Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu furorę na Netflixie zrobił serial dokumentalny pt. Tiger King.…

Jakiś czas temu furorę na Netflixie zrobił serial dokumentalny pt. Tiger King. Dla tych co nie oglądali: serial opowiada historię konfliktu właściciela ponad 200 tygrysów i lwów oraz kobiety, która stara się przeforsować prawo, które będzie uniemożliwiało trzymanie dużych kotów przez osoby prywatne. Oczywiście wszystko dzieje się w USA, gdzie jak podają dane w przydomowych ogródkach żyje więcej tygrysów niż na wolności. Nie będę się odnosić do samego konfliktu, chodzi mi jedynie o utrzymywanie takich zwierząt przez osoby prywatne.

Od 7 lat pracuję w ogrodzie zoologicznym na dziale zwierząt niebezpiecznych (wiecie - lwy, tygrysy, kleszcze :P) i uważam, że mam naprawdę sporą wiedzę na temat zwierząt. Serial obejrzałam z dużym zainteresowaniem i od razu przyszło mi do głowy, że to co jest dla mnie oczywistym złem (np. odbieranie małych kociąt zaraz po porodzie, aby je ręcznie odchowywać, albo szprycowanie dorosłego kota środkami uspokajającymi, aby można było sobie z nim zdjęcie zrobić) bardzo wielu ludzi jako zła nie postrzega. Tzn. oni nawet nie myślą skąd wzięło się małe kocię, z którym robią zdjęcie, ani co z nim się stanie, gdy już podrośnie. Chciałabym Wam opisać jak bardzo piekielny jest świat dużych kotów w rękach ludzi, dla których są maszyną do robienia pieniędzy. Ile krąży w społeczeństwie tzw. półprawd i gównoprawd.

1. Ochrona

Osoby, które trzymają duże koty twierdzą, że tygrysy są na skraju wyginięcia więc im jest ich więcej tym lepiej. Dla wielu osób jest to logiczne. Prawda jest jednak taka, że lwy i tygrysy w przydomowych ogródkach w USA nie mają ŻADNEJ wartości, jeżeli chodzi o ochronę zasobów genetycznych. Prawdziwe ogrody zoologiczne (nie, nie takie jak ten z serialu, gdzie sobie facet nakupował zwierzaków i je trzyma) są zrzeszone w różne stowarzyszenia. W Europie najważniejszym jest EAZA. W ramach EAZA działa koordynator gatunku, który wie gdzie jaki zwierzak mieszka, które powinny się rozmnażać a które nie. Ta osoba pilnuje czystości genetycznej w przypadku podgatunków, a u tygrysa jest ich 8-9 (różne źródła różnie podają). Podgatunki różnią się nie tylko miejscem występowania, ale też środowiskiem jakie preferują, różnią się nieco wyglądem itp. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie ratować dzikiej populacji na Sumatrze tygrysami pochodzącymi z Syberii.

Natomiast w prywatnych rękach (czy to domowy ogródek, cyrk czy inne podejrzane miejsce) są mieszańce. Kot ma być duży i mieć paski, nikt nie prowadzi im ksiąg rodowodowych, nikt nie wie jakich przodków ma dany tygrys. Co więcej - można znaleźć tam wiele mieszańców międzygatunkowych! Można krzyżować tygrysy i lwy i przy odrobinie szczęścia otrzymać płodne potomstwo. Po co? Bo ludzie zapłacą więcej za zobaczenia "dziwadła". Tak samo jest z białymi tygrysami i lwami. Wiele miejsc, które je posiada twierdzi, że to zagrożony gatunek, że jest ich bardzo mało. Aby mieć białe lwy i tygrysy trzeba kojarzyć ze sobą zwierzęta spokrewnione. Prowadzi to do wielu schorzeń i deformacji u zwierząt. EAZA zakazała ogrodom zoologicznym rozmnażania takich zwierzaków, bo poza tym, że są one mieszańcami i mają białe futro to nie mają żadnej wartości ochroniarskiej. Jedynie nabijają kieszeń właścicielowi. A to, że takie tygrysy cierpią z powodu wielu chorób to już właściciela nie interesuje. Byle kasa była.

