Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś będzie o piekielnych właścicielach zwierząt, ignorancji i ich niedbałym przygotowywaniu się…

Dziś będzie o piekielnych właścicielach zwierząt, ignorancji i ich niedbałym przygotowywaniu się przed finalnym zakupem/adopcją. Historia została napisana wspólnie z personą, któraż takowe "perełki" zdołała i na własną rękę wyłowić (nie posiada tu konta, zatem postanowiliśmy sklecić wszystko w jedno). Zapraszamy do lektury.

1. Zacznijmy od jakże piekielnej sytuacji dotyczącej skrajnie nieodpowiedzialnego nabywcy welonów.

Mężczyzna bowiem potraktował żywe zwierzęta niemal niczym przedmioty... Określał je jako "złote rybki", które według do dziś funkcjonujących stereotypów - nie wymagają niczego, prócz wody, jedzenia i... szklanej kuli. Nasz bohater postąpił zgodnie z owym przekonaniem. Bez żadnej własnej wiedzy na temat akwarystyki udał się do sklepu zoologicznego (gdzie wiadomo - wciskanie najgorszego kitu dla zysku to norma).

Był to najgorszy błąd, skazujący ryby na katusze.

Delikwent uwierzył bowiem we wszystko, cóż powiedziano mu na miejscu (nie miał przecież żadnych własnych wiadomości). Zgodnie z zaleceniami ekspedientów nabył kulę o pojemności 5 litrów (!), żwir, sztuczną roślinę oraz, cóż najważniejsze, trzy karasie ozdobne. Po zakupie udał się do miejsca swego zamieszkania. Na nowe zwierzaczki oczekiwały już dzieci głównego bohatera. Od razu, rzecz jasna, pisk, wrzawa oraz "podjarka" ze strony maluchów. Worki, w których znajdowały się rybki na czas transportu były cały czas obłapiane, niekiedy także spadały. Nie trzeba opisywać, z czym wiązało się to dla nieszczęsnych welonek. Po chwili dumny ojciec wsypał do wiadra żwir, przepłukał kamyki kilka razy, po czym przeniósł do naczynia. Następnie wlał zakupioną w Biedronce wodę mineralną, a malce umieściły w "akwarium" plastikową roślinę (de facto zabierającą i tak znikomą przestrzeń do pływania dla karasi). Przyszedł czas na wpuszczenie zwierzęcych lokatorów. Tutaj zamiast oswoić ryby z temperaturą w zbiorniku poprzez zanurzenie worka (który zresztą i tak nie mieścił się w kuli) pod powierzchnią wody, szanowny pan wlał od razu całą zawartość do środka. Następnie pozwolił swemu potomstwu, by "nakarmiło" welonki (które zestresowane przybyciem do nieznanego otoczenia zwierzę ma akurat ochotę na spożywanie pokarmu?). Oczywiście, "przypadkowo" wsypało się za dużo karmy... Efekt wiadomy - masa pokarmu w toni wodnej oraz na dnie. Istny raj dla bakterii, filtra - cóż jasne - brak. Nie było zarówno filtra, jak i napowietrzacza. Nabywca twierdził w końcu, iż welony należą do ryb, które pobierają tlen z powierzchni wody, jakże czynią to bojowniki...

Najbardziej absurdalny wydaje się jednakże bezpośredni powód zakupu ryb. Jakże stwierdza sam nabywca, był niedawno nad jeziorem, jego córeczki poszukiwały przy brzegu ryb. W pewnej chwili znalazły gnijące ścierwo wodnego stworzenia, zaczęły się nim bawić. W końcu ojczulkowi zrobiło się ich szkoda - córki wszakże muszą urządzać sobie zabawę z rozkładającym się rybim truchłem... Postanowił zatem sprawić im lepszy obiekt zainteresowania - wybór padł na żywe rybki...

Niestety nie mamy wiadomości na temat dalszych losów karasi. Można jedynie podejrzewać, iż w takowych warunkach nie wiodły zbyt długiego, a już na pewno szczęśliwego żywota.

Dla laików, jeśli o akwarystykę chodzi, zacytuję trzy, bardzo istotne podpunkty z portalu krewetkomaniaka.

