadna wiedzą tajemna. Nie mam pojęcia skąd Ty wytrzasnąłeś obrazek pracy na własną emeryturę, chyba coś Ci się mocno pomyliło, niestety.
Odpowiedz@justangela: oj tak. Pamietam ze studiów jak omawialismy piramidy finansowe. Zus jest najwieksza i legalna xD Kiedys to upadnie i bedzie duzy problem
OdpowiedzOpiniami się nie przejmuj. Przynajmniej wiesz które z twoich znajomych to madki i że lepiej trzymać dystans. Dobre i to
OdpowiedzPowiem Ci tak - one zwyczajnie zazdroszczą. Mają wiadra zamiast pochwy, robią pod siebie przy zwykłym pierdnięcielu i by chciały, żeby inne też tak miały. CC to bezpieczeństwo dziecka i matki (bo masz zespół lekarzy, a nie położną, która ma wywalone) i przede wszystkim wygoda.
Odpowiedz@starajedza: Co ty pieprzysz? Rozumiem, że chcesz ponadawać na matki, ale 'wiadra zamiast pochwy', robią pod siebie? I to kobieta tak pisze? I niestety nie - CC nie jest bezpieczniejsze. To poważna operacja. A do autorki - powodzenia i trzymam kciuki! Oby wszystko było dobrze. :)
Odpowiedz@Rammsteinowa: dokładnie, dziękuję ci za ten komentarz. Od siebie dodam jeszcze, że wiadro zamiast pochwy to wynik nie tylko porodu, ale też noszenia dziecka przez 9 miesięcy. Więc kobitki po cesarce też mogą mieć wiadra. Kwestia genów i tego, czy po porodzie robisz gimnastykę i dbasz o siebie, czy to olewasz. Cesarka - jak najbardziej, jeśli jest konieczna. Ale na życzenie? no nie wiem...
Odpowiedz@Rammsteinowa: taaa, NFZ ci wmawia, że to takie wielkie hallo, bo mu szkoda kasy na zapłacenie za zabieg, a poród praktycznie darmowy jest, a jak już uszkodzą dziecko czy matkę, to i tak NFZ nie płaci...
OdpowiedzMnie ze względu na dużą wadę wzroku i problemy z siatkówką, też czeka cc jeśli się zdecyduję na dziecko. Do tego za cc, przemawiają też inne kwestie medyczne, mój lekarz prowadzący twierdzi, że wysłałabym się do grobu gdybym zechciała po operacji wyłuszczania mięśniaków macicy rodzić naturalnie. A moja rodzina po prostu tego nie rozumie i uważa to za fanaberie.
Odpowiedz@HermionaGranger: a tak w ogóle dlaczego rozmawiasz z kimkolwiek, poza ewentualnym ojcem, o przebiegu twojego porodu? Moja teściowa dopiero w tym roku się dowiedziała, że miałam poprzednie porody przez CC, bo wylądowałam w szpitalu i mąż powiedział, że może znowu zrobią cięcie. Bo właśnie ostatnio często widze takie teksty, że "wujek, ciotka, babka, kuzynka itp nie rozumie". W jakim celu w ogóle się zwierzasz i tłumaczysz komukolwiek? Ja ogólnie będę mieć CC i się z tym nie kryje, byłoby trzeba to i bym zapłaciła za zabieg, ale nie chodzę i nie rozpowiadam tego po ludziach, bo chyba moja macica nie powinna interesować nikogo poza tymi, którzy z niej korzystają...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2020 o 14:03
@starajedza: tak wyszło,że raz im powiedziałam i żałuję tego teraz.
OdpowiedzWspółczuję towarzystwa tych kobiet, nie potrafię zrozumieć dlaczego w społeczeństwie nadal zdarzają się takie przekonania, że tylko poród naturalny, rodziłaś przez cc to nie jesteś prawdziwą matką itd, itp. Całe szczęście, że ja nie spotkałam jeszcze osobiście osobnika o takim podejściu a w moim otoczeniu siostra, kilka koleżanek i ja również rodziłyśmy przez cc, każda z innego ważnego powodu, nie było innej opcji. Najważniejszą kwestią powinno zawsze być bezpieczeństwo i komfort dla rodzącej i dziecka a nie rodzaj porodu.
OdpowiedzCesarskie Cięcie to poważna, zmieniająca życie operacja, o bliźnie nie wspominając.....
