Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przez dłuższy czas popularny był w internecie mem inspirowany cytatem pewnego bohatera…

Przez dłuższy czas popularny był w internecie mem inspirowany cytatem pewnego bohatera z serialu The Office "There’s too many people on this Earth. We need a new plague" (w skrótowym tłumaczeniu, że przydałaby się nowa plaga).

No i się, kurka wodna, internauci w końcu doprosili.

I w obecnej sytuacji wyszedł na jaw pewien zasadniczy problem takiegoż to "rozwiązania": w praktyce, selekcja naturalna nie zrobi nam tej przysługi pozbycia się idiotów, bo niestety, za ich głupotę najczęściej cierpią inni.

Ogólna zasada w przypadku używania maseczek jest prosta - bardziej niż mnie, chroni ona (potencjalnie) innych przede mną. Maseczki (tudzież chustki, szale, kominy, czy cokolwiek) należy nosić w miejscach publicznych dla dobra ogółu. Jasne? No, najwyraźniej nie za bardzo.

Nie liczyłam, ale tak na oko to przynajmniej 3/4 społeczeństwa masek nie nosi. Czy to na ulicy, czy na przystanku, czy w komunikacji miejskiej. Niektórzy nie mają ich wcale, inni mają, ale tylko zawieszone na szyi, chyba na wypadek, gdyby ich do sklepu wpuścić nie chcieli. I tak, zaliczam tu też te wszystkie osoby, które zakrywają usta, ale nosa już nie - nie kłopoczcie się, w takim przypadku można już całkiem sobie odpuścić, bo maseczka i tak nie spełni swojej roli. Ten konkretny przypadek dotyczy nawet ekspedientek w sklepach spożywczych, między innymi pakujących wędliny! A dlaczego masek nie noszą? Bo niewygodnie, bo gorąco, bo brzydko wygląda, bo źle się oddycha, bo uszy bolą.

Tak, ja rozumiem, że zasłanianie twarzy nie jest szczytem komfortu, że w lecie może być gorąco. Ale, jeśli tak robisz, pomyśl - czy Twoja wygoda naprawdę jest ważniejsza od życia innych ludzi?

A to, że w maseczce gorzej się oddycha? Ja mam astmę, wolno mi w ogóle nie zasłaniać twarzy. A mimo to robię to zawsze, gdy opuszczam mieszkanie. Można? Można. Nie powiem, żeby było to szczególnie przyjemne, ale nie jest to bardzo uciążliwe. Tym bardziej osobie ze zdrowymi płucami noszenie maseczki nie powinno sprawiać kłopotu. A osobom z płucami wyniszczonymi przez papierochy? No cóż, sami się prosiliście, teraz siedzieć cicho i twarz zasłaniać.

No właśnie, papierochy... Bardzo uczęszczany chodnik w centrum miasta to NAJLEPSZE miejsce na zdjęcie maski, by zapalić śmierdziucha. Co tam bezpieczeństwo innych ludzi? Nałóg najważniejszy!

Od dzisiaj reżim sanitarny został jeszcze bardziej poluzowany. Na powietrzu nie ma już obowiązku nosić masek. ALE! Pod warunkiem zachowania bezpiecznej odległości. Czyli podczas przemieszczania się często uczęszczanymi chodnikami w godzinach szczytu twarz powinno się zasłonić, bo wtedy nie ma szans na utrzymanie bezpiecznego dystansu. A czy ktokolwiek będzie się do tego stosował? Ja planuję, ale wiem, że będę w znacznej mniejszości, bo dla dużej części populacji złagodzenie reżimu oznaczać będzie hulaj dusza! Pełną wolność od tego wynalazku szatana, jakim są maseczki ochronne.

I tak się zastanawiam... Czy to po prostu głupota? Nieumiejętność zrozumienia potencjalnych konsekwencji? Czy może zwykła ludzka złośliwość, nieposzanowanie życia drugiego człowieka - mi raczej nic nie będzie, a innych mam w d****?

[EDIT] Widzę, że duża część czytelników Piekielnych się ze mną nie zgadza. I ok, dostanie się na główną nie jest szczytem moich priorytetów życiowych :) A Wam wszystkim, którzy nie uważają tego za piekielne, życzę, abyście Wy i Wasi bliscy byli zdrowi i przetrwali tą pandemię bez większych zmartwień niż jakaś internautka narzekająca na brak odpowiedzialności społecznej - życzę, aby nikt z Was z powodu osób łamiących reżim sanitarny nie cierpiał.

ludzie_po_prostu_ludzie

by StandardowaKociara
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-1 43

matko, skończcie już z tą koronaparanoją! mieszkam w nl, ani razu nie ubrałam maseczki, chyba raz rękawiczki (chociaż zabić się nie dam, czy faktycznie kiedykolwiek je miałam), pracowałam codziennie z innymi ludźmi, którzy postępowali podobnie. tu w sklepach przez cały czas wpuszczano znacznie więcej ludzi, niż w Pl. ile razy jeszcze będziecie jęczeli, że ktoś nie włożył maseczki? nie znam żadnej osoby, która by zachorowała. jedyną reperkusją tej pandemii (dla mnie) są ogronme podwyżki spowodowane takimi drama queen, jak autorka.

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
-1 33

@miyu123: No to bardzo się cieszę, że ani Ty, ani nikt z Twoich bliskich nie zachorował. Nawet pewnie nie zdajesz sobie sprawy, jakie masz szczęście - dla niektórych nie jest tak kolorowo. Ja i moja rodzina też osobiście nie mieliśmy przypadków zachorowań w najbliższym otoczeniu, ale wiem, że nie każdy ma tak dobrze. A nawet pomijając paranoję i potencjalne stwarzanie zagrożenia. Są nakazy prawne, które obecnie wymagają stosowania środków ostrożności. PRAWO nakazuje pewne zachowania. Ludzie się nie stosują. Czy samo to nie jest piekielne? Czy tak samo reagowałabyś, gdyby ludzie masowo łamali inne przepisy? Np. te dotyczące chociażby rzucania się z nożami na każdego, kto cię irytuje? Sytuacja analogiczna, bez względu na powody - zasady nie są przestrzegane.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 27

@StandardowaKociara: chyba trochę przesadziłaś z porównaniem. dla mnie to bardziej jechanie +10km/h na autostradzie. słuchaj, ja wiem o co chodzi, ale pisanie o kimś kto ściągnął/miał źle założoną maseczkę 600 razy w ciągu miesiąca jest po prostu męczące i nudne.

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
5 25

@miyu123: Aha, bo zapomniałam. Napisałaś tylko nl, zakładam więc, że mieszkasz w Holandii (Netherlands)? I może masz rację, że tam nikt nie wymaga maseczek i rękawiczek, że do sklepów wpuszczano więcej ludzi niż w Polsce. W końcu to tylko "paranoja" rozsiewana przez "drama queen", kto by się przejmował? Żadne moje argumenty z Twoimi nie wygrają, wiem to doskonale. Ale może numerki dadzą radę? Populacja Polski: 37,97 mln * Populacja Holandii: 17,28 mln Zachorowania w Polsce: 22473 * Zachorowania w Holandii: 45768 Zgony w Polsce: 1028 * Zgony w Holandii: 5871 Wyleczeni w Polsce: 10330 * Wyleczeni w Holandii: N/A (czyli 0) Ale tak, to tylko różne drama queen jęczą na temat środków ochrony osobistej, przecież to tylko paranoja, kto normalny by zwracał uwagę...