"W kuli ze względu na jej kształt nie następuje prawidłowa wymiana gazowa. Innymi słowy ryba jest duszona a woda kiśnie. Tak, bojownik oddycha powietrzem, ale bardzo słaba wymiana CO2 na O2 (wymiana gazowa) prowadzi do wzrostu szkodliwych związków azotowych, a nawet do śnięcia ryb".

"Welonka w kuli karłowacieje. Jeżeli akwarium jest za małe – a kula na pewno jest za mała, rybka przestaje rosnąć. Niestety jej wnętrzności ( żołądek, jelita itp.) nadal rosną. W końcu są tak uciśnięte, że ryba umiera. Jest to powolna i strasznie męcząca śmierć".

"Rybka pływa w kółko, co w krótkim czasie doprowadzi do problemów z błędnikiem. Taka rybka przeniesiona do normalnego akwarium nie odzyska już zdrowia i do końca będzie się miotała i próbowała się 'odnaleźć'".

2. O innym przypadku właścicieli - idiotów dane było mi dowiedzieć się podczas wizyty w schronisku. Pewna bardzo uprzejma białogłowa oprowadzała mię po całym obiekcie, ukazując kejtry wszelkiej maści. Od całkiem wątłych, malutkich - aż po istne giganty. Mą uwagę przykuł jednakże średnich rozmiarów kundel o brązowej, przecinanej gdzieniegdzie przez blizny sierści i podobnej też barwy ślepiach, czarnej prędze na krzyżu, tudzież jaśniejszym, zakręconym ogonie. Spytałam o jego przeszłość, ciekawiło mnie bowiem, jakżeż tu trafił. I tu właśnie piekielność się zaczyna...

Pies pierwej został znaleziony na obrzeżach Leszna. Dość prędko znalazł nowego właściciela - zainteresowało się nim pewne małżeństwo. I tak, jakże podczas ankiety przedadopcyjnej delikwenci sprawiali wrażenie odpowiedzialnych, opiekuńczych - tak rzeczywistość okazała się zaiste oburzająca.

Piekielni zakuli nieszczęsne zwierzę w łańcuch przy budzie (owszem, ofiara takowego traktowania po dziś dzień ma ubytki w futrze, w okolicach karku), za próby ucieczki karząc głodówką, bądź mantem(stąd i ślady na łapach, tudzież głowie). Gehenna trwała dwa lata, aż sąsiad nie dostrzegł całego cyrku i doniósł nań.

3. Ostatni punkt tejże historii opowiada o uczniu mej klasy, który to upaja swego kociambra... Piwem. Po samym fakcie nasz mały psychopata kopie zwierzaka, by później, łapiąc go za głowę (kociak, według własnych słów dumnego piekielnego - był zbyt pijany, by zareagować, nie szamotał się zbytnio) z impetem wrzucił do skrzynki pocztowej.

Ludzie bywają nieobliczalni. Czy doprawdy, takiż trud sprawia im zaopatrzenie się w niezbędne informacje na temat samej opieki? Zwierzę to obowiązek, nie zabawka.

Pupilki

by Scourge
Dodaj nowy komentarz
avatar Gelata
15 29

Uważasz, że powyższe sytuacje są spowodowane brakiem wiedzy na temat opieki nad zwierzętami? Chyba nie. Spróbuj ograniczyć "wytworność" swojego słownictwa, sprawiasz wrażenie snobistycznego.

Odpowiedz
avatar Ohboy
22 22

@Gelata: Myślę, że można mówić o braku wiedzy w pierwszym przypadku, jednak przede wszystkim brakuje chęci jej nabycia. A punkty 2 i 3 to czysty brak empatii i szacunku do zwierząt.

Odpowiedz
avatar Zunrin
5 13

@Scourge: Znaczy się towarzystwo wzajemnej adoracji z zadartym nosem...

Odpowiedz
avatar Shi
7 7

@Scourge: mam nadzieję że trzeci przypadek zglosiles?

Odpowiedz
avatar Scourge
-2 2

@Shi: Mam właśnie takowy zamiar.

