Przypomniała mi się taka historia sprzed paru lat.
Poznałem kobietę na imprezie, spodobaliśmy się sobie, oboje chcieliśmy się jeszcze zobaczyć, więc wymieniliśmy się numerami. Odezwała się i umówiliśmy się na spotkanie.
Siedzimy w ogródku piwnym, pijemy bezalkoholowe, rozmawiamy, a tu nagle dzwoni jej telefon.
- Przepraszam, ale muszę odebrać, bo to mąż.
Myślałem, że żartuje, ale odebrała i wcisnęła mu szybki kit, że właśnie jest w galerii i sobie chodzi po sklepach. Jak skończyła, to mówię:
- Nie wiedziałem, że masz męża.
- A jakie to ma znaczenie?
- Dla mnie ma, bo nie ruszam cudzych kobiet.
- Ale to tylko przygoda!
- Ja mam na to nieco inne określenie.
Wstałem, zapłaciłem za swoje piwo i wyszedłem.
Do teraz mi szkoda tego faceta jak sobie pomyślę jakie on musi mieć poroże...
kobiety
" bo ruszam cudzych kobiet" To ruszasz czy nie? Ja ruszam Ty ruszasz On rusza Jak nie kolegom to tobie się takie trafiają. Odczyń uroki.
Odpowiedz@Balbina: już poprawione, dziękuję.
Odpowiedz@dzikidzik: :)
OdpowiedzSłusznie nie chciałeś się z nią spotykać - musiało być z nią coś strasznie nie tak, że się z tobą umówiła. Przy okazji - koledzy z piwnicy od razu w ciągu kilka minut 10 plusów ci dali, dla nich to niezłe poświęcenie tak nawet na chwilę się od porno oderwać.
Odpowiedz@le_szek: ryby i hejterzy głosu nie mają.
OdpowiedzOna się pewnie tylko piwa bezalkoholowego chciała z tobą napisać, a ty nie wiadomo, co sobie wyobrażałeś... O_o Admini, ten typ to wasz kuzyn czy coś?
Odpowiedz@digi51: Pewnie są kolegami z forum dla inceli
Odpowiedzjak zawsze dziesiątki plusów w kilka minut dla tego kryptogeja. najwyraźniej admin docenia twoje oralne zdolności!
Odpowiedz@miyu123: Nie obrażaj kryptogejów
Odpowiedz@miyu123: w sumie temat chodliwy, tez gardze zdradzajacymi tylko dzik pietnuje kobiety gdzie sie da, dlatego wyznanie srednio wiarygodne co do multi, nie obserwowalam fluktuacji plusow, ale serio nie chcialoby mi sie stwarzac kilkudziesieciu kont, pamietac loginow i hasel...
OdpowiedzA ciekawe, czy gdyby ten telefon nie zadzwonił, to byś ją ruszył, czy nie? No bo skąd miałbyś wtedy wiedzieć, że jest "cudza"? Poza tym, kobieta to nie przedmiot. Nie jest niczyją własnością. O swoim postępowaniu decyduje sama. A ty mi nie mów, że od pierwszego "ruszenia" chciałeś sobie z nią życie układać. Ech, coś mi się wydaje, iż najbardziej cię ubodło, że ona z punktu zaliczyła cię do "przygód". W dodatku nie zamierzała tego ukrywać.
Odpowiedz@Armagedon: Powinna pochwalić się wpisem i całą historią ze swoim mężem. Byłby szczęśliwy ze związku z mądrą, silną i niezależną kobietą.
Odpowiedz@Armagedon: Nie mnie oceniać co dla kogoś akurat teraz w życiu jest ważne. Widocznie autor nie zamierza tracić czasu, przynajmniej na razie, na takie "przygody". Kwestia bieżących piorytetów.
