Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia #86224 przypomniała mi nieco podobną sytuację z wesela. Było to już…

Historia #86224 przypomniała mi nieco podobną sytuację z wesela.

Było to już kilka lat temu, końcówka studiów, ślub brała para z roku. Wesele zaplanowane w takim ośrodku wypoczynkowym trochę w style agroturystyki - na uboczu, klimat z lekka wiejski, tudzież, jakby to modniej ująć, rustykalny, ale wszystko ogólnie ok, jeśli chodzi o warunki. Ośrodek miał być na wyłączność dla pary młodej i gości, noclegi na miejscu, wszystko cacy.

Sporą część gości stanowili młodzi ludzie - w przedziale wieku powiedzmy 22-30; znajomi ze studiów, ich partnerzy/partnerki, kuzynostwo młodej i młodego, jeszcze inni ich znajomi.

Ośrodek daleko w zasadzie od wszystkiego, ale noclegi tam zaplanowane, więc żaden problem.

Mnie na tym weselu nie było - miała w tym samym terminie ślub w bliskiej rodzinie, ale co się okazało...

Załatwianiem szczegółów, zwłaszcza jeśli chodzi o płatności, zajmowała się mama Młodej.

Zgadała się z właścicielem ośrodka, i oboje chyba do dziś uważają, że zrobili interes życia.

Otóż ośrodek miał być na wyłączność dla gości weselnych, ale panu wpadła ekipka na imprezę integracyjną, której normalnie nie miałby gdzie przyjąć i zakwaterować, ale... ale tu dogadał się z Panią Mamą, która stwierdziła, że przecież pokoje dwu- czy trzyosobowe - co za różnica? I do dwójek powstawiali turystyczne łóżka, robiąc z nich trójki. Pani Matce wyszło taniej (za dostawki zapłaciła mniej niż za zlikwidowane dwójki), Pan Właściciel zadowolony, bo mu ekstra kasa od integracyjnych wpadła, tylko wyobraźcie sobie zaskoczenie gości, gdy okazało się, że z Kasią i Adamem śpi jeszcze Łukasz. A Basia, dziewczyna Łukasza, nocuje z Krzyśkiem i Moniką... i tak dalej.

Koniec końców część ekipy studenckiej umówiła się, że nocują dziewczyny z dziewczynami, chłopaki z chłopakami, no i to tylko jedna noc, a w zasadzie kawałek nocy, bo wesele trwało prawie do rana, ale niefajne było ich postawienie przed faktem dokonanym i w sytuacji dość niekomfortowej.

Para Młoda przepraszała, ale nic nie wiedzieli o zmianie układu.

A Pani Matka nie widziała nic złego, przecież młodzi są, to co za różnica, gdzie się prześpią, za jej czasów to młodzież razem na sianie w stodole się kładła po weselichu i nikt nie narzekał, a tu takie fanaberie!

Dodam, że starsza część rodziny, która miała nocować - czyli ciotki z wujkami - zachowali pokoje dwuosobowe.

wesele

by marcelka
Dodaj nowy komentarz
avatar glan
4 14

Skoro matka pozmieniała plany bez informowania to córka może kiedyś odpłacić się tym samym. Jadą na rodzinne wczasy a tu okazuje się, że zamiast wycieczki statkiem jest całodniowe łażenie po górach.

Odpowiedz
avatar Pannajohanna
3 25

Mogli sobie sami sfinansować to by zrobili po swojemu, a tak wyszła zabawa w dorosłych na koszt mamusi. Jak ktoś wyciąga kasę na wesele od rodziców to według mnie nie ma prawa narzekać.

Odpowiedz
avatar marcelka
10 18

@Pannajohanna: narzekali goście, Młodym było po prostu głupio... a uważam, że kwestie finansowania wesela to sprawa między Młodymi a rodzicami, natomiast goście, niezależnie od wieku, powinni być potraktowani z szacunkiem. A tu tego szacunku zabrakło.

Odpowiedz
avatar Attentat
18 18

@Pannajohanna: Jeżeli wcześniej było umówione normalnie, to widocznie rodzicom państwa młodych pasowało finansować dwuosobowe pokoje dla wszystkich. A jeżeli mamusia zmieniła zdanie, bo trafiła się okazja, to powinna chociaż uprzedzić młodych, aby mogli chociaż mieć szansę na znalezienie wyjścia z sytuacji.

Odpowiedz
avatar Lisica3348
5 9

@Pannajohanna zgadzam się z Tobą tj. Z komentarzem @Attentat mogę zostać zjechana ale jeśli finansowanie było przez rodziców to jej mamuśka sądząc po zachowaniu stwierdziła że ja płacę, ja wymagam. U siebie mam dwa wesela do porównania siostra miała finansowane z dużą pomocą finansową. Ja podziękowałam widząc cyrki jakimi np. było wybieranie zespołu muzycznego przez ojczyma, zapraszani swoich koleżanek (czyt. Mamy) których Siostra nawet nie znała ale jej to (średnio) pasowało. Ja zarobilam z mężem na nasze wspólne wesele i mieliśmy tj. chcieliśmy nikt się nie wtrącał bo za to nie płacił.

