Administrator wysłał zapytanie do biur projektowych - dokumentacja na wycięcie dwóch okien w piwnicy kamienicy.
Ponieważ żaden szanujący się człowiek nie da wyceny bez obadania wcześniej terenu, wybrałam się zobaczyć czy nie ma tam jakiejś miny.
I była.
Po pierwsze nie kamienica, tylko piętrowy budynek wielorodzinny z lat 50. Co to za różnica? Ano w technologii wykonania ścian i stropów. W XIX wiecznej kamienicy będą łukowe, ceglane albo odcinkowe na belkach z wypełnieniem z cegły, a tu mamy żelbetowy strop z przyzwoitym wieńcem. Poza tym ściana fundamentowa w XIX w była ceglana, a u trzeba sprawdzić, czy nie jest żelbetowa.
Ale to wszystko nic. Budynek po pełnej termomodernizacji, z tym zabójcą ścian istniejących, czyli tynkiem mozaikowym na strefie przyziemia.
Tynk mozaikowy ma to do siebie, że nie przepuszcza wilgoci a jak się go chce pozbyć, to schodzi zwykle z połową cegły pod spodem. Dlatego też wszyscy kładą go na grzyba, a potem są w ciężkim szoku, że jest jeszcze gorzej.
Na dodatek wszystkie okna piwniczne śliczne, plastikowe i zamknięte.
Przychodzi przewodniczący wspólnoty i pytam się: czy są pewni, że chcą te okna. Bo to zniszczy cześć zrobionej elewacji.
Ale jak to: zniszczy?
No bo - panie - okno musi mieć nadproże. To nie jest tak, że się dziurę w ścianie robi, wstawia okno i już. Nie, nie, nie. To panie, trzeba zrobić nadproże.
Można kupić prefabrykowane, ale to jest (panie) taka belka na 20 cm minimum. I to się panie, najpierw zakuwa wnękę z jednej strony, na połowę ściany i wstawia się to naroże. A to nadproże musi wystawać poza otwór okienny na boki, co najmniej kilkanaście cm - żeby się opierać na murze. I jak to zwiąże, to robimy to samo z drugiej strony. A jak one nie są prefabrykowane tylko robione na miejscu, to na każdą stronę 2 tygodnie.
I dopiero potem na koniec można wycinać dziurę na okno. A nawet jak macie jeszcze trochę tego (tfu) tynku mozaikowego, to będzie widać gdzie było to nadproże wstawiane. Odznaczać się na murze będzie.
A to nie można - pani- taka piłą tarczową na pilota, taką samojezdną przyjechać, dociąć i tak w ogóle wstawić w tą dziurę okno?
No, legalnie nie. A jak tak pan zrobi, to ściana może pękać. Nie od razu, ale z czasem...
No to my chyba zrezygnujemy. Ale co my zrobimy, co my zrobimy...
Ale z czym co zrobicie?
Bo tam w piwnicy grzyb się pojawił, wilgoć, pleśnieją nawet półki i śmierdzi.
To otwierajcie okna przestrzał.
Ale wszystkie okna są do piwnic prywatnych, a te dwa miały być na końcach korytarza części wspólnej. Ludzie nie chcą mieć w swoich piwnicach otwartych okien, bo im wrzucają butelki. A ostatnio jakoś tak zaczęło kisnąć bardziej i szybciej...
Od kiedy zrobiliście elewację?
Tak, od wtedy.
To tłumacze związek między tynkiem mozaikowym, zamkniętymi oknami i ideę czerpni i wyrzutni powietrza.
Pan wygląda jakby go piorun strzelił.
Dlaczego administracja nam nie powiedziała? Dlaczego nam nie doradzili? Dlaczego nie odradzili tego tynku? Dlaczego nam nie powiedzieli, jak wygląda robienie okien? Czy oni tam fachowców nie mają?
Z poczuciem rozgoryczenia i oszukania pan zdeklarował zarzucenie koncepcji wycinania tych okien. Samojezdną piłą tarczowa nią pilota.
Coś czuję, że nie mam duszy rekinki (rekinicy?) biznesu.
A nie można by wymyślić jakiegoś sposobu na to, żeby te prywatne okna dało się otwierać/uchylać, a do środka nie wpadało nic poza świeżym powietrzem? Jakaś kratka, siatka czy coś w tym sposobie?
Odpowiedz@nyktimene: Można, założyli siatkę. Ale to już po rozmowie ze mną, administrator im tego nie podpowiedział.
Odpowiedz@Rafał Drabio- proszę pana, ja zajmuje się tylko remontami. Budowa od zera to zupełnie inna kwestia. Nie chciałabym uczyć się tego samodzielnie na płacącym kliencie. To mogłoby nie pójść tak sprawnie, jak by Pan sobie życzył. Ale do remontu się polecam :)
Odpowiedz@takatamtala: to jak uzbieram kase na remont/adaptacje strychu to sie zglosze
OdpowiedzNo właśnie. Też nie zarobię w życiu konkretnych pieniędzy, bo nie potrafię naciągać innych na kasę.