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
1 23

@miyu123: Wow, nie wiedziałam, że pisałam 600 razy, chyba mam problemy z pamięcią ;) Nie siedzę na Piekielnych jakoś nałogowo, nie czytam na bieżąco wszystkich historii. Dzisiaj weszłam napisać i się wyżyć, na głównej nic na ten temat nawet mi się nie rzuciło w oczy, więc o ile wiem, że szczytu oryginalności nie osiągnęłam, to aż takiego natłoku też nie uświadczyłam. A co do porównania - może przesadziłam, może i nie. Ale wszystkie te 3 przykłady (nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego, dźganie ludzi nożami i jechanie =10km/h na autostradzie) mają ze są dwie wspólne cechy. Po pierwsze - za każdym razem jest to łamanie przepisów, co samo w sobie powinno być ganione. Po drugie - w każdym w tych przypadków może się nic poważnego nie stanie, a może ktoś będzie miał pecha i przez to umrze.

Odpowiedz
avatar ampH
3 23

@StandardowaKociara: nie kłopocz się z podawaniem liczb. One nic nie dadzą. Żadne źródła, żadne dane, żadne dowody. Szkoda Twojego czasu. Nie wiesz, że to wszystko ukartowane, dane są sfałszowane, wszystko to światowy spisek mający na celu umożliwienie odpalenia masztów 5G, które strzelają szczepionkami w ludzi i wypuszczają chemtrailsy, a w ogóle to ta panika to tylko zmuszenie ludzi do siedzenia w domach, bo muszą wymienić baterie w sprzęcie szpiegującym ludzi, który jest zamontowany w każdym ptaku (bo wszystkie ptaki to tak naprawdę roboty szpiegujące, a nie żywe stworzenia). TO SPISEK! Przecież to oczywiste, że jeśli w moim otoczeniu czegoś nie było, to znaczy, że to nie istnieje. Nigdy nie byłem świadkiem zastrzelenia kogoś, więc zabijanie ludzi bronią palną to kłamstwo i masowe fałszowanie danych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 19

@StandardowaKociara: ogólnie uważam, że te dane są b. zmanipulowane, ale niech Ci będzie. btw. N/A nie oznacza 0 ;) według Twoich danych ponad 4000 osób więcej tu zmarło, ok. ciekawi mnie ile więcej osób ucierpiało w Pl. z powodu zaostrzeń, bo nagle np. moja matka od x mies. czeka na USG piersi, wiedząc, że coś złego się dzieje; ktoś inny na chemioterapię; inni wariują, bo maksymalnie ograniczono im wolność osobistą. Nie zrozum mnie źle, nie krytykuje żadnego kraju, po prostu chciałabym, żeby ktoś podliczył wszystkie zyski i straty, byśmy wiedzieli, jaka polityka jest najlepszym rozwiązaniem.

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
-2 14

@ampH: Rozwaliłeś mnie tym :D Ale masz rację, i tak nie dotrze to do nikogo, kto już wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Świata nie naprawię i próbować nie zamierzam, ale trochę wyżyć się musiałam - a najlepiej wygadać się można w internecie.

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
-3 19

@miyu123: Nie da się policzyć i wymierzyć wszystkiego niestety :) I tak, wiele rzeczy takich jak przepadające wizyty u lekarzy to duże problemy (chociaż nie sądzę, by akurat chemioterapii komuś odmawiali). A co do danych, to nigdy nie są w 100% pewne, ale też nie są całkowicie z palca wyssane. N/A oznacza brak danych, czyli jak nie ma danych o osobach wyzdrowiałych, to można założyć, że takowych nie ma z taką samą słusznością, jak to, że jest ich cała masa. Ale mój błąd, nie sprecyzowałam tego. Co do polityki, to o wielu rzeczach lubię podyskutować, ale tego to kijem nie tknę ;) Ale rozwiązań idealnych nie było, nie ma i nie będzie, taki los. Aczkolwiek osoby, które "wariują, bo maksymalnie ograniczono im wolność osobistą", to głównie osoby, które mają ból miejsca, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, o to, że coś jest dla nich niewygodnego czy nieprzyjemnego. Fryzjer, kosmetyczka, impreza czy ploteczki przy kawusi to nie są niezbędne potrzeby człowieka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@StandardowaKociara: odnośnie chemioterapii to znam przypadki, gdzie dalsza terapia została... przesunięta w czasie, więc się mylisz. Sorry, ale dlaczego umniejszasz czyjś dyskomfort/traumę dot. korono-zamknięcia, ponad Twoje pojękwania, bo ktoś tam miał źle założoną maseczkę?

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
-3 11

@miyu123: Ok, tu się kłócić nie będę. Może i tak się zdarzało, nie wiem, to się definitywnie nie wypowiem i tylko gdybać mogę. Fair point. Z tą różnicą, że czyjś dyskomfort jest tylko jego własnym dyskomfortem, a te maseczki mają w założeniu ochronić setki osób przed potencjalnym zarażeniem się? A tak na poważnie, każdy odczuwa jakiś dyskomfort w zamknięciu, ale bez przesady. Może i są osoby z problemami psychicznymi, dla których to naprawdę była trauma, ale to niewielki odsetek. W większości przypadków osoby, które twierdzą, że zamknięcie było dla nich traumatyczne, po prostu się nudzą i chcą pomarudzić, bo im się plany popsuły. Mam takie samo prawo pojękiwać jak oni :D Niestety, ja jestem paranoiczną drama queen, a oni mają ból d*py o głupoty. I tak już będzie, nic nie poradzisz ;)

Odpowiedz
avatar singri
5 15

@StandardowaKociara: Powiedz mojej córce, lat 9, że nie tęskni za szkołą tylko po prostu ma "ból d*py o głupoty".

Odpowiedz
avatar Meliana
11 13

@StandardowaKociara: Powiedz to tym wszystkim dzieciom, które jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia jadały na szkolnej stołówce. Tym, które szkoła wyciągała z patologicznego domu, od pijących i bijących rodziców, którym lekcje, świetlice, zajęcia pozalekcyjne, czy chociażby szwędanie się po parkach pozwalało zaoszczędzić kilku razów i sińców. Widziałaś statystyki przemocy domowej? Powiedz to tym wszystkim, którzy od trzech miesięcy nie mogą się dostać do lekarza, bo jeśli nie masz objawów koronawirusa, to jedyne, co możesz dostać, to teleporada. Przez telefon leczą mojemu ojcu ciśnienie podchodzące pod 200/110, mojemu dziecku czterokrotnie przekroczone enzymy wątrobowe, a mojej znajomej powtarzające się omdlenia. Moja ciotka jest w okresie remisji nowotworu. W marcu miała mieć badania kontrolne. I nie zgadniesz co - odbyły się przez telefon! Wizyty odwołane i przełożone na bliżej nieokreśloną przyszłość. Tak, masz rację, dyskomfort tych wszystkich osób jest tylko ich dyskomfortem, nudzą się i mają ból dupy o głupoty.