Odpowiedz@rodzynek2: mam podobnie. Z zasady nie umawiałem się z zajętymi babami. Ale też poznałem (w liczbie mnogiej) takie dziewoje, jak bohaterka opowieści. Ich cała pewność siebie i cała wartość zbudowana jest na byciu atrakcyjną dla facetów. Wystarczy komplement, zaproszenie na cokolwiek i majtki same spadały... W odwrotną stronę też jest tego na pęczki. I gdyby babka opisała historię spotkania z takim facetem, to tutaj większość pisałaby peany na jej czesc, a na typie nie zostawiliby suchej nitki....
Odpowiedz@Lobo86: hipokryzja i podwójne standardy to główne cechy tutejszych użytkowników. Dlatego moje historie wywołują u nich taki ból zadu, a najbardziej hejtują właśnie kobiety, co wiele o tutejszych paniach mówi ;)
Odpowiedz@Armagedon: ty to pewnie jesteś jedną z tych, co przeżywa "przygody" co weekend w dyskotekowych toaletach, a potem pisze na facebookach i instagramach, że faceci to ch**e, bo żaden cie nie chciał na więcej niż raz.
Odpowiedz@mofayar: Nie chadzam na dyskoteki, nie posiadam profilu na fejsie, nie korzystam z instagramu, nie odwiedzam portali randkowych... a gdyby nawet to wszystko miało miejsce - to i tak nie twój to zasmarkany interes. Ale trochę racji to ty masz, Bo - faktycznie - NIEKTÓRZY faceci to ewidentne chu_je.
Odpowiedz@mofayar: ty jesteś tak samo wiarygodny jak autor z tymi fantazjami o dokarmianiu kociątek strzykawką i podłych sukach próbujących rozdzielić cię z kotkiem. Pewnie kumplami jesteście i klepiecie się nawzajem po plecach w swojej nienawiści do kobiet.
Odpowiedz@Armagedon: Wybacz ale czepianie się tekstu: "bo nie ruszam cudzych kobiet" na zasadzie że jest to: przedmiotowe traktowanie ich. Jest po prostu śmieszne. Sam nie raz używam określeń "moja pani" mówiąc o mojej żonie, lub tekstów że ja jestem jej mężczyzną, a ona moją kobietą i nie mają one dla nas nic wspólnego z czyjąkolwiek własnością a jedynie mają podkreślać że jesteśmy parą. Wyjaśnij mi też proszę czemu uważasz, że autor zaraz chciał sobie z bohaterką historii życie układać? Po prostu stwierdził że poznał ciekawą kobietę, a co dalej to się zobaczy. Przecież określenie "nie ruszam" ma tu raczej znaczenie "nie startuje do zajętych kobiet" (przynajmniej ja to tak odbieram).
Odpowiedz@digi51: o nienawiści mówi osoba, która pluje jadem i rzuca krzywdzącymi insynuacjami. Musisz mieć jakieś problemy z mężczyznami, że wszędzie nienawiść do kobiet widzisz, podczas prawda jest taka, że to ty nienawidzisz mężczyzn, bo pewnie żaden cię nie chce. To jednak nie usprawiedliwia tak dziecinnego i przede wszystkim chamowatego zachowania. Pociesz się chłopakiem na baterie i skończ obrażać ludzi, bo to naprawdę słabe.
Odpowiedz@mofayar: o kurcze, rozgryzłeś mnie kapitanie TOZ, ty się idź pociesz kotkiem, pewnie jedyna istota, która nie ucieka od ciebie w podskokach. Jeszcze.
Odpowiedz@digi51: uciekłaś to ty, ze wsi za granicę nosić żarcie za najniższą krajową, bo do niczego innego się nie nadajesz. Niestety nadal słoma ci z butów wystaje. Człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy.
Odpowiedz@mofayar: "Człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy." - czego jesteś najlepszym przykładem, a takiej "najniższej krajowej" jaką ja zarabiam pewnie nigdy na oczy nie zobaczysz, podobnie jak cycków na żywo :D
Odpowiedz@digi51: najlepszym przykładem jesteś ty, bo to ty zaczęłaś mnie obrażać i insynuować. Powyzywaj sobie jeszcze trochę, pofantazjuj i podlecz trochę kompleksy, bo jak się skończy epidemia to znowu będziesz dojadać po Niemcach.
