Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś o sytuacji, która pewnie wielu wyda się mało piekielna, dla mnie…

Dziś o sytuacji, która pewnie wielu wyda się mało piekielna, dla mnie jednak bardzo irytująca.

Jestem pasjonatką pewnego mało popularnego w naszym kraju języka obcego. Skończyłam studia kierunkowe i pracuję jako tłumaczka, a po godzinach też nauczycielka tego języka. Kilka lat temu powstała na facebooku grupa zrzeszająca osoby powiązane zawodowo z tym językiem. Na początku była to grupa bardzo hermetyczna, bo też i osób znających lub uczących się tego języka jest niewiele, chodziło głównie o wymienianie się przemyśleniami na temat tłumaczeń, zapytania, jak można przetłumaczyć skomplikowane frazy. Z czasem doszły do tego doświadczenia z nauczaniu języka, ciekawostki o krajach, gdzie ludzie tym językiem się posługują itd.

Grupa zaczęła przyjmować coraz więcej członków, już nie tylko profesjonalistów, ale też amatorów i fanów, pojawiały się oferty pracy, ogłoszenia o poszukiwaniu nauczyciela. Fajnie, co w tym piekielnego zapytacie?
Po jakimś czasie ludzie zaczęli wrzucać całe teksty, takie po pół strony i więcej z prośbą o przetłumaczenie, niby na potrzeby prywatne. Zwyczajne szukanie łosia. Coraz częściej zaczęły pojawiać się dowcipy niby związane z językiem i krajami, ale często zwyczajnie obraźliwe i bazujące na stereotypach. Z czasem najbardziej aktywnymi członkami stały się osoby bardzo luźno powiązane z tematem i większą część treści wrzucanych na grupę stanowił spam. Śmieszne filmiki, fake newsy, dywagacje polityczne dotyczące sytuacji w Polsce. Pod każdym postem gównoburze, wyzwiska.

Autorzy normalnych postów często byli wyśmiewani, obrażani. Sama raz wrzuciłam ogłoszenie, że udzielam lekcji języka przez skypa z podaną ceną. Dodam, że cena nawet poniżej rynkowej. Zostałam zaatakowana, że zdzieram, że skoro lekcje przez skypa to powinnam robić za darmo, bo przecież to nie prawdziwa lekcja. Z początku zgłaszałam posty, które zaśmiecały grupę i osoby obrażające innych. Nie były usuwane. Byłam kiedyś w prywatnym kontakcie internetowym z jedną z adminek strony. Zapytałam dlaczego toleruje takie posty i osoby nagminnie wrzucające spam i szukające awantury. Nigdy nie dostałam odpowiedzi.

Po jakimś czasie dołączyłam do innej grupy o podobnym temacie. Poziom o niebo lepszy, brak spamu. Na starej grupie zostałam tylko ze względu na sentyment i kilku jej członków. Nigdy nie reklamowałam tam nowej grupy, nie pisałam, że należę do innej. Pewnego dnia zostałam z niej po prostu usunięta. Napisałam znów do adminki, czemu zostałam wywalona z grupy. Odpisała, że skoro poszłam sobie do innej, to "działam na dwa fronty" i ona nie będzie tego tolerować.

Wiecie, co jest dla mnie najbardziej piekielne? To, że znajomi, którzy zostali na grupie poinformowali mnie, że krótko po wywaleniu mnie z grupy adminka opublikowała post, że jak się komuś grupa nie podoba to może spadać i dołączanie do grup o podobnej tematyce będzie skutkowało banem. Nie rozumiem, po co utrzymywać iluzję tematyczności grupy skoro zrobiła sobie z niej prywatne kółko wzajemnej adoracji?

twarzoksiążka

by ~fejsbukowa
Dodaj nowy komentarz
avatar Daro7777
3 7

Mało piekielne ale rozumiem, że drażniące. Jest taka grupa fb o Bieszczadach, którą prowadzi pewna pani przewodnik. Lubi ona banować członków za to, że wrzucili foto z osobą a nie samego "widoczku", potem zakazała wrzucania zdjęć ze wschodu słońca i reklamowania bieszczadzkich zajazdów itp.przy czym sama lubi zareklamować swoich znajomych. Często zaczyna kałszkwał z byle powodu. Większość członków sama pouciekała. Niektórzy, jak ja zostali aby usiąść wygodnie i pośmiać się z jej wpisów a reszta to chyba jej znajomi i rodzina

