Z dzieciństwa został mi nawyk zamykania drzwi na klucz także od wewnątrz, kiedy jestem sama w domu. Nawyk, jak się dzisiaj przekonałam, słuszny, bo poznałam od gorszej strony jedną z sąsiadek, z którą do tej pory nie miałam do czynienia.
Godzina 10 z minutami, macham żelazkiem i setny raz przysięgam sobie, że od teraz będę prasować na bieżąco po każdym praniu (jasssne), kiedy klamka drzwi wejściowych kilka razy się porusza - ale jakoś tak cicho i ostrożnie, jakby ktoś sprawdzał, czy drzwi są otwarte.
Podeszłam, wyjrzałam przez wizjer - niby nikogo, ale usłyszałam, że coś się porusza w korytarzu, więc otwieram drzwi z pełnym rozmachem, bo złodziejstwa nie mam zamiaru tolerować (bo kto to niby miał być, jak nie złodziej?). I staję twarzą w twarz z [s]ąsiadką, o której wiem tylko, że mieszka gdzieś na wyższych piętrach, bo w życiu z nią słowa nie zamieniłam, nawet na "dzień dobry" na schodach odpowiada mi minimalnym skinieniem głowy.
Otwieram usta, żeby zapytać, co tu robi, ale zostaję uprzedzona:
[S] A czemu pani ma drzwi zakluczone, jak pani w domu jest?!
[Ja] CO??? - nie jest to może najbłyskotliwsza odpowiedź na świecie, ale ludzie, wbiło mnie w glebę.
[S] Pani jest w domu i drzwi zamyka, czemu tak?
[Ja] A pani po co do cudzego domu usiłuje wejść? Zgubiła pani coś u mnie?
[S] Ja do pani B. (poprzedniej właścicielki) przyszłam!
[Ja] To się pani mocno spóźniła, bo ona już prawie 2 lata tu nie mieszka.
[S] Ona zawsze miała drzwi otwarte, można było wejść i porozmawiać, a pani się zamyka! Nie można tak, z ludźmi trzeba żyć, z sąsiadami!
[Ja] A niby co to wszystko panią obchodzi, moje drzwi i moje mieszkanie. Jak pani chciała przyjść z wizytą, to mogła zapukać. JAK NORMALNY CZŁOWIEK. Bez zaproszenia to wchodzą złodzieje!
[S] Pani jest za pyskata, ja to zgłoszę!
[Ja] Niech się pani do psychiatryka prędzej zgłosi, jak się pani obcym do domu ukradkiem ładuje!
[S] Ja z chamstwem nie będę rozmawiać! I WSZYSTKO ZGŁOSZĘ!
Ponieważ większość tego kuriozum przechodziła od podniesionego głosu do krzyku i nazad, drzwi pootwierali inni sąsiedzi. Widać mieli dobrą rozrywkę, ale postanowili pomóc mi z tego wybrnąć.
[Sąsiadka inna] Pani XYZ, niech się pani znowu nie kłóci i nie zawraca ludziom głowy, tylko idzie do siebie, sobota jest, ja chcę mieć spokój! - i dołączyły do niej głosy poparcia.
Baba jeszcze pomamrotała coś pod nosem, ale bardzo szybko zmyła się jak niepyszna. A mnie oświecono, że 1) kiedyś pracowała w spółdzielni mieszkaniowej i z tamtych czasów jej zostało przekonanie, że w budynku jest panem i władcą, dlatego ludzi traktuje z góry, 2) poprzednią właścicielkę mojego mieszkania owinęła sobie wokół palca tak, że rzeczywiście wchodziła do niej jak do siebie i potrafiła siedzieć cały dzień, kiedy się wyprowadziła, zaczęła nachodzić innego sąsiada, 3) odkąd do tamtego zimą wprowadzili się córka z zięciem, to szuka sobie nowej ofiary w klatce, odstawiając różne dziwne akcje, w tym takie jak dzisiejsza, czyli pchanie się ludziom do domów "na kawę" albo przychodząc pożyczyć sól i siedząc, póki ktoś jej nie wyprosi.
Widać do mnie sąsiedzkie plotki docierają z większym opóźnieniem, ale ja dość mocno odstaję tu od średniej wiekowej i w zasadzie żyję pracą.