Odpowiedz@mofayar: Nie, obrażać i insynuować to zacząłeś ty wobec innej użytkowniczki, a do tego jesteś takim hipokrytą, że jesteś święcie oburzony takim zachowaniem wobec siebie, jednocześnie nadal popisując się chamstwem. Brawo :)
Odpowiedz@digi51: o, a teraz odwracanie kota ogonem, bo do pszenno-buraczanej głowy zaczyna coś docierać, ale słoma w butach nie pozwala na jakąkolwiek refleksję. Ty mnie pierwsza obraziłaś, ty pierwsza wykazałaś się chamstwem wobec mnie, koniec i kropka. Zmienianie tematu i odchodzenie od meritum tego nie zmieni. No, ale przyjmę na chwilę twój tok rozumowania by pokazać ci jaki jest kulawy. Skoro ty miałaś prawo obrazić mnie, bo ja obraziłem tamtą, to ja tak samo miałem prawo obrazić ją, bo ona obraziła innego użytkownika. Tak czy siak, fakty mówią przeciwko tobie.
Odpowiedz@mofayar: No tak było, idź zawołaj więcej kolegów do minusowania komentarzy, które ci nie pasują, a potem poklepcie się po pleckach ;)
Odpowiedz@digi51: o, teraz urojenia jakieś. Pozwolę sobie raz jeszcze przyjąć twój tok rozumowania. Minusy, które ja tutaj dotałem, są od ciebie i twoich koleżanek z klubu zakompleksionych mizoandryczek?
Odpowiedz@mofayar: Jeszcze ich nie zawołałam ;)
Odpowiedz@mofayar: to może ja odpowiem odnośnie minusów. Zapracowałeś na nie tekstem o puszczaniu się na dyskotekach. Widać mentalność masz taką jak autor historii.
Odpowiedz@justangela: tak, mam taką mentalność jak autor - nie popieram zdrady i nie ruszyłbym cudzej kobiety. Jeśli twoim zdaniem to coś złego, to zastanów się nad swoją mentalnością i systemem wartości.
Odpowiedz@mofayar: a pozostałe historie autora też znasz? ;) Bo niestety nie wynika z nich, że jest on uczciwym facetem, ale nienawidzącym kobiet mitomanem. Mhh... W zasadzie po twoich chamskich wypowiedziach pod adresem obecnych tutaj kobiet można by stwierdzić, że faktycznie sporo was łączy...
Odpowiedz@justangela: oceniam historię, a nie autora. Robienie odwrotnie uważam za intelektualne dno. Co do chamstwa, to traktuję ludzi ze wzajemnością. Jak ktoś mnie obraża na dzień dobry to w zamian dostanie to samo, proste i logiczne. Ty mnie nie obraziłaś i piszę do ciebie normalne. Zauważyłem, że na tej stronie jest sporo wściekłych mizoandryczek, które atakują każdego kto skrytykuje toksyczne postawy kobiet, jak np. zdrada. Działa to oczywiście w jedną stronę, bo zdradzające kobiety są wychwalane i bronione, a zdradzający mężczyźni krytykowani i piętnowani. Krytyka zdrady kobiety nazywana jest tutaj nienawiścią do kobiet, to równie przykre co śmieszne. Jeśli użytkowniczki tej strony to odzwierciedlenie dzisiejszych kobiet to bardzo współczuję młodym mężczyznom, którzy wśród takich będą szukać miłości życia... Odpowiedz mi na proste pytanie. Co sądzisz o zdradzie i oszukiwaniu partnera? Niezależnie od płci. Dobra czy zła? Krótko.
