Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Do opisania tu tej historii skłoniła mnie rozmowa z moją mamą, która…

Do opisania tu tej historii skłoniła mnie rozmowa z moją mamą, która uznała, że przesadziłam z reakcją na piekielność ze strony kolegi z pracy.

Kilka lat temu zaczęłam pracę w korpo. Bardzo polubiłam cały zespół, poza jednym kolegą, A. Jeśli miałabym go opisać - z wyglądu typ harcerzyka, długie, przetłuszczone włosy, okulary na drucikach, lekka nadwaga, trochę pryszczy. Z charakteru, no cóż, skoro już zdradziłam, że go nie polubiłam to znaczy, że z charakteru mi nie podpasował. Do wszystkich, a przede wszystkim do nowych pracowników, zwracał się nieuprzejmie, tonem rozkazującym lub sugerującym, że ma o coś pretensje.

Przez kilka pierwszych tygodni ciągle mnie pouczał, wtedy traktowałam to jak koleżeńską troskę o zespół, ale po jakimś czasie, gdy już byłam pewna, że pracę wykonuje dobrze i dostawałam wyłącznie pozytywny feedback, zaczęło mnie to mocno irytować, szczególnie, że w sumie ja i A. nie mieliśmy żadnych wspólnych zadań i w sumie podejrzewałam, że on nie bardzo ma pojęcie o mojej pracy.

Ignorowałam jego uwagi, koleżanka poradziła mi, abym krótko i zwięźle dała mu do zrozumienia, że nie życzę sobie tych uwag, bo podobnie traktował wszystkich, często próbował wymądrzać się w kwestiach, o których nie miał pojęcia. Za radą koleżanki grzecznie poprosiłam kolegę o niewtrącanie się z moje zadania. A. był oczywiście oburzony, nazwał mnie zarozumiałą i bezczelną małolatą (jestem o 5 lat młodsza od niego), ale dał mi spokój. Po jakimś czasie nasze stosunki stały się w miarę normalne, choć nadal go nie lubiłam.

A. nie miał szacunku dla innych ludzi. Pamiętam jak raz późnym popołudniem opuszczaliśmy razem biuro i mijaliśmy pana sprzątającego. Powiedziałam mu "do widzenia", na co on odpowiedział z uśmiechem. A. zapytał mnie po wyjściu biura, dlaczego odzywam się sprzątacza. Odpowiedziałam, że uważam, że to kwestia kultury, a on stwierdził, że jestem niepoważna, bo przecież my, jako pracownicy biurowi, nie powinniśmy odzywać się do "fizycznych".

Innym razem do biura przyszedł mąż mojej koleżanki, który pracował na budowie. Zapomniał kluczy z domu, więc wszedł do lobby w stroju roboczym, aby koleżanka podała mu klucze. Niestety, widział to A. i jeszcze długi czas śmiał się z koleżanki, że ma męża robola. Kilkakrotnie kazała mu się odczepić, ale jej nerwy jeszcze bardziej go nakręcały. Dopiero gdy za którymś razem inny kolega kazał mu w końcu skończył z tymi żenującymi przytykami, zamknął się i już nie wracał do tematu.

A. wstrętnie wypowiadał się o swoich rodzicach. Pochodził (chyba) z biednej rodziny, nie mówił tego wprost, ale za każdym razem nazywał swoich rodziców nieudacznikami, patologią i tak dalej. Na jakiejś imprezie firmowej ktoś go podpytał o to, co rodzice mu takiego zrobili. Pili, bili, może coś gorszego? Skąd. Mówił tylko, że są wieśniakami bez gustu, nigdy do niczego nie doszli i śmierdzą (sic!).

Nakreśliłam wam jaki był A., ale to tylko wstęp. Otóż po jakimś czasie A. zaczął mnie podrywać. Robił to w tak beznadziejny sposób, że przez długi czas sądziłam, że totalnie mnie nie trawi. Potrafił np. przy całym zespołem zaproponować mi pączka, a gdy odmówiłam krzyczał na całe biuro:

- No bierz, widać, że lubisz!

Albo również przy całym zespole krzyczeć:

- Ty w takiej spódniczce! Kobieto, postaw lepiej na spodnie!

Któregoś dnia podczas przerwy wyżalałam się koledze na te wszystkie zachowania A., a on uświadomił mi, że A. od dawna rozgłasza po biurze, że mu się podobam i poderwie mnie "sposobem". I te chamskie uwagi to był jego "sposób". Kolega poradził też zwrócenie się do HR, ale postanowiłam spróbować sprawę załatwić na razie bez osób trzecich.

