Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czasem przychodzi czas, że zastanawiamy się nad zmianą pracy. Podczas ostatniego takiego…

Czasem przychodzi czas, że zastanawiamy się nad zmianą pracy. Podczas ostatniego takiego okresu, dostałem na linkedin ofertę z przedstawionym ogólnie stanowiskiem oraz zapytaniem czy możemy umówić się na rozmowę telefoniczną w sprawie szczegółów. Odpowiedziałem, umówiliśmy się i doszło do rozmowy. W jej trakcie ja upewniłem się, że stanowisko naprawdę jest tym czym było w ogłoszeniu, a Pani z HR, że faktycznie posiadam umiejętności wraz z doświadczeniem potrzebnym do tej pracy.

Co istotne dla historii, zostałem zapytany o oczekiwania finansowe i powiedziałem kwotę przykładowo 10 000 zł brutto na umowę o pracę. Kwota zmyślona, ale na okrągłej łatwiej będzie zobrazować. Została przyjęta bez zastrzeżeń, więc umówiliśmy się na rozmowę rekrutacyjną.

Rozmowa była dość męcząca. Najpierw Pani z HR testowała moje umiejętności miękkie, potem dwóch specjalistów męczyło technicznie, a na końcu że poszło gładko, było już tylko zachwalanie firmy przez managera i korzyści jakie płyną z pracy u nich. Całość zajęła 3h, ale powiedzmy, że na to stanowisko to norma. Standardowa gadka, że się naradzą i odzwonią, chociaż już wiem, że będą składać ofertę, bo techniczni są zadowoleni. Z managerem i technicznymi od razu przeszliśmy na "ty", ale to też norma.

Mijają dwa tygodnie, czyli tyle, żebym się zniecierpliwił, ale jeszcze nie zdążył skończyć innej rekrutacji i dzwoni telefon. Pani bardzo miłym głosem gratuluje mi pozytywnego przejścia przez proces rekrutacji i radością informuje, że firma chciałaby mnie zatrudnić w pełnym wymiarze pracy za 8000 zł, ale jeżeli dobrze się spisze na okresie próbnym, to podniosą mi do 8500 zł. Później z marszu zaczyna opowiadać o możliwym terminie rozpoczęcia, konieczności badań itd. Ja nie przerywam, bo tak nakazuje kultura, choć zrobiło się przykro, bo firma fajna, no ale za 20% mniej to nie pójdę. Po skończeniu wymieniania detali rozmowa przeszła mniej więcej tak:

REK - Rozumiem, że przyjmuje Pan ofertę?
JA - Hmm, niestety, ale jestem zmuszony odmówić.
REK - Ale jak to? (Szczere zdziwienie, jakbym odmowa to było coś niespotykanego).
JA - Podczas pierwszej rozmowy powiedziałem o moich oczekiwaniach finansowych, a wasza oferta jest znacznie poniżej nich.
REK - Mhm, no dobrze, chociaż zaskoczył mnie Pan. Przekażę w takim razie Pana odpowiedź. Dziękuję i do usłyszenia.

Na ten moment pełna kultura. Mija może z 5 minut i telefon z nieznanego numeru.

Odbieram.
JA - Halo?
M - No cześć, Jan Nowak z tej strony (Manager), powiedz mi, co tam się nie dogadaliście z HR?
JA - A cześć. No kwota którą podałem w oczekiwaniach mocno rozbiegła się w tym co zaproponowaliście.
M - (chwila pauzy) Ale wiesz że to całkiem dobra kwota jak na to stanowisko? Poza tym, wydawało mi się, że warunki pracy ci odpowiadały.
JA - Może dobra, ale jednak moja stawka jest wyższa. Wiem na ile się cenić, więc myślę że po prostu źle dobraliśmy stanowisko do osoby. Fakt że warunki były fajne, ale jednak pracuję głównie dla pieniędzy.
M - Powiem ci, że mnie zaskoczyłeś. Wydawałeś się poważnym człowiekiem, a tu taki numer.

Tutaj nastąpiła lekka irytacja, bo chyba mnie obraził. Wyłączam więc tryb koleżeński i dopytuję o co chodzi.

JA - Jestem człowiekiem poważnym, przynajmniej w takich sprawach. Co rozumiesz przez "taki numer"?
M - No wiesz chyba, że rekrutacja kosztuje. 2 godziny rekrutacji po 2 dwoje ludzi plus przygotowania to masz 6 do 8 roboczogodzin specjalistów. Ja się muszę z tego rozliczać.
JA - Rozumiem, ja też straciłem czas, ale taki chyba urok rekrutacji, że nie zawsze są pomyślne?
M - Za swój czas nie płacisz, a ja jestem z roboczogodzin rozliczany. To po co w ogóle przychodziłeś na rozmowę skoro chciałeś odmówić?
JA - Bo nie chciałem odmówić. Po prostu wasza oferta nie pokrywa się z moimi wymaganiami.
M - Kwoty ZAWSZE są do negocjacji i poważni ludzie schodzą z ceny, żeby podpisać umowę. To co ci zaproponowaliśmy to dobra oferta.
JA - Cóż, moja kwota nie jest do negocjacji i właśnie to uważam za poważne. Dać uczciwą kwotę bez domysłów, bo nie jesteśmy na targu.
M - Dobra, jesteś niepoważny, żegnam.