Odpowiedz@mofayar: zdrada z założenia jest zła, niewiele jest w stanie ją ewentualnie wytłumaczyć - to moja opinia. Co do reszty, sądzę, że zdecydowana większość opinii na temat historii wynika z oceny autora tejże. A że autor jest mitomanem nienawidzącym kobiet, to i trudno się dziwić komentarzom. Tak więc sądzę, że komentarze nie wynikają z ewentualnie niskiej moralności kobiet tutaj obecnych, ale z pogardy do autora i światopoglądu czy postawy jaką prezentuje. I wybacz, ale ocenianie samej historii, znając mentalność autora byłoby zwyczajnie płytkie. Bo ta sama historia nabiera zupełnie znaczenia w zależności od tego przez kogo jest pisana. Ignorowanie tak istotnej części w zasadzie podlega pod ignorancję. PS czym to cię uraziła Armagedon, bo z komentarzy wynika, że to ty zacząłeś chamskie komentarze pod jej adresem...?
Odpowiedz@Armagedon: no sorry, ale jakby budowal z nia relacje nie wiedzac, ze jest zamezna, to jaka w tym jego wina, ze ona go oszukuje? poza tym roznica priorytetow, ja zrozumialam, ze on chce zwiazku, relacji a ona przygody na chwile, wiec tez nie am sie co angazowac przy takim zestawieniu no blagam nie jest wlasnoscia o postepowaniu decyduja sama, ty ogarniasz co ty piszesz? nie jest wlasnoscia, ale kurde jak chciala decydowac sobie sama to po cholere wychodzic za maz i oszukiwac czlowieka?! jestes zamezna, to nie, nie wolno ci robic co chcesz- tzn wolno, ale sa pewne konsekwencje prawne w postaci rozwodu z twojej winy a jak chciala sie pupszczac z kim popadnie to mogla nie brac slubu @Lobo86: to nie domena kobiet, facetow tez takich znam, daleko nie szukajac moj byly narzeczony @dzikidzik: no niestety, wyrobiles sobie marke tendencyjnymi historiami cos jak w bajce o chlopcu, ktory krzyczal "wilk!"
Odpowiedz@digi51: jestes chamska i przestan to tlumaczyc, serio jedno i drugie z moyafarem, argumenty personalne sa ponizej poziomu jak dwojka dzieci w piaskownicy obrzucajaca siw go.wnem
OdpowiedzTy żyjesz już chyba z 1280 lat na tym świecie, że co chwila wytrzepujesz z rękawa jakąś historię o złej kobiecie :)
Odpowiedz@Attentat: albo wszędzie się ich doszukuje ;)
Odpowiedz@Attentat: Przecież to piwniczak mitoman
OdpowiedzRozczarowałeś mnie brakiem lekcji życia, ale plusik, że nie ruszasz cudzych kobiet :) ja nie ruszam cudzych mężów :)
Odpowiedzpatrzę nick i myślę znowu będzie to samo. Chłopie zaskocz czymś w końcu a tylko bajki piszesz
OdpowiedzNie wiem czy opisywana tu historia jest prawdziwa czy nie. I nie obchodzi mnie to. Do łóżek też nikomu nie zaglądam - nie mój cyrk, nie moje małpy. Natomiast dla mnie podłością jest fakt zdrady, i równie wielką podłością próba jej tłumaczenia. Chcesz skakać "na bok"? OK. Zapytaj jednak męża/partnera może ma podobne zdania, a może razem się zapiszecie do klubu swingersów. Mój poprzedni wpis zminusowany. Też OK, nie wymagam aby ktoś z Was podzielał moje zdanie. Ja jednak liczę na to, że moja dziewczyna bardziej podziela mój pogląd na świat niż Wasz.
Odpowiedz@irulax: o i ja sie z Toba zgadzam.