W międzyczasie A. zaczął dawać mi coraz śmielsze sygnały, że chętnie dałby się zaprosić na randkę. Tak. Dokładnie tak. Nie, że on chciałby mnie zaprosić, tylko na przykład:

- Jak ci się dzisiaj nudzi, to mogę do ciebie wpaść.
- Jak nie masz z kim iść na wesele kuzynki, to ja z tobą pójdę.
- Pomogłem ci ostatnio przy kserze, zrewanżowałabyś się kolacją!

Postanowiłam wprost powiedzieć mu, że mnie nie interesuje i nie zaproszę go nigdzie. A. się zapowietrzył, stwierdził, że coś sobie uroiłam i nigdy się mną nie interesował, tylko był miły, bo widział, że nikt mnie nie lubi i jestem samotna. Od tego czasu sprawiał mi mniejsze i większe przykrości przy każdej okazji, potrafił "bułkę przez bibułkę" obrazić mnie na firmowym czacie, a do tego zaczął rozpowiadać, że podrywałam go i próbowałam zaciągnąć do łóżka.

Uznałam, że to ponad moje siły i zwróciłam się do HR. Pokazałam zapisy z czatu, także koledzy potwierdzili, że A. najpierw chwalił się, że mnie poderwie, aby kilka tygodni później twierdzić, że to ja próbowałam go zaciągnąć do łóżka.

Sprawa nabrała rozgłosu w firmie, HR stanął po mojej stronie i zostałam zapytana, czy usatysfakcjonuje mnie nagana dla A. i przeniesienie do innego zespołu. Chciałam się na to zgodzić, ale potem wyobraziłam sobie spotykanie się z A. na przerwach, byłam pewna, że nie zrezygnuje z głupich docinków i plotkowania. Przypomniałam sobie, jak traktował innych ludzi i powiedziałam "nie". W związku z tym A. został zwolniony. Atmosfera w biurze zdecydowanie się poprawiła i wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy A. po raz ostatni opuścił biuro.

Gdy opowiedziałam to mojej mamie, dowiedziałam się, że mocno przesadziłam, bo złamałam chłopakowi karierę, a on tylko chciał być miły, stwierdziła, że faceci mają taki styl okazywania uczuć i powinnam się w ogóle cieszyć, że ktoś zwrócił na mnie uwagę, bo nie jestem ani piękna, ani szczupła (jej słowa).

Od tego czasu jest mi źle. Niby wiem, że zrobiłam dobrze, ale zasiała ziarno wyrzutów sumienia w moim sercu. Pierwszy raz kwestionuję słuszność mojej decyzji i jest mi z tym... po prostu źle.

korpo

by ~biurowagatka
Dodaj nowy komentarz
avatar justangela
34 64

Łoooo, uwaga, uwaga. Oto pierwsza osoba z piekielnych, która zna na żywo dzikdzika! :D Po jego historiach dokładnie tak można go sobie wyobrazić, jak opisałaś kolegę z pracy :D A tak poważnie to dobrze zrobiłaś. Szczerze, gratuluję odwagi. Większość pewnie by przystała na naganę, a potem i tak bujałaby się z kąśliwymi uwagami. A tak to pozbyłaś się gnoja raz na zawsze, a i przy okazji wszystkim innym poprawiłaś humor. I super. Matkę olej. I na przyszłość chyba przestań jej słuchać. Bo skoro w oczywistych sprawach tak pie*oli, to szkoda uszu. Wybacz, ale jak może matka własnemu dziecku takie tekst walić... Współczuję matki, poważnie. I serio, bardzo poważnie, gratuluję stanowczości, mało kto potrafi się na to zdobyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2020 o 16:09

avatar digi51
2 32

@justangela: o Boże, też musiałam pomyśleć o dzikim, jak przeczytałam opis typa :D

Odpowiedz
avatar iks
23 25

Nie złamałaś mu kariery, koleś po prostu nie miał kultury osobistej. A jego zachowanie to potwierdziło, także powinien być ci wdzięczny za naukę :)

Odpowiedz
avatar jass
25 27

Gdybyś przesadziła HR tak bezproblemowo by go nie zwolnił. Poza tym, może nawet wyświadczyłaś mu przysługę - może po akcji zakończonej zwolnieniem nawet do takiego tłuka w końcu dotrze, że jednak w jego zachowaniu coś jest mocno nie tak.