Odpowiedz@Morog: O ile się zgadzam z pierwszą częścią twojej wypowiedzi (chociaż nie wiem, jak ją odnieść do historii, bo autorka wyraźnie zaznacza, że cc zalecone przez lekarzy, a nie z powodu "bo ja tak chcę"), to czemu za ważne uznałeś uświadomienie nas, że po cc zostaje blizna? No jest, u mnie w dodatku prawie że od pępka w dół, jest częścią mojego ciała, jest widoczna, gdy zakładam dwuczęściowy kostium, no i co z tego? Naprawdę uważasz większość kobiet za puste lalki, które zrezygnują z cc, bo "łojezusmaria, blizna mi zostanie"? Jak dla mnie to: cc ze względów medycznych - kto by się przejmował blizną, ważne żeby wszystko poszło OK; cc "na żądanie" - też spoko, skoro kobieta przekalkulowała wszystkie za i przeciw, to kwestię blizny chyba też wzięła pod uwagę...
Odpowiedz@Morog: Ale tak na poważnie - co cesarskie cięcie zmienia w życiu? I w czyim? Ok, u dziecka może trochę, ze względu na to, że nie dostanie takiej flory bakteryjnej, jak powinno (choć nie wiem, czy to też takie super, jak ma się GBS, albo jakąkolwiek infekcję intymną, co w ciąży niestety nie jest rzadkością) i takiego "wymiętolenia", ale u matki? Miałam dwie, życia do góry nogami mi nie wywróciły. Operacja - to fakt. Ale czy poważna? Jeśli po 12 godzinach jesteś na nogach, a po 72 na pełnym etacie przy noworodku, bez żadnej rehabilitacji? No chyba raczej nie. A bliznę mąż po wyrostku ma gorszą. Moja nie dość, że cienka, to jest w takim miejscu, że widuje ją tylko on i mój ginekolog, bo nie ma takiego bikini, spod którego by wystawała. Może Tobie się wydaje, że nadal chlastają jak w latach 60' - od pępka aż do spojenia łonowego?
Odpowiedz@Meliana: Wspomniałam w komentarzu powyżej, że mnie tak "pochlastali" - blizna zaczyna się 2 cm pod pępkiem... Więc zdarza się. Wiele razy słyszałam pytanie: "ale dlaczego, przecież tak się już nie robi???". Nie wiem dlaczego, jakoś nie przyszło mi do głowy zapytać lekarza, dlaczego zdecydował się na takie akurat cięcie. Ważniejsze dla mnie było to, że dzięki temu moje dziecko urodziło się całe i zdrowe, a blizna? No jest. I tyle.
Odpowiedz@Xynthia: Zdarza się, oczywiście - słyszałam, że w szczególnych przypadkach korzystniejsze jest cięcie pionowe, niemniej normą już od dobrych 20 lat są cięcia poziome, poniżej linii majtek. Z resztą, przejmowanie się blizną, gdy w grę wchodzi zdrowie, a często i życie dziecka, jest tak piramidalną bzdurą, że w ogóle nie powinno się tego traktować jak argument. Swoją drogą, ja nie wiem, czemu niektórym się wydaje, że po porodzie siłami natury nic nie boli i nie zostają blizny... W sensie, że jak się je ma głęboko w majtkach, to się nie liczy? A na brzuchu, jeśli widać, to już "olaboga!"?
Odpowiedz@Meliana: Ja z kolei słyszałam, że czasem robi się pionowe cięcia w sytuacjach nagłych, ale w dzisiejszych czasach są raczej rzadkością. I masz rację, po porodzie naturalnym też zostają blizny, choćby po nacięciu krocza.
Odpowiedz@Meliana Oczywiście, przecięcie jednego w większych i ważniejszych mięśni nie wpływa na życie w żaden sposób.......
Odpowiedz@Morog: mansplaining w calej okazalosci. Doucz sie troche zamiast sie kompromitowac. Miesni sie nie przecina, tylko przesuwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2020 o 11:21
@Morog: zabobony pieprzysz. Dokładnie tak jak te kretynki, dla których wypchnięcie z siebie dziecka to jedyny sukces w życiu.
OdpowiedzZ tego co się orientuję to w większości tak uważają "madki bąbelków". Sama urodziłam, mała dziś ma 3 tygodnie, ale nie jestem w stanie przystawiać. Odciągam i dostaje butelkę. Na początku się bałam że ktoś nazwie mnie złą matką bo nie karmię. Próby kończyły się płaczem nas obu. Przyznam że teraz obie mamy się lepiej. A jak ktoś mnie nazwie złą matką to niech się w cycek ogryzie. I trzyma. Nie daj sobie wmówić że coś robisz źle. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.
