Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nieświadomie piekielne i niebezpieczne zachowanie pasażerów w samochodzie - straszenie kierowcy. Przoduje…

Nieświadomie piekielne i niebezpieczne zachowanie pasażerów w samochodzie - straszenie kierowcy. Przoduje w tym moja kobieta. Prawie udało mi się ją tego oduczyć, ale ostatnio znowu to się stało, więc postanowiłem opisać, także ku przestrodze.

Jadę z kobietą, akurat wracamy z urlopu, wjeżdżam na skrzyżowanie, a ona nagle w krzyk:
- AAAAAAAAAA!!!

Ja w ułamku sekundy milion myśli:

Co jest? Zaraz ktoś nas walnie z boku, bo go nie widziałem? Niemożliwe, patrzyłem.

Zaraz się zderzymy czołowo z tirem? Nie, przecież widzę.

Pieszy wbiegł na jezdnię? Nie.

Na chodniku ktoś celuje do nas z wyrzutni rakiet i zaraz strzeli? Nie.

Na środku skrzyżowania jest dziura jak w "Wojnie światów", ja jej nie widzę i zaraz w nią wpadniemy albo coś z niej wyskoczy? Tym bardziej nie.

Przez te ułamki sekund rozglądam się dookoła i czekam na uderzenie, którego zapowiedzią był ten wrzask. No bo co może spowodować taką reakcję pasażera, jeśli nie zbliżające się niebezpieczeństwo? Po upewnieniu się, że jest bezpiecznie (co też trwa ułamki sekund, bo bez tego nie wjechałbym na skrzyżowanie) pytam co się stało i słyszę:
- Zapomniałam kubek spakować.

Wcześniej zdarzało się tak częściej. Reakcje typu ŁIIIIIIII, AAAAAAAA, ŁAAAAAAAAAA, itd. wywoływane przez tak banalne rzeczy jak dostanie jakiegoś smsa, zobaczenie czegoś na ulicy, przeczytanie jakiegoś billboardu, zobaczenie fajnego samochodu, czy coś podobnego. Spoko, różnie ludzie reagują na różne rzeczy, ale straszenie kierowcy podczas jazdy to proszenie się o wypadek. Z ciekawości, to jeździł ktoś z was z kimś takim?

ruch drogowy pasażer

by ~NieStraszMnie
Dodaj nowy komentarz
avatar kiciale
7 7

Identiko jak moja siostra. Tylko, ze ona panikuje też jak jest za kierownicą, a wrzask ma nieziemski..Przykład? Jedziemy, ona za kierownicą, milczymy. W pewnym momencie ja powiedziałam tylko: "Faustyna?", bo chciałam zapytać czy na pewno dobrze jedziemy i co? Wrzask, normalnie myślałam, że jej rękę u*ebało czy coś o podobnej skali! Ale nie, ona się tylko przestraszyła xD

Odpowiedz
avatar zgryzota
5 7

Moja mama to jest mistrz. Drze sie "uważaj " 500 m od przejścia na którym stoją ludzie, "o jezu" kiedy człowiek zbliża się do krawężnika (na chodniku) " matko uważaj na pedalarzy" rowerzyści, zazwyczaj na chodniku, ulicy(jadący na przeciwko) itp. Wiele by wymieniać. Nigdy nie miała prawka, jeździ że mną od czasu do czasu jak jestem na urlopie w rodzinnych stronach. Teraz zazwyczaj siedzi z tylu dla naszego wspólnego bezpieczeństwa

Odpowiedz
avatar KwarcPL
5 5

@zgryzota: Moja rodzicielka to samo. Ja mam prawko od 10 lat, ona od ponad 30, ale jak tylko usiądzie na miejscu pasażera to "panic mode on". Najlepsze jak jadę 40 na ograniczeniu do 50 a ona i tak prosi bym zwolnił :P

Odpowiedz
avatar krzycz
2 8

i dlatego ja już dawno powiedziałem żonie i dzieciakom - albo się zamkniecie, bo prowadzę ja, albo grzejecie na pieszo. I spokój :)

Odpowiedz
avatar jass
0 4

To ja chyba jestem jakaś dziwna, bo zawsze mnie uczono, że kierowcy nie należy denerwować, a co dopiero straszyć...