Odpowiedz
avatar Ohboy
20 20

@jass: Chciałabym w to wierzyć, ale nie zdziwię się, jeśli będzie rozpowiadać, że z poprzedniej pracy został zwolniony przez złośliwą pindę, która się mściła, bo nie chciał jej przelecieć ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Ohboy: ale moze juz nie powtorzy schematu wiedzac, co za to grozi

Odpowiedz
avatar Shotgun78
24 26

W żadnym wypadku nie miej wyrzutów sumienia! Dziwi mnie tylko, że dział HR zdecydował się go zwolnić - to się musi chyba dziać za granicą. Zazwyczaj elegancko zamiatają takie sprawy pod dywan. A może koledze już tyle się nazbierało, że ta kropla przelała czarę i wreszcie go zwolniono. Ten gość rzetelnie sobie na to zwolnienie zapracował i nie ma w tym ŻADNEJ Twojej winy! Nie dość, że psuł atmosferę w firmie obrażając kogo popadnie, to jeszcze to, jak postępował wobec Ciebie jest obrzydliwe i chwała firmie za to, że nie pozwoliła, aby sytuacja się rozwinęła. A gdyby zaczął Cię obmacywać - dotykać "przypadkiem"? Gdyby zaczajał się na Ciebie w kuchni, pod toaletą? Czekał na Ciebie po pracy i nie odczepiał się? Kto wie, w którą stronę jego odchyłka mogła ewoluować. Żadnych wyrzutów sumienia. Miałaś prawo się przed nim bronić.

Odpowiedz
avatar Balam
10 10

@Shotgun78: Możliwe, że i tak był do zwolnienia, a tak to dostał wypowiedzenie ze swojej winy, a nie za porozumieniem stron czy z winy pracodawcy. Hajs się musi zgadzać, odprawy nie było, pracodawca wyszedł z czystymi łapkami, a może nawet i na plusie.

Odpowiedz
avatar Kikai
33 37

Mama skrzywdziła Cię tą jedną rozmową mocniej niż wszystkie jazdy "kolegi". De facto powiedziała Ci, że nie zasługujesz na nikogo wartościowego, bo sama jesteś bez wartości. Smutne to i wkurzające. Nie, nie Ty odpowiadasz za zwolnienie kolegi. Twierdzenie, że jest inaczej, to jak obwinianie ofiary przestępstwa o to, że "przez nią" ten biedny, "niewinny" przestępca wylądował w więzieniu. Mama to chyba z tych, co nawet stalking by nazwali "pięknym przywiązaniem i wyrażaniem uczuć". W moim odczuciu - nie masz sobie nic do zarzucenia. Wykazałaś się dojrzałą postawą (np. jasne postawienie granic w kwestii jednostronnego filtru) i konsekwencją. Gdyby więcej osób tak postępowało, zamiast eskalować agresję lub spuszczać uszy po sobie, świat byłby piękniejszym miejscem.

Odpowiedz
avatar justangela
20 22

@Kikai: niestety, zgadzam się. Dodam od siebie, że Twoja matka jest w błędzie w każdej kwestii. Bo poza tym, że dobrze zrobiłaś, to dodatkowo każda kobieta, która potrafi tak się zachować zasługuje na normalnego i fajnego faceta. Brać byle dupka, byle był to mogą jakieś niedojrzałe panienki.

Odpowiedz
avatar Face15372
18 20

W swojej karierze spotkałem kilka podobnych egzemplarzy. Ile bym dał, by dało się ich zwolnić - gratuluję, to sukces pozbyć się toksycznego współpracownika.

Odpowiedz
avatar marcelka
1 1

też miałam do czynienia z podobnym egzemplarzem, na studiach; w grupie był taki typ, co to chciałby być kowbojem, ale boi się wsiąść na konia :S czasem rzucał jakimiś uwagami, które chyba miały świadczyć o jego wspaniałości, poczuciu humoru i skrzącej inteligencji, a były po prostu żałosne; ogólnie wszyscy raczej go ignorowali; swoje odzywki rzucał raczej "w przestrzeń", bo mam wrażenie, że nie miał odwagi podejść bezpośrednio do dziewczyn. aż jedna koleżanka zmieniła się z wyglądu - miała problemy zdrowotne, które odbiły się bardzo na jej tuszy, cerze, włosach... i to chyba ośmieliło gościa, bo zaczął do niej startować z jakimiś hasłami "a'la podryw", przy czym chyba uważał, że jest taki macho, a był po prostu irytujący czy wręcz chamski... np. "pocieszał" ją, że teraz to może mieć problem z facetami, ale niech się nie martwi, bo on się "poświęci" i może z nią iść na imprezę... jej najpierw było go trochę szkoda, ale po kilku takich hasłach jasno powiedziała mu "sp*****". co ciekawe, jak jej kuracja zaczęła działać, i wróciła do figury/wyglądu wcześniejszego, to jego komentarze całkiem się skończyły... widocznie takie typy krążą po świecie...