Odpowiedz
avatar Ophelie
3 7

@Meliana: Ale zdajesz sobie sprawe, ze nikt nie uparl sie, zeby nie przebadac Twojego ojca "bo tak", tylko zwyczajnie nie ma miejsc w szpitalu ani personelu, ktory moglby sie tym zajac? Nie wiem jak jest w Polsce, ale w kraju, w ktory mieszkam brakowalo juz miejsc przed kwarantanna. Niestety, obiektywnie patrzac, najpierw ratuje sie czlowieka, ktory nie moze oddychac i ktory moze przy okazji zarazic pol szpitala a nie czlowieka z nadcisnieniem. Rozumiem czemu obrazilas sie za mowienie o bolu dupy i glupoty, bo oczywiscie, to jest bardzo duzy problem, ale wynika on bezposrednio z ilosci przypadkow w szpitalu. I chociaz nie zgadzam sie calkowicie z autorka to noszenie maseczek i inne formy "zabezpieczania" sie przed wirusem maja na celu zmieniejszenie ilosci zachorowan, a w konsekwencji pozwolenie sluzbie zdrowia na zaopiekowaniem sie Twoim dzieckiem, ojcem czy ciotka.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 10

@Ophelie: Chyba dawno nie czytałaś polskich wiadomości. Szpitale jednoimienne wracają do działalności wielospecjalistycznej, bo ich obłożenie oscyluje w granicach 10-30%. Zresztą, nawet w "szczycie" epidemii, to obłożenie tych 30% raczej nie przekraczało. Liczba osób pod respiratorami w najgorszym momencie wynosiła coś koło 4 tysięcy, na mniej więcej 10 tysięcy łóżek. Gdzie jest więc ten personel i te miejsca, skoro w marcu/kwietniu na 10 łóżek zajęte były 3, góra 4, a obecnie mniej więcej 2? Gdzie są kardiolodzy, pediatrzy, onkolodzy i inni specjaliści? Robią konsylia nad tymi pojedynczymi chorymi na OIOMach? Stoją nad nimi i oddechy im liczą?

Odpowiedz
avatar Ophelie
-1 3

@Meliana: Tak jak powiedzialam - za bardzo nie orientuje sie jak jest w Polsce. Mowie na przykladzie "mojego" kraju. Ale to prawda, ze to co politycznie dzieje sie teraz w Polsce, to kompletny absurd. Tylko dlaczego w takim razie kardiolog nie moze normalnie przyjmowac pacjentow? Rozumiem zmniejszona liczbe pacjentow, tak jak ktos juz tu pisal w historii, ale wizyty telefoniczne, jesli Twoje statystyki sa prawidlowe, to cos dziwnego

Odpowiedz
avatar justangela
3 3

@Meliana: nie dalej jak wczoraj czytałam wypowiedź prof Simona z Wrocławia, że jest zupełnie inaczej, w szpitalach miejsc może nie brakuje, ale wolnych jest co najwyżej kilka i przy nawrocie (spodziewanym na jesieni) będzie słabo. I że nie ma mowy jeszcze o wygaszaniu epidemii w Polsce, bo wskaźnik zarażalności ciągle powyżej 1 (co znaczy że tendencja jest rosnąca). Ale co on tam może wiedzieć, nie?

Odpowiedz
avatar Meliana
4 4

@justangela: Możesz podesłać linka do tego wywiadu? Z danych, którymi ja się posiłkuję, wynika że na dzień dzisiejszy, w szpitalach z powodu koronawirusa przebywa 2500 osób. Pod respiratorami leży około 100. W samym śląskim szpitali zakaźnych mamy 7 - nawet gdyby wszyscy hospitalizowani byli tutaj, to wychodzi po niespełna 360 pacjentów na szpital. Nijak mi to nie wygląda na sytuację ledwo, ledwo na granicy... Proszę, tu masz dane, co prawda z 26 maja, ale raczej nie są jakoś bardzo nieaktualne: https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/1479268,szpitale-jednoimienne-powinny-od-poniedzialku-powracac-do-normalnej-pracy.html Wskaźnik replikacji przekracza 1 tylko na Śląsku i w Wielkopolsce. W całej reszcie kraju wynosi od 0,2 do 0,9. A na jesieni na pewno będzie słabo - po pierwsze dlatego, że drugiego lockdownu już nikt nie będzie miał odwagi zrobić, po drugie dlatego, że korona zmasuje się z grypą i innymi schorzeniami sezonowymi.

Odpowiedz
avatar justangela
2 2

@Meliana: dodatkowo winnym wywiadzie znim czytałam, że to nie jest prosta sprawa, bo chorzy najciężej leżą po 2 miesiące w szpitalu, stąd ilość miejsc może szybko się skończyć. Tak naprawdę to niestety trudno powiedzieć w co wierzyć, bo wersji jest sporo. Osobiście mam większe zaufanie do lekarzy pracujących na miejscu niż polityków czy innych teoretyków. Z innych niepokojących informacji na temat wirusa (i ja osobiście z tego powodu tematu nie bagatelizuję). - aktualne badania wskazują, że u części chorych (nawet u 30%) będą występowały powikłania że strony płuc, przez dłuższy czas. Dotyczy to także osób i których choroba miała łagodny przebieg. - u części zdrowych osób dorosłych choroba również może mieć gwałtowny przebieg (nagle występuje pogorszenie / udar / inne powikłania) - nie wiadomo jaki jest związek między Covid-19 a chorobą kawasakiego u dzieci (a zakładano, że dzieci raczej nie chorują) -nie wiadomo jak i kiedy wirus zmutuje -nie na na razie szczepionki, jak już będzie to też nie będzie wiadomo na ile bezpieczna / skuteczna / dostępna / jak droga. -nie mamy leków na tego wirusa, leczymy objawy / powikłania. Leków na wirusa brak. Daleka jestem od histerii, ale też daleka od optymizmu. Jak będzie po pandemii okaże się za kilka lat tak naprawdę.

Odpowiedz
avatar Meliana
0 2

@justangela: No, czyli mamy żonglerkę liczbami, pytanie tylko w którą stronę jest bliżej prawdy - bo że rządzący mają ochotę zaniżać jak się da, to równie pewne, jak to, że media będą zawyżać jak się da, byle tylko podtrzymać "dramę". Szkoda, że profesor nie sprecyzował, czy wszystkie te "jego" zgony to na koronawirusa, czy też przyczyna śmierci nie została jednoznacznie ustalona - nie jestem medykiem, ale wydaje mi się, że jeśli pacjent ma 85 lat, niewydolność nerek, cukrzycę i jest po trzech zawałach, a dodatkowo złapał COVID, to ustalenie, co tak naprawdę go zabiło może nie być takie proste...

Odpowiedz
avatar justangela
0 0

@Meliana: wiem, tak samo myślę z tymi liczbami. Zależy kto liczy i kto podaje wynik. Niemniej nadal raczej uwierzę lekarzom niż politykom. Niestety co do przyczyn śmierci to nie wiem jak obecnie (przestałam śledzić temat), ale na początku były wyniki mocno zaniżone w dół. Osoby zmarłe w czasie kwarantanny bez testów - określone jako nie Covid. Karta przyczyn zgonu była skonstruowana w taki sposób, aby przyczyny wpisywać inne niz Covid. Tak mnie to wku*wiło, że przestałam o tym czytać, bo nie ma się co nakręcać, chociaż pewnie warto by to sprawdzić ponownie. Jak pisałam wczesniej:daleka jestem od paniki, ale też myślę że może być gorzej niż jest...

Odpowiedz
avatar Meliana
1 1

@justangela: Nie mogę znaleźć tego konkretnego artykułu, ale tutaj jest napisane mniej więcej to samo: https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,wspolczynnik-reprodukcji-koronawirusa-w-polsce-ponizej-1--slaskie-czarnym-punktem-na-mapie,artykul,55758217.html No i generalnie nie kłóci się to z danymi, które podałaś - na Śląsku wzkaźnik przekracza 1,3, Wielkopolska ma ponad 1,1, większość pozostałych województw koło 0,7-0,9, tylko dwa mają 0,2. Średnia krajowa jak najbardziej może wychodzić w okolicach 1,03.

Odpowiedz
avatar justangela
1 1

@Meliana: pewnie tak jest. Niemniej taka uwaga, bo sama mieszkam na Śląsku: zgadnij jak ludzie tutaj dbają o dystans i całą resztę :D? Niestety, część nie dba wcale.

