Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dwie historie, ci sami bohaterowie, ale opowieść z dwóch różnych perspektyw. Jako…

Dwie historie, ci sami bohaterowie, ale opowieść z dwóch różnych perspektyw. Jako tło akcji proszę wyobrazić sobie hermetycznie zamkniętą społeczność polskiej wsi.

Historia życia Marzeny wg JEJ SŁÓW: najmłodsza z piątki rodzeństwa, obarczona wadą wrodzoną. Od dziecka o kulach, powykręcane stawy i kręgosłup. Zawsze wyszydzana, nikt jej nie bronił, własne rodzeństwo robiło jej paskudne dowcipy, nikt się nie będzie nad niedorajdą litował. Wyszła za mąż bez miłości - jej ojciec dogadał się z jej przyszłym mężem na temat połączenia gospodarstw i majątku.

Małżonek to zły człowiek: bił, pił, kradł, ona nieszczęśliwa z małym synkiem. Kilka lat po zawarciu małżeństwa Marzena poznaje Stanisława - on ponad 20 lat starszy od niej, dwoje dorosłych dzieci, Marzena jest prawie w ich wieku. Stanisław też jest nieszczęśliwy w swoim małżeństwie - żona pijaczka, nierobotna, zła kobieta.

Marzenę i Stanisława połączył romans, po niedługim czasie owocuje "wpadką". Piątka rodzeństwa Marzeny oraz jej rodzice wyrzekają się, wyganiają z domu, palą jej odzież i osobiste rzeczy. Jej synek razem z mężem zostają na gospodarstwie, mężowi w sumie ta zdrada wisi bo ma syna, gospodarstwo, pieniądze i nową babę gdzieś na boku. Marzena nie zostaje ujęta w testamencie ani spadku ziemi i gospodarstwa, nie może widywać się z synem, ma zakaz powrotu na wieś bo "pobijemy kaleką dziwkę".

Tymczasem Stanisław zostawia żonę, jego dorosłe dzieci go nienawidzą bo zdradził ich matkę i będzie miał bękarta. Marzena i Stanisław zaczynają nowe życie - ubogie, ale z miłością. Po pierwszym synku pojawia się drugie dziecko - dziewczynka, budują wspólne gniazdo i tak już żyją razem dosyć długo - Marzena obecnie zaraz ma 50 lat, Stanisław jest po 70-tce. Dzieci z pierwszych małżeństw utrzymują z nimi stały, choć chłodny kontakt ograniczający się do wymuszonych życzeń na urodziny/Święta itp. Ani Marzena ani Stanisław nie zabiegają specjalnie o kontakt z rodzinami.

A teraz historia życia Marzeny wg jednej z JEJ SIÓSTR: najmłodsza z piątki rodzeństwa. Od dziecka o kulach, powykręcane stawy i kręgosłup. Rozpieszczona, chamska, zadzierająca nosa. Konfabulant, manipulator, pyszałek. Za byle dowcip, byle krzywe spojrzenie potrafiła mścić się na różne sposoby. Rodzice ją faworyzowali, zawsze jej wierzyli - bo najmniejsza, bo kaleka. Już jako nastolatka powtarzała rodzeństwu, że rodzice przepiszą jej całą ziemię, a ona ich wyrzuci z domu i nie podzieli się gospodarstwem z rodzeństwem. Z czasem rodzice Marzeny orientują się jaki gagatek z niej wyrasta, gospodarstwo i ziemia idą do podziału na całe rodzeństwo, ujęty w spadku zostaje również świeżo upieczony mąż Marzeny. Ona w małżeństwie nudzi się, szuka przygód i wrażeń pod sklepem, okrada Męża, nie zajmuje się synkiem. Na rodzinę spada wieść o zdradzie, o dziecku "wpadce".

Marzena oznajmia, że jej mąż ma się pakować, że w domu zamieszka jej nowy partner. Mąż się nie zgadza (syn, gospodarstwo, świeżo wybudowana własnymi rękoma chałupa, a ona chce tu z nowym gachem mieszkać?), więc Marzena mówi że odchodzi i w dupie ma syna, męża, gospodarstwo. Mąż mówi droga wolna, ale powrotu już tu nie masz. Rodzice Marzeny z żalu do córki zmieniają testament - to co ona miała dostać zostaje przepisane na jej porzuconego synka. Rodzeństwo przestaje mieć z nią kontakt, bo nie wiadomo gdzie mieszka.