Odpowiedz@irulax: poprzedni wpis nie wiadomo jak zrozumieć, pewnie stąd minusy. Co do tego wpisu generalnie się z Tobą zgadzam, tyle że ma się to w zasadzie nijak do historii. Historia (jak to wszystkie dzikdzika) jest o złej kobiecie i szlachetnym dzikdziku. Brakuje tylko "nauczki" jakiej zwykle on udziela tymże kobietom :D
Odpowiedz@irulax: masz serduszko, bo 2 plusow dac nie moge <3
OdpowiedzKolega jakoś bardzo się stara przedstawić siebie w jak najlepszym świetle... Jak piwo, to oczywiście bezalkoholowe. I oczywiście chociaż kobieta złą sie okazała i pewnie był wzburzony emocjonalnie, za swoje piwo zapłacił zamiast się po ludzku w*urwić i wyjść. Szlachetność aż w oczy bije.
OdpowiedzZapraszasz dziewczynę na piwo, a ponieważ okazuje się mężatką, to każesz jej samej za to piwo zapłacić? Jak honorowo! Przyjęcie zaproszenia na piwo to nie zaręczyny; mężatkom też zdarza się wziąć chwilę wytchnienia od domowych obowiązków, co nie znaczy, że zamierza zapłacić d.. za poczęstunek.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2020 o 18:16
@niemoja: Niby tak jednak wtedy od początku wiesz że idziesz na piwo z mężatką.
Odpowiedz@Eander: Można wiedzieć, ale trzeba się najpierw DOwiedzieć. Mógł zapytać. Poza tym, umawiając się na spotkanie, powinien OD RAZU zaznaczyć, że nie szuka niezobowiązującej przygody, tylko żony.
Odpowiedz@Eander: To już zależy do tego, czy umawiasz się na "randkę" czy "na piwo". "Na piwo" można chodzić ze znajomymi i wtedy jest serdecznie obojętne, kto jest w jakim związku. Bo potem powstają historie, o księżniczkach, które na "cześć" odpowiadają "Mam chłopaka".
Odpowiedz@digi51: oczywiście masz rację i w pełni się z tobą zgadzam. Jednak z historii (jak dla mnie mało wiarygodnej) wynika że oboje spodobali się sobie, a to sugeruje "romantyczny" charakter spotkania. @Armagedon: tak jak pytałem cię już wcześniej: Wyjaśnij mi proszę czemu uważasz, że autor zaraz chciał sobie z bohaterką historii życie układać? Po prostu stwierdził że poznał ciekawą kobietę, a co dalej to się zobaczy. Przecież określenie "nie ruszam" ma tu raczej znaczenie "nie startuje do zajętych kobiet" (przynajmniej ja to tak odbieram). A poinformowanie o tym że jest się w związku leży po stronie osoby w nim jest. I nie musi to oznaczać tekstu "mam chłopaka" ale na przykład żucenie pół żartem " ciekawe co na to mój chłopak".
Odpowiedz@Eander: W zasadzie nie bardzo wiem, z którego fragmentu moich wypowiedzi wyciągasz takie wnioski. Przecież ja właśnie piszę... "A ty mi nie mów, że od pierwszego "ruszenia" chciałeś sobie z nią życie układać.". Innymi słowy, "nie wierzę, że od razu traktujesz pannę jak kandydatkę na żonę". Czyli, randki sam mógłby chcieć zakończyć po trzecim bzykanku. To po pierwsze. Po drugie. Jeśli żona (lub mąż) ma ochotę na niezobowiązujący "skok w bok" - to raczej nie będzie z góry informować o swoim statusie osoby, z którą, ewentualnie, ma zamiar ten skok popełnić. Właśnie dlatego, że to ma być tylko skok w bok i nic więcej. A jeśli ktoś "nie startuje" do zajętych kobiet (mężczyzn), to - ZANIM zaproponuje kontynuację "fajnie rozpoczętej" znajomości podając numer telefonu - powinien się upewnić, czy ta kobieta (mężczyzna) na pewno nie jest