Odpowiedz@este1: Wydaje mi się, że taka madka po urodzeniu dziecka uważa się za ekspertkę od porodów, laktacji, kolek, ząbkowania, noszenia, usypiania dziecka i każdej innej dziedzinie z nim związanej. Nie daj buk przyznasz się w towarzystwie, że odciągasz pokarm, to Cię zaraz zjedzą, bo pewnie za mało się starasz.
Odpowiedz@Nieniecierpliwa: to niech one starają się bardziej, robią więcej zdjęć i więcej ich wrzucają na fejsbuczka. Za dwa miesiące napewno będę wyrodna - zapisuje się na mój wymarzony kurs hiszpańskiego. Julia może zostać z tatą. Ja nie jestem ekspertka, czasem głową mnie boli od płaczu. Szczęściem jest jak ktoś przychodzi i zajmuje się małą. A spełnieniem marzeń został długi prysznic bez nasłuchiwania czy dziecko nie płacze. Znam że 2 takie marki, jedną z nich potrafi pojechać do sklepu po chleb. Znika na 3 godziny - dzieci zostają u dziadków.
Odpowiedz@este1: To sa osobki, ktorych jedynym osiagnieciem zyciowym jest rozmnozenie sie. Serio nie ma powodu, zeby sie dostosowywac do ich oczekiwan.
OdpowiedzMiej je głęboko w tyłku. Ty wiesz jak jest. Twoje zdrowie jest najważniejsze. Zresztą nawet, gdybyś chciała mieć cesarkę, bo tak wolisz, to masz do tego prawo. Tym kobietom, które chcą Ci zdrowie zrujnować, zależy tylko na tym, żeby móc się wywyższać, bo one urodziły naturalnie. Cóż, jak się ma tylko takie osiągnięcia w życiu...
OdpowiedzPamietam, ze zalecenie przy blizniakach od poczatku bylo cc. Niejako z urzedu sie to wtedy proponowalo, a bylo to 24 lata temu. I nikt nie robil z tego problemu, ani inne matki ani sluzba zdrowia. Niedawno jednak uslyszalam, ze po pierwsze to normalne, ze to nie byly narodziny, tylko wydobyciny, a po cc matka matka nie jest. Na dodatek jeszcze tego pozaluje, bo to sie odbija na zdrowiu dzieci. I osoba mowiaca, w wieku lat 22, ktora wlasnie zamierzala niedlugo urodzic swoje pierwsze dziecie, doskonale wiedziala, ze te zdrowe jak konie osobniki w wieku lat 24 stojace obok sa wlasnie wynikiem tego cesarskiego. No to uslyszeli, ze jeszcze im problemy wyleza i ona trzyma kciuki, zeby dozyli emerytury. A ton sugerowal, ze maja marne szanse.
OdpowiedzTak to już jest. Rodzisz SN źle rodzić CC źle. Karmisz piersią źle karmisz butelką źle. itd. im starsze dzieci tym więcej się nasłuchasz. dziecko do żłobka źle bo nie szkoda ci dziecka. Siedzisz w domu z dzieckiem to jesteś leniwa... Odwalcie się wszyscy i zajmijcie swoim życiem ;)
OdpowiedzTo czas ograniczyć listę znajomych. Chociaż w temacie "dzieci, ciąże i porody" naprawdę można się zdziwić. Ma się człowieka za inteligentnego, a nagle zaczyna sypać jakimiś "złotymi radami", że się człowiek gryzie w język, żeby kogoś nie obrazić. Nie wiem co tym ludziom od porodu naturalnego i koniecznie bez znieczulenia - tak życzą innym wielkiego bólu i męki, bo one musiały się męczyć to i inni muszą?
OdpowiedzMatki olej i znajdź dobrego fizjoterapeutę. Potrafią zdziałać cuda odpowiednimi ćwiczeniami.
OdpowiedzUciekaj! Uciekaj od tych kobiet. Nie ważne czy i co im powiedziałaś. Są takie osoby, które będą szukały dowodu na to, że są lepszymi matkami (albo lepiej znają się na rzeczy) , aż do skutku. Jak nie poród, to karmienie. Jak nie karmienie, to jak usypiasz dziecko, czy nosisz na rękach. Czy żłobek, niania czy wychowawcze. Uciekaj. I powodzenia.
Odpowiedz