Uwaga, będzie trochę obrzydliwe.
Miałam chłopaka, który nie pochodził z moich rodzinnych stron. Ja mieszkałam bardziej z okolicy małego miasteczka, na odludziu. Poznaliśmy się w mieście, w którym studiowałam. Gdy zaczynało się robić poważniej, zaproponowałam mu, aby wpadł na weekend do mojego domu rodzinnego, odpoczęlibyśmy, pozwiedzalibyśmy, poznałby moją przyjaciółkę, rodziców. Chłopak zadowolony, że myślę o nim tak poważnie, że chcę go przedstawić rodzicom, przyjechał na weekend.
Jednego wieczoru spotkaliśmy się z moją przyjaciółką i jej bratem na grillu. Wiadomo, kiełbaski, karkówka i piwo. Niestety, tak jak zwykle bywa, nie ważne ile kupiło się alkoholu, zawsze go zabraknie. Faceci poszli do sklepu po zaopatrzenie. Wrócili z kolejnymi piwami i niestety wódką. Ja nie przepadam za mocnym alkoholem, zostałam przy piwie, przyjaciółka stwierdziła, że nie chce mieszać, ale chłopaki stwierdzili, że w takim razie sami wypiją. I wypili. Pół litra wódki w niecałe 20 minut. Jakiś czas później zadzwoniła moja siostra, którą poprosiłam o przywiezienie nas do domu (żadne autobusy pomiędzy moim domem a miejscem zamieszkania przyjaciółki nie jeździły). Zapytałam się wtedy chłopaka czy czuje się dobrze, czy chce wracać, czy woli zostać na noc (jak proponowała przyjaciółka). Chłopak stwierdził, że czuje się bardzo dobrze, możemy wracać. Super, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.
Niestety, między domem przyjaciółki a moim, drogi są bardzo kręte, co nie wpływa dobrze na różnego rodzaju choroby lokomocyjne, czy na za dużą ilość spożytego alkoholu. Jak zapewnie się domyślacie, chłopak w pewnym momencie bez ostrzeżenia zaczął wymiotować. W samochodzie moich rodziców, który kupili pół roku wcześniej, prosto z salonu. Nagle siostra musiała zatrzymać się na poboczu, aby chłopak mógł dokończyć to, co zaczął. Niestety i tak większość wymiocin wylądowała na tylnych siedzeniach, plecach przednich foteli, wycieraczkach i nawet suficie (jak?). Po dojechaniu do domu, gdy chłopak poszedł spać, ja z siostrą szorowałyśmy samochód, aby przez noc nic nie zaschło, a następnego dnia pojechałam do firmy zajmującej się praniem tapicerki.
Co w tym najbardziej piekielnego? Gdy pół roku później proponowałam chłopakowi podobny wypad, stwierdził, że on do moich rodziców nie pojedzie, bo go nie lubią, a następnie zastanawiał się czemu, bo przecież nic nie zrobił.
A zwrócił za pranie? Bo jak nie, to dodatkowa piekielność.
Odpowiedz@Ohboy: Zwrócił, ale nie powiedział tego moim rodzicom, tylko mi, żebym im o tym powiedziała
Odpowiedz@misguided: i dalej nie wie, dlaczego go nie lubią ?
Odpowiedz@honey515: w tym momencie nie mam z nim od 3 lat kontaktu xD ale do końca związku nie wiedział, bo przecież nic nie zrobił, a oni specjalnie są uprzedzeni xD
OdpowiedzTo całe szczęście, że już nie jesteś z taki dupkiem :)
Odpowiedz@misguided: pierwsze skojarzenie, ze moze urwal mu sie film i nie pamieta? ale jak zwrocil pieniadze, to musialas go poinformowac... moze myslal, ze sie "nie wydalo"?
Odpowiedz@misguided jak można siedząc na tylnych siedzeniach można zwymiotować na wycieraczki? Myślałem, że one są montowane tylko na zewnątrz samochodu.
Odpowiedz@Presti: Miała na myśli " dywaniki samochodowe", które to dywaniki maja się do dywanów jak kawia czyli świnka morska do morza i świnki. Twój komentarz świadczy o tym, ze jesteś żałosnym dupkiem, który po prostu chce zaistnieć dopieprzając autorce.
Odpowiedz@Presti: Wkładasz wycieraczki do samochodu i tam na nie wymiotujesz. Naprawdę tak bardzo brakowało wyobraźni? A teraz idź być zabawny gdzieś indziej.
Odpowiedz