Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce ponad dekadę temu, gdy uczyłam…

Przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce ponad dekadę temu, gdy uczyłam się w gimnazjum. Lekcja WF i skakanie przez kozła. Już samo odbicie się i przeskoczenie wysokiego kozła nie jest łatwe. Przynajmniej dla mnie, 13 letniej dziewczynki, nie było. Dodatkowo zawsze byłam cienka z WF, mimo, że się starałam, to zawsze przybiegałam ostatnia, najgorzej serwowałam i nie potrafiłam wrzucić piłki do kosza.

Ale wracając do kozła. Za pierwszym razem skoczyłam, wylądowałam rękoma i tyłkiem na koźle, poczułam jak w prawym nadgarstku mi coś przeskakuje, a po chwili ból. Powiedziałam o tym nauczycielce. Ona stwierdziła, że to nic takiego, że mam nie wydziwiać i próbować przeskoczyć całego kozła.

Runda druga, próbowałam mocniej się wybić, jednak znowu zatrzymałam się na rękach i tyłku. Tym razem ból w nadgarstku był tak mocny, że nie mogłam ruszać ręką. Nauczycielka ponownie stwierdziła, że nic mi nie jest, ale kazała usiąść i rozmasować rękę. Gdy przyszła moja kolej na trzeci skok powiedziałam, że się boję i nigdzie nie będę skakać. Ręka dalej mnie bolała. Kilka koleżanek po mnie wykonało skok, a potem nauczycielka kazała nam iść do szatni, aby się przebrać. Ja niestety miałam z tym problem, ręka bolała przy każdym zgięciu, a dodatkowo zaczęła puchnąć. Koleżanki zaprowadziły mnie do pielęgniarki szkolnej.

Okazało się tam, że mam skręcony nadgarstek. Przyjechał po mnie tata i pojechaliśmy do szpitala, aby poradzić się ortopedy. Lekarz przyznał rację pielęgniarce, dodatkowo powiedział, że było to bardzo mocne skręcenie nadgarstka. Zastanawiał się nawet nad założeniem gipsu.

Rezultat? Przez 3 tygodnie nie mogłam używać prawej ręki (a jestem praworęczna), pod koniec roku szkolnego było to wielkie utrudnienie. Przez pierwszy tydzień bolała mnie na tyle, że byłam ciągle na lekach przeciwbólowych. Nawet w tym momencie gdy bardziej nadwyrężę ten nadgarstek, czuję ból. A i tak, gdy przyniosłam zwolnienie z WF nauczycielka stwierdziła, że to nic takiego, wydziwiam i chcę się wymigać z lekcji.

by misguided
Dodaj nowy komentarz
avatar misguided
6 10

@miyu123: Tak jak pisałam, może i nie byłam dobra z WF ale zawsze się starałam, aby było jak najlepiej, cały czas ćwiczyłam, w momencie gdy koleżanki przynosiły podrobione usprawiedliwienia od "rodziców" lub zapominały ciągle stroju.

Odpowiedz
avatar Kitty24
3 9

@miyu123: Serio?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 12

@misguided: ale o co Ci właściwie chodzi? nauczycielka miała Ci w ogóle odpuścić ćwiczenia, bo byłaś bardzo słaba? kiedy stanowczo stwierdziłaś, że nie jesteś w stanie wykonać ćwiczenia, to Cię zostawiła w spokoju. szkoła to nie tylko matematyka i zajęcia humanistyczne. gdybyś,pomimo starań, nie ogarniała mnożenia, dzielenia, dodawania itp. to wylądowałabyś w szkole specjalnej... duża częć społ. pracuje fizycznie... chyba wiesz do czego zmierzam

Odpowiedz
avatar bazienka
0 6

@miyu123: u mnie jest obnizona sprawnosc fizyczna z powodu choroby w dziecinstwie w liceum mialam nauczycielke, ktora stawiala jedynki nawet wtedy, kiedy podchodzilam do cwiczenia, a nie bylam w stanie go wykonac albo np. nie wiem kozlujac pilke czy biegajac nie miescilam sie w czasie w 2 klasie lo zrecygnowalam z tej farsy bo podejscie jest krzywdzace ale juz ignorowanie zwolnienia lekarskiego przez wfistke jest slabe ( chyba ze autorka tylko o tym powiedziala, to na gebe slabo z ta wiara) nie wiemy tez czy miala jakas orteze, usztywnienie, cokolwiek?

