Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj piekielność 2w1, czyli godziny dla seniorów i ludzie niezdecydowani. Miejsce akcji:…

Dzisiaj piekielność 2w1, czyli godziny dla seniorów i ludzie niezdecydowani.

Miejsce akcji: duży market budowlany.
Czas akcji: chwila po dziesiątej.

W związku z ograniczeniami pokroju "godzin dla seniorów" w punktach obsługi w niektórych miejscach wieje pustkami (seniorzy 65+ raczej rzadko potrzebują sklepu budowlanego). Piekielnością pierwszą jest fakt, że ludzie poniżej 65 r.ż. stoją już od 10:00 w kolejce przed sklepem, mając zupełnie gdzieś fakt, że powinni zostać w domach, kto zabroni stać dwie godziny pod sklepem, no nie?

Wychodząc naprzeciw klientom obsługa postarała się o obsługę poza sklepem, czyli lista zakupów dla pracownika i szybkie kompletowanie zamówień bez łamania odgórnie narzuconych zakazów.

Piekielność numer 2? Rozmowa między pracownikiem a potencjalną klientką.
- Dzień dobry, czego pani potrzebuje?
- Yyy, nie wiem, chciałam po prostu pooglądać rzeczy, może coś wpadnie mi w oko.

Tu nawet nie wiem jak to skomentować.

sklepy

by incomperta
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar GoshC
3 7

W UK sklepy "non essential", w tym markety budowlane (np. B&Q) zostały zamknięte. W ten sposób liczba sklepowych wycieczkowiczów uległa znacznemu ograniczeniu.

Odpowiedz
avatar ynka
13 13

@GoshC Markety budowlane robią się essential, kiedy pęknie rura od wc.

Odpowiedz
avatar GoshC
3 9

@ynka: dlatego cały czas jest dostępna usługa "click&collect", ale łażenia po sklepie nie ma :-)

Odpowiedz
avatar GoshC
5 15

@wolly: szczerze, to można. Ale mieszkam w Anglii. Mówię o angielskim supermarkecie. Nie wiem, czy jak dosłownie przetłumaczę "kliknij i odbierz" to będzie to brzmiało naturalnie po polsku, czy nie tworzę w ten sposób kolejnego potworka językowego, kolejnej zupełnie niepotrzebnej kalki. W przeciwieństwie do większości Polaków w UK nie mam polskiej telewizji, nie tkwię w polskim getcie, nie robię zakupów tylko w polskich sklepach, a zdecydowaną większość znajomych stanowią Anglicy. Powoli to polski staje się moim drugim językiem.

Odpowiedz
avatar incomperta
2 4

@ynka: mnie zastanawia ile tych rur w mieście musi codziennie pękać skoro kolejki są tak długie, że zakręcają na parkingu, tak samo nie rozumiem idei wycieczki rodzinnej (4 osoby) do sklepu budowlanego (w takim okresie rzecz jasna).

Odpowiedz
avatar GoshC
7 13

@Armagedon: ani nie estem dumna, ani się nie wstydzę. Ot, stwierdzam fakt. A że nie jestem na czasie z polską nowomową? Jak wyjeżdżałam z Polski handel internetowy w zasadzie nie istniał. Wszystkiego na temat sklepów internetowych uczyłam się już tu, po angielsku. I tak, akurat na ten temat łatwiej mi mówić w tym języku.

Odpowiedz
avatar black_lemons
3 7

@GoshC: w mojej pierwszej historii, wieki temu, zostałam masowo zminusowana za to, że użyłam kilku spolszczonych angielskich słów (których większość Polaków w UK używa). Zostałam też zaatakowana przez "patriotów" dokładnie tak jak ty, "a po co w ogóle na polskie strony wchodzisz, jak żeś taka angielska". Nie ma się co tłumaczyć, że nie jesteś koniem, oni wiedzą swoje x_x

Odpowiedz
avatar black_lemons
3 5

@Armagedon: a może robi to, bo zakłada że polskie społeczeństwo (a przynajmniej jego część, która przesiaduje na piekielnych), jest na tyle oczytane, że nie przerazi ich kilka słów w najpopularniejszym na świecie języku? Po chińsku nie napisał, a jak ty tych kilku angielkich słówek nie rozumiesz, to na pewno ktoś ci przetłumaczy, tylko poproś.

