Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja znajoma ma jakiegoś pecha... Dodam, że jest ona osobą, która posiada…

Moja znajoma ma jakiegoś pecha...

Dodam, że jest ona osobą, która posiada zarówno dorosłe, jak i "wczesnonastoletnie" dzieci - taka uwaga na wszelki wypadek, gdyby podczas czytania tej historii komuś się pokolenia nie zgadzały.

Sytuacja pierwsza - dzieci marudzą o zwierzątko. Niestety, sytuacja mieszkaniowa nie pozwala na psa ani kota, wybór padł więc na chomika. Wizyta w sklepie zoologicznym i rozmowa ze sprzedawcą:

- A chce pani chłopca czy dziewczynkę?

- Hmm, no nie wiem, ale chyba lepiej chłopca...

- OK, zaraz posprawdzam, już daję pani chłopczyka.

Niestety, "chłopczyk" po pewnym czasie dobitnie udowodnił, że jest dziewczynką, zostając mamusią całkiem sporego miotu...

Sytuacja druga - córka znajomej wyjeżdżała za granicę. Na stałe.

- Mamuś, weźmiesz Kicię? Jak się tam urządzę, to ją zabiorę, teraz mam tyle spraw do ogarnięcia, nie dam rady załatwić pozwolenia na wyjazd kota...

- Dobrze, wezmę ją na jakiś czas.

No cóż, Kicia po jakimś miesiącu powiła trzy prześliczne kocięta, w gorączkowe poszukiwania dla nich domu i ja byłam zaangażowana, na szczęście kociaki znalazły nowe domy (no dobra, dwa z nich, najpiękniejsza - tricolorka została u znajomej).

Sytuacja trzecia (niecały miesiąc temu) - tym razem syn:

- Mamo, bo teściowa nam dała w prezencie dla Małego królika, no weź, gdzie królik dla kilkumiesięcznego dziecka, mamo, weźmiesz go?

Najpierw solidne zgrzytnięcie zębami, a potem:

- Przywieź...

Ja nic nie chcę prorokować, ale królik sporo przytył i zaczyna budować gniazdo...

rodzina

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar black_lemons
17 21

To czekaj: najpierw sytuacja nie pozwala na psa czy kota, po czym bierze się i kota, i królika? A chomiczka to jakieś niepokalane poczęcie miała czy jak?..

Odpowiedz
avatar SirVimes
10 14

@black_lemons: W zoologu za długo trzymają samce i samiczki razem, rodzeństwo się mnoży. Królika nie wolno trzymać osobno, bo to zwierzę stadne (serio), ale lepiej pary tej samej płci, plus kastracja (niewykastrowane mocno świrują samce, a samice mają tendencję do ropomacicza i szybszego zużywania się)

Odpowiedz
avatar aegerita
8 10

@black_lemons: Sytuacja mieszkaniowa znajomej nie pozwalała na psa czy kota (pomijam, że kot wymaga jednak ździebko mniej miejsca niż kilkoro dzieci, więc argument o braku miejsca oznacza raczej, że psa czy kota nie chcieli - ale to jak najbardziej w porządku, każdy ma prawo nie chcieć zwierzaka). Natomiast i kot, i królik zdaje się zostały wzięte przez już dorosłe dzieci, prawdopodobnie mieszkające oddzielnie, więc i sytuacja "mieszkaniowa" była tu inna. O chomiczce napisał już SirVimes. Mniemam też, że podobnie miała się sytuacja z królikiem, bo jakoś wątpię, by teściowa, która chciała niemowlakowi kupić żywą zabawkę, zawracała sobie głowę hodowlami królików...