Odpowiedz
avatar menelluin
9 15

@miyu123: Jaka praca, poza faktycznym byciem zawodowym sportowcem wymaga skoków przez kozła?? Wymaganie od każdego dziecka wyczynów gimnastycznych na tym samym poziomie, gier grupowych na tym samym poziomie czy biegania w ściśle określonym tempie jest idiotyzmem. W przeciwieństwie do podstaw matematyki, czy układania zdań w języku ojczystym, co faktycznie powinien umieć każdy, sport można sobie w dorosłym życiu wybrać samemu. I to samo winno być na tym nieszczęsnym wfie. Ktoś uwielbia siatkę? Spoko. Ktoś pływa? Spoko. Ktoś potrafi robić tylko te rozgrzewkowe brzuszki i wymachy a całej reszty się boi? Też spoko, to jest aktywność fizyczna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@menelluin: Skok przez kozła był u mnie w podstawówce - przed gimnazjum. Zasadniczo - każda. WF na tym etapie życia nie ma na celu przyuczenia do jakiegokolwiek zawodu, ale ma zapewnić prawidłowy rozwój motoryczny. O co chodzi? Ano o to, żebyś nie popuszczał przy kichaniu mając lat 30, nie miał osteoporozy mając 35, albo dyskopatii mając lat 25.

Odpowiedz
avatar Naevari
8 14

@miyu123: Trudno, tu chodzi o zdrowie i potencjalne konsekwencje do końca życia. Lepiej się pomylić i odpuścić kilku symulantom, niż pomylić i zrujnować komuś jakiś staw na zawsze. Szczególnie, że teraz internet zachęca ludzi do sportu o wiele skuteczniej, niż pożal się boże wuefiści. : ) Jest spora szansa, że jak się człowieka nie uszkodzi, to sam się w swoim życiu zainteresuje jakąś dyscypliną. Ja dopiero teraz odkrywam te wszystkie rzeczy, których nienawidziłam w szkole i nawet nie wiedziałam, że nie muszę być ofiarą do końca życia, bo większości rzeczy można się nauczyć - niestety tego przekonania polska szkoła w dzieciach nie zaszczepia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

@menelluin: chodziło mi o ogólną sprawność fizyczną. Podczas mojej edukacji natknęłam się na dosyć sporą liczbę dziewczyn, które nawet pod koniec liceum nie umiały np. dwutaktu lub serwować z miejsca. Sorry, ale dla mnie to podchodzi pod kalectwo. Szkoła nie ma możliwości, by każdy mógł sobie wybierać co chce robić. Też uważam, że wf powinien być urozmaicony: dostaniesz dwóję za np. mostek, to poprawisz piątką z biegania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

@Naevari: internet zachęca do sportu? a to chyba czytamy inne artykuły, bo ja spotkałam się ze stwierdzeniem, że przez internet nikomu nie chce się aktywnie spędzać czasu.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 8

@miyu123: A na cholerę komu dwutakt? Wybrałeś najbardziej bezużyteczny przykład z możliwych, to nawet jako ćwiczenie nie jest przydatne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Ohboy: mi się zdarzyło kilka razy grać ze znajomymi w kosza, więc mi się przydało. podając jednak ten przykład chodziło mi bardziej o łatwość wykonania tego ćwiczenia.

Odpowiedz
avatar Lapis
-5 11

Zawsze byłam pół głowy niższa niż rówieśnicy, ale kozioł albo skrzynia były jednymi z moich ulubionych ćwiczeń. Zresztą skakałaś przez dokładnie tego samego kozła co reszta klasy, jakie to ma znaczenie że byłaś 13letnią dziewczynką? Po prostu byłaś słabiej wysportowana niż 90% klasy, ale to nie nauczycielki wina.

Odpowiedz
avatar pusia
6 10

Skakanie przez kozła czy skrzynię to beznadziejne ćwiczenie i nigdy tego nie rozumiałam. Miałam tak paniczny lęk przed skoczeniem, tym bardziej, że widziałam kilka upadków koleżanek, że potrafiłam się tylko rozbiec i ewentualnie podskoczyć w miejscu. Powiedziałam, że nie zmuszą mnie do skoczenia i faktycznie nie zmuszali. Wolałam dostać milion jedynek niż się wywalić i uszkodzić. Do dziś bym nie skończyła, a jak tylko o tym myślę to się stresuję tak jak wtedy, gdy byłam dzieckiem.

Odpowiedz
avatar digi51
6 10

@pusia: Dla mnie w ogóle te wszystkie ćwiczenia typu jakieś rzuty piłką lekarską, skoki itd to jakieś relikt przeszłości. Co to ma niby mierzyć? WF powinien być po to, aby zapewnić młodzieży jakąś tam dawkę aktywności fizycznej, a nie stanie jak kołek przez 90% czasu, bo pani mierzy, kto ile kulą rzuci. A potem zdziwko, bo uczniowie kołują sobie lewe zwolnienia, bo przecież WF taaaaki ciekawy.