OdpowiedzOk, wszystko fajnie, ale po co okna skoro potrzebny był jedynie nawiewnik/nawietrzak/zetka czy jak to się tam zwie? Przecież nawet w ramach okiennych się takie montuje i chyba każdy, kto ma plastiki to takie cudo na ramie ma. https://receptynadom.pl/wp-content/uploads/2014/05/Zetka_kotlownia_rys_1.jpg
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2020 o 2:12
W ramie okiennej wygląda to już tak. A przecież są i inne rozwiązania. Dużo tańsze i prostsze do zrobienia niż "okno", żeby zachować odpowiednią wentylację. http://czysteogrzewanie.pl/wp-content/uploads/2013/12/nawiewnik-okienny-aereco.jpg
Odpowiedz@Lobo86: To nie były zupełnie nowe okna, mogły nie mieć nawiewników. Jest dużo rozwiązań, ale oni nie przyszli się o nie pytać, tylko od razu chcieli wciąć okno. Poza tym z tego co widziałam kominy tam nie miały kratek wentylacyjnych, więc jako takiej wentylacji do piwnicy nie było.
Odpowiedz@takatamtala: niemal w każdej ramie okiennej można zrobić otwory montażowe pod takie okienne nawiewniki. W zależności od typu to kosztuje od kilkudziesięciu zł w górę. A może to zrobić każdy, kto ma wiertarkę i wiertło do frezowania (do kupienia dosłownie wszędzie). Ba - każda rama, nawet bez nawiewników, jest regulowana, aby zapewnić przepływ powietrza. Te bolce od domykania okna (obrazek niżej) są regulowane (zima/lato), aby zamykać okno z różną szczelnością. Przy odpowiedniej regulacji rama przepuszcza powietrze na całej długości styku z oknem. W piwnicy nie musi być wentylacji, żeby to działało. Wystarczy kilka takich i różnica ciśnień/wilgotności (w zależności od rodzaju nawiewnika) sama spowoduje ruch powietrza. Tylko w tym wypadku zamiast powietrze uchodzić przez wentylację, to będzie jednymi nawiewnikami wchodzić, a drugimi wychodzić. Istnieje też inna opcja. Montujesz zetkę od strony północnej (zacienionej) i nawiewnik ścienny od strony południowej (nasłonecznionej) różnica ciśnień zrobi swoje i wymusi ruch powietrza od strony zimnej do ciepłej. Zwłaszcza jeśli zastosujesz klapy zwrotne. Opcja na bogato - nawiewnik ścienny w piwnicy z rekuperatorem, przebicie się do kanału wentylacyjnego i wentylator na dachu. Cug jest, straty ciepła minimalne. To nie zarzut do ciebie (no, może minimalny, bo skoro w remontach siedzisz, to jakąś tam ogólną wiedzę powinnaś mieć skoro zakumałaś efekty wspomnianego tynku i przyczyny grzyba), chodzi po prostu o to, ze to dość powszechny problem. Nakład finansowy ze strony firmy znikomy, a rozwiązania bardzo efektywne i małoinwazyjne. Jedyne co, to trzeba dobrze policzyć przepływy, ale to stosunkowo proste, bo są na to odpowiednie normy. Sam się z czymś podobnym kilka razy borykałem, więc scenariusz z twojej historii przerabiałem na własnej skórze. Ludzie odstawiają takie maniany z budowami i remontami, ze klękajcie narody. Administracje to jedno, ale na grupach dot. majsterkowania to można takie kwiatki zobaczyć, że w sumie dziwi mnie tak mała ilość katastrof budowlanych ;) http://oknotest.pl/images/in/regulacja-okien-zima-lato/14-regulacja-okna-zima-lato-okucia-winkhaus.png
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2020 o 10:18
Nie jest zgodne ze sztuką zamontować kratkę wentylacyjną? Ewentualnie wentylatorek mechaniczny nawet w niewielkim przewiercie (10 na 20 centymetrów lub coś około)?
Odpowiedz@Trepan: jest. I to nawet bardziej niż "zgodne ze sztuką". Wyżej podałem kilka rozwiązań, które się stosuje w takich wypadkach, ale jak widać....po minusach, okno lepsze. ;)
Odpowiedz@Trepan: "będzie zimno". Naczelny argument na zamykanie wentylacji piwnic...
Odpowiedz@takatamtala: ta, a powiedz o rekuperatorach i podobnych rozwiązaniach "będzie drogo" ;)
Odpowiedz@Lobo86: @takatamtala: wiem coś o tym jak się ze wspólnotą coś robi. Chcieliśmy coś postawić. Cóż, nie każdego stać. Fakt, że ich nie stać nie zmienia tego, że chcą. No i tu zaczyna się jazda, bo chociaż ich nie stać-chcą i mają prawo głosu, więc uchwalili takie coś, że głowa mała. Aż mnie korci jak będę mieć wolne kilka tysięcy, naocznie im udowodnić jaki bubel prawny przegłosowali.
Odpowiedz@Trepan: a to nic nowego. To chyba nasza największa bolączka i źródło problemów: chcemy mieć pałac ze złota i kryształów, a fundusze mamy na chatkę z gówna i słomy. Więc polerujemy stolca, aż się zaczynie błyszczeć. Acz też nie wszystko rozbija się o koszta, a zwyczajnie o pomyślunek (tak jak w tym wypadku).
Odpowiedz