2. Edukacja

Prywatni posiadacze dużych kotów twierdzą, że dzięki temu, że ludzie poznają z bliska lwa czy tygrysa to będą chcieli go później chronić. Że jak ktoś zrobi sobie selfie z kilkutygodniowym kociakiem to będzie wrażliwszy na los tych zwierząt w naturze. Tak, ludzie chcą chronić to co poznali. Tylko, że pozwalanie im na zabawę z kociakami, selfie z tygrysem powoduje się jedynie, że więcej osób zapragnie mieć swojego domowego kociaka. Słyszeliście historię młodych kotów zabranych z prywatnej posesji przez ZOO w Poznaniu? Tak, w Polsce też są ludzie co kupują sobie w Czechach lwa lub tygrysa i chcą go trzymać w salonie. Bo malutki, bo słodziak, bo można się nim polansować w mediach społecznościowych. Gdzie w tym dobro zwierząt? Nie ma. W hodowlach dużych kotów ledwo kociak wyjdzie z macicy a jest odbierany matce i wychowywany przez ludzi, aby był fajniejszy. Ma całkowicie zaburzony rozwój osobniczy, często też jest nieodpowiednio karmiony. Taki kociak mieszka sobie w salonie, śpi na kanapie a potem robi się za duży na to. I zaczyna się robić problem bo z dorosłym lwem czy tygrysem w salonie już nikt nie chce mieszkać. Więc zwierzak ląduje do małej klatki w ogródku. Warto też wspomnieć o stresie zwierząt, gdy są macane przez kolejne ręce, które chcą zrobić sobie z nimi zdjęcie. Nie ma to nic wspólnego z edukacją przyrodniczą.

3. Dobrostan zwierząt

Duże koty potrzebują dużo przestrzeni, urozmaiconych wybiegów i sporo stymulacji intelektualnej. W prywatnych rękach najczęściej żyją w niedużych klatkach, często w sporym zagęszczeniu. Takie zwierzaki wegetują, mają wiele zaburzeń psychicznych. Oczywiście nawet w dobrych zoo ciężko jest zapewnić im idealne warunki. Na szczęście wiele zmienia się na lepsze. Tygrysy potrzebują przestronnych wybiegów, urozmaiconych drzewami, krzakami itp. Biały kot leżący na przystrzyżonej trawce ładnie wygląda ale nie spełnia ani jednego punktu z wyżej wymienionych. Nie jest to ani działanie ochronne, edukacyjne czy prawidłowe utrzymywanie pod opieką człowieka.

Może Wam wyda się to mało znaczące, ale ja siedząc w tym od lat dostrzegam wiele piekielności i wiele półprawd, które szkodzą zwierzakom. Nie jestem za tym, aby trzymać zwierzaki w niewoli dla samej idei trzymania. Zawsze powinien temu przyświecać cel. Jeżeli już zwierzak musi być w niewoli to niech będzie bankiem genów dla dzikiej populacji, bo takie tygrysy na wolności to mają marne szanse aby przetrwać. Do tego powinien być cel edukacyjny - uczmy ludzi o tygrysach czy lwach, dlaczego trzeba je chronić i jak to robić. Ale edukacją nie jest tarmoszenie tygrysich noworodków! To jest znęcanie się nad zwierzakami. I oczywiście niech będzie zapewniony dobrostan, czyli skoro zwierzak jest w niewoli to niech jego życie będzie jak najlepsze. Trzymanie sobie tych kotów ot tak dla biznesu czy własnej uciechy jest bardzo szkodliwe.

Dodam jeszcze, że w Polsce są lwy i tygrysy w prywatnych rękach. Są prywatne zoo, które szczycą się posiadaniem białych dużych kotów. Jest prywatne zoo, które kupiło dwa kociaki z jakiejś zagranicznej hodowli. Koty te powinny być w tym wieku z matką. Samiczka ma duże kłopoty z układem nerwowym. Jest też w Polsce facet co chodzi z pumą na smyczy. Ale ludzie myślą, że jak puma śpi na kanapie to jest "szczęśliwa". Prawdziwe zoo jak chce mieć u siebie duże koty to zgłasza się do koordynatora, który mówi jakie warunki mają być spełnione i jakie zwierzaki do tego zoo trafią. Kupowanie małych kociaków tylko napędza ten chory biznes.

hodowle dzikich kotów ogród zoologiczny

by pomarina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Werulika
17 17

Skoro wiele ludzi w Polsce i na świecie nie potrafi prawidłowo zadbać o swoje psy czy koty domowe, to tym bardziej nie spodziewałabym się tego w stosunku do dzikich zwierząt. Niestety, sporo jest ludzi dla których zwierzę ma tylko wyglądać, a o dbaniu o psychikę zwierzęcia nawet nie słyszeli.

