Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W temacie psów biegających bez smyczy było już mnóstwo historii. Tak samo…

W temacie psów biegających bez smyczy było już mnóstwo historii. Tak samo jak w temacie ludzi, którym wydaje się, że mogą sobie głaskać czyjegoś psa, bo ładny, bo słodki, bo tak... Ja mam historię "spinającą" oba te tematy.

Wracam sobie z pracy - a więc zmęczona, ale nadal pozytywnie nastawiona do świata - i widzę, ze z naprzeciwka idzie sobie pani z psem. Piękny. Wielki. Czarny (na moje oko, nowofunland). Psies na mój widok energicznie wprawił w ruch swój ogon i obrał kurs zbieżny z moim. Uśmiechnęłam się na ten widok, ale nie zareagowałam. Jako właścicielka psa wiem, że wszelkie interakcje z psem są dozwolone za zgodą jego właściciela, więc moja uwaga była podzielona pomiędzy przepiękne, czarne psisko i jego panią. Co do pani mam mieszane odczucia, bo owszem, uważnie obserwowała swojego psa (bez smyczy), ale tylko na tym poprzestała.

Piękne, czarne psisko podbiegło do mnie, trącając mnie pyskiem w jednoznacznym komunikacie "głaszcz!!!". Oczywiście, że pogłaskałam, wyczochrałam za uszami, opowiadając przy tym dyrdymały typu "no piękny, piękny psies z ciebie, a za uszkiem lubisz? a pod gardziołkiem?" Niestety, sielankę przerwała pani, z wielkim oburzeniem reagując na fakt głaskania jej psa:

- No jak tak można? Co pani się wydaje, że pies to jakieś dobro wspólne, że można go głaskać bez pytania? Ja sobie nie życzę, proszę mi nie demoralizować (???) psa!

Zmęczona po pracy, nie zareagowałam od razu. W sumie to dość długą chwilę wysłuchiwałam, że pies to pies (wstrząsające!), a nie zabawka do głaskania, coś o braku empatii (taaak, bardzo skrzywdziłam psiesa czochrając go za uchem...) i niezrozumieniu potrzeb (nie wiem czyich, bo pani nie sprecyzowała). Kiedy wróciły mi już zdolności logicznego myślenia, zwróciłam pani uwagę, że cała interakcja została zainicjowana przez jej psa, na co uzyskałam nonszalancką odpowiedź:

- No tak, bo on tak reaguje na ludzi, podbiega i domaga się głaskania.

Na moją uwagę, że ja z kolei tak reaguję na psy, które domagają się głaskania, pani prychnęła pogardliwie i wypuściła jadowitą (w jej mniemaniu) strzałę:

- Ale pani powinna być mądrzejsza od psa!

Spokojnie odpowiedziałam:

- Może i powinnam, ale nie odczuwam takiej potrzeby. Wystarczy mi, że jestem mądrzejsza od pani, bo ja też mam psa, i jak nie chcę, żeby ktoś ją głaskał, to po prostu nie pozwalam jej podbiegać do obcych ludzi.

Pani przez moment wyglądała, jakby powietrze nagle stało się bardzo trujące, ja musiałam już iść (autobus nie poczeka), psies dostał jeszcze kilka "głasków".

Kto bardziej piekielny?

w_drodze_do_domu

by Xynthia
Dodaj nowy komentarz
avatar anulla89
6 6

Nie wiem czemu, ale widzę, że teoretycznie jest pod tą historią jakiś komentarz (jedynka w nawiasie przy "skomentuj"), ale samego komentarza nie widzę... A co do historii-jasne, że kobieta bardziej piekielna. Nie mam co prawda psa, ale gdybym miała, i nie chciałabym żeby ktoś go głaskał, to gdyby zdarzyła mi się taka sytuacja (zakładając, że przez jakieś zaćmienie umysłu dopuściłabym do tego, że kogoś zaczepił...), zareagowałabym >zanim< pies wyżebrał by głaski, a nie w trakcie czy po... Albo baba durna jak kilo gwoździ, albo brak jej prawdziwych problemów, i tworzy je sobie na siłę (kto wie, może żeby mieć co opisać na piekielnych ;D )

Odpowiedz
avatar Ata11
8 8

Kobieta nie tyle piekielna, co głupia. Gdyby na miejscu autorki było dziecko i pies "podbiegłby po głaski, bo tak ma", mógłby mu niechcący zrobić mu krzywdę. I nie skończyłoby się na "wymianie zdań" z rodzicami. Pies nie ma prawa podbiegać do obcych, bez ich wyraźnej zgody, po ustaleniu z właścicielem. Mam psy. Wiem, co się może stać jak piesek "otrze się o dziecko", albo "radośnie machnie ogonem". Mam ogoniaste. Generalnie - małe dziecko leży.