Odpowiedz
avatar Aniela
6 6

Bardzo dobrze zrobiłas i gratuluję odwagi! Wiele takich zachowań uchodzi płazem bo " to tylko facet". Taka opinia im uwłacza.. Znam mnóstwo świetnych facetów, którzy się nie zachowują w tak obrzydliwy sposób. A co to twojej matki, nie przejmuj się. Gada bzdury.

Odpowiedz
avatar krulgur
3 3

Brawo Ty. Powiedz mamie, że to nie są normalne zachowania facetów. Facet był ewidentnie niedostosowany, co pewnie kręciło by jakąś kobietę gdyby był genialnym artystą lub naukowcem, ale na niskim szczeblu w korpo to po prostu patologia. Dobrze zrobiłaś.

Odpowiedz
avatar TheDesolatedSoul
5 5

Koleś sam złamał sobie karierę swoim postępowaniem Nie daj sobie dalej wmawiać wyrzutów sumienia, bo nie ma w tym nic z twojej winy To co robił podchodzi pod mobbing A twoja matka ma chore podejście Nikogo nie powinno się usprawiedliwiać w ten sposób

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Czyli ktos kto dokuczal wszystkim na okolo stal sie teraz ofiara? No nie, sama mowisz, ze byl wredny dla wszystkich, pewnie bedzie sie zalil jakas to zla i niedobra, a moze czegos sie nauczy, no nigdy nie wiesz. HR uznal Twoja sprawe i wymierzyl kare, ty tylko zasygnalizowalas problem z dowodami i swiadkami, nie chce sie wyrazac nadwyraz, ale to chyba bylo molestowanie(?)

Odpowiedz
avatar Italiana666
5 5

Jak dla mnie najsmutniejsza jest reakcja Twojej mamy. Jak mozna powiedziec do swojego dziecka, ze nie jest ani piekne, ani szczuple.Z psychologicznego punktu widzenia jesli kogos lubimy/kochamy to ta osoba wydaje nam sie automatycznie atrakcyjna. Nie mam pojecia jakie uczucia Twoja mama zywi do Ciebie.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

cos mi sie zdaje, ze i tak nie dalby ci spokoju i po tych jakze milych pogawedkach i przytykach na korytarzu i tak musialabys ponownie interweniowac w HR, poza tym poprawilas znaczaco atmosfere w zespole :) facet z typu "co to nie ja" i niewyciagajacych wnioskow ze swoich zachowan- pryznajmniej dopoki nie ma z teog powaznych konsekwencji nie zlamalas mu kariery, jest dorosly i powinien miec tyle rozumu, zeby wyciagnac wnioski z zachowan i uwag kolegow, sam wybral zachowanie w ten sposob i najwyrazniej tobie przypadla rola pierwszej odwaznej, by mu utrzec nosa miejmy nadzieje, ze HR dobrze wytlumaczyl mu powod zwolnienia i w przyszlosci powstryzma sie od takich akcji chocby po to, by utrzymac prace i tak bylas cierpliwa, ja bym pietnowala jego chamstwo i dissowala w sposob kulrutalny jego odzywki na kazdym kroku

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Zna kilku dorosłych harcerzy, nijak mi nie pasuje ten 'typowy harcerzyk' do tego co poniżej opisałaś. Harcerze to raczej schludni, ogarnięci ludzie.

Odpowiedz
avatar xbabsi
3 3

Ostatnia część postu mnie zawaliła z nóg. Nienawidzę jak rodzice mówią swoim dzieciom takie rzeczy, nawet jeżeli uważają to za bardzo śmieszny żart. Poniżej pasa. Słuchaj mnie babo, zrobiłaś najlepsza rzecz na świecie! Nauczy się życia wśród ludzi skoro nie potrafi.. A może się nie nauczy ale to już nie twój problem. Swoim zachowaniem doprowadził do tego, ciesz się, że masz taki HR w pracy bo niestety nie wszędzie tak jest. I jeszcze jedno.. Ja ani nie jestem ładna, ani szczupła. Mam męża i 2 letnie dziecko :) nie daj się im wszystkim, wiem, że jest trudno bo nie raz nie dwa zostałam nazwana gruba świnia czy cokolwiek. Moja mama zawsze komentuje mój wygląd, ale na kazdego przyjdzie czas, nie łam się. Chyba, że nie chcesz z nikim być i dobrze Ci tak jak jest, wtedy też OK!

Odpowiedz
Udostępnij