Odpowiedz
avatar Brejkdarulz
-2 4

Na Podkarpaciu pod Rzeszowem jest gość, który ma lwa

Odpowiedz
avatar popielica
10 10

Warto też zapoznać się z tym wpisem: https://www.facebook.com/777292402298791/posts/3502581093103228/ nie dotyczy tylko tygrysów, ale zwierząt egzotycznych w ogóle. One mają wartość dla swoich właścicieli tylko wtedy, gdy na siebie zarabiają. W takich miejscach jak papugarnie muszą się teraz dziać straszne rzeczy :( Zresztą w Królu Tygrysów był ten wątek wielokrotnie poruszany, np. gdy Joe niósł malutkiego tygryska i mówił, że właśnie trzyma w ręku kilka tysięcy dolarów, albo gdy była mowa o tym, jak zabijał dorosłe tygrysy, które na siebie nie zarabiały, żeby zrobić miejsce maluchom...

Odpowiedz
avatar Ohboy
-3 13

Amerykanie (i Rosjanie) są po prostu poj*bani i im się wydaje, że ich krzywo pojmowana wolność jest najważniejsza. Oczywiście w innych krajach też to jest, ale w mniejszym stopniu.

Odpowiedz
avatar pomarina
8 12

@krulgur: Zupełnie nie zrozumiałeś mojego przekazu. Trzymanie i rozmnażanie dzikich zwierząt dla samej zachciewajki jest złe. Jeżeli już musimy trzymać tygrysy w niewoli ( a musimy bo na wolności źle im się wiedzie) to powinny być to zwierzęta o czystych genach a nie połączenie matki z synem i lwem po drodze, zmiksowane podgatunkowo.

Odpowiedz
avatar pomarina
11 13

@krulgur: Twoje poglądy są bardzo egoistyczne i opierają się na tym, że człowiek może wszystko. Nie , nie może i nawet nie powinien. Brakuje Ci empatii w stosunku do zwierząt. I nie, nie chodzi mi o mówienie "wypuśćmy wszystkie zwierzaki na wolność" bo tak twierdzą jedynie osoby niewyedukowane, chodzi mi o zaprzestanie znęcania się nad zwierzakami. Trzymanie lwa w ogródku jest znęcaniem się, mnożenie białych dużych kotów to także znęcanie się, znęcaniem się jest również odbieranie młodych i sztuczny odchów. Te rzeczy służą jedynie połechtaniu własnego ego i nie mają nic wspólnego z ochroną gatunku.

Odpowiedz
avatar pomarina
8 10

@krulgur: Znęcanie się to nie tylko bicie i głodzenie, to także brak zapewnienia odpowiednich warunków do życia. Tygrys i lew mają duże wymagania życiowe, ogródek nie jest w stanie ich spełnić.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
10 10

@krulgur: "Ja nie wiem, co wy postępowcy macie z tym zakazywaniem wszystkiego wszystkim na waszą modłę." Ja na przykład mam to, że jestem wrażliwa na krzywdę czy to ludzi, czy zwierząt. I uważam, że hodowanie zwierzaka to nie tylko przyjemność, ale też obowiązek zapewnienia mu godziwych warunków bytowania - odpowiednia karma, wybieg, zaspokojone potrzeby emocjonalne. Może i lepiej było by Ci w pałacu sułtana, ale czy na pewno? A gdybyś trafił tam w charakterze czyściciela toalet? Albo zabawki erotycznej tegoż czyściciela? Teoretycznie mieszkałbyś w pałacu i byłoby Ci lepiej, a praktycznie...