Odpowiedz
avatar popielica
12 12

@Scourge: w sytuacji, gdy wciskasz anachronizmy na siłę, mając jednocześnie problemy z poprawnym gramatycznie skonstruowaniem zdania - brzmisz po prostu głupio.

Odpowiedz
avatar katem
-3 5

@Gelata: Zbyt poprawnie pisze, abyś zrozumiała ? Nie wszystkim pasuje wulgarne słownictwo i brak znajomości ortografii i gramatyki języka polskiego.

Odpowiedz
avatar Eander
4 6

@Scourge: "@Shi: Mam właśnie takowy zamiar." no tak bo przecież najpierw należy wstawić historie na piekielnych, a dopiero potem zgłaszać jakieś tam znęcanie się. Zamiast zajmować się gramatyką proponuje zweryfikować priorytety

Odpowiedz
avatar Lapis
17 23

W zasadzie uznałabym to za piekielne gdyby było pisane normalnie i bez zbędnego mądrowania się. Wymiana gazowa w akwarium, a kumulacja związków azotu to 2 różne sprawy. Wymiana gazowa, mam nadzieję że wiadomo. Azot: ryba wydala. Nie ma to żadnego związku z powietrzem, podtruć ryby azotem można i w normalnym akwarium z filtrem i resztą bajerów. Na to to trzeba miec dużo roślin i mało ryb albo podmieniać wodę w akwarium co tydzień w ilości 20-40%. Podsumowując sama też jesteś piekielna rozpowszechniając bzdury.

Odpowiedz
avatar Lapis
3 3

@Scourge: cytując 'bardzo słaba wymiana CO2 na O2 (wymiana gazowa) prowadzi do wzrostu szkodliwych związków azotowych,' No chyba jednak nie. I to nie znaczy że pochwalam trzymanie rybek w kuli, ale to zdanie powyżej, to jest po prostu bzdura. Napisana tak, jakby azot w akwarium brał się z powietrza a nie rybiej kupy.

Odpowiedz
avatar Lapis
6 6

@katem: chyba gwary, bo z językiem ojczystym to nie ma dużo wspólnego. Czytam po kilkadziesiąt książek rocznie różnych gatunków i nie mam bladego pojęcia co to kejter albo kociamber. Tzn teraz już mam, bo sprawdziłam w słowniku gwary, ale musiałam sprawdzać, a uważam się za osobę oczytaną i ogarniającą. I to uważam za piekielne, używanie gwary którą rozumie pewnie z 5-10% społeczeństwa na portalu ogólnopolskim.

Odpowiedz
avatar cassis
22 26

Historie równie piekielne jak twój styl pisania. Tego się nie da czytać.

Odpowiedz
avatar spielmitmir
9 15

@cassis Tekst stylizowany na "jestę elokwętnę". Większość ozdobników użyta niepotrzebnie, niezrozumiale i błędnie. Czytać rzeczywiście ciężko.

Odpowiedz
avatar 82zouza28
9 15

Odprowadzająca "mię"? Chyba mnie...

Odpowiedz
avatar singri
7 9

@82zouza28: Staropolska forma, była w użyciu chyba do XIX wieku. Ktoś tu lubi archaizmy.

Odpowiedz
avatar BORCH
6 6

@singri: Byłoby pięknie gdyby "ktoś" nie tylko popisywał się znajomością archaizmów ale jeszcze znał ich znaczenie i potrafił poprawnie ich używać.

Odpowiedz
avatar kierofca
6 10

W sprawie ryb, powtarzasz bzdury po jakimś forum. Kula nadaje się równie dobrze jak każdy inny zbiornik i jak każdy inny zbiornik musi być dostosowany wielkością do mieszkańców. Kula 5L dla doświadczonego hodowcy może być ciekawą ozdobą biurka z krewetkami z Sulawesi w środku. Karłowacenie jest zależne od wielkości przestrzeni dla ryby, nie od kształtu akwarium. 20 lat temu przyjmowało się 1L na 1cm długości ryby - a to skutkowało karłowaceniem. Ostatnio jak czytałem to raczej było 5L/cm. Oczywiście dochodzą do tego inne czynniki. Jeśli kula będzie dostosowana wielkością do ryby, to ryby nie będą pływać w kółko i w jedną stronę. Widziałem ładne akwarium w restauracji, na oko 40-50L w środku stadko neonków, sporo roślin, oświetlenie HQI lub LED, jakieś krewetki i filtr w podłożu.

