Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Covid-19 i jego konsekwencje mają różny odbiór. W zależności od tego, na…

Covid-19 i jego konsekwencje mają różny odbiór. W zależności od tego, na ile przedsiębiorca bierze na siebie odpowiedzialność, na tyle "ruszają" różnego rodzaju biznesy - w tym prywatne przychodnie.

Przynajmniej raz dziennie odbywam taką rozmowę:
[Pacjent] Chcę się umówić do dentysty.
[Recepcja] Gabinet dentystyczny nie przyjmuje.
[P] To już trzeci miesiąc macie zamknięte! A inni dentyści już przyjmują!
[R] Być może mają odpowiednie zaplecze, żeby zapewnić sobie i pacjentom bezpieczeństwo. U nas nie ma w tej chwili w pełni dyspozycyjnej asysty...
[P - przerywając krzykiem] To co ja mam zrobić?!

Hmm, może iść do tych innych dentystów? Jako że brak na to grzecznej odpowiedzi, zazwyczaj nie pada żadna lub po prostu "nie wiem" - pacjent jeszcze przez chwilę rzuca takie zdania jak "w głowie się nie mieści", "skandal" itp, po czym rzuca agresywne "dobrze, do widzenia!" jakby się odgrażał i rzuca słuchawką.

Zanim ktoś napisze, że skoro niektóre gabinety się otwierają, to nasz też powinien - tak jak jest napisane powyżej, nie mamy zaplecza, nasza asysta jest niedyspozycyjna i nie ma kto pomóc lekarzowi w gabinecie. Owszem, są tacy, co przyjmują sami, ale jednak zmiana odzieży ochronnej czy dezynfekcja całego gabinetu, pilnowanie żeby pacjent przeszedł dezynfekcję, wszystkie dodatkowe czynności związane z procedurą przyjmowania w czasie epidemii, to nie jest praca dla jednej osoby. W okresie zagrożenia zarażenia koronawirusem kierownik nie pozwoli na narażenie pacjentów czy lekarza (sam lekarz z resztą też powiedział, że nie będzie przyjmował), bo ktoś po drugiej stronie słuchawki nie wierzy w epidemię i domaga się przyjęcia (podczas gdy w promieniu 300 m od naszego gabinetu znajduje się pięć innych, więc nawet jeśli działają tylko niektóre, to miasto jest bardzo duże i można się dostać do lekarza). Podnoszenie głosu na obsługę nie zmieni rzeczywistości, a takie telefony są niestety częste.

Z innej beczki:
[P] Od której godziny pobieracie krew?
[R] Obecnie punkt pobrań jest nieczynny. Badania robią placówki... (chcę polecić inne punkty, ale pacjent mi przerywa)
[P] A dlaczego nieczynny??
[R] Nie możemy państwu zapewnić bezpieczeństwa podczas...
[P] To są wymówki!! Niby dlaczego nie możecie?!
[R] Proszę pana, personel pobierający u nas krew cały czas pracuje w szpitalu, nie mamy ich na wyłączność i kierownik nie chce prowokować sytuacji, że pracownik przeniesie...
[P] Taaa, dobra, dobra, mówiłem że wymówki!
[R] Może pan zrobić badania u...
[P] Proszę pani, to jest niepoważne, gdzie ja mam sobie badania zrobić??

No, jakby mi nie przerywał, to by się dowiedział w pierwszym zdaniu.

I tak w kółko ze wszystkim.
Najpierw informuję o usłudze, lub jej braku, następnie pacjent się wydziera (i nie przesadzam, mnóstwo osób reaguje krzykiem), że gdzie indziej jest inaczej, potem atakuje, a na próby wytłumaczenia, że kierownik podjął taką, a nie inną decyzję, to ją opiniuje i zapewne oczekuje, że też stwierdzę, iż źle robimy i może... zmuszę lekarzy do przychodzenia do pracy?