Odpowiedz
avatar Kedked
3 3

@Meliana: "choroby współistniejace" które tak często podają ma wiele osób. I mogłyby z nimi często żyć latami: cukrzyca, choroby serca, nerek,itp. Poza tym nie wiadomo, jakie będą skutki zachorowańia za jakiś czas-póki co wojsko USA nie przyjmuje nikogo po Covid... Jeśli pamiętasz-na początku-umiera młoda kobieta z Covid, urodziła parę dni wcześniej cesarka. Przyczyna śmierci-posocznica... To bardzo częsty związek, bez korony ludzie z tego wychodzą...

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@miyu123: argument typu "nie znam nikogo, kto chorowal" wiec to fejk jest podobny do "nie znam zadnego czarnoskorego czlowieka, oni nie istnieja"

Odpowiedz
avatar freezerx
0 0

@StandardowaKociara: porównaj jeszcze liczbę testów wykonanych w obu krajach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@bazienka: kobieto, moja wypowiedź była znacznie b. złożona i nigdzie nie napisałam, że to fejk, zatem po prostu tym razem przyp... się do kogoś innego.

Odpowiedz
avatar enron
0 0

@miyu123 Dlaczego nosisz maseczkę? Z powodu własnych wniosków na temat covid? Czy dlatego, że ktoś Ci kazał?

Odpowiedz
avatar enron
2 2

@StandardowaKociara Bzrurka. To są zalecenia gis. Możesz, nie musisz. Cala afera z karami jest nielegalna, co udawadniaka kolejne sądy anulując kary gisu dla tych co się odważyli iść do sądu. Chcesz nosić? Noś. Nie chcesz być blisko tych co nie noszą? To się do nich nie zbliżaj. Proste.

Odpowiedz
avatar lusia19900
0 0

@Kedked niestety, ale te osoby mogły by też umrzeć od zwykłej grypy, bo mają tak osłabiony organizm, nie potrzeba do tego koronawirusa. A z posocznicy można wyjść, o ile jest się odpowiednio łączonym i zostanie ona szybko wykryte. Inaczej i bez innych chorób, można po prostu tego nie przeżyć..

Odpowiedz
avatar Zain
0 0

@miyu123: Specjalistce od wirusologii życzę dużo zdrowia i trochę wyobraźni.

Odpowiedz
avatar takabylejaka
12 12

W sumie masz rację, ale fakt faktem, temat "na czasie", może rzeczywiście ludziom się przejadło czytanie o tym samym problemie, z którym i tak nic się zrobić nie da. No i część negatywów pewnie z tego, że przy okazji najechałaś na palaczy - słusznie, czy nie słusznie, niektórzy mogą poczuć się atakowani.

Odpowiedz
avatar Tolek
-1 21

Ja palę i płace akcyzę, żebyś Ty miała tanie leki na astmę. Śmierdzą Ci papierosy, a żule , diesle autobusy i statki z kontenerami z Chin przewożące chłam, to już Tobie nie przeszkadzają??

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
3 13

@Tolek: I bardzo Ci za tę akcyzę dziękuję :D Owszem, śmierdzą mi papierosy. Ba, śmiem podejrzewać, że, o zgrozo, innym ludziom też śmierdzą. Nie wiem co prawda, na jakiej podstawie wysunąłeś wniosek, że żule, kontenery, diesle i cała reszta mi nie przeszkadzają. Co ma jedno do drugiego? Na jakiej podstawie te wszystkie rzeczy łączą się i zależą od siebie nawzajem? Strasznie to wyrwane z kontekstu. Papierosy nie pachną ładnie, a palenie, także bierne, źle wpływa na organizm. To fakt. Także faktem jest, że palenie to nałóg. Ale Twoja decyzja, czy palisz, czy nie. To też fakt i nic mi do tego - Twoje płuca, Twój organizm, Twoja sprawa. Nie kwestionuję. Może przytyk o niszczeniu sobie płuc mógł zostać uznany za obraźliwy. Ale o paleniu na chodniku pełnym ludzi? To dla nikogo nie jest przyjemne poza samym palącym. Naprawdę nie można przystanąć gdzieś na uboczu, zapalić sobie tak, by innym nie przeszkadzać? Mam dobrego kumpla, który jest palaczem. I on wytrzymuje, żeby wrócić do domu i palić na własnym balkonie, a nie na ulicy. Także da się? Da, najwyraźniej :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 13

@StandardowaKociara: hahaha, zerknij na hist. sprzed kilku tyg. otóż teraz już wszystkim przeszkadza palenie na świeżym powietrzu, klatce schodowej, balkonie, łazience itd. zawsze będą pojękiwania, że on 4 piętra wyżej dalej czuje i żeby przestać!

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
0 6

@miyu123: Nie powiem, że się nie zgadzam, bo się bardzo zgadzam z tą opinią. Niemniej każdy ma wolność robić co chce, o ile nie ujmuje to wolności drugiej osoby (czy jakoś tak). Więc niechaj sobie palacze palą, mają do tego prawo. Ale ja mam też prawo nie chcieć (i marudzić) by to robili w mojej obecności. Ot, taki paradoks :D

Odpowiedz
avatar googlewhack
-2 8

@StandardowaKociara Jestem osobą palącą i mam na uwadze, że może to innym przeszkadzać, dlatego odchodzę daleko na bok. Tylko jak odejdę daleko to marudzicie, że wiatr wieje i powinnam stać inaczej, najlepiej na jednej nodze i jedną ręką w powietrzu :D

Odpowiedz
avatar gisch
0 10

@googlewhack I będziemy marudzić, bo w miejscach publicznych się nie pali. Pal w domu czy w swoim samochodzie jak już musisz się truć.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@miyu123: tak, rpzeszkadza mi takie palenie, szczegolnie w miejscach, ktorych jest zakaz palenia- przystanki, klatka schodowa nie mam ochoty stac w smrodzie na przystanku ani prosic ludzi o zaprzestanie tego, co prawnie zabronione i tak PAPIEROSY SMIERDZA dla wiekszosci niepalacych, niektorzy w tym ja i moja mama maja tez alergie na dym tytoniowy, objawiajaca sie katarem, dusznosciami, bolem glowy najlepiej rozwiazali to w Japonii- tam nie ma jarannia smierdziuchow na ulicy, sa wysnaczone szczelne miejsca i nikomunic nie smierdzi @gisch: o toto!

Odpowiedz
avatar normalnyCzlowiek123
1 3

@bazienka: Też mam z tym problem. Gdzie nie pójdę: palacze, ludzie nierespektujący zasad bezpieczeństwa podczas pandemii (obejrzeli jeden filmik na kanale ziębo-podobnym, więc co im tam będzie jakiś konował w fartuchu mówił) i im podobni - i wszyscy wydają się to z jakiegoś względu akceptować, a na mnie - po zwróceniu uwagi - patrzy się jak na wariata.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@bazienka: pisząc na świeży powietrzu chodziło mi o miejsce w bezp. odległości od przystanku i miejsca legalnie dozwolone. widzę jednak, że masz do mnie problem, zatem mam w d... alergie twoje i twojej mamy! jak tak wam wszystko przeszkadza, to pewnie są nadal jakieś puste wyspy. nawet pomogę wam w pakowaniu!

