Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając o piekielnych nauczycielach postanowiłam, że podzielę się z Wami moją historią.…

Czytając o piekielnych nauczycielach postanowiłam, że podzielę się z Wami moją historią.
Byłam w ostatniej klasie gimnazjum. W tym pamiętnym dniu polonistka wystawiała oceny końcowe. Uważałam nauczycielkę za uczciwą i kompetentną kobietą. Dla wielu uczniów była autorytetem. Mojemu koledze trochę brakowało do 5, a mi do 4. Nauczycielka postanowiła wstawić mu 5, a mi 3. Chciałam z nią porozmawiać o dodatkowej pracy, która pozwoliłaby uzyskać lepszą ocenę. Nagle do klasy wszedł dyrektor i odczytał wyniki egzaminu z polskiego. Miałam 60%, a kolega miał drugi najlepszy wynik z całej szkoły.
Piekielna powiedziała: "Jakbyś lepiej napisała egzamin to nie byłoby problemu." Nie chciałam z nią dyskutować.
Pod koniec lekcji dyrektor wszedł drugi raz i powiedział, że poprzednie wyniki egzaminu dotyczyły innego przedmiotu. Z Polskiego byłam najlepsza, co oznaczało wpisanie 4. Jednak piekielna miała zły dzień i nigdy nie zmieniła mi oceny.

Serdecznie pozdrawiam

Drawno

by Dosiaq
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
2 4

Jestem stara jak góry stołowe, ale nie wyobrażam sobie dyrektora łażacego po klasie i odczytującego wyniki.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 4

@maat_: to jedna kwestia. Inna to taka, że zdałam maturę 20 lat temu i za moich czasów doskonale sprawdzał się jeden sekretny patent. Wystarczy uczyć się systematycznie przez cały semestr, dostawać dobre oceny i nie trzeba wówczas łazić za nauczycielem i jęczeć „panda trzy”

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2020 o 15:40

avatar rodzynek2
0 2

@maat_: Też słabo sobie to wyobrażam. Za "moich" czasów wyniki egzaminów, konkursów, czy olimpiad dyrektorka przekazywała poprzez nauczycieli odpowiedniego przedmiotu lub poprzez wychowawce. Nawet jak kumpel był drugi, czy trzeci w województwie z WOSu (6 na koniec roku z WOSu decyzją dyrektorki bez względu na dotychczasowe oceny) nie pofatygowała się, żeby to osobiście oznajmić. Pozostawiła to nauczycielowi.

Odpowiedz
avatar Dosiaq
-2 2

Wiadomo, że w Warszawce może to wyglądać inaczej. Mieszkam w małym miasteczku i tam wielki dyrektor, postrach całej szkoły chodził po klasach z wynikami. XD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Dosiaq: chodziłam do szkoły w miescie powiatowym, nie w Warszawie, kręcisz i tyle

Odpowiedz
avatar Dosiaq
0 0

@maat_ W szkole, w której było około 300 osób, nikogo nie dziwiło, że musiał sam chodzić. Gimnazjum skończyłam 8 lat temu i podejrzewam, że do tej pory nikt nie wyręcza dyrektora. Może teraz przy ośmiu klasach podstawówki. Macie bardzo ograniczony punkt widzenia. xD

Odpowiedz
Udostępnij