Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem czy piekielne, na pewno niezręczne. Wynajmuję pokój w domku jednorodzinnym…

Nie wiem czy piekielne, na pewno niezręczne.

Wynajmuję pokój w domku jednorodzinnym razem z jeszcze jedną babką i jednym gościem. Współlokator, dajmy na to Józek, jest skrajnie aspołeczny.

Na początku się czasem odzywał, nawet jeśli głównie półsłówkami i burknięciami, jednak w pewnym momencie strzelił focha i teraz nie odzywa się w ogóle. Tak, potrafi przejść Ci za plecami i ani cześć, ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d. Myśli, że póki się nie odezwie to nie zorientujemy się że jest?

Chociaż może to i lepiej, bo jak się odzywa to głównie warczy i burczy. Raz wydarł się na współlokatorkę jak ta zapomniała klucza w zamku i nie mógł do domu wejść (oczywiście natychmiast pobiegła i mu otworzyła, ale wydarł się i tak). Innym razem wydarł się na mnie jak mu zaproponowałam żeby skorzystał z mopa (mył podłogę ręcznikami papierowymi).

Prawie też nie wychodzi z pokoju, no chyba że nas nie ma. Czasem mamy wrażenie, że czatuje na nas pod drzwiami, bo jak wychodzimy to słyszymy jak wynurza się ze swojej nory. Za to jeśli któraś z nas ma czelność wejść do kuchni kiedy on tam urzęduje to natychmiast zbiera garnek z gazu, wstawia na szafkę, zabiera swoje jedzenie i ucieka mamrocząc klątwy.

Żeby wejść do łazienki musi przejść koło mojego pokoju. Robiąc to zasłania się ręcznikiem. Nie, nie idzie goły i owinięty ręcznikiem, tylko trzyma ręcznik nad głową jak jakąś pelerynę-niewidkę. Myśli że się nie zorientuję że to on? (A drzwi mam otwarte, bo mamy dwa koty które darłyby pyszczki jakby się je zamknęło po którejkolwiek stronie).

Na początku używał też jednej z wspólnych suszarek na ubrania (mamy trzy), ale popełniłam błąd i powiesiłam na niej swoje pranie. Od tej pory wiesza tylko na dworze. W deszcz i wichurę też.

Na szczęście Józek niedługo się wyprowadza. Z jednej strony szkoda człowieka, bo ewidentnie coś z nim nie tak, ale kurcze, czemu ja mam się męczyć, bo ktoś nie potrafi żyć z ludźmi?
Wiele rozumiem, sama też mam problemy z relacjami międzyludzkimi, ale powiedzenie „cześć” jak się kogoś mija chyba nie wymaga nie wiadomo jakich zdolności komunikacji? Czy ja za dużo wymagam?

by xlchtloi
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
8 10

Jako weteranka mieszkań studenckich mogę powiedzieć tylko tyle: 1. Typek faktycznie musi być dziwny, skoro nie umie się normalnie przywitać albo te sytuacje z ręcznikiem, okej, masz zupełną rację. 2. Współlokatorzy siedzący wiecznie przy otwartych drzwiach swoich pokoi są przez to bardzo uciążliwi. Jak wychodzę na korytarz to wolałabym nie być śledzona ciekawskim wzrokiem czy idę do kuchni, łazienki czy nasikać Ci na buty. Okej, masz koty, ale to może zostawiaj drzwi lekko uchylone tak, by zwierzak się zmieścił, ale jednocześnie żebyś nie była korytarzowym monitoringiem? To naprawdę przeszkadza. 3. Mieszkanie z obcymi ludźmi ma do siebie to, że trzeba dzielić ze sobą kuchnię. Mnie nauczyło, że jak współlokator gotuje to ja do kuchni nie wchodzę, tylko daje mu spokojnie przygotować jedzenie i tego samego oczekuję. Jak ktoś mi się gapi na ręce to nagle mi nóż się w dłoni trzęsie, zaraz coś rozsypię albo zapomnę, czy ryż już soliłam czy nie, bo ktoś mi za plecami historię swojego życia opowiada. Nie umrzesz z głodu jak poczekasz, aż współlokatorzy zrobią sobie obiad, chyba, że faktycznie siedzą w kuchni cały dzień to zamiast wpierdzielać się na siłę do kuchni powiedz, żeby się pospieszyli, bo też chcesz skorzystać. 4. Jeśli chłopak ma problemy z socjalizacją to nic dziwnego, że widok damskich ubrań czy bielizny mógł go zawstydzić na sznurku. Jak korzystał z jednej "swojej" suszarki to po co brałaś tę samą, nie mogłaś wziąć innej?

