Wyjeździłam kilkadziesiąt godzin doszkalających, ponieważ instruktor nie chciał mi zaliczyć wewnętrznego praktycznego.…
Wyjeździłam kilkadziesiąt godzin doszkalających, ponieważ instruktor nie chciał mi zaliczyć wewnętrznego praktycznego. Płaciłam gotówką. Udokumentowane zostało 12 godzin.
@Tolek: Przepraszam za literówkę. Miało być Zgłoś.
Kiedyś był chochlik drukarski
A teraz z klawiaturą to jaki złośliwiec przestawia litery?
Jakieś pomysły?
@Tolek: ja mam wrazenie, ze moja klawiatura ma jakas autokorekte
albo po prostu "szybciej mysle niz naciskam klawiszki" ;) i nie stykaja w prawidlowej kolejnosci
Egzamin wewnetrzny nie jest przeprowadzany przez innego instruktora, niz ten z ktorym ma sie jazdy?
Dawalas gotowke do reki instruktorowi i nie zadbalas o zadne potwierdzenie?
Po pierwsze instruktor nie ma prawa kazać wyjeżdżać więcej godzin, wyjeżdżasz konieczność i to Twoja decyzja czy dokupić więcej czy idziesz na egzamin, a po drugie napisałabym do szkoły prośbę o rachunek za wszystkie godziny jazdy plus na ich stronie na fb ( na pewno mają) umieściła o tym informację. Takich frajerów jak ten instruktor się wykasza z pracy w trybie natychmiastowym
nie nagrywa sie tych jazd? teraz chyba standardem sa kamerki samochodowe?
poza tym no niestety jestes bardzo naiwna dajac obcemu czlowiekowi hajs na gebe"
zglos do szkoly i do skarbowki
Moja osk ("akademia dobrej jazdy" we Wrocławiu) w czasie mojej nauki była drugą pod względem zdawalności w mieście, twierdzili, że dlatego, iż jako jedni z pierwszych wprowadzili wewnętrzny praktyczny. Podchodziłam do niego trzy razy, za każdym razem uwalili mnie na takiej bzdurze, że głowa mała, i szybko dowiedziałam się dlaczego - po trzecim egzaminie usłyszałam, że wystawią mi zaświadczenie o ukończeniu kursu od ręki, jeśli wykupię jeszcze 10 godzin jazd. Godzina kosztowała wtedy u nich jakoś 55 czy 60zł (razy 10h=6 stów..) a cały kurs 1200,-... Młoda wtedy byłam, uniosłam się honorem jak idiotka, i powiedziałam, że nie zapłacę. Jakiś czas temu stwierdziłam, że jednak prawko przydałoby mi się bardziej niż wtedy, i pomyślałam, że skoro opłaciłam tam już kurs, wyjeździłam godziny, to pójdę i się z nimi dogadam. Niech stracę, dopłacę to co tam sobie wymyślili, to i tak mniej niż nowy kurs. Ale w biurze na ul.Sienkiewicza (tam chodziłam na na teorię i tam wszystko załatwiałam) pani stwierdziła, że oni już nie mają żadnych dokumentów potwierdzających moje uczestnictwo w kursie, więc muszę opłacić kurs od nowa, ewentualnie skontaktować się z instruktorem, jeśli on ma swoje prywatne zapiski, to >może< dostanę jakąś zniżkę. Wszystkie informacje wyszarpane od niej po dwa słowa, kontaktu do instruktora oczywiście nie udało mi się dostać, a pokazane przeze mnie dwa z trzech potwierdzeń wpłaty za kurs (płaciłam w trzech ratach), zostały kompletnie zignorowane, bo "ja nie mam w komputerze, ani w segregatorach, może w głównej siedzibie firmy coś jeszcze będzie" (oczywiście od niej nie dowiedziałam się która to ta główna, a filii mają w mieście kilka, jeśli nie kilkanaście, sama rzecz jasna też nawet tam nie zadzwoniła). Wyszłam wkurzona jak nie wiem, i uznałam, że nie dam się dwa razy rżnąć tej samej firmie, a na kopanie się z nimi nie miałam ani czasu ani ochoty, i za parę dni zapisuję się na kurs gdzie indziej. Ale 1,5tys. poszło się paść bo, zanim wyskoczyli z tą dopłatą, sama dokupiłam kilka godzin przed kolejnymi egzaminami wewnętrznymi...
@maat_: Mogę się mylić, ale nie wydaje mi się, żeby osk przekazywał do starostwa spis wszystkich kursantów, którzy rozpoczęli kurs, ale go nie ukończyli. Ale nawet jeśli, to i tak minęło więcej niż 5 lat (o sobie sprzed 5 lat nie napisałabym "młoda wtedy byłam" ;) )
Zgołś do skarbówki
Odpowiedz@Tolek: Przepraszam za literówkę. Miało być Zgłoś. Kiedyś był chochlik drukarski A teraz z klawiaturą to jaki złośliwiec przestawia litery? Jakieś pomysły?