Odpowiedz
avatar Meliana
9 25

Dziękuję za życzenia zdrowia, Tobie również go życzę. A co do masek. Trudno poważnie podchodzić do nakazu, który najpierw był zbędnym marnowaniem materiałów i sianiem paniki (WHO), bezsensem i głupotą (minister Szumowski), potem był ratowaniem życia i przejawem odpowiedzialności społecznej, a teraz się z niego wycofują na zasadzie "jak i tak nie nosicie, to nie noście". Tak, to też są słowa naszego ministra zdrowia. Co do samej choroby - akurat w moim otoczeniu parę osób to miało. W sąsiedniej miejscowości przedwczoraj pochowano osobę, która na COVID zmarła. Mimo wszystko, jakoś trudno mi brać na poważnie panikę przed chorobą, którą ponad 80% ludzi przechodzi bezobjawowo, która ma śmiertelność koło 2%, a średnia wieku zmarłych oscyluje koło 80-tki. Ja wiem, że każde życie ludzkie jest cenne, ale na litość, przewidywana średnia wieku w Polsce to niecałe 78 lat. Wkurza mnie za to co innego. Według WHO, rocznie z głodu na świecie umiera 11 milionów dzieci poniżej 5 roku życia. I wszyscy mają wy***ne. Umarło kilkadziesiąt tysięcy europejskich seniorów z luksusowych domów starców i cały świat dostał szajby.

Odpowiedz
avatar StandardowaKociara
1 9

@Meliana: A to też prawda, że władze same nie wiedzą, co chcą powiedzieć i czego wymagać. Nie tylko osoby starsze umierają, młodym też się zdarza, nawet jeśli rzadziej. Chociaż każdy ma chyba babcię, dziadka, rodziców w starszym wieku (w zależności od pokolenia) czy chociażby ulubioną sympatyczną sąsiadkę, której śmierci by nie chciał. I nawet nie o samą śmiertelność tu chodzi - także o to, że COVID się bardzo łatwo rozprzestrzenia, także nawet te 20%, które ma objawy, to dużo ludzi, którzy potrzebują opieki medycznej i miejsc w szpitalach. A tych jest ograniczona liczba i to właśnie stanowi największe zagrożenie tego wirusa - nie sama jego śmiertelność, a ryzyko przepełnienia szpitali. Owszem, nie ma co panikować, ale zdrowy rozsądek sugeruje także, by całkiem tego nie bagatelizować. Noszenie maski nie jest aż tak wielkim poświęceniem, żeby tak się przed nim wzbraniać. Na litość, nic nam od tego noszenia nie ubędzie ;) Ani mi w głowie twierdzić, że dzieci umierające z głodu to nie jest problem. To jest ogromny problem, któremu trzeba zaradzić. Ale zasadnicza różnica jest taka - co taki zwykły, szary człowieczek może zrobić, żeby pomóc tym dzieciom? Wpłacać donacje na ich rzecz? Owszem, warto i powinno się. Ale w porównaniu z pieniędzmi, które potrzebne są, by ta pomoc naprawdę coś dała, zakup i noszenie maseczek nic nas nie kosztuje - to jest coś, co może zrobić każdy bez problemu. Więc dlaczego tego nie robić? Czy dlatego, że inne zagrożenia życia na świecie są gorsze, to nie powinniśmy w ogóle reagować?

Odpowiedz
avatar Meliana
10 16

@StandardowaKociara: Śmiertelność osób poniżej 50 roku życia to ułamek procenta. Na tej zasadzie, to powinniśmy mieć takie lockdowny i szały maseczkowe przed każdym sezonem grypowym, bo na to też umiera ok 1% chorych. Bez przesady. Z resztą, jakkolwiek cynicznie to nie brzmi, każdy kiedyś musi umrzeć. I jeśli o mnie chodzi, żałobę po moim 84-letnim dziadku (zmarł w styczniu), czy po ulubionym 93-letnim sąsiedzie (zmarł w lutym), czy po 89-letniej ciotce (zmarła w kwietniu) przechodziłabym tak samo, niezależnie od tego, czy zmarliby na COVID, czy po prostu, jak to było w ich przypadku, na starość. Bo moje chcenie, czy niechcenie nie ma nic do rzeczy. Starsi ludzie umierają. Jak nie na taką chorobę, to inną. Powiedz mi, przed tą pandemią też tak rozważałaś, czy komuś osłabionemu grypy nie przyniesiesz, czy nie kaszlesz właśnie w kołnierz seniorowi wracającemu z chemioterapii, czy nie przenosisz zakażonego kleszcza z lasu, salmonelli czy innej mononukleozy na rękach? Czy to tylko teraz tak Cię naszło? Jeśli noszenie maseczki daje Ci poczucie ratowania świata i poprawia samopoczucie, to noś ją, ale nie projektuj swoich wyobrażeń na całą ludzkość. Odnośnie maseczek, sceptycznie wypowiadają się fachowcy, lekarze, zakaźnicy - i to mi daje do myślenia o wiele więcej, niż jakiś paniczny nakaz, zakaz, czy zalecenie, wprowadzane losowo, na rympał i kiedy komu się przypomni. Poza tym, przykład Szwecji - tam praktycznie obostrzeń nie było. System opieki zdrowotnej też wytrzymał. Więc? Jak to jest, że mając kilkadziesiąt przypadków w kraju, rządzący zamknęli wszystko, a teraz, mając po 300-400 dziennie, twierdzą że jest bezpiecznie i można wracać do życia? Czyli albo nie taki diabeł straszny, albo jednak polityka i gospodarka są ważniejsze, niż życie kilku tysięcy obywateli, którzy i tak z racji wieku i chorób umrą jak nie w tym, to w przyszłym roku. Jak to jest, że mimo zamknięcia wszystkiego, zakażeń było mniej więcej tyle samo, co teraz, kiedy wszystko się otwiera? Czy to wszystko było w ogóle potrzebne? Nie zastanawia Cię to? Nie sądzisz, że może warto by trochę bardziej na chłodno i na zdrowy rozum podchodzić to tych wszystkich zaleceń? Bo moim zdaniem, to oni nie za bardzo wiedzą, co robią.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2020 o 23:19

avatar Agatorek
2 8

@Meliana: dlatego warto samemu pomyśleć i starać się unikać sytuacji, w której można się zarazić. Wg mnie podałaś najbardziej prawdopodobną przyczynę luzowania obostrzeń - nie ma po prostu pieniędzy i rządzący uznali, że gospodarka jest ważniejsza. Nie sądzę, by było już bezpiecznie. To oczywiście moje zdanie, sama nie martwię się zbytnio o siebie, tylko o członków rodziny.

Odpowiedz
avatar Kot_sie_zepsul
6 8

@Meliana: Jak to mówił klasyk "mądrego to aż dobrze posłuchać". lepiej bym tego nie ujęła.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
4 4

@Meliana: swietny komentarz. Zgadzam sie z Toba:)

Odpowiedz
avatar Ophelie
-1 5

@Meliana: Znow, jak powyzej sobie zaprzeczasz. Kwarantanna czy inne obostrzenia wprowadzone zostaly nie tylko po to, zeby zabezpieczyc ludzi przed zachorowaniem na COVID, ale tez po to, zeby zabezpieczyc szpitale przed epidemia. Zdejmijmy maski, zniesmy obostrzenia, bo to tylko grypa, generalnie robmy co chcemy, a pozniej dziwmy sie, ze nie ma dla nas miejsca w szpitalach, kiedy chcemy zrobic badania. Co do glodu na swiecie... Jezu, co ma piernik do wiatraka? Chcesz pomoc dzieciom? Wplac pieniadze, albo lepiej - jedz i pomagaj. Kompletnie bez ironii pytam - zrobilas cos w kierunku pomocy glodnym dzieciom w Afryce?

Odpowiedz
avatar Meliana
5 9

@Ophelie: To, co ja prywatnie robię, niech pozostanie moją prywatną sprawą - w imię zasady "niechaj nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa". Bardziej chodziło mi o reakcję świata, który ma głęboko ludzi umierających milionami z braku wody, jedzenia, na malarię i mnóstwo innych chorób, a wpadł w panikę tylko dlatego, że zamiast 30 tysięcy azjatyckich i afrykańskich dzieciaków, które nikogo nie obchodzą, nagle zmarło kilka tysięcy brytyjskich, francuskich i włoskich staruszków. I to wycieranie sobie gęby "chronieniem najsłabszych"... Ależ hipokryzja. A co do tych obostrzeń i kwarantanny, to mam swoje zdanie. Czas pokaże na ile słuszne.