Odpowiedz
avatar pusia
3 5

@digi51: dokładnie tak bo sama większość czasu "zapominałam stroju". W liceum za to nasza nauczycielka uwielbiała aerobik i głównie to robiłyśmy. To były super zajęcia, muzyka na full i jakieś nieskomplikowane ruchy taneczne. Mimo, że potrafiłyśmy się nieźle napocić, to każda ćwiczyła.

Odpowiedz
avatar Lucka
4 4

Oj, przypomniałaś mi traumę z gimnazjum. W szkole sobie różnie radziłam z różnymi sportami, ale kozioł mnie nieoczekiwanie przerósł i za pierwszą próbą z całym impetem uderzyłam kolanem w jego kant/blat. Ledwo do ławki dokuśtykałam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Lucka: bo zamiast najpierw przez jakiś czas trenować z uczniami rozciąganie, skoczność, siłę mięśni, to oni bach, wyciągają kozła czy skrzynię z magazynku i oczekują, że każdy przeskoczy po zaledwie krótkiej rozgrzewce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Lucka: a ja jakims cudem umialam przeskoczyć przez kozła mimo, że nic innego nie umialam wykonac z gimnastycznych akrobacji ;) w kazdym razie aż do czasu liceum wf byl dla mnie trauma

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

I tak wlasnie zniechecaja w szkole do WF. Od dziecka mam pewne problemy neurologiczne i kwalifkowalabym sie do zwolnienia, ale oczywiscie rodzice mnie nie zwolnia bo musze sie ruszac. Efekt byl taki, że ja jako jedna z najlepszych uczennic w klasie mialam zanizona srednia w podstawowce z powodu wf. W gimnazjum praktycznie przez 3 lata tylko gralismy w siatkowke i nigdy nie potrafilam odpowiednio odbic piłki troche z braku koordynacji, troche ze stresu bo nigdy nie znosilam gier zespolowych, Tez slaba ocena na swiadectwie mimo, że mialam 100% frekwencji i cwiczylam nawet jak mialam okres gdy polowe klasy siedzialo na ławce. W liceum wreszcie trafilam na normalnego wuesfiste i zalatwilam tez czesciowe zwolnienie z pewnych zbyt forsownych cwiczen. Nagle sie okazala, że wysilek jest doceniony i jesli nie moge robic jakies cwiczenia to moge np. teoretycznie opracowac temat albo sedziowac w trakcie gier zespolowych. Szkoda, że nie kazdy wuefistama takie podejscie i oczekuja, aby kazde dziecko miescilo sie w odgornie ustalanych normach.

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@miyu123: ja! Totalną ofermą może nie byłam ale dwutakt spędzał mi sens z powiek i ćwiczyłam po lekcjach :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@digi51: ok. mi spędzały sen z powiek lekcje z francuskiego. raz byłam lepiej przygotowana i dostałam 4, raz gorzej i dostałam 1. naprawdę nie miałam "głowy" do tego, ale nie szukałam wymówek, usprawiedliwień. nad żadnym innym przedmiotem nie spędziłam tyle czasu, a i tak końcowo skończyłam z 3, która obniżyła mi średnią. nie winię nauczycielki!!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@miyu123: wf to specyficzmy przedmiot, wiele zalezy od predyspozycji fizycznych i zdrowotnych. Nie ma mozliwosci korepetycji ani poprawy gdy ktos po prostu z powodu choroby wyzszych wynikow nie osiagnie. Frekwencja i staranie sie w tym przypadku powinny miec znaczenie i na szczescie wuefista w liceum mial normalne podejscie i pierwszy raz mialam 5 na swiadectwie z tego przedmiotu.Nie powinno byc ocen z wuefu albo nie powinny sie liczyc do sredniej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