I rozłączył się bez poczekania na odpowiedź z mojej strony. Później dzwonił jeszcze z łaskawą ofertą 8500 na 9000 po okresie próbnym, ale odmówiłem w krótkich słowach, bo jeszcze ważniejsze od dobrej stawki jest dla mnie nie posiadanie buca za managera.

Mamy rok 2020, bezrobocie ogólne lekko powyżej 2%, a w mojej branży brakuje specjalistów. Firmy dwoją się i troją, żeby tylko do nich przyjść, ale nadal znajdzie się ktoś kto próbuje zrekrutować, mimo że nie ma na to budżetu, bo a nuż się uda. A jak na końcu wszystko spali na panewce, to obwiń kandydata za to, że nie domyślił się, że chciałeś zrekrutować na frajera.

rekrutacja

by MrSZ
Dodaj nowy komentarz
avatar Aqaqq
3 5

Branża IT czy coś spoza?

Odpowiedz
avatar MrSZ
9 13

@Aqaqq: Dokładnie, branża IT, czyli chyba najlepszy rynek pracownika obecnie.

Odpowiedz
avatar Jorn
-2 4

@MrSZ: Z opisu sytuacji wnioskuję, że te przykładowe 10 tysięcy tak naprawdę były bliżej dwudziestu. Zgadłem?

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
-1 5

@MrSZ: jezu w pewnym momencie mialam rozdwojenie jazni... myslalam ze siebie widze ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@MrSZ: dopiki nie jestes na etapie, ze chcesz rozpoczac pierwsza prace w it to tak, rynek pracownika jak masz juz te minimum rok-2 doswiadczenia komercyjnego

Odpowiedz
avatar krzycz
11 11

Jak to czytam, to wychodzi mi na to, że powinieneś się cieszyć, że nie kazali Ci zwrócić poniesionych przez nich kosztów :D

Odpowiedz
avatar Michail
2 2

Nie dziwi mnie to. Chociaż powinni mieć opcję dwa i trzy, a nie cyrki z Tobą odstawiać.

Odpowiedz
avatar joannastrzelec
2 4

@Lobo86: To sami są sobie winni, jeśli nie podali np. widełek pensji. Wtedy widzieliby od razu, że rozmawiają z kimś, kto chce od x do y.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@Lobo86: no to sie na rozmowie pyta czy twoja stawka jest do negocjacji? jakie masz widelki? i jesli ktos mowi, ze ma byc 10k bez kombinowania, a firma moze dac max 8, to sie proces konczy po tej rozmowie albo po tym pytaniu wrecz, po co sobie nawzajem tracic czas? kazdy ma swoje minimu, kredyty, zobowiazania i ponizej pewnego minimum nie zejdzie poza tym jelsi wie, ze w innej firmie na tym samym stanowisku kolega zarabia 12k, to ma pewien oglad, ile wolac...

Odpowiedz
avatar jonaszewski
2 2

@Lobo86: W kiosku: - Ile pani chce za te elemy niebieskie? - 20 zł. - Dam 10. - Za 10 nie sprzedaję, powiedziałam, jaka jest cena. - Jest pani niepoważna, cenę zawsze można negocjować, do widzenia.

Odpowiedz
avatar Mufasa
0 0

Szanuje twoja postawe. Rozmowa rzeczowa i twarde warunki. Po takim numerze nawet jakby zaproponowali docelowa kwote nie przyjelabym propozycji przez ten niesmak

Odpowiedz
avatar Livka90
2 2

Pewnie zadzwonili tak późno, bo przez ten czas szukali kogoś równie dobrego za niższą stawkę, a że nie znaleźli, to postanowili skontaktować się z Tobą. Wydaje mi się, że dobrze pamiętali stawkę, ale nie powiedzieli od razu na rozmowie ile mogą zaoferować bo wiedzieliby, że wtedy pewnie od razu zrezygnujesz, a tak to liczyli, że wpadniesz w pułapkę psychologiczną zwaną "pułapką poniesionych kosztów"- czyli krótko mówiąc się zdecydujesz, bo zainwestowałeś w to sporo czasu. Nie przewidzieli tylko jednego, że część osób może to zniechęcić bo poczują, że firma chce ich zrobić w bambuko

Odpowiedz
Udostępnij