Odpowiedz
avatar Ophelie
-1 9

@Meliana: Oczywiscie to Twoja sprawa, tylko ze to hipokryzja siedziec w cieplym fotelu z kanapka w reku i mowic "nie bede nosic maski, bo dzieci w Afryce gloduja". A Twoja rekacja jest sluszna, ze wycierasz sie dziecmi w Afryce, gdy wiele polskich dzieci cierpi z glodu? Co ma piernik do wiatraka? Te pieniadze, ktore poszly na maseczki uratuja glodujace, afrykanskie dzieci? Premier pojedzie je ratowac? Jak zbojkotuje noszenie maseczki to dziecko dostanie posilek? Nie! Procedury w przypadku glodujacych dzieci sa zupelnie inne i jest wiele ludzi, ktorzy im naprawde pomagaja, zamiast siedziec w domu i uzywac jako infantylnego argumentu przeciw kwarantannie. Czas pokaze co jest sluszne. Tylko jak po czasie bedziesz oceniac, to spojrz tez na kwarantanne w innych panstwach, a nie absurd, ktory wprowadza polski rzad.

Odpowiedz
avatar Meliana
3 7

@Ophelie: Ale gdzie ja napisałam, że mamy nie nosić masek, bo w Afryce głodują dzieci? Co Ty pleciesz? Chcesz podyskutować, to nie trolluj, bo nie będę się tłumaczyć ze słów, które ktoś sobie ubzdurał.

Odpowiedz
avatar justangela
6 6

@Meliana: ogólnie się z Tobą zgadzam. To co robi nasz rząd to jakaś paranoja, to fakt. Co do samego wirusa, to osobiście go nie bagatelizuję, napisałam w odpowiedzi na Twój post powyżej. Co do ostatniego akapitu, głodu na świecie itp. Cóż, zawsze tak było i będzie. A wiesz czemu? Bo ludzie martwią się w pierwszej kolejności o sobie i najbliższych. Potem o to co w okolicy i w kraju, potem na kontynencie. Matwi nas to co nas dotyczy. Resztę, niestety, trochę mamy w tyłku. Im dalej od nas tym mniej nas interesuje. Nie mówię, że to ok, ale tak to działa.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 8

@justangela: Ale ja również go nie bagatelizuję, aczkolwiek uważam, że ta światowa panika i wielki lockdown są bardzo grubo przesadzone. Mamy nową chorobę, na którą póki co nie ma lekarstwa ani szczepionki. Trzeba się z tym zmierzyć. Jakieś długofalowe konsekwencje też pewnie będą, tak jak są po każdej innej chorobie zakaźnej. Ale na litość, to nie Ebola, która ma 80% śmiertelności i kosi jak leci. To nie polio, które zostawi po sobie tysiące powykrzywianych, okaleczonych ludzi. I nie, absolutnie nie twierdzę, że mamy spisać seniorów na straty i palcem nie kiwnąć, ale gdyby ktoś miał choć trochę rozumu, to izolacji poddałby grupy wysokiego ryzyka, a nie wszystkich jak leci, wpędzając cały świat w kryzys, który może być poważniejszy, niż ten w latach 30`. Pomoże to coś w zwalczeniu tej pandemii? Bo szczerze, to uważam, że raczej sobie tym zaszkodziliśmy tak na dłuższą metę...

Odpowiedz
avatar justangela
2 2

@Meliana: generalnie racja. Dodam tyle, że tak naprawdę to nie wiadomo która drogą walki wirusem okaże się dobra, bo to będzie można ocenić za parę lat zapewne. Przesadna izolacja, bez śledzenia (testowania) osób chorych nic nie da, a gospodarczo zamknięcie na pewno się odbije na wszystkich.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
0 0

@Meliana: ostatecznie głód nie grozi bogatym ludziom, więc o to się nie boją.

Odpowiedz
avatar xpert17
3 11

Rząd rozwiązał Twój ból pupy. Od soboty maseczki nie bedą obowiązkowe.

Odpowiedz
avatar Agatorek
4 4

@xpert17: tylko „na zewnątrz” i tylko przy zachowaniu dystansu 2 m.

Odpowiedz
avatar Sintra
9 13

Osobiście na temat pandemii nie będę się wypowiadać, bo to temat rzeka. Mogę aktualnie wypowiadać się na temat swojej sytuacji w pracy- pracuję jako sprzedawca w piekarni, takiej prawdziwej piekarni, a nie w sklepie z pieczywem. Co oznacza gigantyczny piec za ścianą i gorąco. Z róznych względów szef wprowadził środki ostrożności nawet większe niż wymagane prawem- np. klienci wchodzą tylko pojedynczo do małego sklepiku. Efekt? Większość par/małżeństw/znajomych ma w 4 literach moje prośby i nie ma zamiaru wchodzić osobno. Połowa klientów pyta mnie czy mają używać rękawiczek i płynu do dezynfekcji- serio, dorośli ludzie pytają sprzedawcę czy mają umyć ręce. Z noszących maseczki- tak 1/4 ma odsłonięty nos lub maseczkę całkiem na brodzie, podobna ilość maseczkę ściąga jak do mnie mówi bo "źle się rozmawia". Ponad połowa maseczki dotyka, bo ta drażni i przeszkadza, przy czym nigdy nie widziałam żeby ktoś mył po tym ręce. Sporo klientów przychodzi bez, mówi donośnie stając nie przed przesłoną z pleksi, ale obok, albo komentują "nie musi pani zakładać"- owszem, muszę, bo tak sobie życzy szef. Maseczkę zakładam, bo muszę. Teoretycznie mogę nosić przyłbicę, co oznacza (u mnie) migrenę od zakrzywionego obrazu i obręczy na głowie, plus wieczny brud i parę na niej. Piszesz że "rozumiesz że w maseczce może być niewygodnie"- naprawdę rozumiesz? Rozgrzej sobie proszę mieszkanie do 30 st. minimum i załóż maseczkę na 8 godz. Mogę ją zdejmować kiedy nie ma klientów- ale bywa że przez 3 godz. pod rząd zdjąć nie mogę. Kręci mi się w głowie. Temperaturę mamy zawsze kilka- kilkanaście stopni większą niż na zewnątrz, nawet w zimie stoimy komfortowo w klapkach i t-shirtach. Wyobraź sobie to samo w maseczce, w której z każdym oddechem jest coraz gorzej. Dalej rozumiesz? Własnemu dziecku nakazywałam noszenie maseczki (chociaż przepisy w jego przypadku pozwalają na zwolnienie), dopóki nie zauważyłam że nie jest w stanie przypilnować pełnej higieny w niej. Mimo moich starań. Od tej pory maseczka tylko w sklepie/autobusie, jeśli krótko. Do głowy by mi nie przyszło komentowanie z jakich powodów ktoś maseczki nie nosi bądź ją zsuwa. Nie ma żadnych dowodów na to że nosząc maseczkę, mówię tu o zwykłym życiu i zwykłych maseczkach (nie medycznych, zakładanych przez chirurga nad otwartą klatką piersiową pacjenta), chronimy życie. Dopóki takich nie ma, może warto trochę wrzucić na luz... Tak dla przypomnienia- "pandemia" ponoć szalała już w lutym i marcu. Do tej pory mieliśmy dzikie tłumy turystów zagranicznych, często całe wielkie grupy, często z objawami infekcji. Jeździliśmy z nimi w pociągu, autobusie, staliśmy obok w muzeum, siedzieliśmy w kawiarni, tłoczyliśmy się w sklepie. Dzieci setkami tłoczyły się w szkołach i przedszkolach. Wszyscy bez maseczek. Masowych zachorowań w Polsce nie odnotowano.