Jeszcze kolejnym zjawiskiem jest nadmierne wykorzystanie sytuacji, a mianowicie: wielu (prawie wszyscy) lekarzy przyjmuje zdalnie. Jednak część z nich, w związku z koniecznością obecności pacjenta w celu diagnostycznym, przyjmuje "normalnie". W związku z procedurami bezpieczeństwa przed i po każdym pacjencie mamy ograniczoną ilość miejsc - nie dlatego, że nam się nie chce, ale dlatego, że jest to czasochłonne i między wizytami tworzą się puste "okienka" w trakcie trwania których lekarz nie może przyjmować (dla porównania przed epidemią ginekolog przyjmował do 40 pacjentek dziennie, dziś około 25). I o ile przemycie powierzchni środkami dezynfekującymi nigdy nie zabierało dużo czasu i było standardem, tak wietrzenie gabinetu, dodatkowe przemywanie klamek, krzeseł itd ten czas wydłuża.

Wielu pacjentów nie rozumie, że lecząc się od 10 lat w naszym gabinecie może otrzymać ten jeden, czy dwa razy receptę po rozmowie telefonicznej - oni w swojej opinii MUSZĄ się zobaczyć z lekarzem. Więc dość często okłamują pracownika recepcji, że jest to sprawa pilna, a nawet że mają dolegliwości bólowe. Przy czym przychodzą do gabinetu na "pogawędkę" od d*pie Maryni. Jak lekarz im da do zrozumienia, że nie ma już czasu rozmawiać, bo ramy czasowe wizyty mamy dość sztywne, to taki delikwent przychodzi do mnie i próbuje zagadywać. W związku z tym, że pacjent powinien przebywać w placówce jak najkrócej i z tym, że to do niego niestety nie dociera, że zachowujemy dystans i ograniczoną ilość osób oczekujących, mamy znowu krzyki i wyzwiska, tym razem na żywo.

Abstrahując od całej sytuacji: zdarza się przecież, że lekarze zmieniają placówki, rezygnują z pracy, idą na macierzyński, jadą na urlop - nie tylko stan epidemiczny może skutkować nieobecnością i brakiem miejsc czy preferowanych godzin. Więc proszę, nie wyżywajcie się na pracownikach, bo to nie od nich ta sytuacja zależy.

Nie powiem, że brak zrozumienia ze strony pacjentów dla jakiejś konkretnej sytuacji mi się nigdy nie przytrafił i pewnie nie napisałabym tej historii, gdyby nie to, że obecnie to nie jest jeden wściekający się pacjent na tydzień-dwa, ale parunastu dziennie!
Pokrzykiwania są coraz częstsze, pretensje coraz bardziej bezpodstawne, personalne odzywki również. Z takim traktowaniem jeszcze się nie spotkałam, a pracuję prawie 20 w obsłudze pacjentów, zarówno osobistej, jak i telefonicznej.

I od razu powiem, że komentarze pełne porad, jak czyimś zdaniem POWINNA placówka pracować, są zbędne i pojawią się tylko przy kolejnym niezrozumieniu piekielności - to nie "system" jest piekielny czy zasady, ale fakt, że dzień w dzień, wielokrotnie ktoś na mnie wyklina, warczy, zwraca się agresywnie, rzuca słuchawką i krzyczy pomimo, że ja nie mam ŻADNEGO wpływu na to, jak ten "system" czy zasady działają.
Ja od lat przyzwyczajona jestem do tego, że laik zawsze wie lepiej od kompetentnego lekarza jak należy przyjmować pacjentów.

Od lat słucham od "Januszy-biznesu" jak należy prowadzić przychodnię.
Nie raz i nie dwa słyszałam, "robicie to źle".
I pół życia tłumaczę, że to nie mój pomysł, nie moja decyzja, nie moje kompetencje, nie moja broszka - nie podejmuję decyzji organizacyjnych - ale jestem w miarę w tym zaprawiona.

