Ostatnio przypomniała mi się historia sprzed paru lat.
Piekielna ona nie jest, ale myślę, że zasługuje by tu się znaleźć.
Jechałem szeroką drogą w terenie niezabudowanym, ulica pusta więc przekroczyłem dozwoloną prędkość dosyć znacznie, miałem na liczniku coś powyżej 130km/h. W końcu w oddali zauważyłem, że zza billboardu wyłonił się policjant z lizakiem, noż kurrr.... moja wina, wiem.
Jak się zatrzymałem to standard, czy wie pan ile jechał, to nie autostrada, czy znaku nie widziałem itd. Poprosił o dokumenty, to mu dałem taki mały portfel/pokrowiec na same tylko dokumenty. Poszedł do radiowozu, zniknął na chwilę, po czym wrócił, udzielił mi pouczenia, zrobił krótki wykład i oddał portfel z dokumentami. Odjechałem w szoku, że nie skończyło się mandatem, a za to kilka stów by wlepił.
Tak jadę sobie i jadę przepisowo i rozmyślam o sytuacji aż mnie olśniło, miałem tam w portfelu wsadzone 50 zł w kieszonkę koło prawa jazdy. Zatrzymałem się na poboczu i zajrzałem do środka, kasy nie było. Nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać.
policja
No, lepiej zapłacić 50 zł niż kilkaset złotych i kilka punktów karnych :D
OdpowiedzNo nieświadomie dałeś łapówkę :)
Odpowiedz@poetka91: Za to policaj świadomie ją wziął. I to miałoby nie być piekielne, autorze?
OdpowiedzAż się specjalnie zalogowałem aby dać Słabe. Takiej durnej historii nie czytałem od dawana... nie czytam tutaj niczego gdzie przynajmniej połowa ocen jest ujemna. Ten post utwierdza mnie tylko dlaczego tak robię.
Odpowiedz"Piekielna ona nie jest, ale myślę, że zasługuje by tu się znaleźć." Jeśli nie jest piekielna, to nie zasługuje, żeby się tu znaleźć. Jednakże piekielna jest - to ty, jesteś tu piekielny, łapówkarzu.
Odpowiedz@Jorn: piekielny jest policjant, który postanowił sobie komuś podpier***ić pieniądze.
Odpowiedz@FlyingLotus: Jorn ironizował. Zaś, co do policjanta. On tej kasy nie "podp_ierdolił. On uznał, że mu autor, w taki "dyskretny" sposób, zasugerował łapówkę. Więc ją, bez mrugnięcia okiem, przyjął i nie wystawił mandatu. Co nie oznacza, że nie był piekielny - bo BYŁ. Autor "dał łapówkę" nieświadomie, ale bardzo wielu kierowców daję ją właśnie w taki sposób (o ile chce ją dać). Bo tak jest bezpieczniej dla obu stron. Żadne słowa nie padają, niczego nie można nagrać, a jak trafisz na uczciwego policjanta - zawsze może ci kasę zwrócić, a mandat i tak wypisać. Ale, w razie gdyby chciał ukarać kierowcę za próbę przekupstwa, kierowca może go wyśmiać.
OdpowiedzDziwne, że nikt nie uznał samego faktu przekroczenia prędkości za "piekielny"... A gdyby zza bilborda wybiegło na ulicę dziecko?
Odpowiedz@black_lemons: "A gdyby tam przechodziła pańska matka?"
Odpowiedz@Saszka999: no tak, śmieszne, bo cytat... A gdyby serio przechodziła, a tu idiota pędzi "bo ojtam przeciez teren niezabudowany to można łamać przepisy"?..
Odpowiedz@black_lemons: On jechał osobówką. gdyby to była ciężarówka, już by został obrzucony gnojem
Odpowiedz@black_lemons: sprawdzić czy nie ksiądz
OdpowiedzGorsze jest przekroczenie o 20 w terenie zabudowanym, gdzie chodzą piesi, jest ruch i z każdej strony ktoś ci może wyjść albo wyjechać niż przekroczenie o 40 poza terenem zabudowanym, przy dobrych warunkach i widoczności, przy małym ruchu.
Odpowiedz@Schwanz: Jasne. Lepiej jak się leje żonę pasem żołnierskim po dupie (bo krzywdy nie zrobisz i śladów nie widać), niż pięścią po ryju, bo można wybić zęba, albo i szczenę złamać. Ale, ogólnie, bicie żony jest OK.
Odpowiedz@Armagedon: U nas za "nieprawidłowe przechodzenie przez jezdnię" na czerwonym świetle jest mandat - bez względu na towarzyszące okoliczności. W krajach na zachód od nas możesz przejść na czerwonym pod nosem policjanta - i o ile nie spowodujesz żadnego zagrożenia bezpieczeństwa, to nic ci nie grozi. Resztę sobie dośpiewaj...
Odpowiedz@Armagedon: Ząb, nie zęba, kretynko. Tylko gramatyki się czepnę, bo merytorycznie ustawiłaś zbyt niski poziom.
OdpowiedzPonad 130 km/h na drodze, na którą bez ogrodzenia po bokach, na którą bez problemu mogło wybiec jakieś zwierzę, to zdecydowanie za dużo. Nie mówiąc już o kierowcach wyjeżdżających z drogi podporządkowanej, którzy mogą po prostu wyjść z założenia, że jesteś na tyle daleko, że bez problemu mogą zdążyć.
Odpowiedz@pasjonatpl: Dokładnie. Kuzyn mojego byłego sobie zającem mercedesa rozwalił. Nie wiem, jaki to był mercedes i jaka prędkość, ale auto nie nadawało się do dojechania do domu.
Odpowiedz@szafa mojemu mężowi zajac podprowadził tablice rejestracyjną... Skubany tak ja skitral, że w promieniu kilometra jej nie znaleźliśmy.
OdpowiedzŚmierdzi fejkiem. Od lat żaden policjant nie weźmie do ręki niczego niż sam dokument prawa jazdy, OC i dowodu rejestracyjnego. Żadnych okładek, portfelików, zawsze każą wyjmować. Jedynie dowód rejestracyjny może być w takim przeźroczystym plastiku. Właśnie dlatego żeby gdzieś nie było tego feralnego banknotu. Bo tak właśnie wewnętrzni wyłapali łapówkarzy w drogówce. Gość brał banknot, a za moment kontrola z przeszukaniem, banknot znaczony, policjant zwolniony. FAKE.
Odpowiedz@tatapsychopata: Bo ja wiem... "Sprzed kilku lat" to raczej taki zwrot, niż konkretne datowanie historii, na pewno nie wyłapali wszystkich, a kiedyś faktycznie było dość popularne, że ludzie specjalnie wozili w dowodzie rejestracyjnym banknot na takie okazje. Więc tak z góry to bym nie zakładał, że fejk. BTW - ja np. nie wiedziałem, że były takie akcje wydziału wewnętrznego, więc gdybym stosował taką metodę, to pewnie do dziś bym woził banknot ;-) PS. mnie bardziej podpadło "przypadkowe" wożenie banknotu w dowodzie - bo w pierwszej chwili właśnie sobie o tej dawnej metodzie pomyślałem i "he he, przypadkowe"... :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2020 o 21:24
@tatapsychopata: Niestety to nieprawda. Dalej biorą.
OdpowiedzNic dziwnego.
Odpowiedzodpowiadam: płakać nad swoją głupotą
Odpowiedz