Od małego wiedziałem, że jestem ukochanym przez rodziców dzieckiem. Wiedziałem, że gdzieś tam mam przyrodnie rodzeństwo - syna mamy i dzieci taty, ale oni nie chcieli mnie znać tak samo jak dziadkowie i wujostwo. Mama mówiła, że nazywali mnie bękartem. Od małego karmiła mnie opowieścią, że miała trudne życie, że jej kalectwo i miłość do mojego taty sprawiły, że nie mam kontaktu z dziadkami i wujostwem, że nie mam jakiejś tam ziemi i jakiegoś tam majątku. Że oni byli poszkodowani przez własne rodziny, dlatego z nikim się nie widujemy. Zarzekali się, że w sumie mogę liczyć tylko na moją siostrę, z którą mam wspólną mamę Marzenę i tatę Stanisława, a na syna mamy i dzieci taty nie mam co liczyć.

Z wiekiem uświadomiłem sobie, że rośnie we mnie nienawiść do ludzi, którzy skrzywdzili, wygnali moją mamę. Nie znałem ich, jej rodzeństwa, dziadków, swojego rodzeństwa, ale i tak ich nienawidziłem. Dopiero po dwudziestu paru latach udało mi się usłyszeć historię z drugiej perspektywy, od ciotki, jednej z sióstr mamy. Zrozumiałem, że w życiu nic nie jest czarno-białe.

Zrozumiałem, że nie warto mieć złych myśli i karmić się złymi emocjami. Wybaczyłem wszystkim: wybaczyłem mamie, za to że podsycała we mnie gniew, który sama nosiła; wybaczyłem wujostwu, za to że nie chcieli mieć kontaktu z siostrą, która kalectwem usprawiedliwiała wszystkie swoje życiowe wybryki; wybaczyłem rodzeństwu przyrodniemu za to, że oni nie potrafią wybaczyć zdrady swojej mamy / swojego taty; w końcu wybaczyłem sobie - przestałem myśleć o sobie jako o bękarcie i zacząłem cieszyć się życiem.

Błędy mojej całej rodziny, ich cała chora historia nie są moim garbem. Ich nienawiść, żale, piekielne zachowania nie będą częścią mojej genealogii. Mam zostać za chwilę mężem i ojcem i ufam sobie, że będę dobrym mężem i ojcem, bo nie ciąży na mnie żadne piętno nieudanego dziecka, nieudanych rodziców.

wieś

by Paciorek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bubu2016
5 7

Mądry tekst, Paciorku, życzę powodzenia w życiu!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Prawda zawsze leży po środku. Możliwe, że z powodu niepelnosprawności mama była gorzej traktowana i pomijana więc stała sie niemiła i roszczeniowa aby ja zauwaźyli. Może rzeczywiscie wydali ja za faceta, ktorego nie kochała, który nie był a niej dobry i szukała szczescia w miłości zdradzajac męża. Życie nie jest czarno-białe

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

Damian Magdziorz- aż z ciekawości weszłam na profil autora.Cyt "Piekielna historia miała miejsce ładnych kilka lat temu, kiedy jako 15-letni szczylek bawiłam z długą wizytą u babci" To u której babci byłeś lub byłaś. Od Marzenki czy Stasia?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2020 o 23:33

avatar Paciorek
1 1

@Balbina: Stanisława. Płeć została zmieniona w celu zwiększenia anonimowości, nie wyszło.

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 1

@Paciorek: To jak się ma Twoja historia poprzednia jak byłaś długo u babci do cyt. "nie mam kontaktu z dziadkami i wujostwem"

Odpowiedz
avatar Paciorek
0 0

@Balbina: no, nie mam. Nie piszemy, nie dzwonimy do siebie, nie odwiedzamy się, oni nie interesują się mną, a ja nimi. Tamta historia ma już kilkanaście lat, kiedy ojciec podrzucał mnie dziadkom na ferie/wakacje. Możecie przeczytać w tamtej historii, że babka również była "specyficznie piekielna".

Odpowiedz
avatar kurzajka
0 0

Moja mama jest nieślubnym dzieckiem. Jej biologiczny ojciec był tematem tabu przez lata, więc dopiero jak była dorosła dowiedziała się, że mieszka niedaleko, ma swoją "ślubną" rodzinę - w tym brata. Ojciec nigdy nie chciał poznać jej, więc ona też nigdy się tam nie wybrała. Twoja historia sprawiła, że zastanawiam się, czy jej brat chciałby wiedzieć, że ma siostrę

Odpowiedz
avatar kurzajka
0 0

@kurzajka Oczywiście miałam na myśli, że ojciec ma syna w związku małżeńskim, czyli przyrodniego brata mamy.

Odpowiedz
Udostępnij