Odpowiedz
avatar Agness92
1 15

@Pannajohanna: a może młodzi dawali kasę, a mama ogarniała formalności? Nie znasz a z góry oceniasz

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 11

@Agness92: to chyba jeszcze gorzej świadczy o młodych. O ile jestem w stanie zrozumieć, że młodzi mogą niewiele zarabiać i nie być w stanie odłozyć potrzebnej kwoty, bo pewnych rzeczy nie przeskoczą, to dorośli ludzie, którzy nie są w stanie samodzielnie "ogarnąć formalności" nie powinni bawić się w zakładanie rodziny.

Odpowiedz
avatar justangela
6 10

@Crannberry niekoniecznie. Mogli młodzi dawać kasę, a mama ogarniała formalności, bo np chcieli, aby czuła się potrzebna, albo nalegała, że ona to będzie robić. Albo wiedzieli, że jest zaangażowana w tą imprezę i chcieli jej sprawdzić przyjemność. Niezależnie od okoliczności matka zachowała się źle. Nawet jeśli płaciła za imprezę to nie wypadało bez uprzedzenia tak potraktować młodych i gości.

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 6

@justangela: matki, chcące decydować o całym weselu znam "z eutanazji" (organizacja mojego pierwszego ślubu to była nauka na własnych błędach), ale wówczas daje się im jakiś czasochłonne a nieszkodliwe zajęcie, przy którym mogą się wykazać i poczuć dowartościowane, a nawet jak wymyślą coś głupiego, to nie będzie tragedii, typu jedna niech wybiera ciasta i sałatki, a druga kwiaty i świece na stoły, a broń Boże nie powierza się im całej logistyki wesela, zwłaszcza, jeśli wiemy, że jedna czy druga miewa głupie pomysły. Bo co z tego, że teściowa będzie szczęśliwa i doceniona, jeśli w dniu ślubu okaże się, że zamiast kwartetu smyczkowego masz Cygana z akordeonem, a Twoi goście nie mają gdzie spać.

Odpowiedz
avatar justangela
6 6

@Crannberry zgadzam się z Tobą w 100%. Zakładam, że młodzi nie spodziewali się takiego wyskoku matki. Wszystkiego się nie przewidzi niestety.

Odpowiedz
avatar Agness92
5 5

@Crannberry: wydaje mi się, że przy organizacji wesela jest tyle różnych rzeczy do ogarnięcia, że podział obowiązków jest wskazany, żeby nie zwariować.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 6

@Agness92: Nie jest tak źle. O ile ktoś nie planuje własnoręcznie gotować i piec ciast dla 200 osób oraz samej dziergać sobie sukni na szydełku, to jest naprawdę do ogarnięcia. Jest tego owszem dużo, ale na zorganizowanie wesela, masz z reguły rok czy coś koło tego, więc robisz plan i spokojnie krok po kroku wszystko załatwiasz. Naprawdę da się, nawet jeśli robisz to mailowo z innego kraju, osobiście bywając tylko raz na jakiś czas. Z doświadczenia powiem Ci, że łatwiej organizuje się rzeczy samej niż mając pseudopomagaczy, którzy mają różne pomysły, często sprzeczne i każdy wie lepiej. Wtedy są dopiero nerwy i bałagan

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@Pannajohanna: finansowanie wesela przez rodzine jest wyborem tejze trodziny i powinno byc PREZENTEM a nie upowazniac do decyzyjnosci i robienia wbrew woli mlodych lub za ich plecami

Odpowiedz
avatar NeMi
0 2

@Lisica3348 skrót tj. oznacza "to jest", a nie "tak jak".

Odpowiedz
avatar Habiel
18 18

Przypomina mi jedno wesele, na którym byłam. Jechałam aż do Zamościa, czyli w trasie byłam 8 godzin. Przed weselem wszystko dogadane, hotel umówiony, będzie gdzie spać. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że mnie wraz z moim facetem położono do zbiorowego pokoju dziecięcego, gdzie średnia wieku wynosiła 12 lat! My sami wtedy przekroczyliśmy 20. Rodzice lubego mieli swój pokój w hotelu, jak i cała starszyzna oraz osoby, które były już "małżeństwem". Nie odpowiadało nam to, więc na własny koszt wynajęliśmy pokój, na co matka Panny Młodej się oburzyła, bo przecież ona straci za dwa miejsca w pokoju dziecięcym i dzieci nie będą miały z kim zostać w nocy. Aha, czyli my mieliśmy być gośćmi, spać w dziecięcym, aby pilnować dzieciaków i jeszcze wrzucić odpowiednią kwotę do koperty? Już więcej na żadne wesele tam nie pojechaliśmy.

Odpowiedz
avatar yfa
-4 8

@Habiel: "AŻ do Zamościa" mówisz? Mieszkańcy Zamościa pewnie mają inne zdanie co do odległości, panienko z Domyślnego Miasta Polski.

Odpowiedz
avatar Aksal
4 4

Widzę, że podejście podobne do podejścia mojej babci - kiedy moja siostra miała mieć ślub, moja mama przygotowywała posłania w naszym domu dla około 30 osób, które spodziewała się, że mogą chcieć przenocować. Moja babcia skomentowała to "kiedyś po weselu ludzie spali na chodnikach i jakoś było, po co się tak męczysz?" :)

Odpowiedz
Udostępnij