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Daro7777: Oooo tak, wiem dokładnie która grupa i która pani ;)

Odpowiedz
avatar misiafaraona
4 4

Nie wiem co w tym jestem, ale wcześniej lub później kończą tak wszelkie grupy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@misiafaraona: jesli nie ma restrykcyjnej weryfikacji i pojawia sie coraz wiecej czlonkow to predzej czy pozniej grupa stanie sie spamownia

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 1

Zakaz konkurencji na stronie na FB

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 4

@Ohboy: Widzę, że zjadło część komentarza. Adminka wkręciła się w wyścig o lajki i popularność na FB. Nieważne, o czym piszą, ważne, że jest duża aktywność i może będą z tego jakieś pieniądze, jeśli przypałęta się jakiś reklamodawca.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 7

Podobny schemat dotyczy wielu stron tematycznych. Wpierw są posty, zdjęcia, linki itp. związane z tematem grupy, a potem kończy się to spam-postami typu "dzień dobry grupeczko" i tak codziennie rano dodawane rzez nastu, czy dziesiątki członków grupy. A o polityce nie wspomnę, bo ludzie byliby się w stanie pobić, gdyby FB dawał taką możliwość.

Odpowiedz
avatar plokijuty
-1 5

Jeśli chcesz podszkolić ten język, mało popularny w naszym kraju, proponuję zajrzeć na stronę jw.org Dostępna jest w co najmniej 1020 językach. Można porównać tekst i słowa z językiem polskim. Zawarte tam materiały uwzględniają nie tylko tłumaczenie ale i mentalność danego języka. Zaznaczam, że nie jest to strona typowo translatorska. Podam dla przykładu język koreański. Polskie “cześć, witaj”, w języku koreańskim będzie brzmiało “jak się masz?”.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
2 2

Daleko nie trzeba szukać. Podobnie jest z "piekielnymi". Jeszcze parę lat temu na główną wchodziły historie mające po 1000 - 1500 plusów. Takie po 140 były archiwizowane. Dołączało coraz więcej ludzi, ale i coraz więcej troli, którzy wyzywali autorów, czepiali się literówek, zarzucali wszystkim fejki... Był pewien ratownik medyczny, który opisywał świetne historie. Jeden typ się na niego uwziął i za wszelką cenę postanowił go odszukać, więc dopasowywał szczegóły z historii typu "u nas w mieście są trzy szpitale", "z centrum do szpitala są tylko 3 kilometry". Chłopak najpierw zmienił konto, potem całkiem zrezygnował z opisywania historii, bo mu ponoć tamten groził, że go w pracy oskarży o ujawnianie danych medycznych. Pisał bardzo ogólnikowo, więc chyba tylko sam zainteresowany wiedział, że o niego chodzi (historie typu "Dziś przyjmowaliśmy faceta, który zgłosił wypadek pod prysznicem. Nieszczęśliwie się potknął i butelka szamponu utkwiła mu w tyłku. Niestety teoria o nieszczęśliwym wypadku szybko upadła, gdy chirurg wyjął butelkę elegancko opakowaną w prezerwatywę". Żadnych danych identyfikacyjnych.) Codziennie było dodawanych po kilkanaście historii, teraz jest po kilka. Była nawet wydana książka z najlepszymi. Duża część "starej" kadry się wykruszyła, inni mają nowe konta. Jedyny plus tego jest taki, że i trole za nimi odeszli i znów jest bardziej kulturalnie. Tylko historii nowych mało.

Odpowiedz
avatar ElfiRasista
0 2

@Spektatorka: I już nowych nie będzie. Strona straciła swoją "wiarygodność" oraz te specyficzne koleżeńskie podejście.

Odpowiedz
Udostępnij