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

@incomperta: ja akurat w połowie marca się przeprowadziłam do nowego mieszkania, z gołymi ścianami, żarówkami z sufitu. skoro mam w nim siedzieć i nie zwariować z frustracji, że jest brzydko, musiałam jechać po żyrandole, jakieś kołki i inne śrubki potrzebne do montażu mebli. może ktoś z kolejki też jest w takiej sytuacji ;) niby "no essential", ale jednak dla zdrowia psychicznego - lepiej się siedzi w ładnym, urządzonym domu :)

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

@Armagedon: Czemu jak zrobi się wstawkę z łaciny to jest fajna i mądra, a jak z języka angielskiego to jest głupia i CZYM TU PRÓBUJESZ ZAIMPONOWAĆ?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 7

nie szkoda mi tych debili szkoda mi tych niewinnych, ktorych zaraza rykoszetem

Odpowiedz
avatar modo
12 12

Niedziela palmowa zobowiazuje no to ludziom palma odbija.

Odpowiedz
avatar singri
1 11

Kurde, "Pooglądam, może mi coś w oko wpadnie" - tak to się robi w normalnych czasach! To nie jest nirmalny czas! Właśnie dostałam informację, że dyrektor z firmy Szczerbusa ma potwierdzoną coronę. Cały zakład obejmie kwarantanna. Człowiek siedzi na dupie, wariuje, z domu wychodzi jak z celi na spacerniak - godzina tygodniowo - a i tak go sytuacja dopadnie. A tacy se łażą jak po muzeum!!! Przepraszam, nerw mnie bierze.

Odpowiedz
avatar Lapis
2 6

@singri: szczerze, po dzisiejszej zapowiedzi premiera że prognozują szczyt zachorowań na czerwiec witki mi opadły. Ile da się żyć na kwarantannie? Bo jeśli szczyt w czerwcu to spadek w sierpniu albo wrześniu?

Odpowiedz
avatar syphar
2 4

@Lapis: w PL są wróże rozmaitego sortu i kalibru, ale wirusolodzy z reszty świata prognozują realnie rok-dwa lata i będzie bezpiecznie. Nie wszyscy żyjemy na kwarantannie, większość jednak jej nie ma. Istnieją leki, które dają nadzieję na ich szerokie stosowanie w walce z COVID, a gdy choroba stanie się uleczalna, to można restrykcje znieść - zarażeń będzie tyle samo, ale choroba przestanie zabijać. Wygląda mi na to, że wszystko "w normie" będzie już za rok, ale to takie moje "chciejstwo". Naukowcy twierdzą najmniej półtora. Kwarantanny większość z nas nie ma, więc też restrykcje nie są jakieś odczuwalne.

Odpowiedz
avatar GoshC
5 5

@Lapis: epidemia hiszpanki sto lat temu trwała, w różnym stopniu i nasileniu, około dwóch lat. Życie wróci do normy. Będzie musiało. Nie da się nas wysłać wszystkich na dwuletni urlop. Może epidemiolodzy będą musieli bardziej kontrolować ogniska choroby i reakcja rządów będzie musiała być szybsza i bardziej zdecydowana. Zobaczymy. Na razie nie ma za bardzo co gdybać.

Odpowiedz
avatar Lapis
-4 8

@syphar: jestem tak zwaną kurą domową, kisimy się od 3 tygodni w domu, bo mąż dostał pracę z domu kilka dni przed oficjalnym zarządzeniem. I tak jest super bo mamy ogród etc, ale ja się czuję więźniem. Może to trudno zrozumieć komuś kto pracuje i żyje standardowo, ale mnie brakuje głupiego wyjścia z domu z dala od dzieci. Budujemy dom, wg zaostrzonych przepisów z czwartku (?) nie możemy nawet pojechać we 4 sprawdzić postępów, bo policja ma prawo się czepić o niekonieczne przemieszczanie bo to może sprawdzić jedna osoba,a nie cała rodzina.

