Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Bawaria jest jakimś zagłębiem patologii. Scena dosłownie sprzed chwili.
Wyszłam kupić lody w małej włoskiej lodziarni, którą mam pod domem. Ustawiam się w kolejce. Przede mną para z dzieckiem, około 7-letnim. Na oko niemiecka klasa średnia. Trzydziestokilkulatkowie, inteligentne twarze, zadbani, dobrze ubrani. Pan bardzo miły: proszę, dziękuję, przepraszam, przepuści jakąś babcię w kolejce.
Nadchodzi ich kolej. Pan zamawia jakieś tam dwie gałki dla siebie, potem jedną dla synka. Synek prosi o waniliową, ojciec zamawia mu truskawkową. Synek jeszcze raz prosi o waniliową, ojciec odmawia i odpowiada mu: masz zjeść truskawkową, bo ja ci każę. Dziecko cichnie. Pani próbuje zamówić dla siebie, pan jej przerywa, mówiąc: ty nie dostaniesz, bo nie zasłużyłaś. Pani zwiesza głowę i mówi: dobrze skarbie. Płacą i odchodzą.
Najwidoczniej smalec alfa nawet na niedzielnym spacerze musi sobie porządzić.
lodziarnia
Historia jest bardzo smutna, ale smalec alfa mnie rozbawił :D
Odpowiedz@Dulcius Ja przeczytałam "prawidłowo" i gdyby nie ty, nie skapnęłabym się xD
OdpowiedzHgw może rzeczywiście nie zasłużyła :p
OdpowiedzZgodnie ze starą niemiecką maksymą - ordnung muss sein.
OdpowiedzOh przypomniałaś mi zdarzenie jakis czas temu. Pani ogląda materiały,jeden,drugi w końcu pyta się męża-skarbie czy mogę sobie kupić na sukienkę? Ładny prawda? -Nie,nie podoba mi się kupię Ci ale tamten. -Dobrze,dziekuję Ci kochanie. Miałam parę razy takie"kwiatki" w sklepie. I te dziękujące kobiety za łaskawośc okazaną.Ręce opadają.
Odpowiedz@Balbina: Miało być och a nie oh. Za pózno na edytowanie.
Odpowiedz@Balbina: najlepiej jak jeszcze zakupy robione za własne, zarobione przez nią pieniądze również są zależne od aprobaty łaskawcy
Odpowiedz@Crannberry: Miałam klientkę która została zwolniona z pracy. O tym dowiedziałam sie w trakcie rozmowy. Wczesniej stała i przeliczała czy ją stać na zakup 80 cm szmatki na spódnicę.Okazało się ze mąż ją rozlicza z kazdej złotówki od kiedy nie pracuje.Prawie płakała ze jak wnosiła do budżetu kasę to było normalne a jak straciła pracę to okazało się że jest pasożytem. Szmata kosztowała ok 15 zł. Czujesz ile musiała kombinować żeby to uzbierać? no i wrzucić na spód szafy żeby mu kit wcisnąć ze to było dawno kupione. Kiedy dinozaury chodziły jeszcze po swiecie.
Odpowiedz@Balbina: doskonale znam tę sytuację, bo dokładnie coś takiego przeszłam w moim poprzednim małżeństwie, kiedy nagle straciłam pracę i przez 3 miesiące byłam zależna finansowo od partnera, w którym wtedy obudził się pan i władca. Kiedy podczas zakupów musisz się dosłownie prosić o bułkę, a łaskawca „się zastanowi czy zasłużyłaś”, jest to jedna z najbardziej poniżających sytuacji, jaką możesz sobie wyobrazić. Później jak już miałam pracę, wiele się nie zmieniło, bo „jego branża była ważniejsza niż moja” i jak np kupiłam sobie za własne pieniądze kurtkę na zimę, wracając do domu musiałam wejść do bloku przez garaż, żeby mnie nie zobaczył przez okno, schować ją w piwnicy i przynieść do domu, kiedy jego nie będzie. A potem ściemniać, że miałam ją od czasów dinozaurów, tylko za ciasna była. Obłęd... Dlatego ta sytuacja w lodziarni tak mnie poruszyła. Miałam od razu flashback. A skoro gość w ogóle się nie krępował rzucać takich tekstów w miejscu publicznym, wyobrażam sobie, co musi się tam dziać w czterech ścianach :(
Odpowiedz@Balbina: może na prawdę mu się nie podobał... Też Lubie nie pozwalam niektórych ciuchów kupować bo dla mnie w nich będzie źle wyglądała...