Odpowiedz
avatar singri
4 4

@Sintra: To nie jest "mycie rąk". Mycie rąk polega na użyciu wody z mydłem. A Wy macie płyn do DEZYNFEKCJI. I o ile mycie rąk jest czynnością absolutnie normalną, o tyle do dezynfekcji mało kto przywykł. A z tą "pandemią" to straszna przesada.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 1

@Sintra: przez maseczkę serio źle się rozmawia. Ja mówię jedno a sprzedawca słyszy drugie. W efekcie muszę niemal krzyczeć, żeby cokolwiek zrozumiał.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@FlyingLotus: bez problemu rozmawialam przez maseczke przez telefon

Odpowiedz
avatar 321123ramtamtam
3 9

Ja rowniez mieszkam w kraju w ktorym maski nigdy nie byly obowiazkowe. Aktualnie mamy ok. 20-30 nowych przypadkow dziennie, podczas gdy w Polsce ciagle odkrywaja nowe ogniska, a liczba nowych przypadkow siega 300-400. Nie latwiej byloby zadbac o te osoby, ktore sa w grupie ryzyka? Slyszala i widzialam jak te maseczki sa noszone. Na brodzie, na szyi, na siedzeniu samochodu... to po prostu nie ma sensu. Myc i dezynfekowac rece, nie kaszlec i nie kichac na kogos (co w sumie powinno byc norma), utrzymywac dystans. To naprawde wystarczy. Maski w tym momencie sa tylko metoda na zarobek.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 14

Nie rozumiem bólu dupy o maseczki, bo tylko niskiej jakości maski nie pozwalają normalnie oddychać, ale to nie wina rządu. Jestem przyzwyczajona do ludzi noszących maseczki, bo sporo czasu spędziłam w Azji, a u nas robią z tego aferę. Na szczęście u mnie w mieście ludzie się stosują.

Odpowiedz
avatar Ophelie
2 8

@Ohboy: Dokladnie, w Azji normalnie sie nosi maseczki i wszyscy sa przyzwyczajeni. Zaloze sie, ze wielu pracuje tam w piekarniach, goracych fabrykach, czy ma astme. W Polsce ludzie sa zwyczajnie nieprzyzwyczajeni i marudni.

Odpowiedz
avatar ekonik
1 1

@Ohboy W Azji nosi się maseczki, bo jest w powietrzu smog i pył, a nie dla kaprysu polityków.

Odpowiedz
avatar glupia
2 18

Niestety, co jeden, to lepszy ekspert od koronawirusa i bardziej odważny. Dostatecznie dużo się nasłuchałam, że "złego diabli nie wezmą", "eee tam", "na coś trzeba umrzeć". Jak widzę kogoś bez maski, to ostentacyjnie kaszlę w swoją. Głośno rozmawiam przez telefon komentując, ile to ludzi ma tendencje samobójcze i mordercze w autobusie. Złośliwością i wrednością świata nie uratuję, ale może jeden z drugą się ode mnie odsunie i moooooże nie zachoruję, nie stracę ojca albo babci, sympatycznej sąsiadki... Może koleżanka w ciąży urodzi zdrowe dziecko (są badania, że Covid negatywnie wpływa na przekazywanie tlenu płodom). Może będę mogła dalej uprawiać swój ukochany sport (bo niektórzy "bezobjawowi" i tak mają nieodwracalnie uszkodzone płuca).

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 6

@glupia: jestem bardziej okropna, jestem w stanie zdjac maske i kichnac im w twarz i niech sie zastanawiajai s.raja po gaciach

Odpowiedz
avatar starajedza
0 26

Zabubkruj się w piwnicy i daj żyć normalnym ludziom. Skoro Ty masz problem, to Ty go rozwiązuj, a nie się normalnych ludzi czepiasz, co wolą oddychać niż w szatach na twarzach popylać.

Odpowiedz
avatar justangela
3 13

@starajedza: akurat w twoim przypadku fajnie by było gdybyś się schowała w piwnicy. Takiej bez neta...

Odpowiedz
avatar ekonik
0 2

@starajedza Dokładnie, nawet politycy mają w dupie maseczki, a takie owce beczą ze strachu.

Odpowiedz
avatar digi51
3 11

Moim zdaniem obowiązek noszenia maseczek robi więcej złego niż dobrego. Po pierwsze dobre maski, które naprawdę coś dają są chilernie drogie - mało kto takie kupuje, o dostępności nie wspominając. Proste maseczki na przykład chirurgiczne po 10-15 minutach są mokre i noszenie ich mija się z celem. Po drugie ciężko w nich oddychać, więc po maksymalnie kilkudziesięciu minutach ludzie mają potrzebę ściągnięcia. Jak ściągają? No byle jak, dotykają wilgotnej powierzchni palcami, wrzucają do kieszeni, torebki czy plecaka. Do tego dają fałszywe poczucie bezpieczeństwa, przez co ludzie przestają się dystansować. Przykład? Mieszkam w Niemczech, do czadu, gdy maseczki były dobrowolne, ludzie trzymali się w kolejkach w sklepie na dystans. Dzisiaj w sklepach trzeba mieć maseczkę - ludzie znowu włażą sobie na plecy, no bo przecież maseczka...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
0 10

Tak, moja wygoda jest ważniejsza niż życie innych ludzi. Ważniejsza jest jeszcze wygoda najbliższych mi osób czy męża, syna i mojej mamy. Reszta świata może spłonąć. Jestem jak Zoltan Chivay #pdk

Odpowiedz
avatar Grav
2 12

Jest sporo opinii lekarzy, że noszenie maseczki samo w sobie też jest szkodliwe - mamy w płucach różne drobnoustroje, które wydychamy, jeśli odkładają się na maseczce, to je potem wdychamy i pogarszamy stan własnego zdrowia. Jeśli całą pandemię mieliśmy szczęście pracować z domu i wychodzić raz w tygodniu na 2h do sklepu - problemu nie ma. Ale jeśli ktoś pracuje cały dzień w jednej maseczce, to tak naprawdę stanowi dla samego siebie większe zagrożenie zdrowotne, niż jakby miał tego straszliwego covida złapać.

Odpowiedz
avatar singri
2 6

@Grav: Ale przynajmniej innym nie przekaże tego COVIDa co to go niby mógł mieć :D

Odpowiedz
avatar Iras
0 6

Maseczki mają parę dośc istotnych wad - nie chodzi tylko o utrudnianie oddychania, bo tu zamiast maski mozna sobie przylbice pacnac (skutecznosc w sumie podobna). Przykładowo - jestem okularnikiem z dosc duza wada wzroku - bez okularow nie mam co z domu wychodzic - kij, ze nie rozpoznam wlasnej rodziny z odleglosci pol metra - perspektywa tez jest zaburzona. Okulary w polaczniu z maseczka po prostu paruja - wybacz, ale na slepo nie zamierzam lazic, bo predzej niz pozniej bym sie pod cos wpakowala.

Odpowiedz
avatar justangela
6 8

@Iras: można nosić tak, żeby nie parowały. Maseca z drucikiem u góry, układasz tak, aby drut przylegał mocno do nosa. Maseczkę dajesz na nos, ale na maxa nisko, a okulary wysoko. Proszę bardzo :) działa ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2020 o 10:24

avatar AnitaBlake
-2 4

@justangela: mnie nadal paruje. W sklepie jestem bardzo dlugo bo co chwile sciagam okulary i macham nimi by odparowaly. W masce glowa peka i mam zawroty. Dlatego co chwile zakladam, sciagam, zakladam sciagam.