Chyba zamiast "dzień dobry" zacznę jej mówić "drzwi już sprawdzone?", bo wątpię, żeby mi się chciało budować z nią cieplejsze relacje.
baby ze spoldzielni potrafia byc bezczelne kiedys jak z moim bylym narzeczonym odbieralismy mieszkanie, on wyjechal na delegocje, ja po zdaniu sesji pojechalam jako opiekunka na kolonie, w mieszkaniu zoastala nasza kolezanka, ktora przygarnelismy do 3 pokoju warto wspomniec, ze na polpietrze przed mieszkaniem byla zamontowana krata, a po otworzeniu drzwi do niego byl widok na korytarz i salon sytuacja wlasciwa- K w salonie przebiera sie, ne pamietam cyz byla w bielisnie czy juz bez, nagle ni z tego, ni z owego, wbijaja 2 baby do cudzego mieszkania, nie dzwoniac domofonem, dzwonkiem przy kracie, dzwinkiem pryz drzwiach, nie pukajac, wchodza jak do siebie K polnaga, zaskoczona a babska zamiast sie skonfundowac i przeposic, wala z grubej rury- Co pani tu robi?! K (niesmialo)- Mieszkam? tak, byly to babska ze spoldzielni
Odpowiedzzawsze zamykam drzwi na klucz
OdpowiedzDoskonale rozumiem twoje rozdrażnienie, jej zachowanie jest piekielne ale... Myślę, że to samotność. Starsza pani szuka towarzystwa jak umie. A że nie bardzo umie, wychodzi na starą wariatkę. A to już jest raczej smutne niż piekielne.
Odpowiedz@z_lasu: jesli umialaby budowac relacje wczesniej, to teraz nie musialaby na sile szukac nowych
Odpowiedz@z_lasu: Sądząc z opowieści i zachowania sąsiadki to babka nie liczyła na relacje koleżeńską tylko układ typu: "pani na włościach" i pospólstwo zaszczycanie jej odwiedzinami. Ta pani nie szukała przyjaciela tylko lennika.
OdpowiedzSzczerze to ja nie wiem, jak można nie zamykać drzwi na klucz, szczególnie mieszkając samemu. Zresztą u mnie w domu był nawyk zostawiania otwartych drzwi, bo chata zawsze pełna, ale zmieniło się, po tM, jak jakiś pijany żul ku zaskoczeniu wszystkich obecnych wlazł nam do mieszkania.
OdpowiedzDawno nie czytałam tu tak dobrej historii - i śmiesznej i piekielnej :D A z tym prasowaniem nie jesteś sama. Też sobie przysięgi składam. Za każdym razem. Od siedmiu lat.
Odpowiedz@Meliana: To chyba ja jestem jedyna, która prasuje od razu, gdy sciągnie pranie z balkonowej linki :d
Odpowiedz@Meliana: nie prasuje wcale, koszule wieszam na wieszakach i soie tak schna, reszcze normalnie i do szafy zloty sposob zelazka uzywam tylko jak trzeba wyprasowac mundur albo jak jest jakas wieksza impreza, teatr, wazne spotkanie cos
OdpowiedzKto normalny kiedykolwiek nie zamyka drzwi do domu na klucz... Zawsze mnie to zastanawia, przecież obcym nie można ufać. A już starsze osoby to w ogóle, w końcu mają niewielką szansę w starciu z kimś młodszym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2020 o 22:22
Smutne to... Ta nachalna osoba musi być straszliwie samotna.
OdpowiedzZ tymi ludźmi że spółdzielni mieszkaniowej chyba jest coś nie tak. U mnie w bloku też był taki facet co potrafił łapać za klamki. Z tym że on łapał za klamkę i szedł dalej, na swoje piętno.. w sumie nie wiem dlaczego. Kilka razy mój facet otworzył drzwi i właśnie tak jak Ty pytał o co chodzi. Facet zawsze wymyślał jakieś bzdury i szedł dalej.. niektórzy starsi ludzie są dziwni..
OdpowiedzJa kiedyś późnym wieczorem siedziałam sama w domu (mąż w pracy), a tu ktoś naciska na klamkę i próbuje wejść. Okazało się, że pijany sąsiad pomylił piętra ;) Tylko ja zawsze zamykam drzwi, nawet jak nie jestem sama w mieszkaniu.
OdpowiedzA sąsiedzi pootwierali drzwi i zaczęli chóralnie się za Tobą wstawiać. Zabrakło, tylko kierowcy autobusu bijącego brawo ;)
Odpowiedz@KwarcPL: Akurat nie ma w tym nic dziwnego. Są bloki w których mieszkańcy są dość czuli na sąsiedzkie burdy zwłaszcza jeżeli w budynku grasuje sąsiad, z którym są problemy. Nie wszędzie panuje totalna znieczulica.
OdpowiedzZupełnie nie rozumiem, dlaczego z tego typu zachowaniem przechodzisz do porządku dziennego. Ja bym to zgłosiła - choćby tylko po to by babka miała budowaną historię niepokojących zachowań na wypadek poważniejszych konsekwencji.
Odpowiedz