Odpowiedz@szczerbus9: jest różnica między "nie kupuj tej sukienki, bo niekorzystnie w niej wyglądasz" a "nie kupuj, bo pan i władca zabrania"
Odpowiedz@szczerbus9: No nich by mi mój cokolwiek nie pozwolił kupić jeżeli chodzi o szmaty.Biorę to co mi sie podoba,w czym się dobrze czuje a nie to co jemu pasuje.Takiego wa.... Oczywiście nie kupię mini bo się osmieszę sama ale nikt mi nie będzie "nie pozwalał"kupować. A singri o tym wie? Ze jej nie pozwalasz?
OdpowiedzBawaria - czy to nie stamtąd pochodzi hasło "Kinder, Küche, Kirche"? Przywiązani do wartości tradycjonaliści...
Odpowiedz@le_szek: tak, dokładnie. Z tym że nie stawiałabym od razu znaku równości między tym modelem a przemocą psychiczną/ekonomiczną. Są małżeństwa takie „tradycyjne” (np. u szefa mojego partnera), gdzie kobieta faktycznie zajmuje się wyłącznie kuchnią, dziećmi i kościołem (I też o niczym innym nie da się z nią porozmawiać), a mąż robi karierę, a mimo to tworzą zgodną i szczęśliwą rodzinę. A są pary, gdzie obydwoje są czynni zawodowo, co nie przeszkadza jednej ze stron rościć sobie praw do pomiatania drugą
Odpowiedz@Crannberry: no właśnie ten drugi model najtrudniej mi zrozumieć. Sama miałam kiedyś znajomą, która zarabiała lepiej niż jej facet, a on jej wydzielał kasę z JEJ wypłaty. Żeby to jeszcze mąż... Wspólne budżet, dzieci, kredyty itd. A to jakiś kmiotek, z którym była od paru miesięcy. Z drugiej strony dawno temu całkiem popularne było, że wypłatę oddawało się żonie, która zarządzała domem i też wydzielała mężowi na piwkowanie z kolegami.
Odpowiedz@digi51: Ale to wydzielanie mężowi było dobre czy złe, bo się zgubiłem :(
Odpowiedz@kierofca: nie wiem, nigdy nikomu nic nie wydzielałam, nie wiem, jakie to przeżycie.
Odpowiedz@kierofca: Mój młody bratanek pożarł się z żoną że wydaje pieniądze bez pomyślunku i pod koniec miesiąca cienko przędą. Więc się wkurzyła i oddała mu całą swoja kasę i pokazała międzynarodowy znak pokoju że ma sobie sam gospodarzyć. Czyli rachunki plus zakupy. W okolicach 15 był bez kasy.Zdziwiony że wszystko takie drogie i on nie wie na co wydał te pieniądze. Zeby dotrwać do wypłaty musiał pożyczyć.I spuścił z tonu. Niestety tak jest że w związku musi być ktoś kto umie panować nad budżetem.Czy to on czy ona. Ale na pewno własne pieniadze dla każdej ze stron sa mile widziane.
Odpowiedz@kierofca: Jeżeli mąż/żona się na dobrowolnie (podkreślam dobrowolnie, a nie poprzez starch, czy przemoc ekonomiczną) to godził(a), to już ich sprawa.
Odpowiedz@digi51: ten drugi układ mają od iluś lat moi rodzice. Są razem, z tym że tata od początku lat 90 mieszka i pracuje w Niemczech (tam mieszkanie, samochód, telefon i wszystko inne opłaca mu firma), a mama w Polsce. Kiedy wpływa mu na konto pensja, przelewa większość mojej mamie, sobie zostawia tylko na jedzenie i drobne wydatki, a ona gospodaruje całym budżetem gospodaruje, utrzymując dom. Jemu tak wygodnie, bo ma spokój i nie musi się martwić przelewami, rachunkami itp.
Odpowiedz@Crannberry: są rzadkie przypadki, przez moment znałem jeden, że właśnie babka była w stanie przepuścić wszystko na ciuch i kosmetyki, markowe, a jak już zostawały resztki to w szmateksach. Normalnie gorzej niż facet pijak i hazardzista. Przez pewien czas jakiś z nią wytrzymał, bo kochał, ale po kilku latach bycia cerberem od portfela i spłacania zaległych kart/rachunków/pożyczek u sąsiadek, chyba się rozstali.