Odpowiedz
avatar Ata11
2 2

@aegerita: Cytat z pani od psa: "bo on tak reaguje na ludzi, podbiega i domaga się głaskania". Czyli to norma - durna kobieta, pies luzem, podbiegający do wszystkich. W tej historii nic nie ma o krzywdzie dziecka. I bardzo dobrze, lubisz o tym czytać? A może ktoś inny napisze historię (odpukać), jak piekielna baba puściła dużego psa i go skopałem/potraktowałem gazem w obronie siebie (bo np mam uraz) lub dziecka. Tylko, co pies winien, że ma głupiego właściciela... O czymś takim jak przepisy na temat posiadania psów nawet nie wspominam.

Odpowiedz
avatar aegerita
-2 4

@Ata11: Normą (prawdopodobnie) jest podbieganie. Dorabianie czarnych scenariuszy do zachowania irytującego, ale w gruncie rzeczy niegroźnego, jest już mocno na wyrost. To jakbym ja np. twierdziła, że dzieci krzyczące na podwórku (irytujące) są niebezpieczne, bo gdyby był tam mój kot, to mogłyby mu zrobić krzywdę. No mogłyby. Ale nie ma powodu przypuszczać, że by zrobiły, więc po co panikować na zapas? Skopanie albo potraktowanie gazem psa, który jest przyjazny, to nie obrona, tylko atak. Inaczej można by każdego zbliżającego się człowieka potraktować z kopa, bo ktoś ma uraz. Ja się jak najbardziej zgadzam, że podbieganie bez pozwolenia jest niewłaściwe. Ale zrównując to podbieganie z zagrożeniem i krzywdą doprowadzamy do sytuacji, w której jeśli już pies do kogoś podbiega, to już równie dobrze może i przewrócić, i zrobić krzywdę, i połknąć w całości - bo i tak jest tak samo źle, i tak. Więc po co wychowywać psa na przyjazne stworzenie, skoro bez względu na intencje i rezultat podbiegnięcia jest to postrzegane jako taka sama zbrodnia?

Odpowiedz
avatar Ata11
2 2

@aegerita: Pies NIE MA prawa podbiegać luzem, bez zezwolenia osoby zainteresowanej. Nie ma znaczenia intencja. Za to jest mandat. Ja nie panikuję, tylko mam wyobraźnię, trochę różnych doświadczeń i psy. A co może zrobić pies, który "tylko chciał się przywitać" i "prosi o głaski" - możesz spróbować. Zapraszam do siebie. Wypuszczę luzem jednego lub więcej. Aby nie było - na moim prywatnym, ogrodzonym terenie. Psy kochają ludzi, tylko "nie ma chłopa", jak rozpędzone 25-35 kg chce go "ukochać", a że czasem wyląduje "chłop" w pokrzywach? Jak sam chciał... I nie przejmuj się siniaki po ogonach schodzą po tygodniu. Gorzej jak się kucnie, bo można dostać po oczach.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 2

@Ata11: Pies NIE POWINIEN podbiegać bez zezwolenia. To niekulturalne, ale nie nielegalne. NIE MA PRAWA bez pozwolenia dotykać (skoczyć, przewrócić, obślinić, ugryźć - cokolwiek). Jest różnica. Możesz podać podstawę prawną do mandatu w sytuacji, gdy pies nieproszony podbiegnie, zatrzyma się metr od człowieka i usiądzie? Ja wiem, że MOŻE zrobić. Ale widzisz różnicę między "trącił pyskiem" a "rozpędzony chce ukochać i przewraca w pokrzywy"? Czy po prostu jak już pies dotknie, to automatycznie jest niebezpieczny, bo MÓGŁ zabić?

Odpowiedz
avatar aegerita
2 4

Bardzo dobra riposta :-) Piekielna oczywiście babka. Logiczne, że jak podbiega czyjś podopieczny - nieważne, czy pies, czy dziecko, czy fretka - to można głaskać bez pytania/pozwolenia.

Odpowiedz
avatar krulgur
-2 6

Najbardziej piekielny był kierowca, kiedy wstał u zaczął klaskać.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
3 3

Przeraża mnie ten brak wyobraźni u psiarzy. Przecież tak naprawdę to nigdy nie mamy pewności jak się Pimpek zachowa, więc prowadzenie bez kagańca na długiej smyczy to igranie z ogniem i niestety coraz więcej właścicieli się na to decyduje. Ostatnio przez takie podejście, prawie by mnie owczarek niemiecki uhaknął. W ostatniej chwili odskoczyłem. Co powiedziała właścicielka "ja nie wiem, on nigdy tak nie robił". No... fajnie, ale nie robi mi to żadnej różnicy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Może specjalnie tak robi, żeby móc się awanturować z ludźmi

Odpowiedz
avatar NeMi
-1 1

Co to znaczy "psies"?

Odpowiedz
avatar Eden
0 0

Ahahaha, kradnę Twoją ciętą ripostę względem tej kobiety :-)

Odpowiedz
Udostępnij