Odpowiedz
avatar Spektatorka
9 9

@krulgur: Personalne wycieczki świadczą o braku sensownych argumentów i niskim poziomie kultury, także daruj sobie proszę. Mogłabym ci teraz odpisać, żebyś ty wyjął słownik ze swoich czterech liter i wrócił do podstawówki, bo "póki" pisze się przez "ó". Tylko że nic wartościowego do dyskusji to nie wniesie. Naprawdę nie widzisz różnicy między odstrzeleniem zwierza i zdjęciem skóry a obdzieraniem go z tej skóry żywcem? Jakie są dobre powody do znęcania się nad zwierzęciem według ciebie? Bo mówimy tu o znęcaniu się, a nie o racjonalnej hodowli. Miałeś kiedyś jakiegoś zwierzaka czy tylko tak teoretyzujesz? Bo mam wrażenie, że nigdy nie widziałeś jak potrafi cierpieć zwierze. Obejrzyj sobie na YT filmiki, jak wygląda na przykład zagłodzony pies, którego właścicielowi też wydawało się, że może wszystko. I prawo nie stoi po twojej stronie, bo za znęcanie się grozi kara nawet do 5 lat więzienia. Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś hoduje tygrysa. Ale niech mu zapewni odpowiedni wybieg, wyżywienie i towarzystwo. A nie klatkę metr na dwa i karmę dla kotów z Biedronki.

Odpowiedz
avatar krulgur
-5 7

@Spektatorka Dyskutujesz sama ze sobą, nie napisałem nic z tych rzeczy, które nieudolnie imputujesz. Odnośnie nielicznych argumentów, które zawarłaś, to twierdzę, że korzyść ekonomiczna jest wystarczającym powodem do trzymania zwierzaka w klatce i to, że nie biega nie znaczy, że ktoś się nad nim znęca. Co do obdzierania ze skóry i skrajnego głodzenia, to nie wiem o co ci chodzi, sama temat pierwsza podniosłaś i sugerujesz, że uważam, że to należyty sposób korzystania ze zwierząt. Póki się w czoło.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
2 2

@krulgur: Napisałeś "(...) uważam, że człowiek powinien móc zrobić ze swoim zwierzęciem co chce. Niezależnie od jego (zwierzęcia) czystości gatunkowej. Z takim małym zastrzeżeniem, nie dla każdego oczywistym, a mianowicie, że wszystko co człowiek robi o nim świadczy, a okrucieństwo świadczy wyjątkowo źle." I do tego się odnoszę - skoro "może robić co chce" to może się też znęcać. A ja uważam inaczej - że nie może. Ten powyższy cytat z twojej wypowiedzi odbieram jako zgodę na dowolne traktowanie zwierzaka, bo to tylko zwierzak. I że owszem, źle to świadczy o człowieku, ale w gruncie rzeczy nie masz nic przeciwko. Że gdybyś zobaczył, że sąsiad głodzi psa, to byś stwierdził "zły człowiek, ręki mu nie podam, ale ma do tego prawo, bo to to jego zwierzak i jest to ekonomiczne (oszczędza na karmie)". Przywołałam przykłady skrajne (głodzenie, obdzieranie), żeby pokazać, dlaczego uważam, że takie podejście ("niech robi, co chce, to jego zwierze") jest niewłaściwe.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
-1 5

Właściwie dlaczego nie można syberyjskich tygrysów na Sumatrze, i na odwrót? Jeżeli drugą ewentualnością jest całkowite wyginięcie, to chyba lepiej już nie dbać tak strasznie o "czystość rasową". Wątpię, żeby tygrys ussuryjski z tygrysicą sumatrzańską zaglądali sobie w rodowody, jakby co. ;)

Odpowiedz
avatar pomarina
5 9

@eulaliapstryk: Ponieważ zwierzęta te bardzo się od siebie różnią. Tygrys syberyjski ma przystosowania pozwalajace mu żyć w temp -40 stopni, samce dorastają do 300 kg. Tygrysy z Sumatry są o połowę mniejsze i mają przystosowania do życia w tamtejszych warunkach. Tygrys i lwu nie zajrzy w rodowód tylko zrobią sobie małe hybrydki, tylko po co?