Odpowiedz
avatar Meliana
17 21

Ohydnie napisane. Ja rozumiem, Sapkowski teraz na czasie, ale co za dużo, to nawet świnia nie zeżre. Zbyt wiele tych ozdobników, miejscami na siłę, w dodatku tak bardzo skupiasz się na tym, żeby wepchnąć tego jak najwięcej, że czasem gubisz szyk zdania, mieszasz osoby, czasy, przypadki - źle to wygląda i jeszcze gorzej się czyta. Żeby nie być gołosłowną, ostatni akapit - upaja, kopie, by łapiąc go, wrzucił. Przepraszam bardzo, z jakiejż to epoki pochodzi ta frapująca i jakże artystyczna kompozycja zdania? Albo: "kundel o brązowej, przecinanej gdzieniegdzie przez blizny sierści i podobnej też barwy ślepiach". Czyli ślepia takoż miał gdzieniegdzie poprzecinane? Mniej afektowanie, a za to ciut staranniej, to i za snobującego bufona nie będą Cię brać. A przypadki z historii, to nie niedbalstwo i niewiedza, tylko "zwykłe" znęcanie się.

Odpowiedz
avatar TakaTamSobie
5 5

Pierwszy przypadek opisuje chyba youtubera "KiKi Świat", w każdym razie sytuacja identyczna. Nie jest to pierwsze zwierzę bezmyślnie kupione dla dzieci na hurra przez tego człowieka, niedawno na karcie na czasie wisiało jego tłumaczenie, co się stało z ich papużką.. Dzieciom się nie chciało jej oporządzać, więc ją wypuściłem na wolność,tam będzie jej lepiej.. Były też inne zwierzaki typu chomiki itp i skończyły tak samo. Procedura zawsze taka sama, kupić nowe zwierzątko, nakręcić z tego vloga, nabić nim wyświetlenia i komentarze (negatywne, ale co tam), po krótkim czasie nagrać "wyjaśnienia / przeprosiny", zarzec się, że już nigdy się tak nie zrobi, po czym za kilka miesięcy powtórka z "rozrywki" z innym zwierzątkiem, żeby znów było o nich głośno i był ruch na kanale. Vlog z rybkami nadal wisi, ma tytuł "Rybki Akwariowe w Szklanej Kuli !!! - Ile to Kosztuje? (Vlog #271)''. Zgłaszałam (nie tylko ja) wielokrotnie materiał za znęcanie się nad zwierzętami, ilość łapek w dół miażdży łapki w górę, ale youtube nadal nie widzi w tym filmiku nic nieodpowiedniego :')

Odpowiedz
avatar Scourge
1 5

@eulaliapstryk: W rzeczy samej, to on.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 3

Co do rybek, biję się w cokolwiek i posypuję głowę popiołem, bo jakieś trzydzieści pięć lat temu sama tak "hodowałam" i do dzisiaj mam wyrzuta z tego powodu. W ogóle smutne historie, ale te "kejtry wszelkiej maści" trochę mnie przyprawiły o głupawkę ze śmiechu. Mię, znaczy. :D

Odpowiedz
avatar Scourge
-1 1

@eulaliapstryk: Cóż, gwara wielkopolska ma to do siebie, iż może bawić inne regiony...

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
-1 1

@Scourge: Jak każda gwara chyba. Łódzkim tytkom, angielkom, migawkom i żulikom też niczego nie brakuje. ;) Moimi faworytami z innych regionów są "knefel" i "szneka z glancem". :D

Odpowiedz
avatar i16
13 17

Jak następnym razem Ty i ta persona będziecie mieli jakąś historię do przekazania, to opowiedzcie ją komuś, kto umie pisać po polsku.

Odpowiedz
Udostępnij