Odpowiedz
avatar Xynthia
3 5

@black_lemons: Bardzo słuszne pytanie, zapomniałam po prostu dodać w historii, że od czasów "chomiczkowych" do czasów "kocich" sytuacja mieszkaniowa się zmieniła. Na lepsze ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@aegerita: no ok, ale mi sie skojarzylo bardziej z tym, ze pies czy kot na stale nie, ale kota na czas nieokreslony daj, krolika daj pomijam, ze klatka dla chomika czy krolika zajmuje mniej miejsca niz kot @Xynthia: dopisz w historii, bo na razie to czyny przecza deklaracjom

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@bazienka: królików nie trzyma się w klatkach! Co najwyżej w kojcach. Królik musi mieć przestrzeń. No chyba, że masz klatkę 3×3 m to można to jeszcze jakoś przeżyć...

Odpowiedz
avatar SirVimes
15 19

Mam 20 szczurów, 4 koty, 2 psy. 1. Nigdy nie kupować z zoologa. W zoologu są z pseudohodowli (chów wsobny), w bestialskich warunkach. Kupując je wspieramy to zło. 2. Sterylizować samice, zawsze. Mniej sikają (mniej śmierdzi), chroni je to przed ropomaciczem, nowotworami na starość, kicie nie mają rui. 3. Kotów nie wypuszczamy z domu, serio. Bo to grozne dla nas, dla kota i dla okolicznycn zwierzątek. Howgh. A orady co do zwierzaków można mnie pytać

Odpowiedz
avatar Xynthia
3 9

@SirVimes: Tak z ciekawości, gdzie w takim razie kupić chomika? Dla mnie też jedyną opcją, jaka by mi przyszła do głowy, to sklep zoologiczny... Co do punktu drugiego, to jest to oczywiste (choć, jak widać z historii, nie dla wszystkich). A punkt trzeci - Kicia nie była (i nie jest do tej pory, bo nadal jest u mojej znajomej) kotem wychodzącym. Jak okazało się, że jest kotna, to mocno przyciśnięta córka znajomej w którejś rozmowie telefonicznej "przypomniała" sobie, że kotka jest kiedyś uciekła na dzień czy dwa.

Odpowiedz
avatar yanka
2 6

@Xynthia: pewnie niewiele osób o tym wie, ale w Polsce są już hodowle chomików. W Krakowie to Zbójnickie Chomiczki, skąd ja sama zakupiłam syryjka :) bardzo polecam wspieranie takich hodowców - właścicielką wyżej wymienionej hodowli była dla mnie wsparciem edukacyjnym długo przed zabraniem do siebie zwierzaka i w trakcie. I w przeciwieństwie do sklepu zoologicznego nie ma ona żadnego zysku z tego, że poleca daną klatkę albo karmę.

Odpowiedz
avatar livanir
5 7

@Xynthia: Osobiście popieram adopcje. labRescue Bierze zwierzęta z laboratoriów, które się urodziły, a które nie nadają się do badań(np. z powodu płci, lub za dużo się urodziło) i oddaje w zamian za podpisanie umowy adopcyjnej(czyli, ze nie odda się szczurów na karmę itp. drobnostki). Jako ze to szczury do badań, to znaczni bardziej dba się o ich pochodzenie niż te z zoologa. Mają różne gryzonie, myszy, chomiki, króliki, kawie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Xynthia: Dlatego kot musi być kastrowany, również ten niewychodzący. Poza ciążą na taką kotkę czeka ropomacicze czy rak listwy mlecznej bez kastracji. A co do chomików, jest jeszcze hodowla Podrik Hamstery, ewentualnie polecam też adopcję - np. Chomicza dzielnica. Zachęcam też do wejścia na grupę "Chomiki nasza pasja" na facebooku. Administracja ma mega wiedzę i bardzo dużo pomaga, również własnie z adopcjami i transportem na cały kraj.

Odpowiedz
avatar mskps
3 3

@koriatowa: sterylizacja kotek nie chroni przed rakiem listwy mlecznej - niestety, sama ostatnio musiałam poddać moją kicię usunięciu praktycznie całej listwy, bo rak. Wysterylizowana za młodu, z powodu niekończącej się permanentnej rui. Mimo braku ciąży i porodu jednak karmiła kociaka, bo na jego widok dostałą laktacji.