Odpowiedz
avatar Ata11
3 9

Jesteś piekielny - przez tolerowanie takiego zachowania stwarzasz zagrożenie na drodze. Za pierwszy taki występ wysadziłabym i niech sobie radzi. Ja chcę żyć. Jak by mi bardzo na takim "wrzeszczu" zależało, to zaparkowałbym w pierwszym bezpiecznym miejscu i odstawiła cyrk - teraz "wrzeszcz" jedzie, bo ja nie dam rady, bo serce, zawał, zabiję nas oboje itp itd. Jak dotrze, to Ok, jak nie to trudno, jego problem, ale ze mną nie pojedzie. Mnie też uczyli, że kierowcy się nie przeszkadza. Mam to zakodowane do tego stopnia, że zareagowałam dopiero jak kierowca, z którym jechałam, prawie wjechał w samochód z przodu, bo się zagapił. Ludzie samochód to jest ponad pięćset kg żelastwa, który może przez głupotę "wrzeszcza" zrobić komuś krzywdę. I to musi dotrzeć. Do kierowcy też.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 2

U mnie w rodzinie nie ma wrzaskow w czasue hazdy, za to jest gadania milion. Ja juz powoli sie tego oduczylam (prawo jazdy robi swoje) no i mnie gadanie w czasie jazdy z kims nie przeszkadza az tak bo sie wylaczam jak cos i tyle. Za to Babcia, "zwolnij, uwazaj, nic nie mow, o matko mogles uderzyc itd" moja Mama juz troche mniej na szczescie. To jest moim zdaniem spowodowane brakiem prawa jazdy.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@AnitaBlake: To jest też tak że siedząc w fotelu pasażera inaczej oceniamy potencjalne zagrożenie albo odległość. I wydaje sę nam że kierowca nie widzi,nie słyszy i koniecznie musimy mu to już,natychmiast powiedzieć. Jako kierowca wiemy że w tej sekundzie damy radę albo nie. Inaczej oceniamy sytuację niż ten biedny zestresowany pasażer. Jak córka jedzie to sobie myslę że ja to bym inaczej,mąż jedzie a ja w duchu myslę sobie(zachowam to dla siebie) a jak ja prowadzę to pewnie ich odczucia sa podobne do moich. Kiedyś jak mi brat nawijał na temat moich umiejętności to zatrzymałam się na poboczu i dałam mu wybór.Piechota albo morda w ciup.

Odpowiedz
avatar glan
5 5

Na takie straszenie hamulec w podłogę i pasażer w końcu się oduczy. Minus to trochę ryzyko, że ktoś wjedzie nam w tyłek. Inny sposób - po każdym takim straszeniu 15 minut postoju bo przestraszony kierowca musi się uspokoić. W końcu się oduczy

Odpowiedz
avatar borsuk
3 3

@glan: o! To właśnie mój sposób :) Wstrząsnęłam tak kiedyś koleżanką, kiedy siedząc z tyłu wrzasnęła "uważaj!!" przy parkowaniu, co miało mnie ustrzec przed zarysowaniem samochodu obok. Oczywiście było do tego daleko, a jako, że sytuacja parkingowe, niebezpieczeństwo niewielkie, to hamulec w podłogę podziałał :)

Odpowiedz
avatar szczerbus9
1 1

Nie... Ale zdarzały mi się sytuacje, że na najmniejszą rekacje (dodanie gazu, chamowanie, zmiane biegów, skręt kierownicą) pasażerka wciskała się w fotel i zapięrała jakbyśmy mieli w coś uderzyć...

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@szczerbus9: Niektórzy są lękliwi, albo mają złe doświadczenia, więc dopóki nie piszczą, nie drą się i nie próbują wszystkiego "poprawiać" to niech się zapierają. Mam znajomą, która jeździ puszką na kółkach, a jej umiejętności są co najmniej wątpliwe, więc zawsze, gdy z nią jadę, trzymam się mocno fotela.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Absolutnie koniecznie ją tego oducz...

Odpowiedz
avatar naja
1 1

Moja Ślubna kiedyś gdy wjeżdżałem na skrzyżowanie zasłoniła mi znienacka oczy... Fakt, było ciepło, ja po wysiłku, więc gdy zobaczyła pot na moim czole, to chciała go chusteczką wytrzeć. Bez uprzedzenia. Mało zawału nie dostałem...

Odpowiedz
Udostępnij