Natomiast pierwszy raz widzę taką wrogość i obłęd u pacjentów. Więc apeluję o minimum człowieczeństwa. Kiedyś komuś się skończy cierpliwość do tego i przestanie telefony odbierać w ogóle, a wtedy firma się zwinie i skorzystanie z usługi nie będzie już utrudnione, a po prostu niemożliwe. Szanujmy się, ludzie.

słuzba_zdrowia koronawirus

by ~UmawiamPacjentow
Dodaj nowy komentarz
avatar PLK
5 17

Nie ma co się dziwić ludziom. Może nie tłumaczy to sposoby odzywania się i wrogości, ale jednak obecnie ma się wrażenie, że leczymy tylko Covid, inne choroby nie istnieją.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
3 17

@PLK: zawsze można pójść się leczyć do konkurencji, zamiast się wyżywać na rejestracji.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
4 8

@FlyingLotus: dokladnie. Po co robic afere ktora nic nie da poza zepsuciem dnia komus. U mnie na szczescie wszystko wlasciwie normalnie dziala

Odpowiedz
avatar KittyBio
15 19

A mnie zastanawia jedna rzecz. Załóżmy że w mieście mojego dziadka jest przychodnia, która niby przyjmuje tylko zdalnie (żeby zrobić EKG kazali mi pogotowie wzywać), po czym jak na Lux med, to nagle się dało isc do tego samego lekarza w tym samym budynku i już "procedur" nie było. Ja rozumiem wytyczne, rozumiem brak personelu, ale to przekracza wszelkie granice. Podobnie jak urzędy, jak tak to strach, tylko zdalnie przez epupa, nawet mąż mimo że ten sam budynek to nie może ogarnąć w starostwie wniosku, a jak przerwa to ponad 100 ludzi do piekarni leci i tak już Covida nie ma.

Odpowiedz
avatar starajedza
0 18

@KittyBio: Bo luxmed jest prywatny. Im zależy na pacjencie. A NFZ - jak się autorka wkurzy, to przestanie odbierać telefony, a pacjent niech zdycha, co ją to obchodzi, że go nie stać prywatnie leczyć się...

Odpowiedz
avatar Zunrin
-2 2

@KittyBio: Taaa a mnie zastanawia jedna rzecz - z jakiego księżyca się urwałaś, że dziwi cię coś, co jest oczywiste od wielu lat.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-2 4

@starajedza: I tacy ludzie jak Ty mają prawo głosu w wyborach... Trudno się dziwić, że za kilkanaście lat obecna młodzież zastanie kraj w ruinie...

Odpowiedz
avatar KittyBio
2 4

@starajedza @Zurin Za specjalnie nie dziwi, tylko zastanawia to, że jest 1 przychodnia, 1 konkretny lekarz i 1 rejstracja. Jesli by było tak jak autorka napisała, że nie mają warunków, logicznym by było, że nie przyjmują ani na NFZ ani na żadne ubezpieczenie prywatne. A tu jednak na lux med - drzwi szeroko otwarte, zapraszamy jutro, a na NFZ - sorry, ale pandemia, niebiezpieczeństwo. Możemy przez telefon porozmawiać o tym, jak się pan czuje, ale nic więcej nie da się zrobić. A jak zapytasz o lux med, to w tej samiej rozmowie, pani jednak zapisała na następny dzień (tak, ta sama i przestała gadać o CoVidzie). Jeśli więc lekarz się boi, to chyba w żaden sposób nie powinien przyjmować, podobnie jak autorka. Dlatego niech się nie dziwi, że ludzie są w*urwieni. Ja też byłam, ale mam trochę kultury i rozumiem iż to polityka całej przychodni. Na nieszczęscie, to jedna z lepszych przychodni w naszym mieście i lekarze z Wawy przyjeźdzają z WIMu.

Odpowiedz
avatar zirael0
-5 19

Cytując za klasykiem "COVID, Srovid - SMOLEŃSK $^&*@!!" - krótko mówiąc, z 7 miliardów ludzi wirus jest śmiertelny dla 1 może 2%, a staje cały świat. A w Hameryce ginie jeden patologiczny murzyn to się wirus kończy nagle. - Wszystko jest rozdmuchane ponad miarę

Odpowiedz
avatar Zunrin
8 8

@zirael0: Wirus w USA nie skończył się. Liczba zachorowań ciągle jest duża i sporo nowych przypadków jest w miejscach gdzie były "protesty".

Odpowiedz
avatar Dvdmax93
21 23

Płacę składki co miesiąc, do urologia nie mogę,laryngologa nie mogę,neurologa nie mogę, krew oddać nie mogę...oddawać moje pieniądze złodzieje!

