Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Narodowe siedzenie w domu. Czy ma to jakiś sens? Na krótką metę…

Narodowe siedzenie w domu. Czy ma to jakiś sens? Na krótką metę może i tak - będzie mniej zakażeń dziennie.
Pomyślmy jednak o tym, że człowiek to nie tylko układ oddechowy i immunologiczny. Setki tysięcy osób zapewne przeżywa załamanie nerwowe. U niektórych może to być chwilowy smutek, ale zapewne u wielu przełoży się to na resztę życia.
Idziemy dalej - inne choroby - odsuwa się je na dalszy plan, bo przecież mówi się tylko o koronawirusie. Zawały czy nowotwory nie są aż tak medialne.
Tysiące osób tracą pracę, a więc i płacę.
Rząd tymczasem zamyka lasy - chyba jedyne obecnie miejsce na ziemi, gdzie nie słychać z każdego rogu o koronawirusie, statystykach zgonów (bo o wyzdrowiałych przecież się głośno nie mówi)
A co na to polscy internauci?
"Przecież jak posiedzisz 2 tygodnie w domu to nic ci się nie stanie" "Nikt jeszcze nie zginął od siedzenia w domu"
Tak? To zobaczymy, co się stanie, kiedy w końcu z domów wyjdziemy. Ludzie wyjdą z domów z bardzo niską odpornością. Obniżoną po pierwsze przez brak kontaktu ze światem, po drugie, przez stres. Niektórzy nie będą mieli dokąd wracać.
Tak więc nie mówcie, że siedzenie w domu przez 2,3,4, a w sumie to nie wiadomo ile tygodni to nic takiego. Że siedzenie całe święta w domu to nic takiego. Nie takie wsparcie jest nam, siedzącym w domach potrzebne.

Koronawirus

by wojtkiewicz
Dodaj nowy komentarz
avatar chora_na_glowe
-4 8

Tak bardzo się z tym zgadzam, na reszcie ktoś kto to rozumie.

Odpowiedz
avatar este1
-4 6

Ciekawe ile osób wyjdzie z domu do psychologa. Ja już jedne święta w moim życiu spędziłam absolutnie sama i pamiętam mój stan psychiczny później. Wychodzi na to, że w tym roku czeka mnie powtórka...

Odpowiedz
avatar googlewhack
4 8

No pewnie, niech wszyscy łażą. Połowa społeczeństwa do tej pory chodziła do pracy i po niej zasiadali przed telewizorami nie robiąc nic. Teraz nagle włączyło im się spacerowanie bo OLABOGA MUSZĘ!!!!!!

Odpowiedz
avatar annabel
7 7

Tak jest. Ale stan pandemii jest podobny do wojny. A wtedy nikt nie pyta- jak tam samopoczucie? Nie brak witamin i przytulenia? Wtedy to tylko o zycie chodzi. Reszta- pozniej. Mieszkam w Hiszpanii, juz 24 dni nie wyszlam z mieszkania. Wszystkim nam odbija. Ale wokol umieraja tysiace ludzi, nonstop widze pedzace karetki... teraz trzeba zamknac buzie, drzwi i sluchac. No i psychologowie dzialaja tez przez telefon.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 5

Jeśli ktoś nie umie się sobą zająć w domu, dostarczyć stymulacji mózgowi i ciału, to ma trochę większy problem nad którym wypadałoby już pracować. Obniżona odporność po kilku tygodniach siedzenia w domu, gdzie i tak większość osób wychodzi na dwór co najmniej raz w tygodniu, żeby uzupełnić zapasy, albo chociaż podrepcze do śmietnika, mhm

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
2 2

Ja wiem po sobie, że jak choruję 3 tygodnie i się nie ruszam, ciśnienie mi idzie do góry i zaczyna mnie boleć głowa. Od czasu do czasu na spacer trzeba pójść. Można zamiast tego hantlami pomachać, ale ruszać się trzeba. Jak ktoś się nudzi, to cała Wikipedia jest do przeczytania, a można i błędów szukać, choćby ortograficznych, i poprawiać. Ale jeżeli chodzi o pogorszenie sytuacji chorujących na inne choroby, to rzeczywiście jest problem.

Odpowiedz
avatar Kimi38
1 1

Z jednej strony - bez przesady, czasem ludzie potrafią siedzieć na tyłkach tyle czasu bez ruchu, więc nie jest to taki dramat. Z drugiej - problem dotyka chociażby osób starszych. Moja babcia, kobieta po 80., do niedawna była niesamowicie aktywna, a kondycją przebijała czasem 50., 60. latki. Od marca siedzi głównie w domu, gdzie ewentualne zejście i wejście po kilku schodach jest dla niej największym ruchem. Efekt? W końcu nie wytrzymała i wybrała się na zakupy (tak to my robiliśmy za nią). Dłuższy spacer skutkował zadyszką, strach było patrzeć, czy zaraz nie zemdleje. Miesiąc temu większość dnia spędzała na ruchu na dworze, uprawianiu warzyw w szklarni, a co za tym idzie - noszeniu ciężkich konewek, kucaniu, schylaniu się, itd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

kilka tygodni siedzenia w domu i depresja? kurcze, chyba musimy opróżnić więzienia i wypłacić mieszkańcom tego przybytku milionowe odszkodowania. znałam parę osób, które odsiadywało kilkumiesięczne wyroki i jakoś nie skarżyli się na przesadnie niską odporność. dodam, że oni nie wychodzili do biedry na zakupy. odnośnie zamykania lasów... mieszkam w nl i jak tylko zrobiło się ciepło to ludzie masowo wylęgli na plaże i do parku. chyba łapiesz do czego zmierzam. zobacz, co się dzieje we Włoszech. ludzie umierają na potęgę, a większość dalej ma wywalone na jakiekolwiek środki ostrożności. dobra, jeżeli nie narodowe siedzenie w domu, to co? jakie ty masz rozwiązanie tego problemu?

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 5

A właśnie, że powinni mówić, że to nic takiego. Bo to, że ktoś nie będzie wychodził z domu, że będzie smutny i przeżyje sobie ileś tam załamań nerwowych, to jest nic takiego w porównaniu do potencjalnych konsekwencji jego wyjścia. Kwestia perspektywy. Oczywiście dla kogoś pokroju autora to może być koniec świata, taki smuteczek, bo trzeba siedzieć na dupce, ale tak, TO JEST NIC TAKIEGO.

Odpowiedz
avatar wojtkiewicz
-4 4

@Etincelle czy to, że człowiek jest słabszy psychicznie to powód do hejtu? Czy nie mam prawa do smutku i zdenerwowania? A najgorsze nie jest samo siedzenie. Mogę siedzieć, choćby i pół roku, ale jeśli będę wiedział czy i kiedy się to skończy. Życie w wielkiej niewiadomej i izolacji to nie jest "nic takiego". I nie mam zamiaru tak samego siebie oszukiwać.

Odpowiedz
avatar Mavra
2 2

@wojtkiewicz: Oczekujesz podania konkretnej daty? czekaj czekaj juz lece po fusy i zacznę wróżyć datę

Odpowiedz
Udostępnij