Odpowiedz
avatar Ohboy
-4 4

@elfia_luczniczka: Wszystko zależy od tego, jak duża jest kuchnia.Jeśli mogą się w niej zmieścić dwie gotujące osoby, to nie ma powodu dla którego autorka miałaby kuchni unikać, gdy gotuje w niej Józek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Ohboy dlatego choćby, że to niewygodne i po co mówić co 10 sekund "przepraszam, przesuń się w lewo, muszę wziąć sól" albo "możesz się odsunąć? Chcę wyciągnąć talerz". A jeszcze jak przy krojeniu pomidora zacznie Ci ktoś opowiadać o wyprzedaży w markecie albo innej super własnej sprawie to naprawdę można mieć problem, żeby się skupić. Jak to moja babcia powiada: z głodu się jeszcze nikt nie zesrał. Nic Ci się nie stanie jak poprosisz, żeby współlokator się sprężył z gotowaniem, bo Ty też chcesz zamiast kręcić mu się pod nogami, co tylko wszystko wydłuży zamiast pospieszyć. Wiadomo, że to inaczej wygląda jak mieszka ze sobą parka czy bliscy znajomi, ale taki przypadkowy współlokator powinien jednak trochę się poczuć do tego, by jakichś zasad jednak przestrzegać.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 0

@elfia_luczniczka: Jasno zaznaczyłam, że zależy to od wielkości kuchni. Są takie, w których spokojnie zmieszczą się dwie osoby. Wielokrotnie dzieliłam z kimś kuchnię i nie było problemu. Jak gościu miał z tym problem, to on powinien poprosić, aby nikt mu nie wchodził do kuchni, gdy gotuje i tyle.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

Może po prostu was nie lubi? Jesteście współlokatorami, a nie przyjaciółmi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@digi51 też racja. Jak dwie przypadkowe osoby trafią na to samo mieszkanie to przecież nie ma gwarancji, że się polubią. Co nie znaczy, że mają się kłócić. Można przecież nie wchodzić sobie w drogę i szanować wzajemnie swoją przestrzeń.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Okej, niektóre zachowania dziwne, ale serio "musisz się meczyc"? Koleś ewidentnie schodzi wam z drogi, nie robi w żaden sposób na złość, wręcz przeciwnie. Meczyc może jego "darcie sie", ale sama przyznajesz, że rzadko ogóle wychodzicie w interakcję...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 8

Czyli w sumie mieszka z wami w jednym domu, ale praktycznie go nie widujecie i nie macie z nim kontaktu, zamyka się u siebie w pokoju i w ogóle go nie słychać i w nic się wam nie wpier...a. Tylko unika kontaktu z wami. I ty to nazywasz problemem? Teraz jest super, ale kiedyś chętnie bym zamienił jednego z moich współlokatorów na takiego Józka. Z kilku różnych chat, na których mieszkałem, tylko na 2 miałem naprawę super współlokatorów. Na pozostałych zawsze był ktoś, kto miał z czymś problem. I chodziło o pierdoły, które spokojnie można zignorować. Miewałem też takich współlokatorów, że w każde wolne musiała być flaszka (akurat tych to dość krótko) i przychodzili goście, a po pijaku to oczywiście głośno i czasami któremuś coś odbiło i szukał zadymy. Miałem też jednego współlokatora, który non stop darł ryja. Cały czas się darł, jakby nie był w stanie normalnie mówić. I ty takiego cichego Józka nazywasz problemem... W sumie po przygodach z różnymi współlokatorami sam jestem prawie jak on, bo jakoś nie mam ochoty na jakąś poważniejszą integrację. Po prostu chcę się zająć swoimi sprawami i póki przestrzegam tzw. zasad współżycia społecznego, to nikomu nic do tego.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
8 8

Dla Ciebie powiedzieć „cześć” to może nie problem, ale człowieka w spektrum lub z innymi zaburzeniami może to emocjonalnie przerastać (albo po prostu może nie widzieć potrzeby się witać). Przykre jest, że czasem rzuca się o byle co, ale jeśli w innych sprawach po prostu udaje, że go nie ma, to nie widzę problemu, żeby dać mu żyć w spokoju.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 6