Odpowiedz
avatar UBywatel
17 17

Każda przychodnia dostaje co miesiąc z NFZ stałą składkę na pacjenta, z chwilą kiedy przestaje realizować usługi medyczne nie powinna otrzymywać tych pieniędzy i byłoby uczciwie.

Odpowiedz
avatar irulax
16 20

Dziwisz się że ludzie są poirytowani? Skoro w danej placówce zdrowia potrafi być cała dokumentacja leczenia, to jak sobie wyobrażasz łatwą zmianę lekarza? Przez ponad dwa miesiące nie mogłem się dostać do mojego dentysty. Tam są wszystkie moje badania, prześwietlenia, historia leczenia itp. Inny dentysta ma mi pomóc telefonicznie? Moi rodzice czekali po kilka miesięcy na swoje kolejne wizyty u specjalistów. Teraz wizyty zostały odwoływane.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-5 9

@irulax: Bardzo ciekawe. Ja od lat całą dokumentację mam u siebie, choć od kilkudziesięciu już lat chodzę do tej samej placówki medycznej. Ale od kilkunastu lat, gdzie bym nie poszedł, dostaję wyniki do reki. Lekarz spisuje lub robi sobie ksero. A obecni, w dobie cyfryzacji, mój lekarz ma wyniki elektroniczne i papierowe nawet nie są mu potrzebne. Ja zaś robię skany wszystkiego. Ale przecież tak trudno poprosić, zgodnie z prawem o kopię dokumentacji medycznej, którą dana placówka musi wydać lub wysłać. Lepiej napadać na babkę na telefonie bo ona nic nie może. A potem się dziwicie, że ludzie w placówkach zdrowia są opryskliwi i nie mili. Tak to właśnie działa. Obrastają grubą skórą i zamiast widzieć w Was człowieka, widzą potencjalnego pieniacza. A na takich jest tylko jedna rada. Pokazać mu że jest nikim i nic nie może, aż zrozumie, że nic nie ugra wrogością. A to niestety rodzi wrogość w drugą stronę. Bo ktoś normalny, po paru takich akcjach zaczyna widzieć w ludziach na stołkach, samo zło. I błędne koło się nakręca. I wiecie co? Z pewnych względów trochę w szpitalach przesiedziałem. I zawsze starałem się być wyrozumiały, choć czasem miałem ochotę strzelić jednego z drugim żeby przez okno wypadli. Efekt był taki, że przy bezpośrednim kontakcie taki człowiek okazywał się normalny, choć dla ogółu wcześniej był po prostu wredny. Mechanizm obronny. Większość policjantów, strażaków i ratowników medycznych, którzy maja do czynienia z ludźmi martwymi, często żartuje sobie. Czy to znaczy że ich nie szanują? Nie. Po prostu próbują jakoś przekuć tragedię, żeby nie zwariować. Szczególnie jak w wypadku, który dla Was jest opisany jako "czołowe zderzenie, jedna ofiara śmiertelna", dla nich jest skrobaniem żyletką resztek mózgu z asfaltu i zapakowanie czegoś, co kilkanaście minut wcześniej było żywym człowiekiem, do worka. Nie zawsze w całości... Ta wyglądają reakcje obronne. Trudno się dziwić temu co pisze autorka, że w końcu zacznie traktować petentów jak zło konieczne... Sami o to zabiegają, a po komentarzach widzę wielu takich. Aż dziw bierze że nie padło tu sławetne "To twój psi obowiązek"(celowo przez małe "t" bo taki szacunek takie osoby mają do oponenta)

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
9 9

Ciekawostką są wytyczne ministerstwa zdrowia co do warunków jakie powinien spełnić gabinet dentystyczny aby mógł się uruchomić. Pralka na odzież ochronną, no to jeszcze ujdzie. Ale powinno być osobne pomieszczenie gdzie zdejmuje się odzież, osobne gdzie się ją zakłada. I teraz bądź mądry i dobuduj dwa gabinety. Na szczęście NFZ (tfuuu) ma te wytyczne w... kalafiorze, pytałem, nic ich nie interesują. Powolutku ruszamy.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 31