zajęta. Niekoniecznie tekstem "masz kogoś?", ale - na przykład - rzuceniem pół żartem "chętnie poprosiłbym cię o numer komórki, ale nie mam pewności, co na to twój mąż?". Lub też, jeśli o numer prosi ona, "a twój facet nie będzie miał nic przeciwko?". Albo, w ogóle powiedzieć wprost "jesteś interesującą kobietą i bardzo mi się podobasz, ale mam zasadę, że nie umawiam się z mężatkami, więc jeżeli nią jesteś, tę obiecującą znajomość zakończymy dzisiaj." Jeśli koś ma zasady - powinien się ich trzymać. W przeciwnym wypadku, już sama wymiana numerów komórek jest ich pogwałceniem. A "dziki" ma pretensję, że mu panna w pierwszym zdaniu gadki nie wspomniała o mężu. Nie mówiła, bo nie pytał. Ona go też nie pytała czy ma żonę, a on - zdaje się - też nie zaznaczył na wstępie, że jest stanu wolnego? Zwracam ci również uwagę, że kobieta nie zamierzała wprowadzać go w błąd, ściemniać i oszukiwać. Nie musiała przecież mówić, że to mąż dzwoni. Ale pan "dzik" uznał za stosowne się obrazić, w zasadzie uj wie o co? Nawet jeśli poczuł się zawiedziony, powinien grzecznie dopić piwo, pod byle pretekstem skrócić randkę, zapłacić, odprowadzić pannę do taksówki, pożegnać i nie umawiać się więcej. A tak - wyszedł na egzaltowanego dupka bez klasy. O ile - co do czego sam masz wątpliwości - historia w ogóle jest prawdziwa.
Odpowiedz@Armagedon: Wiesz dla mnie umawiasz się na randki jeśli kogoś szukasz więc z założenia jesteś sam/a w przeciwnym wypadku jest to zdrada. Zaryzykuje stwierdzenie że jest to podstawowe założenie dla większości ludzi. Rozumiem oczywiście że mogą zdarzyć się sytuacje, że osoba pozostaje jeszcze w związku ale jest to tylko formalność jednak nadal uważam że to właśnie ona powinna poinformować o tym drugą stronę. To czy ktoś chciałby zakończyć znajomość po jednym spotkaniu czy związać się na całe życie nie ma tu znaczenia bo nie oto tu chodzi. Problemem jest to że ktoś chce zdradzić, a większości osób takie zachowanie przeszkadza więc nie chcą mieć z tym nic wspólnego dlatego nie zaczynają znajomości z "zajętymi" osobami. Zaś to że autor wyszedł ze spotkania nie wynikało z tego, że poczuł się zawiedziony, a z faktu że stracił kompletnie szacunek do dziewczyny zdradzającej swojego faceta. Osobiście wcale się mu nie dziwie i sam zachował bym się pewnie podobnie bo jak jestem w stanie zrozumieć wiele sytuacji to zdrada mnie po prostu brzydzi (szczególnie w małżeństwie).
Odpowiedz@Eander: generalnie to masz rację. Problem w tym, że jeśli zaczynamy traktować jako wiarygodne historie dzikdzika to chyba świat się kończy (albo #zostańwdomu po prostu nam nie służy) :D On jest tak wiarygodny jak Wiadomości w TVP :D
Odpowiedz@justangela: co do tego niema wątpliwości :-) naestety osoby podobne do opisanej dziewczyny istnieją. Sam znam (poprawka znałem 10 lat temu) takiego chłopaka ogólnie naprawdę w porządku koleś tylko miał wadę jeśli chodzi o związki. Wyznawał zasadę jeśli jego dziewczyna nie dowie się o jego skokach w bok to nic się nie stało przecież krzywdy jej nie robi. Nigdy nie umiałem zrozumieć jego podejścia.
Odpowiedz@Eander: pisałam już wcześniej, że jeśli chodzi o komentarze pod tą historią, to wynikają one z oceny autora, a nie z samego faktu pochwalania zdrad.