@nursetka: Nie przesadzaj! Jak miałam kiepski okres lub kiepsko się czułam, to po prostu nie ćwiczyłam. Oceny też można było poprawić. Odnośnie predyspozycji, to tak można powiedzieć o prawie każdym innym przedmiocie. Juz abstrahując od wszelkich "dys" są np. humaniści, którym problemy sprawia nauka z zakresu fiz-mat lub po prostu osoby mało zdolne itd. Jeżeli zdrowie stoi na przeszkodzie, by uczestniczyć w zajeciach z wf, to chyba nie ma problemu, by lekarz dał takiej osobie zwolnienie. Dzieciaki zwykle mają olewcze podejście do tego przedmiotu, a pod koniec roku taka mimoza zaczyna płakać i skamleć, bo przez wf jej zabraknie oczka do świadectwa z paskiem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2020 o 7:41

avatar Habiel
4 6

@miyu123: Różnica między WFem, a innymi przedmiotami jest taka, że nie zniszczą ci zdrowia, a nieumiejętnie prowadzony wf owszem. Przez całą moją edukację tylko w 4 klasie miałam dobrego wfistę, który nie dość, że był po AWF, to jeszcze robił dodatkowe kursy i nie bagatelizował złego samopoczucia. Był bardziej trenerem niż wfistą. Zawsze dbał o przygotowanie przed bieganiem-musi być odpowiednia rozgrzewka. Przed grą w kosza-jakieś turlania piłki, odbijanie w miejscu, rozciąganie na ile kto mógł. Raz też wyciągnął mega duży materac i zamiast skoków przez kozła, wybicia z wysokczni na materac. Jeśli ktoś miał odwagę, mógł robić jakieś triki w powietrzu. Jak nie-sam skok wystarczył. I ten rok z nim, to był jedyny czas, gdzie kochałam wf. Potem było coraz gorzej. W gimnazjum to w ogóle WF powinniśmy mieć wyłączony, bo od listopada do końca kwietnia, siedzieliśmy w małej salce, robiąc jakieś śmieszne stacje i rozciąganie (ja, będąc bardzo sztywna zostałam przez tego imbecyla, WFistę dociśnięta, bo przecież udaję, że nie mogę-nadwyrężyłam mięsień), albo biegając po korytarzu, gdzie płytki były tak śliskie, że można było z łatwością się wywalić. Dlaczego? Bo szkoła nie miała hali. We wrześniu i październiku był stadion i boiska, na które dziewczyny według mojego wfisty nie miały wstępu, bo boją się piłek (a ani razu nie grał z nami w nogę!). Zostały nam tylko biegi i pchnięcie kulą. Oczywiście bez rozgrzewek, na zasadzie "w tym tygodniu robimy zaliczenie biegu na 900 metrów/ pchnięcie kulą", bo w 4 miesiące musiały pojawić się wszystkie zaliczenia na oceny. Takim czymś można zrobić realną krzywdę. W liceum WFistka wychodziła z założenia, że okres to nie choroba, uznawała jedynie zwolnienia lekarskie, a jak ktoś miał takie przeboje z damskimi dniami jak ja, czyli ból, wymioty, to po prostu na wf nie przychodził, albo zwalniał się do domu. Także argument, że to wszystko można nadrobić w domu-no super, jeśli mieszka się w dużym mieście. U mnie orliki powstały, gdy kończyłam gimnazjum, a jedyne co miała moja mała miejscowość to basen otwarty i stadion, siłownia męska głównie z ciężarkami oraz boisko szkolne, zamykane wraz z końcem lekcji. Do matematyki, języków, biologii, nie potrzebujesz infrastruktury, a tylko książki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2020 o 9:25

avatar konto usunięte
0 2

@Habiel: Też uważam, że wf powinny prowadzić osoby wykwalfikowane, sala gimnastyczna powinna spełniać swoją rolę, a zajęcia powinny być urozmaicone. Byłam kiepska w gimnastyce, ale nadrabiałam grami drużynowymi. Nikt nigdy nie odniósł poważnej kontuzji podczas mojej edukacji!

Odpowiedz
avatar yfa
2 2

@miyu123: różnica pomiędzy rozwojem fizycznym a umysłowym jest taka, że fizyczny jest normalnie bardzo zróżnicowany w jednakowym wieku dzieci, a umysłowy normalnie jest wyrównany. Osoba odbiegająca umysłowo od rówieśników to albo geniusz, albo kretyn, w chorobliwie skrajnym przypadku nadający się do innej szkoły, a przynajmniej powtarzania klasy do momentu, gdy nie znajdzie równych sobie. Osoba odbiegająca fizycznie od rówieśników, choćby w sposób chorobliwy, np. inwalidztwo, uczęszcza do szkoły na normalnych zasadach, tj. odpowiednio do swojego wieku. Zatem o ile matematyka ma mieć jednakowe oczekiwania względem rezultatu, o tyle WF powinien miec jednakowe oczekiwania co do progresji. Gdyby było inaczej, to przede wszystkim WF nie powinien być dzielony na chłopców i dziewczynki - ciekawe, jakbyś zareagowała powtarzając klasę, bo biegasz wolniej niż koledzy.

Odpowiedz
Udostępnij