Uch, babo jedna, jesteś tak denerwująca, że się scyzoryk w kieszeni otwiera. Ogólnie występujący typ aroganckiej jaśnie pani, co to "wyżej sra jak dupę ma" i w ogóle robi łachę, że telefon odbierze. A jeszcze straszy i grozi, że jak się bardziej wkurzy, to i tego zaprzestanie. Za kogo ty się właściwie uważasz? Apelujesz o szacunek, ale wyłącznie w stosunku do siebie. Pacjent nie ma prawa się zdenerwować, nie ma prawa wymagać, właściwie nie ma żadnych praw. Ma przepraszać, że żyje, uśmiechać się, całować po rękach i wykazać się zrozumieniem, że macie go w dupie. Nosz, urwał! NIKT nie boi się covida tak panicznie, jak pracownicy medyczni NFZ. Oczywiście, tylko w pracy. "...komentarze pełne porad, jak czyimś zdaniem POWINNA placówka pracować, są zbędne..." No, zdecydowanie. Pacjent, ogólnie, jest zbędny, cała "służba zdrowia", razem wzięta, doskonale sobie poradzi bez niego. Już przed covidem opieka zdrowotna pozostawiała wiele do życzenia, ale teraz to nawet szkoda gadać. Ludzie, którzy z racji WYBRANEGO zawodu powinni stać na pierwszej "linii frontu" pochowali się po kątach, bo się zarazy boją. Oczywiście, tylko w pracy, jak już zaznaczyłam. Wszyscy inni mogą się narażać. Urzędnicy, ekspedienci (zwłaszcza oni), taksówkarze, dostawcy, fryzjerzy, kosmetyczki, restauratorzy, kelnerzy, weterynarze, przedszkolanki, konduktorzy, policjanci, strażacy... nooo, długo by wymieniać. Tylko dla służby zdrowia dodatkowe obowiązki (dezynfekcja) to dopust boży i robota ponad siły. A tak z ciekawości... co miałabyś do powiedzenia panom policjantom wezwanym do buszujących w twoim domu włamywaczy, gdyby stwierdzili, że interwencji nie podejmą, gdyż włamywacze mają broń, a oni ryzykować nie muszą i nie chcą? A zapytani "to co ja mam teraz zrobić?" - wzruszyliby ramionami, stwierdzili, że na takie pytanie grzecznej odpowiedzi nie ma, lub powiedzieli "nie wiem" i pojechali sobie? To, że nie ty ustalasz procedury - nie ma nic do rzeczy. Pacjent w to nie wnika. Może - gdyby miał możliwość i okazję - wyżyłby się na kim powinien. Ale nie ma jak. A ty jeszcze dajesz mu do zrozumienia, że jest natrętem i złem (nie)koniecznym. No, jak bym słyszała ten ton wyższości w twoim głosie... "Nie mamy pańskiego płaszcza...".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 18

@Armagedon: odniosłam takie samo wrażenie, szczegolnie po tym jak napisała, że nie ma grzecznej odpowiedzi na pytanie „co zrobić”. Autorka zdecydowanie potrzebuje szkolenia z komunikacji i obsługi klienta. Podejrzewam, że jej ton głosu prowokuje pacjentow.

Odpowiedz
avatar Mavra
8 12

@Armagedon: Za gorąco mi, żeby się skupić ale ty mnie wyręczyłaś w 100%. Dokładnie to samo myślę.

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 12

@Armagedon: To tylko świadczy o tym, jak szkoleni są teraz pracownicy służby zdrowia. W normalnych warunkach wszystko jest cacy, aż tu wybucha pandemia i nagle zachowują się jak dzieci we mgle. Może powinni przywrócić na uczelniach obowiązkowe studium wojskowe.

Odpowiedz
avatar didja
13 15

@Armagedon: A mnie ciekawi jedna rzecz. Autorka pisze, że przychodnia nie ma zaplecza do zrealizowania wymogu reżimu sanitarnego. Czyli w czasach przedcovidowych przychodnia była jedną z wielu nfz-towskich, gdzie warunki spełnione były tylko na papierze.

Odpowiedz
avatar starajedza
9 11

@Armagedon: zapisz w pamietniczku, bo masz100% racji. Ten tekst o tym, że jak jej się zachce to przestanie wykonywać swoje obowiązki i w ogóle odbierać, to już poniżej nawet mojego trolowania.