Odpowiedz@Armagedon: kazda ma pytac, czy przypadkiem nie ma meza? a co jak sklamie, tez jego wina? dobrze pisze digi, potem na usmiech slyszysz "mam chlopaka", chore @niemoja: no blagam, on ja na piwo zaprosil by zobaczyc, jak rozwinie sie sytuacja poza tym zapraszasz kogos na spotkanie, on ci robi wielka przykrosc, oszukuje itp, a ty jeszcze czujesz sie w obowiazku za niego zaplacic? @Armagedon: jestes chamska, jakie od pierwszego ruszenia, przeciez tu nie ma mowy o zadnym seksie laska od poczatku powinna mu powiedziec przy zaproszeniu na to piwo, ze ma meza i ze miala nadzieje na przygode, a nie na relacje- zaoszczedzilaby czas obojgu DLACZEGO TO NA NIM MA SPOCZYWAC OBOWIAZEK UPEWNIANIA SIE CO DO JEJ STANU CYWILNEGO!? to ona nie powinna byc szmata i sie puszczac majac meza, nie przyjmowac zaproszen na spotkania od innych mezczyzn, wez przestan wiktymizowac osobe oszukana milczeniem na ten temat obruszasz sie tak o to slowo "ruszac", a chodzi tu dokladnie o to, co probuje ci przetlumacyzc Eander- o budowanie jakiejkolwiek realcji z zajeta osoba, nie o seks od razu @Eander: znales mojego bylego? tez byl zdania, ze jesli ma ptorzebe, a jego dziewczyny nie ma akurat w zasiegu, to moze to zrobic z inna... i 6 lat w du.pe, bo nikt mnie nie uswiadomil
Odpowiedz@bazienka: Powiem tylko jedno współczuje straconego czasu.
OdpowiedzA to nie była feministka?
Odpowiedz@Morog: Była, była. To się samo przez się rozumie.
Odpowiedz"Do teraz mi szkoda tego faceta jak sobie pomyślę jakie on musi mieć poroże..." Tak "a propos" - to mi się dowcipas przypomniał. Idzie facet ulicą, nagle słyszy za sobą głośne "rogacz, rogacz, rogacz...". Odwraca się i widzi jakiegoś gościa, w kapeluszu i z brodą, który wskazuje na niego palcem i się szeroko uśmiecha. Wzruszył ramionami facet i poszedł dalej. Ale następnego dnia znowu ten sam gościu pokazuje go palcem i pokrzykuje "rogacz, rogacz, rogacz..." Przychodzi facet do domu i informuje żonę, że jakiś gościu, w kapeluszu i z brodą, już go dwa razy na ulicy od rogaczy zwyzywał. Żona niewzruszona, spokojnie powiada, że co się tam będzie jakimś głupkiem przejmował. Kolejnego dnia, wraca facet z roboty, a za sobą znowu słyszy ten sam głos - "rogacz, rogacz, rogacz... a do tego skarżypyta!"
OdpowiedzByłam kiedyś na imprezie, nudy jak diabli, ale podłapałam kontakt z jednym kolesiem, który jest instruktorem paralotniarstwa, a zawsze chciałam tego spróbować. Koleś sam w sobie niezbyt interesujący: niski i nieco okrągły, do tego robił wrażenie zadufanego w sobie, ale opowieściami o lataniu przekonał mnie do siebie. Wymieniliśmy się numerami i umówiliśmy się w centrum handlowym na lunch - super, liczyłam na to, że porozmawiamy o paralotniarstwu, może o kursie, na który już zdążyłam się mocno napalić. Minęło pół godzinki, gadamy w najlepsze, dzwoni mój mąż - nic mu nie mówiłam jeszcze o tym, dopóki nie będę w 100% pewna, że wszystko wypali. Wracam do rozmowy z tym kolesiem, a w niego jakby diabeł wstąpił... - to ty masz męża? Nic nie mówiłaś? - prawie krzyczy na mnie - mam, oczywiście. To miała być przygoda, nie rozumiem o co ci chodzi? - pytam zdumiona. Koleś zacisnął zęby, zapłacił za swoje piwo i poszedł. Od wspólnej koleżanki dowiedziałam się później, że obrobił mi tyłek, jak to rzekomo prawie z nim poszłam do łóżka...