Odpowiedz
avatar singri
-2 8

@Lapis: Z ostatniej chwili: Chyba nas jednak nie obejmie. Bo szczerbus nie miał bezpośredniej styczności z zarażonym.

Odpowiedz
avatar Lapis
-5 5

@singri: to chyba dobrze? Mnie szlag trafia jak myślę, że gdybyśmy mieli 2 auta to bez problemu pojechalibyśmy na budowę, każdy osobno pod pretekstem sprawdzenia tego samego. Ew jedna osoba autem z dziećmi a druga komunikacją. Ale rodzinnie razem autem to już źle...

Odpowiedz
avatar singri
-1 5

@Lapis: Nie wiem czy dobrze. Dla nas dobrze, oczywiście, ale jeśli ktoś mający bezpośrednią styczność z zarażonym nieświadomie sprzedał szczerbusowi wirusa (mało prawdopodobne, ale jednak...) to każde nasze wyjście na zakupy rozsiewa go dookoła. Oczywiście wychodzimy jak najrzadziej, ale ja jednak wolałabym nie robić za broń biologiczną :D Mnie szlag trafia, że moja córka nie może iść nawet do siostry Szczerbusa, pobawić się z jej córkami. Chociaż to przez płot tylko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2020 o 10:47

avatar konto usunięte
7 7

@singri: brzmicie, jakbyście z dzieciakami musiały z Syrii uciekać, a jakiś kraj was zatrzymał na granicy i się nie możecie nigdzie ruszyć. Que horror!

Odpowiedz
avatar Lapis
-4 4

@Caron: no nie? Za płot bym pewnie olała i poszła, ale niestety nasza budowa jest pod miastem, niby druga miejscowość od granicy, ale szansa że spotkamy panów w mundurach sporo, znajomy który też teraz buduje widział patrole i tłumaczących się ludzi w sobotę...

Odpowiedz
avatar singri
-3 3

@Caron: Porozmawiaj z siostrą Szczerbusa... Przylatuje do rodziców średnio raz dziennie, wczoraj mama pilnowała jej dzieci, ale dziewczynki nie mogą się razem pobawić "bo kwarantanna".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Lapis: może jednego z małżonków zakamuflować jako robotnika? Kask, kamizelka i w razie przejazdu patrolu łopata w dłoń, a drugi że niby sam z dziećmi jest na kontroli? :D

Odpowiedz
avatar Lapis
0 2

@Caron: problem nie w przebywaniu na działce, bo na swojej ziemi być możemy, a w 'niekoniecznym przemieszczaniu',bo nie jedziemy ani dk domu ani do pracy, a na zakupy w 4 nie przejdzie podejrzewam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Lapis: A może wystarczyłoby zalecenia GOV przeczytać? "Ważne! Ograniczenie wejdzie w życie w czwartek, 2 kwietnia 2020 roku i nie dotyczy samochodów osobowych." Jedziesz ze swojego terenu na swój teren, nie wysiadasz po drodze, gdzie problem?

Odpowiedz
avatar Lapis
0 0

@Caron: szkoda że ten dopisek dotyczy limitu pasażerów w pojazdach dla 9+ osób, a nie przemieszczania się ogółem. Szkoda że: W mocy nadal jednak pozostają ograniczenia w przemieszczaniu się wszystkich osób. W dalszym ciągu nie można wychodzić z domu z wyjątkiem: dojazdu do pracy.... wolontariatu na rzecz walki z COVID-19.... załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego.... Dojazd na działkę rodzinnie nie jest żadną z tych 3 rzeczy niestety.

Odpowiedz
Udostępnij