Odpowiedz
avatar Habiel
10 14

@Doombringerpl: Dobrze, skoro mam mieć prywatną służbę zdrowia, którą zapewnia mi pracodawca, to chciałabym odzyskać moje wszystkie składki, jakie idą na publiczną. A publiczna niech robi sobie co chce, ale bez moich pieniędzy na ich funkcjonowanie, skoro teraz nie mogę liczyć na jakąkolwiek konsultację. I taka autorka nie powinna dostać ani grosza, tak samo jak lekarz i inni, pracujący w placówce, która zasłaniając się covidem nie świadczy usług. Szkoda, że akurat NFZ nie obowiązuje zasada nie pracujesz=nie zarabiasz.

Odpowiedz
avatar raptus21
2 8

@Habiel: Dokładnie. Jeśli przychodnia (która z założenia powinna świadczyć usługi medyczne i być przygotowana do ich świadczenia) nie świadczy usług medycznych, bo nie ma odpowiednich warunków, to należy ją zamknąć, bo nie realizuje swojej podstawowej funkcji. Czym zajmuje się personel w takiej nieczynnej przychodni? Odbieraniem telefonów i informowaniem, że pacjentów nie przyjmują? Do tego wystarczy nagrana wiadomość. Dla mnie (pracuję w innej branży) zachowanie personelu medycznego jest niewyobrażalne. Ale co ja tam wiem? W końcu to nie ja studiowałam medycynę, by leczyć chorych. Jak widać wyłącznie przy sprzyjających warunkach zewnętrznych.

Odpowiedz
avatar starajedza
3 7

@raptus21: mnie to rozwala - idziesz na medycynę, a potem zdziwienie, że się musisz chorymi zajmować. Toć to szok...

Odpowiedz
avatar Bilirubina129
1 7

@Armagedon Naprawdę uważasz, że wkurzanie się jeśli pacjenci się na niej wyżywają świadczy o tym, że jest arogancka? Abstrahując od kondycji ochrony zdrowia i zdolności do komunikacji autorki agresja i obelgi żadnemu dorosłemu człowiekowi nie przystoją. Analogia z włamywaczami jest dość kiepska, bo w nagłych wypadkach karetki jeżdżą do pacjentów przecież, a sory nadal są czynne. Czemu dla pracowników ochrony zdrowia dezynfekcja jest dopustem? Bo o ile pani na kasie jest oddzielona plexy i Cię nie dotyka, tak lekarz jest obok kilkanaście minut i zwykle bada palpacyjnie, więc jak się zarazi to spore szanse, że zarazi wiele innych osób, które już i tak mają problem ze zdrowiem skoro są u lekarza. A skoro personelowi nie przysługują regularne testy na covid to pewności co do ich stanu zdrowia nie ma. Z 1 strony jest tyle narzekania, że ochrona zdrowia nie pracuje w normalnym trybie, ale zastanów się co by się działo, gdybyś Ty, albo Twoja rodzina się zaraziła od lekarza?

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 6

@Bilirubina129: A teraz wyobraź sobie, że mamy konflikt zbrojny i do szpitali zwożą rannych, albo trzeba wysyłać pracowników służby zdrowia na front. Też będzie "ojejejej, bo mnie do tego nie szkolili"?

Odpowiedz
avatar didja
6 10

@raptus21: A mnie jeszcze bardziej wkurza inna rzecz. Od trzech miesięcy w większości przychodni jestem przyjmowana tylko telefonicznie. W jednej z przychodni, ginekologicznej, dwa razy miałam tylko wystawione recepty, to nawet nie była teleporada, tylko zamówienie recept na hormony. I za każdym razem przychodnia zgłasza tę wizytę jako pełnowymiarową, z najwyższym rozliczeniem, chociaż nawet nie było wywiadu.

Odpowiedz
avatar Xynthia
0 2

@starajedza: Też sobie zapisz w pamiętniczku, bo + ci dałam ;) Zgadzam się z Armagedon, i z tobą też.

