Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Krótka historia będąca odpowiedzią na liczne opowieści w których starsi, samotni ludzi…

Krótka historia będąca odpowiedzią na liczne opowieści w których starsi, samotni ludzi zasłużyli na swój smutny los nieodpowiedni zajmując się swoimi dziećmi przed laty.

Jestem młodą lekarką w powiatowej przychodni. Duże grono pacjentów stanowią właśnie takie starsze, schorowane osoby. Nie zliczę już ile razy wysłuchiwałam historii leciwych, pozostawionych bez opieki osób, które mimo 70 czy 80 kilku lat na karku sami zmuszeni są wrzucać węgiel do piwnicy, rąbać drewno, zajmować się domem i gospodarstwem. Moi pacjenci wielokrotnie żyją na granicy ubóstwa, rezygnują z leczenia bo niema kto ich zawieść na zabieg czy zaopiekować się w pierwszych dniach po chorobie. Wysyłają ostatnie oszczędności do syna/córki w Irlandii czy tam innym europejskim kraju by mieli w życiu lepiej i wrócili zaopiekować się nimi na starość - co niestety w 80% przypadków nigdy nie nastąpi. Rozumiem, że różne są przypadki i czasami trzeba podjąć trudną decyzję ale serce mi pęka gdy widzę jak młodzi ludzie "kosztem" ostatnich lat życia rodziców "dorabiają się" za granicą. Nie uwierzę, że nie da się inaczej - nawet w mojej, niewielkiej miejscowości bez problemu można znaleźć pracę ale zapewne nie na tak świetnych warunkach jak na zmywaku w UK. Rozumiem, że chcąc sobie dorobić można zaplanować pobyt pracowniczy za granią ale kiedy sytuacja tego wymaga ucieczka od odpowiedzialności nie powinna być opcją.

Moje poirytowanie narasta gdyż mogę w swojej najbliższej rodzinie zaobserwować podobną sytuację - mój brat wyjechał do Skandynawii i od tego czasu rodzice zaczęli uważać go za "poszkodowanego przez los" i oszczędzają każdy grosz gdyż muszą wesprzeć "biedaka" w trudnej sytuacji. Tato choruje na raka - już właściwie nie wstaje z łóżka, mama ma problemy z sercem. Rodzicami zajmuję się ja. Prawdopodobnie w najbliższym czasie będę musiała zrezygnować z pracy bo zbyt często biorę opiekę i odwołuję dyżury. Brat wie o wszystkim ... sama nie wiem na co liczy. Tak jest mu po prostu wygodnie. W Polsce miał dobrą pracę, może nie mógł pozwolić sobie na najnowsze gadżety i zagraniczne wakacje ale był niezależny.

Dziś patrząc na moich rodziców widzę tych wszystkich starszych ludzi spotykanych w przychodni, zatroskanych, ślepo kochających swoje dzieci na emigracji i mimo ciężkiej sytuacji z troską i nadzieją mówiących w własnych dzieciach.
Oczywiście część osób samotnych zapracowała sobie na sytuacje w jakiem się znaleźli, ale w dzisiejszych czasach gdzie emigracja finansowa jest czymś bardzo powszechnym sytuacji jaką opisałam jest mnóstwo.

zagranica

by ~XXQ
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
1 5

Chyba bajka. No i "niema".

Odpowiedz
avatar tessticle
-5 7

Jakieś pajace minusują? Bo prawda w oczy kole?

Odpowiedz
avatar Meliana
1 3

@tessticle: Podejrzewam, że minusy od tych, których w oczy kole, że wykształcona osoba, po studiach, a pisze po "polskiemu", zamiast po polsku. Albo od tych, którzy nie widzą piekielności w tym, że rodzice Autorki zaczęli jej brata uważać za poszkodowanego, więc wysyłają mu ostatnie grosze z emerytur, o co pretensje Autorka ma do brata, a jakże, a nie do rodziców - co moim zdaniem jest bardziej piekielne. Generalnie historia jak najbardziej potwierdza schemat "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz" - bezwarunkową miłością, bez żadnych oczekiwań, zagłaskiwaniem i odejmowaniem sobie od ust, żeby dorosłe(!!!), pracujące, w pełni sprawne dziecko miało "lepiej", też można skrzywdzić. Przede wszystkim siebie. I za to, że Autorka w swoim świętym oburzeniu tego nie widzi, też pewnie kilka minusów jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Meliana: ja zminusowałem za to, co sama wypunktowałaś. No i uważam to za zwykłą bajkę. Żaden szanujący się lekarz nie zrezygnuje z pracy z powodu chorych rodziców. Z prostych względów: 1) Bez pracy nie ma pieniędzy, a bez pieniędzy leczenia i utrzymania, a dobra opieka paliatywna kosztuje krocie. 2) Praca = znajomości. Zawsze i w każdej branży. Pracując ma szansę zorganizować wspomnianą opiekę (i leczenie) na stosunkowo wysokim poziomie. Znam też temat od drugiej strony, jak pracowałem przez chwilę w hospicjum onkologicznym. Niby te same dramaty i wieczny płacz: bo dzieciom trzeba pomóc, a nikt bidulki nie odwiedza itp. Oczywiście często okazuje się to zwykłym kłamstwem, bo a to odwiedziny były regularne, a to pacjent mieszkanie przepisał na sąsiadkę czy innego proboszcza (tak, z tym też się spotkałem), albo jest to po prostu wymuszenie współczucia i zainteresowania swoją osobą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 4

@Meliana: Zaraz mnie krew zaleje! Idpitolcie się wreszcie od tych starych ludzi, bo to już o pomstę do nieba woła normalnie. Życzę wam na starość wszystkiego najgorszego. Żeby wasze dzieci wypięły na was gołe dupy - dokładnie pokazując, gdzie was mają. Na jednych - za to, że byli za dobrzy, bo kochali bezwarunkowo, na drugich za to, że byli toksyczni i zbyt wymagający, na innych za to, że mało zarabiali, lub dużo zarabiali i nie chcieli dać... Jaaaasne! Przecież wy, jako rodzice, jesteście (lub będziecie) wprost IDEALNI, wasze dzieci powinny was na starość po rękach całować. Tyle im dajecie troski, opieki, cierpliwości, wyrozumiałości, tolerancji, a jednocześnie wychowujecie rozsądnie, błędów nie popełniacie... no, nie ma się do czego przyczepić. A staruchy ZAWSZE mają to, na co sobie zasłużyły. Przecież to oczywiste. Bachory NIGDY nie są roszczeniowe, niewdzięczne, egoistyczne, podłe, wredne... A nawet jeśli są - to przecież TEŻ nie jest ich wina, skądże, tylko złego wychowania, czyli - wiadomo - RODZICÓW. No, ręce, kuźwa, opadają.

Odpowiedz
avatar Michail
3 3

Wydawało mi się, że jedzie się na emigrację aby właśnie więcej zarabiać, a nie być na garnuszku rodziców.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 1

Takiej bajeczki to tu jeszcze nie było, albo autorka jest za łatwowierna... Nie jednak to bajeczka Jeśli jakąkolwiek kasa idzie w takich układach, to idzie w drugą stronę, od tych co wyemigrowali do rodziców, a to na spłatę zadłużeń, a to na kredyty a to na utrzymanie pozostawionych u dziadków wnuków. A przede wszystkim to co z takiej polskiej renciny można by przesłać za granicę przeliczając to na inne waluty, kieszonkowe?

Odpowiedz
Udostępnij