Odpowiedz
avatar SirVimes
1 3

@mskps: Wszystkie zwierzaki mam jako lab-raty, albo ze szczurzych adopcji, albo ze schroniska. Polecam. A są tez profesjonalne hodowle. chociaż, można szukać po domach tymczasowych:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@mskps: Kastrowana kotka. Sterylizacja i kastracja to dwa różne zabiegi. W przypadku sterylizacji owszem - po prostu to nie jest całkowite wycięcie narządów. Kastracja taka powinna również być wykonana przed pierwszą rują, nie jak wielu uważa, że po pierwszej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2020 o 21:52

avatar CynCyn
-2 2

@SirVimes Jeśli chodzi o ten punkt 2 to na twoim miejscu powstrzymałabym się jednak od tak kategorycznych opinii. ;) Wiedza na temat sterylizacji i kastracji rośnie i część weterynarzy zaczyna jednak odradzać takie zabiegi prewencyjne (przynajmniej u psów, ze szczurami sprawa jest bardziej skomplikowana). Owszem, zabieg chroni przed chorobami układu rozrodczego, ale jednocześnie zwiększa ryzyko innych chorób, np. układu kostnego. Absolutnie nie mówię, że nie powinno się sterylizować, ale taka decyzja powinna być jednak świadoma i przemyślana, skonsultowana z weterynarzem. Indywidualna, a nie podjęta "z marszu", bo tak trzeba. Kiedyś tak podchodziło się do kastracji psów - prosty zabieg, same profity, na dodatek lekarstwo na agresję! Dzisiaj juz wiadomo, że to wcale nie takie oczywiste, a już na pewno nie powinno się tego robić u większości psów z problemami behawioralnymi (na pewno nie bez wcześniejszej konsultacji ze specjalistą!). 15 lat temu sama tak załatwiłam swojego własnego lękliwego psa, bo w moim otoczeniu opinie o zaletach kastracji były wygłaszane jak prawdy objawione. Dzisiaj, po latach nauki i praktyki, jestem w tym temacie bardzo ostrożna. Za 5-10 lat może się okazać, że sterylizacja zdrowych samic będzie jednak niewskazana i twoja opinia może się brzydko zestarzeć. Pozostaje nam śledzić najnowsze badania i mieć nadzieję, że decyzje które podejmiemy okażą się słuszne. :) PS. Pozdrowienia dla ciebie i twojego stada! Wymiziaj ode mnie! ;) Ja z moją ostatnią szczurzą zgrają pożegnałam się już parę ładnych lat temu i strasznie tęsknię za tymi cudownymi zwierzakami. To świetnie, że rośnie świadomość na temat adopcji tak wnioskuję po komentarzach)!

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 1

@CynCyn: Brak sterylizacji=nowe kocięta/ szczenięta. To jest krótkie równanie, bo nigdy nie masz gwarancji, czy twój pies/kot nie ucieknie i nie przyjdzie z przychówkiem. Bo aborcji, jak myślę, nie zrobisz. Już nie mówiąc o tym, że niewysterylizowane/kastrowane kotki i suki muszą przeżywać cieczki, rujkę. To nie jest dla nich komfortowe. Tak się powtarza krąg bezdomności. Najpierw ktoś bezmyślnie rozmnoży zwierzę, znajdzie mu dom, gdzie również ktoś podejdzie lekko na zasadzie "Bo przecież kastracja jest nienaturalna i wypacza psychikę", pojawia się następne zwierzę, na którego chętnego już nie ma. I tak z jednego szczeniaka/kociaka zrobi się ich 3, potem 6, 18...Nie ma chętnych, psy i koty umierają z chorób, chowu wsobnego i innych super rzeczy. Sterylizacja powinna być obowiązkowa dla każdego zwierzęcia płci żeńskiej, jeśli właściciel nie prowadzi legalnej, zarejestrowanej i kontrolowanej hodowli. Za brak sterylki- wielkie mandaty przeznaczane na bezdomniaki. Jeśli kochasz swoje zwierzę- sterylizuj!

