Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś miałam tą wątpliwą przyjemność odwozić ojca do szpitala na umówiony zabieg.…

Dziś miałam tą wątpliwą przyjemność odwozić ojca do szpitala na umówiony zabieg. Wszystko poszło w miarę sprawnie przyjęcie już ojciec miał łóżko wyznaczone już na nim siedział już witaliśmy się z gąską gdyby nie to co zrobiłam za chwilę. Do sali weszliśmy i czujemy smród spalenizny czy tam wędzonego drewna. Z Panam z sali stwierdziliśmy że to z kosza na śmieci. Jeden z tych uprzejmych pacjentów wziął worek i poszedł go wyrzucić sam z siebie złapał i wybiegł z sali. Ja jako przykładna i uczynna córka rozpakowałam ojcu jego prywatną nową poduszkę, a że nie chciałam wyrzucać folii i papieru z niej do kosza bez worka to wyszłam z sali w poszukiwaniu kosza. Kosza nie było na korytarzu więc wyrzuciłam owy śmieć na drugiej sali do komunalnych śmieci, które stały przy samiutkich drzwiach. Uradowana wracam do ojca żeby mu rzeczy poukładać w szafce i nagle słyszę krzyk. Za mną leci baba o kulach i się drze jakim prawem wyrzuciłam śmieci do kosza na jej sale że mam je wyciągnąć z tego kosza że to bezczelność. Ja w szok i nerw od razu i mówię szanownej Pani że wyrzuciłam plastik bo nie ma kosza na korytarza, a na sali ojca nie ma worka na śmieci. Ta w krzyk i dalej swoje. Ja jej mówię że to nie jest jej prywatny kosz i że szpitalny, a to co wyrzuciłam to nie będzie jej przeszkadzać bo to plastik + papier i nie śmierdzi. Tak się zbulwersowała że poleciała naskarżyć na mnie do pielęgniarek. Nikt się nie odezwał do tej absurdalnej sytuacji. Tak więc dziś poznałam cerbera kosza na śmieci. Ps na salach nie było łazienki strach pomyśleć co by było gdyby mnie w toalecie przyłapała.

Duże miasto

by ~Upartadziewucha30
Dodaj nowy komentarz
avatar yanka
11 17

Podsumowując: jakaś kobieta, prawdopodobnie chora i zmęczona pobytem w szpitalu, a może po prostu niewychowana, zdenerwowała się na Ciebie. Personel szpitala zachował się w porządku i ogólnie sytuacja zakończyła się na tym, że Ty też się zdenerwowałas. O worek na śmieci. To jest Twoim zdaniem piekielna historia?

Odpowiedz
avatar santiraf
10 12

Powstawiaj proszę przecinki. W całej historii doliczyłem się trzech. Uwierz mi na słowo, powinno być więcej.

Odpowiedz
avatar Raia_Moon
6 8

@santiraf: Ja czterech

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 1

@Raia_Moon: Ja przestałem liczyć po dwóch. Drugi powinien być dwudziestym, może osiemnastym.

Odpowiedz
avatar bobylon89
-2 6

Może babka trochę przesadziła, ale ot tak sobie wyrzuciłaś śmieci u kogoś innego w sali?

Odpowiedz
avatar Lapis
9 9

Kosze szpitalne na salach zazwyczaj są tak mikro, że zazwyczaj po pół dnia trzeba obok dostawiać drugi worek. Btw pacjenci z drugiej sali też mają prawo do prywatności, trzeba było takie śliczne czyste śmieci wsadzić sobie w reklamówkę albo w kieszeń, ew wsadzić do pustego kubła, skoro kochani pacjenci na sali twojego ojca podpalili śmietnik. Samozapłonu sobie nie wyobrażam, prędzej tlący się niedopałek.

Odpowiedz
avatar bee
8 10

Awanturę z tego powodu nie warto kręcić. Jednakże, wchodzisz sobie do kogoś na sali, która jakby nie było zastępuje komuś pokój/sypialnie na czas pobytu w szpitalu i wyrzucasz śmieci. Słabe. Skoro to były "czyste" śmieci to naprawdę nie mogłaś ich położyć np pod łóżko, albo podejść do dyżurki po worek na śmieci? Druga sprawa jeśli śmieci wyrzucają np. raz dziennie, a kosze nie są zbyt duże, to twój śmieć zajmuje miejsce na śmieci pacjentów z tej sali i później to oni mają problem gdzie wyrzucić swoje. Nie tylko jedna piekielność jak widzę w tej historii.

Odpowiedz
avatar bobylon89
-3 3

@bee: to samo w skrócie miałem na myśli w moim komentarzu, a jestem na minusie.

Odpowiedz
Udostępnij