Odpowiedzwidziałam w życiu kilka takich akcji, i zawsze to było dla mnie największym prioryetem: że muszę mieć swoją kasę. jasne, możemy mieć wspólny budżet na rachunki, mieszkanie itd. ale nie ma że zmiłuj, jakiś procent moich zarobków jest na moim prywatnym koncie i tyle. i na to nie ma reguły, mojemu ojcu taka faza weszła po iluś latach małżeństwa z matką, że było wyliczanie kasy, to nie ejst tak, że zawsze od razu widać.
Odpowiedz@hulakula: u mnie w domu tez tak bylo. Tata wypominal mamie ze kupuje sobie kremy, mama natomiast ze za duzo wysyla swojej bylej zonie. To sie kiedys podzielili wszystkim co mieli i od tej pory kazdy mial swoj budzet. oczywiscie tata mial racje, bo to mama zawsze rpzeuszczala swoje pieniadze, a tata zawsze oszczedzal. natomiast kazdy byl zadowolony i nie patrzyl drugiemu w portfel.
Odpowiedz@TakaFrancuska: Ponad 10 lat temu, mieszkając jeszcze w Irlandii odbyłam nauki przedmałżeńskie, prowadzone nie przez księdza, tylko pracowników poradni małżeńskiej. Na temat finansów powiedzieli tylko jedną rzecz, ale bardzo mądrą. Nie ma jednego uniwersalnego systemu dla wszystkich par. Niech każdy z was wybierze sobie taki system, jaki wam pasuje - wspólne konto, osobne konta, jedna osoba zarządza budżetem czy oboje, jak tylko chcecie. Najważniejsze, żeby nikomu nie działa się krzywda i żebyście obydwoje byli zadowoleni.
Odpowiedz@Crannberry: jasne, każdy lubi co innego. jednak imo zawsze trzeba brać margines poprawki na to, że ludzie się zmieniają. jak wspomniałam powyżej: mojemu ojcu taka faza weszła po iluśnastu latach małżeństwa. pomijając związki: każdy tak zwyczajnie i po prostu- powienien mieć swoją osobistą jakąś mini "poduszkę bezpieczeństwa".
OdpowiedzO niemczech i niemcach dowiedziałem sie jedno... Żone niemke uszanują, inne nacje pewnie też, chociaż takich małżeństw jest mało... Ale Polki w życiu... Nawet w urzędach polski małżonek w razie problemów ma pod górkę... A w niemczech (w bawarii to usłyszałem) jest też podatkami żona usadzona w domu... Podobno wchodzi taka stawka, że nie opłaca jej się robić...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2020 o 8:32
@szczerbus9: w kwestii wypłaty masz niekompletne informacje. Chodzi o to, że w Niemczech są klasy podatkowe zależne od stanu cywilnego, podsiadania dzieci itd. Bezdzietne single mają najmniej korzystną klasę podatkową, natomiast małżeństwa mogą wybierać różne konfiguracje, np. Dwie takie same lub jedną bardzo korzystną i drugą bardzo niekorzystną. Opłaca się to wtedy, gdy jeden z małżonków zarabia dużo więcej niż drugi i wspólnie oddają mały procent od wysokiej wypłaty i duży od małej wypłaty.
OdpowiedzNo, na jej miejscu dokładnie ten sam tekst rzuciłabym chłopu wieczorem. :P
Odpowiedz@eulaliapstryk może rzuciła wczoraj, i dlatego dziś ona nie ma loda...
OdpowiedzLOL takie akcje to ja widuję 2-3 razy w tygodniu przy pobliskiej lodziarni. Najczęściej w wykonaniu babć z wnuczkami.
OdpowiedzSytuacja chlopca, ktory dostal nie te lody, ktore chcial przypomniala mi siebie z dziecinstwa. Dostawalam np. na urodziny prezenty od babci. Niestety nie takie, ktore chcialam. Tylko te, ktore jej sie podobaly i ktore ona uwazala za sluszne. W konsekwencji te zabawki zdobily polki bo ja nie chcialam sie tym bawic.
OdpowiedzAdolf H pochodził z Braunau am Inn, a to miasto akurat graniczy z Niemcami i chyba nawet z Bawarią...
Odpowiedz@papioczek112: A Kopernik był z Torunia. Ale co to ma do tematu?
OdpowiedzAlbo Bawaria rzeczywiście jest wyjątkowa pod tym względem albo najzwyczajniej w świecie zaczęłaś dostrzegać takie sygnały, bo sama to przerabiałaś.
Odpowiedz