Odpowiedz
avatar CynCyn
1 1

@Habiel Ja uważam, że to nie jest takie proste i oczywiste. Tak jak napisałam: nie jestem przeciwna sterylizacji ogólnie, tylko uważam, że powinno się do tego tematu podchodzić indywidualnie. Myślę, że powinnam była tutaj dodać "wtedy, kiedy to możliwe" i może wtedy uniknęlibyśmy nieporozumień. ;) Za oczywiste uznałam, że samo zapobieganie rozmnażaniu jest celem nadrzędnym. Tutaj nie ma absolutnie żadnej dyskusji. Ale nie jest prawdą że "Brak sterylizacji=nowe kocięta/ szczenięta." To straszne spłycenie. Ciąży można zapobiegać na różne sposoby - może to być całkowite usunięcie narządów rodnych, a może to być podwiązanie jajników/jajowodów, antykoncepcja chemiczna czy izolacja na czas rui. Wybór powinien być dostosowany do stanu zdrowia zwierzęcia, jego warunków bytowych, najnowszej wiedzy weterynaryjnej i możliwości właściciela. Twoje "proste równanie" jest w obecnej chwili prawdziwe w wielu przypadkach (takich jak np. zwierzęta wolnożyjące, wiejskie psy, wolnowychodzące koty) ale nie we wszystkich. Jeżeli jesteśmy w sytuacji w której mamy wybór, to powinniśmy tego wyboru dokonać świadomie. Jeśli kobieta ma zostać poddana sterylizacji to jest ona bardzo szczegółowo informowana o wszystkich potencjalnych skutkach ubocznych. A jest ich naprawdę wiele. Te problemy nie są zarezerwowane tylko dla naszego gatunku, ale u innych gatunków wydają się one być całkowicie ignorowane. Rozumiem takie podejście w przypadku, kiedy nie mamy innego wyjścia np. pies przebywa w schronisku, kot żyje na wolności, właściciel jest nieodpowiedzialnym idiotom... Tutaj musimy zastosować taką metodę, bo tylko ona uchroni nas przed wzrostem populacji. To nie są przypadki, które miałam na myśli. Podejście, które według mnie "może się brzydko zestarzeć" to poddawanie zwierząt sterylizacji jako forma profilaktyki raka, problemów behawioralnych, sikania itd. w sytuacjach, kiedy inny sposób zapobiegania ciąży byłby wystarczający. Jeśli chcesz to możemy podyskutować na priv. Ciekawie mi się czytało twoją odpowiedź, bo kilka lat temu pewnie na taki komentarz jak mój odpowiedziałbym podobnie. Też miałam bardzo zero-jedynkowe podejście do tematu, które teraz co chwila ewoluuje. ;) Nie wiem kto z nas obiektywnie ma rację, ale jestem zwolenniczką otwartości na różne opinie. Dla mnie zagadnienia sterylizacji i kastracji, ich wpływu na zdrowie i zachowanie zwierząt, a także najlepsze sposoby kontrolowania wolnożyjacej populacji to są problemy wielowymiarowe i bardzo interesujące. Ale pewnie niewiele osób na tym forum ma ochotę dłużej o tym słuchać. ;) pierwszy komentarz napisałam tylko, aby zwrócić uwagę na konieczność ciągłej edukacji i zachęcić do podejmowania jak najbardziej świadomych decyzji. Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar mskps
0 0