Odpowiedz@Tolek: niektórzy mówią 'grube palce'
Odpowiedz@Tolek: ja mam wrazenie, ze moja klawiatura ma jakas autokorekte albo po prostu "szybciej mysle niz naciskam klawiszki" ;) i nie stykaja w prawidlowej kolejnosci
OdpowiedzNadzór nad szkołami jazdy sprawuje starostwo powiatowe. Złóż tam zawiadomienie plus skarbowka
OdpowiedzEgzamin wewnetrzny nie jest przeprowadzany przez innego instruktora, niz ten z ktorym ma sie jazdy? Dawalas gotowke do reki instruktorowi i nie zadbalas o zadne potwierdzenie?
OdpowiedzPo pierwsze instruktor nie ma prawa kazać wyjeżdżać więcej godzin, wyjeżdżasz konieczność i to Twoja decyzja czy dokupić więcej czy idziesz na egzamin, a po drugie napisałabym do szkoły prośbę o rachunek za wszystkie godziny jazdy plus na ich stronie na fb ( na pewno mają) umieściła o tym informację. Takich frajerów jak ten instruktor się wykasza z pracy w trybie natychmiastowym
Odpowiedznie nagrywa sie tych jazd? teraz chyba standardem sa kamerki samochodowe? poza tym no niestety jestes bardzo naiwna dajac obcemu czlowiekowi hajs na gebe" zglos do szkoly i do skarbowki
OdpowiedzMoja osk ("akademia dobrej jazdy" we Wrocławiu) w czasie mojej nauki była drugą pod względem zdawalności w mieście, twierdzili, że dlatego, iż jako jedni z pierwszych wprowadzili wewnętrzny praktyczny. Podchodziłam do niego trzy razy, za każdym razem uwalili mnie na takiej bzdurze, że głowa mała, i szybko dowiedziałam się dlaczego - po trzecim egzaminie usłyszałam, że wystawią mi zaświadczenie o ukończeniu kursu od ręki, jeśli wykupię jeszcze 10 godzin jazd. Godzina kosztowała wtedy u nich jakoś 55 czy 60zł (razy 10h=6 stów..) a cały kurs 1200,-... Młoda wtedy byłam, uniosłam się honorem jak idiotka, i powiedziałam, że nie zapłacę. Jakiś czas temu stwierdziłam, że jednak prawko przydałoby mi się bardziej niż wtedy, i pomyślałam, że skoro opłaciłam tam już kurs, wyjeździłam godziny, to pójdę i się z nimi dogadam. Niech stracę, dopłacę to co tam sobie wymyślili, to i tak mniej niż nowy kurs. Ale w biurze na ul.Sienkiewicza (tam chodziłam na na teorię i tam wszystko załatwiałam) pani stwierdziła, że oni już nie mają żadnych dokumentów potwierdzających moje uczestnictwo w kursie, więc muszę opłacić kurs od nowa, ewentualnie skontaktować się z instruktorem, jeśli on ma swoje prywatne zapiski, to >może< dostanę jakąś zniżkę. Wszystkie informacje wyszarpane od niej po dwa słowa, kontaktu do instruktora oczywiście nie udało mi się dostać, a pokazane przeze mnie dwa z trzech potwierdzeń wpłaty za kurs (płaciłam w trzech ratach), zostały kompletnie zignorowane, bo "ja nie mam w komputerze, ani w segregatorach, może w głównej siedzibie firmy coś jeszcze będzie" (oczywiście od niej nie dowiedziałam się która to ta główna, a filii mają w mieście kilka, jeśli nie kilkanaście, sama rzecz jasna też nawet tam nie zadzwoniła). Wyszłam wkurzona jak nie wiem, i uznałam, że nie dam się dwa razy rżnąć tej samej firmie, a na kopanie się z nimi nie miałam ani czasu ani ochoty, i za parę dni zapisuję się na kurs gdzie indziej. Ale 1,5tys. poszło się paść bo, zanim wyskoczyli z tą dopłatą, sama dokupiłam kilka godzin przed kolejnymi egzaminami wewnętrznymi...
Odpowiedz@anulla89: bzdura, starostwo trzyma te papiery minimum 5lat
Odpowiedz@maat_: Mogę się mylić, ale nie wydaje mi się, żeby osk przekazywał do starostwa spis wszystkich kursantów, którzy rozpoczęli kurs, ale go nie ukończyli. Ale nawet jeśli, to i tak minęło więcej niż 5 lat (o sobie sprzed 5 lat nie napisałabym "młoda wtedy byłam" ;) )
Odpowiedz