Dziwny człowiek, faktycznie. Ewidentnie nie ma ochoty na żadne kontakty. Wygląda to na jakąś paranoję. A może on, po prostu, covida się boi? Zamyka się w pokoju, a wychodzi tylko jak nikogo nie ma w pobliżu? To by mogło tłumaczyć i tę suszarkę i tego mopa i to zasłanianie się ręcznikiem. Nie chce dotykać rzeczy wspólnych, a łazienkę i kuchnię "przed użyciem" pewnie dezynfekuje...

Odpowiedz
avatar starajedza
9 11

Straszne. Wiele nocy przepłakałaś, bo ktoś nie ma ochoty na kontakt z Tobą? Po tym wpisie się nie dziwię. Jak się wtrącasz obcemu facetowi do tego w jaką pogodę i gdzie wiesza gacie czy jak mu wygodnie podłogi wycierać...

Odpowiedz
avatar KittyBio
7 7

Gdzie był ten Józek, jak ja wynajmowałam? Brałabym go w ciemno po tej opowieści :D Chłopak wstydzi się tego, że za głośno oddycha a Wy nazywacie go piekielnym?! Nie śmieci, nie robi imprez, schodzi Wam z drogi, nie hałasuje, czego chcieć więcej? Wynajmowałam 1,5 r różne pokoje, zanim wyprowadziłam się na swoje. Przez ten różny czas, naprawdę cenię takich ludzi jak ten chłopak. Pewnie ktoś też mogłby mie tu opisać,bo sama nie przesiadywałam na ploteczkach w kuchni, wymagałam od innych by ich talerze nie leżały w zlewie miesiąc, zamykałam drzwi od pokoju, rzadko brałam udział w imprezach organizowanych przez współlok. (na początku bez mojej wiedzy), nie gotowałam z nimi obiadów... Owszem czasem zagadałam, powiedziałam co mam powiedzieć i tyle.

Odpowiedz
avatar Iras
9 9

Nie wiadomo, czy plakac czy sie smiac, skoro autorka sie "meczy", bo ktos nie ma ochoty miec z nia jakichkolwiek relacji. Gosc jest calkowicie niekonfliktowy, to ze unika kontaktu, to tylko i wylacznie JEGO sprawa - i nic ci do tego. Absolutnie wszystko co opisałaś to rzeczy ktore nie sa twoja sprawa i w zaden sposob nie powinny cie obchodzic. Historyjka jest piekielna - ale nie tak, jakbys chciala, bo to ty jestes tu osobnikiem, ktory wpieprza sie ile wlezie w calkowicie nie swoje sprawy

Odpowiedz
avatar maranocna
3 3

Czy mówić cześć trzeba za każdym razem jak się koło kogoś przechodzi? Zawsze miałam z tym problem, bo w sumie jak widzę kogoś trzeci raz w ciągu godziny, to głupio się witać za każdym razem, zwłaszcza jeśli jesteśmy w tym samym domu, a głupio też nic nie powiedzieć.

Odpowiedz
avatar kierofca
1 1

Tak. Jesteś piekielna.

Odpowiedz
avatar Lucka
3 3

Za czasów studenckich to chyba ja byłam dla moich współlokatorów takim Józkiem... Cały czas u siebie, cicho, bo albo nauka albo film na słuchawkach, do kuchni tylko coś szybko upichcić, kiedy nikogo nie ma, w interakcje też się nie wdawałam - "Cześć" wystarczało. Serio, ktoś takie wycofane zachowanie może uznawać za piekielne? W każdym mieszkaniu lądowałam z obcymi ludźmi, z którymi nie miałam nic wspólnego. Fajnie jeśli ktoś trafi na pokrewną duszę i się zaprzyjaźni, jednak nie jest to celem wynajmu pokoju... Celem jest mieć miejsce blisko uczelni/pracy, gdzie można odpocząć. Tyle. We współlokatorach może wiele przeszkadzać, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi - a to nie myje po sobie naczyń, zostawia syf w łazience, urządza głośne imprezy, albo też wściubia nos w nie swoje sprawy i wszystko uważa za piekielne...

Odpowiedz
Udostępnij