@koriatowa: Ok. W takim razie moja kotka była wykastrowana - usunięta macica i wszystko co tam jest związanego, nie tylko podwiązanie jajników. I tak musiała iść pod nóż jeszcze raz. :( I niestety nie wiedziałam o tym, czy ruja jest czy nie jest kotu potrzebna, gdy miałam dwanaście lat. Została wysterylizowana, gdy pojawił się drugi kot, by nie dopuścić do ciąży - ale do tego czasu zdążyły się rozwinąć częściowe problemy, więc najpierw dostawała jakieś zastrzyki, by wyciszyć ruję, a potem kastracja. I najpierw wysterylizowaliśmy kota, a potem wykastrowaliśmy kotkę, bo ona musiała być po rui do tego zabiegu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2020 o 10:34

avatar aegerita
11 15

Specjalnego pecha nie widzèlę, wszystko tu jest logiczną konsekwencją działań. Sytuacja pierwsza - żadna wina znajomej, że nie potrafi rozpoznawać płci u chomików (też nie umiem), ale kupowanie jakiegokolwiek ssaka/gada/ptaka w sklepie to dopraszanie się o kłopoty. Zatem nie tyle pech, ile konsekwencja nieprzemyślanej decyzji. Wniosek: nie kupować zwierzaka w celu spełnienia zachcianki dziecka. Sytuacja druga - kotki nie są wiatropylne... Nie pech, tylko nieodpowiedzialność opiekunów (córki znaczy), że rozmnożyli sobie kotkę. Sytuacja trzecia - znowu nieodpowiedzialność (tym razem teściowej, a po trosze i syna, skoro na tejże teściowej nie wymógł zaopiekowania się królikiem, tylko radośnie zrzucił ciężar na własną mamusię). Zwierzę to nie przedmiot, nie prezent, nie zabawka dla dziecka.

Odpowiedz
avatar livanir
5 5

Bo pierwsze co się robi dostając zwierzaka, to idzie do weta. ZWŁASZCZA przy tych z zoologicznego(choć ogólnie tyle gryzoni, także młodych, szuka domu z bardziej sprawdzonych miotów, że nie popieram kupowania w sklepie). A nie czeka "a może jest w ciąży, a może nie"...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

To nie pech tylko głupota. Zwierząt nie kupuje się w zoologu, warunki są tam nieludzkie, na dużą skalę, zwierzęta są chore i w przypadku chomików zabijają się nawzajem. Jeśli chodzi o kota to czym może się skończyć wypuszczanie niekastrowanej kotki? To jest celowe narażanie życia zwierzęcia. Kot domowy powinien być wykastrowany i nie być wypuszczany z domu. Na zewnątrz to wyrok śmierci dla niego.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

W trosce o dodatni przyrost naturalny, który od wielu lat jest jednym z największych problemów tzw. państw wysoko rozwiniętych, twoja znajoma powinna otworzyć hostel albo hotel.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@pasjonatpl: dom samotnej matki ;)

Odpowiedz
avatar Minimintminty
0 2

Uważam, że to to nie tyle pech co nieodpowiedzialność i brak wiedzy. Zarówno u znajomej, jak i dzieci który spychają odpowiedzialność za zwierzę na matkę. Z królikiem niech idzie do weterynarza, może być to równie dobrze ciąża urojona. Ale nie, nie zareaguje a potem pech... I tylko zwierzęta cierpią

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

problemem twojej znajomej jest nie pech, a naiwnosc i brak asertywnosci

Odpowiedz
avatar Hino
-2 2

Aha, i co z tego? To ma być piekielne?

Odpowiedz
avatar NeMi
0 0

Nie rozumiem dlaczego syn w ogóle przyjął od teściowej królika w prezencie? Dorosły facet i nie potrafi powiedzieć, że nie przyjmie zwierzaka?

Odpowiedz
avatar Aja
0 0

Ja bym chetnie wziela, ale opierniczyla oslaki rowno. Brak kompletnie wyobrazni i poczucia obowiazku, a dawac zwierze na prezent... kretynizm

Odpowiedz
Udostępnij