OdpowiedzCzegoś tu brakuje, więc przybywam z pomocą! *wymazuje dwa ostatnie zdania* "- Oj, nie przesadzaj, będzie fajnie - mrugnęła do mnie porozumiewawczo bez cienia skrępowania i poprawiła głęboki dekolt, z którego prawie wylała się jej bujna pierś. Wzięła jeszcze łyk piwa - Muszę przypudrować nosek, poczekaj chwilę. Wstała i ruszyła w stronę toalety, kusząco kołysząc biodrami. Wiedziała, że patrzę. To nie był jej pierwszy raz i musiałem przyznać, że była w tym dobra. Pozostawiła mnie z dylematem moralnym, ponieważ z jednej strony jej pragnąłem, z drugiej wiedziałem, że nie mógłbym potem spojrzeć w lustro bez obrzydzenia - do tej pory bowiem uprawiałem miłość tylko z dziewicami, które przedstawiły mi wyniki badań na nieobecność wirusa HIV w swoich organizmach. A przynajmniej taką fantazję zdołałem sobie wmówić siedząc miesiącami w piwnicy, chociaż mój psychiatra nie uważa tego za najzdrowszą formę wychodzenia z incelstwa. Gdy tak spierałem się ze sobą, zauważyłem jej telefon wystający z torebki. Po upewnieniu się, że nikt nie patrzy, szybko wyciągnąłem urządzenie i wyszukałem w nim numer do jej męża. Odebrał. Opowiedziałem, jak to jego ukochana żona chce mi dać dupy i teraz nie wiem, co mam robić, bo w sumie wypadałoby w końcu stracić prawictwo. Miałem już przecież 45 lat. Biedny facet popłakał mi się w słuchawkę i powiedział, że zaraz przyjedzie. - Już jestem, tęskniłeś? - kobieta wróciła i zaszczebiotała nie wiedząc, co ją czeka. Nie zdążyliśmy dokończyć piw, gdy zjawił się jej mąż. Rozpoznałem w nim mojego dawnego znajomego z ogólniaka, który był wtedy pryszczatym, grubawym przegrywem, potem jednak musiał wziąć się za siebie, bo teraz stał przede mną wysportowany, przystojny niczym Adonis mężczyzna w garniturze od Armaniego, dzierżąc pod pachą dyplom ukończenia studiów doktoranckich. - Byłaś miłością mojego życia, wspierałem cię, opiekowałem się tobą, miałaś nieograniczony dostęp do moich pieniędzy, nigdy cię nie zdradziłem. Ledwo powstrzymałem wzruszenie na dźwięk tych słów. Prawdziwy bohater! - Ale teraz koniec! - kontynuował, a jego głos stawał się mocniejszy i coraz bardziej pewny - Odcinam cię od moich pieniędzy. Będziesz musiała iść szorować kible w tym lokalu, bo nie skończyłaś nawet podstawówki! - O nieee! - zawyła jak ranne zwierzę - Nie możesz mi tego zrobić! - makijaż pod wpływem łez rozmazał się i uznałem, że jednak nie jest taka atrakcyjna, jak myślałem. Spełniłem swoją misję. Zostawiłem ich: ją, klęczącą przed nim, raz po raz wijącą się w konwulsjach; oraz jego, stojącego na stole, jaśniejącego niczym feniks odradzający się z popiołów. Zanim zniknąłem za rogiem zdążyłem jeszcze zauważyć, jak wyciąga ku niej dłoń z sygnetem rodowym, a ona całuje go niczym pokorny sługa. Tak właśnie powinno traktować się niewierne dziwy, którymi wszystkie jesteście. Po wszystkim wróciłem do mojej piwnicy, by strzelić sobie pamięciówkę."
Odpowiedz@Nimfetamina: boskie :D
Odpowiedz@Nimfetamina: dodaj jeszcze Lekcja życia i bedzie idealnie ;)
Odpowiedz