Odpowiedz
avatar raptus21
6 8

@didja: U mnie tak samo. Konsultacje wyłącznie telefoniczne, ograniczające się do przepisywania recept/podawania kodów do recept. Chciałam zmienić lek i co? Mam jechać na SOR. Już widzę te rozanielone twarze ratowników na wieść, że mają mi zmienić lek. Bez historii choroby, bez historii podawanych leków i dawek. Obawiam się, że zabiją mnie śmiechem.

Odpowiedz
avatar Renia
-5 9

Czytam komentarze i nie wierzę. w 100% zgadzam się z autorką. Wiele z waszych zarzutów nie ma sensu po przeczytaniu tekstu ze zrozumieniem, bo zostały już wyjaśnione. A informacja że komuś się nie będzie chciało odbierać telefonów w kocu- ma miejsce już teraz, wiele firm ma kontakt tylko mailowy. Ludzie, mózg swój każdy ma, i pani na infolinii nie powie jak rozwiązać problemy każdej dzwoniącej osoby. Każdy musi pomyśleć sam. Zwłaszcza jak rozwiązanie jest oczywiste- tak jak w opisanych wyżej przypadkach. Większość komentarzy mam wrażenie odnosi się ogólnie do służby zdrowia, czyli jest nie na temat.

Odpowiedz
avatar raptus21
8 10

@Renia: publiczna służba zdrowia nie jest firmą a jednostką budżetową finansowaną z naszych podatków. O ile ograniczenie działalności firmy działa na zasadzie wolnorynkowej (nie pracujesz = nie zarabiasz), w przypadku przychodni nie ma takiej zależności. Zatrudnione w przychodni osoby pobierają wynagrodzenie mimo braku świadczenia pracy, zasłaniając się "brakiem warunków". To jest piekielne.

Odpowiedz
avatar Mavra
2 4

@Renia: Jak nie na temat? Autorka jest wielce oburzona zachowaniem tych, którzy potrzebują porady/konsultacji czy co tam jeszcze jest od placówki, która jest od tego jak tylna część wiadomo od czego. Czy to właśnie nie placówka słuzby zdrowia nie realizuje zadania do którego jest stworzona? W mój rozum nie realizuje i jednocześnie nie wskazuje jak pacjent ma na tych samych warunkach skorzystać z tego co mu się należy w tej czy innej placówce. Zasłanianie się brakiem spełnionych norm jakie teraz są narzucone to durna wymówka, żeby sie nie narobic a zarobić. No i jeszcze więcej w swoich prywatnych gabinecikach skasować tych, którzy nie mają innego wyjścia jak tylko bulić.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 6

@Renia: Autorka, jakby nie było, jest pracownikiem służby zdrowia i ma problem z pacjentami, którzy chcą z tej służby zdrowia skorzystać. W mojej opinii oznacza to, że jest źle przeszkolona.

Odpowiedz
avatar MrMax
-1 1

@Bryanka: I tu się kłania czytanie ze zrozumieniem. Autorka ma problem tylko z idiotami, którzy wyżywają się na bogu winnej osobie bo muszą sobie do kogoś posapać by nie wiem? Pochwalić się przed kimś jak to się "dowaliło" tej "babie" ze słuchawki? A wy jeszcze pochwalacie takie szczucie. I jak ma być w tym grajdole lepiej..

Odpowiedz
avatar MrMax
-1 1

Wydaje mi się, że to co nas odróżnia od reszty zwierząt(A chociaż część z nas patrząc na komentarze) to umiejętność panowania nad emocjami. A wyżywanie się na kimś tylko dlatego, że tam pracuje jest niezwykle prostackie. W tekście nigdzie nie jest napisane czy jest to prywatna klinika czy budżetówka więc nie wiadomo czy są tam przejadane nasze podatki czy ktoś po prostu strzela sobie ekonomicznie w stopę. Mądra osoba nawet jeżeli będzie zdenerwowana najpierw wysłucha drugiej osoby i albo rzeczywiście skorzysta z innej placówki albo po prostu napisze skargę na danego lekarza bądź zakład. Pieniacz jak to pieniacz będzie robić aferę nie patrząc czy to osoba, która rzeczywiście jest temu winna. Więcej empatii i szacunku do drugiej osoby ludzie.

Odpowiedz
Udostępnij