Odpowiedz
avatar justangela
2 2

@AnitaBlake: kurcze, no to nie wiem co poradzić, pisałam absolutnie bez złośliwości, bo pierwsze wyjście wmaseczce do sklepu na nieco większe zakupy to była masakra (dodatkowo u mnie też alergia i wiecznie zatkany nos). Szybko jednak nauczyłam się zakładać maseczkę tak, że nie paruje nic (opis powyżej), i nie jest ta maseczka dla mnie jakimś dużym dyskomfortem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@justangela: To może też zależeć od okularów. Mam dwie pary okularów - jedne z noskami, drugie takie, że na nosie mam wyprofilowane oprawki. W tych pierwszych jakoś to jeszcze działa, ale w tych drugich albo mi parują okulary, albo maseczka mi wchodzi do oczu. Z problemu wybrnęłam w ten sposób, że noszę szaliki czy inne chustki, które okularami przytrzymuję na nosie.

Odpowiedz
avatar Iras
0 0

@justangela: wierz mi - próbowałam z różnymi - od chirurgicnych, poprzez jakieś wynalazki z filtrami, przyłbice, bawełniane itp. itd. Najmniej parowania było przy mieszance bawelny z jedwabiem - ale i tu po paru minutach nic nie widziałam. Najgorzej właśnie w tych niby "profesjonalnych" - nieważne czy chirurgiczne, czy z filtrami. Przy przyłbicy z kolei - patrzałki wprawdzie nie parowały, za to przyłbica - tak.

Odpowiedz
avatar glupia
2 2

@Iras: szyję maseczki sama - nikomu nie parują, a nosi je wielu okularników. Tylko trzeba mieć porządnie dopasowaną, z drucikiem na nos. Trochę wysiłku w uszycie trzeba włożyć.

Odpowiedz
avatar Iras
0 0

@glupia: wszelkie materiałowe też szyję sama - jak się potraf to wysiłku tu nie ma. Druciki dają o tyle, że się nie zsuwa, czy nie włazi na patrzałki, ale na parowanie wpływu nie miał.

Odpowiedz
avatar justangela
0 0

@Iras: u mnie właśnie drucik pomógł dopasować maseczkę do nosa i twarzy, dzięki czemu powietrze (para) nie leci do góry pod okulary. Ale tak jak pisze Czarymary to może też zależeć od okularów.

Odpowiedz
avatar Kotszarobury
1 15

Ja powiem tylko tyle że gdyby klienci na recepcji u mojego narzeczonego nosili maseczki to by nie wypluwał teraz płuc kaszląc. Ja bym nie trzęsła się z paniki że coś zawloklam do domu mojej chorej na cukrzycę matki. I nie musiałam bym całymi godzinami wisieć na telefonie do sanepidu gdzie nie da się dodzwonić.

Odpowiedz
avatar Luksja
0 18

Nie mam co napisać a chcę zabłysnąć - tak się te twoje wypociny czyta. Jak Ci tak źle, To siedź w domu, jak tak wszystko Ci przeszkadza i będziesz miec spokój.

Odpowiedz
avatar Morog
5 13

Zawsze mnie bawi jak najbardziej bezmyślni, niezdolni do jakiegokolwiek samodzielnego rozumowania, uważają się za najbardziej mądrych i oświeconych.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

zapraszam na przymorze do Gdanska, gdzie 90% ludzi , glownie starszych i najbardziej narazonych, maski nosi na brodzie lub z wystajacym nosem kasjer w lidlu w innym rejonie podobnie

Odpowiedz
avatar normalnyCzlowiek123
-1 3

Szczególnie patrząc na komentarze, mam szczerą nadzieję, że wszyscy Ci idioci nierespektujący przepisów po prostu wyginą. Ciekaw reakcji, chciałem napisać dokładnie taką samą wiadomość, ale teraz już nie muszę. Niewiele da się chyba powiedzieć ponad to, że eidać mieszkamy w skrajnie egoistycznym społeczeństwie 'specjalistów od wszystkiego' (chyba, że trzeba coś zrobić - to wtedy nie), którzy nie respektują cudzego zdrowia.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
2 4

Pewnie będę jednym z niewielu ale zgadzam się z autorką ale... Na właśnie. Żyjemy w Polsce. I mamy stosować się do Polskiego prawa. Dlaczego ale? Bo uważam noszenie wszelkiej maści maseczek, które nie zakrywają szczelnie ust i nosa, ze stopniem ochrony co najmniej FFP2, a najlepiej FFP3 wzwyż, za bezcelowe. "eksperci" wiecznie skupiają się na odległości rozprzestrzeniania się patogenu przy kaszlu lub kichnięciu. OK. tylko mgiełka zawierająca wirusa rozchodzi się bokiem, po najmniejszej linii oporu i unosi się w powietrzu. W sklepach dodatkowo wpada w systemy klimatyzacji co ułatwia rozprzestrzenienie patogenu dalej. Z drugiej strony jednak informacje o zakażonych są mocno niedoszacowane. Od dawna mówi się, że 80% chorych może przechodzić chorobę bezobjawowo. To oznacza, że współczynnik zgonów jest znacznie niższy, choć i tak wyższy od grypy. A grypa i tak atakuje częściej. I nikt przed grypą nie chronił się maseczkami. I co? Statystyki mówią, że tylko w okresie izolacji ilość zachorowań się zmniejszyła. Kwestie czy to wirus naturalny czy specjalnie wypuszczony to zupełnie inna sprawa. Podstawą w Posce jest prawo. Może jest wątpliwe jeśli chodzi o obecną sytuację, ale jest. I do niego powinniśmy się stosować. Sama sytuacja, ze ktoś ma w d... odległość już wiele mówi o człowieku. Maseczki to akurat drugorzędny temat, tym bardziej, że nie ma obowiązku na dworze i niestety Polacy to nadinterpretują. Bo kupa ludzi nie nosi masek i rękawiczek w sklepach. A niedawno wyszło, że kasjerka była zakażona. Ile osób zakaziła bo mieli w głębokim poważaniu przepisy? A ile oni zakażą zanim, jeśli w ogóle będą mieli objawy? Już to gdzieś pisałem, że mam większą wiedzę na temat zabezpieczeń przed patogenami roznoszonymi drogą kropelkową. To co obserwuję to parodia a nie zabezpieczenia. Droga autorko. Do Ciebie też te słowa. Jeśli nosisz maseczkę chirurgiczną lub coś gorszego, to daruj sobie przemowy. Bo to złudne poczucie bezpieczeństwa. Z kolei maski pełnotwarzowej przy astmie nie mogłabyś nosić bo filtry znacznie utrudniają oddychanie, ale za to zabezpieczają najlepiej. Widziałem raz gościa w takiej masce. 99% ludzi patrzyło na niego jak na wariata. Chyba jedynie ja miałem do niego szacunek. Raz, bo odważył się, dwa, że miał sprzęt, który na prawdę zabezpieczał jego drogi oddechowe i innych przed nim jeśli byłby zakażony. Gorzej, że większość ludzi nie wie jak bezpiecznie zdjąć rękawiczki i cały ten misterny plan ch... strzela jak je zdejmują...

Odpowiedz
avatar ekonik
2 2

Wszyscy tak się przejmujecie tymi maseczkami obostrzeniami, prawem, a ci co je ustalają sami mają je w dupie! Oglądając relacje z politycznych wydarzrń, czy spotkań, aż krew mnie zalewa. Oni wykorzystują wirusa do własnych machlojek, mając gdzieś te ograniczenia.

Odpowiedz
Udostępnij