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
1 3

@pomarina: Aaaa, widzisz. Dzięki. Swoją drogą, ciekawe, czy rzeczywiście dałoby się naturalnie zrobić jakieś lwogrysy. :)

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

@eulaliapstryk: Liger, tak się nazywa taka krzyżówka. Największy kot na świecie.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
7 9

Chore jest to, że ludzie coraz częściej traktują zwierzaki jak dodatkowy gadżet, którym można się chwalić. I tak kochający mróz i bieganie husky trafia do dwupokojowego mieszkania z temperaturą 25 stopni.. Ale na fejsie i w parku jest lans, bo sąsiada nie stać.

Odpowiedz
avatar szafa
6 6

A ile hejtu przy tym, że się narusza własność prywatną... ostatnio było przecież głośno o tym, jak jacyś obrońcy zwierząt odebrali dwa psy dzieciakom, które się nad nimi znęcały (rzucanie o ścianę, gwałcenie), to nawet politycy się oburzali, że to bezprawie jakieś... Dla większości zwierzę to zwierzę, więc nie ma się czym przejmować. Z dużymi kotami tyle dobrego, że pewnego dnia odgryzą właścicielowi głowę i będzie minimum sprawiedliwości.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
5 5

Nie jestem przeciwnikiem ogrodów zoologicznych, bo jednak uratowały niejeden gatunek przed wyginięciem. Nie jestem też przeciwnikiem prywatyzowania ogrodów zoologicznych, bo jednak przedsiębiorstwa zarządzane komercyjnie działają zwykle znacznie lepiej i nie widzę przeszkód, żeby człowiek kierując się własnym interesem mógł taki ogród prowadzić. W ZOO w Krakowie dopiero kilka lat temu zbudowano wybieg z prawdziwego zdarzenia dla wielkich kotów, bo jeszcze kilka lat temu były trzymane w klatce na oko może 5x10 metrów na 2 tygrysy, więc to nie jest tak, że państwowość ZOO zapewnia dobre warunki. Zgadzam się natomiast, że to specjalista od tych zwierząt powinien określać wymogi dotyczące wybiegów i wymuszać na właścicielu takiego prywatnego ZOO ich spełnienia.

Odpowiedz
avatar pomarina
2 2

@MarcinMo: Prywatne zoo nie są niczym złym, w Europie najlepsze ogrody zoologiczne są właśnie prywatne. Ale czym innym jest prywatne zoo, które ma gatunki zwierząt chronionych, prowadzi edukację, bierze udział w programach hodowlanych, prowadzi badania naukowe itp. a czym innym jest menażeria, zbieranina przypadkowych kotów, które się rozmnaża tylko po to aby ktoś mógł zrobić sobie z takim kocim dzieckiem zdjęcie i wrzucić na fejsa. W Polsce jest duży problem z finansowaniem zoo, bo pieniądze daje miasto. Jak miasto jest niechętne to kasą nie sypnie, natomiast prywaciarz może szastać pieniędzmi jak chce. Polskie zoo są niedoinwestowane i wiele jest wybiegów złych lub bardzo złych, te w Krakowie dla dużych kotów też fajne nie są. Zobacz jaka jest np. lwiarnia w Gdańsku, ona powinna wyznaczać standardy.

Odpowiedz
avatar Ginsei
-2 2

Kurczę, to nawet zwykłe koty powinno się po 14 tygodniu życia* brać od matki, więc u dużych kotów zapewne jest podobnie... * na takie informacje trafiłam, gdy pierwszy raz brałam kota od znajomej.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
3 3

@Ginsei: 14 tygodni to minimum, które jest uważane za bezpieczne. Moja kotka kilka razy miała kociaki i uważam, że najlepiej dla kociąt jest jeśli mają przynajmniej 4,5 - 5 miesięcy. Właściciele często chcą sprzedać/oddać kociaka jak najszybciej, bo to generuje mniejsze koszty (krócej żywisz, wymieniasz kuwetę itd). Kot domowy jest dojrzały płciowo po około 10-12 miesiącach (może mieć kociaki). Duże koty dojrzewają dłużej, na przykład samica tygrysa potrzebuje na to 3-4 lata, dlatego i okres "niemowlęctwa" przy matce będzie dłuższy. Jak długi - nie wiem.

Odpowiedz
avatar Ginsei
1 1

@Spektatorka: Dzięki za informację :) Jak następnym razem będę brała od kogoś kota (bo pierwszy też był brany, a nie kupowany), to poczekam dłużej z odbiorem.

Odpowiedz
Udostępnij