Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ponieważ są ferie, siostra mojego partnera podrzuciła swą starszą córkę (2 klasa…

Ponieważ są ferie, siostra mojego partnera podrzuciła swą starszą córkę (2 klasa SP) na tydzień rodzicom.

M. sypia na dole, w salonie "teściów", my na górze.
Dziś wstałam jak na mnie bardzo wcześnie, więc słyszałam lekkie zamieszanie na dole oraz odjeżdżający około siódmej samochód.

Jakiś czas później usłyszałam płacz M. W pierwszej chwili pomyślałam, że pokłóciła się o coś z babcią. No bo skoro M. jest na dole, a nikt nie krzyczał do mnie (wiedzieli, że nie śpię), że ją zostawiają, to babcia musi tam być, prawda? Może poszła do piwnicy...

No ale płacz nie cichnie, nawet przybiera na sile, M. zaczyna wzywać matkę... Schodzę.

M. siedzi na łóżku, spłakana, czerwona. Dziadkowie pojechali na zakupy. Zabrali jej młodszą siostrę, podrzuconą dziś rano przez matkę. M. nie zabrali. Gdy obudziła się sama na dole, chciała zadzwonić do matki, ta jednak nie mogła akurat odebrać, więc dziecko wpadło w panikę tak dużą, że usłyszałam je na górze.

Wysłuchałam, przytuliłam, pocieszyłam, zaproponowałam telefon do mamy ode mnie (nie, nie trzeba) oraz śniadanie (chętnie). Już się pocieszyła, teraz siedzi z moją córą i plotą bzdury, jak to tylko dzieci potrafią :D

Ale czy tak naprawdę trudno obudzić dziecko i powiedzieć "Jedziemy tu a tu, możesz z nami jechać albo iść do ciotki na górę"? Albo dać mi znać, że ją zostawiają, wtedy byłabym uważniejsza, zareagowałabym od razu? Albo napisać kartkę, którą dziecko znalazłoby po obudzeniu: "Pojechaliśmy na targ, idź do Singri".

Otóż nie, nie należy mówić dziecku, że się wychodzi. "Bo będzie płakać".

dom

by singri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
3 37

Piekielne w tej sytuacji jest coś zupełnie innego, mianowicie fakt, że ośmioletnie dziecko wpada w panikę, gdy zostaje samo.

Odpowiedz
avatar singri
7 37

@Jorn: Myślę, że zadecydowało nie to, że została sama, tylko to, że obudziła się sama. Budzisz się rano, obok Ciebie powinna leżeć żona, ale jej nie ma. Nie ma jej w kuchni, w łazience... Nie reaguje na wołanie. Nie poczułbyś się nieswojo? A to jest tylko dziecko. Nie reaguje jak dorosły człowiek. Gdyby M. została przez dziadków obudzona i poinformowana, że wychodzą, włączyłaby sobie telewizor i tyle. Ewentualnie przyszłaby na górę obudzić moją N. Znam tego dzieciaka nie od dziś, taka sytuacja to dla niej nie pierwszyzna.

Odpowiedz
avatar babubabu89
-1 43

@singri: Jorn ma rację. Ośmioletnie dziecko wstaje i zaczyna ryczeć bo nikogo niema... paranoja. Ja mając 8 lat jak wstałem i zobaczyłem, że rodziców nie ma to się cieszyłem, że mogę na kompie grać w opór.

Odpowiedz
avatar singri
1 19

@babubabu89: Może zależy to od osobowości dziecka? Moja też nie jest zachwycona, gdy znienacka zostaje sama. W ostateczności mówię jej wieczorem "Jutro rano gdzieś jedziemy, jak się obudzisz a nas nie będzie zejdź na śniadanie do babci". Wtedy odpala telewizor i jest zachwycona. Ale nie lubi zaskoczenia.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
13 15

@singri: mysle ze o wychowanie, styl zycia chodzi. Jesli rodzice nigdy nie wychodzili bez mowienia to nie dziwie sie ze sie przestraszyla. Ja mam jeszcze male dzieci ale i tak zawsze mowie gdy gdzies ide. Masz racje, tez bym poczula sie dziwnie jesli wstaje a tu nie ma nikogo,jeszcze jakby maz nie odbieral to bym sie denerwowala. Co innego gdy ktos cos mowi a co innego gdy sie znika.

Odpowiedz
avatar katem
4 8

@babubabu89: Też się zgadzam ze zdaniem Jorna - 8-latka to duże dziecko, które powinno się ogarniać. Przecież wiedziała, że jeśli nawet dziadków nie ma, to z pewnością zaraz wrócą, a poza tym może zajrzeć na górę, a tu wpada w panikę. Wg mnie chore dziecko i/lub chore jego wychowanie

Odpowiedz
avatar pusia
3 23

@kartezjusz2009: ale wyjaśniłeś, że Cię nie będzie, a tu dziecko obudziło się całkiem samo i to nie u siebie w domu, więc jak dla mnie nic dziwnego, że wpadła w panikę. Gdyby dziadkowie uprzedzili, albo chociaż zostawili karteczkę, to myślę, że dziecko zareagowałoby spokojniej

Odpowiedz
avatar pusia
2 20

@kartezjusz2009: teraz doczytałam, że najstarsze miało 3 lata, a nie najmłodsze. Brawo, wielka odpowiedzialność, bo śmieci były takie ważne, że już teraz, natychmiast je trzeba było wynieść.

Odpowiedz
avatar helgenn
6 12

@kartezjusz2009: Chodzi o dziecko uczęszczające do drugiej klasy szkoły podstawowej a nie dwuletnie. Czasy ewidentnie inne, dziś dziecko w tym wieku nie może samo wyjść na ulicę, jak szłam do pierwszej klasy to drugiego dnia powiedziałam mamie, że idę sama (dystans ok. kilometr), bo wstyd być prowadzonym za rączkę.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
3 11

@pusia: Wiedziałem, że ktoś się uczepi wieku. Nie uważam, że 3 lata to za mało, żeby uczyć odpowiedzialności. W tym wieku sam byłem uczony odpowiedzialności za siebie. Raz - na własne życzenie - zostałem sam w domu gdy reszta domowników poszła do kościoła. Miałem się bawić w jednym pokoju i tak było. @helgenn: serio dzisiaj dziecko z drugiej klasy nie idzie samo do szkoły?! Ja w tym wieku dostawałem instrukcje gdzie są klucze do domu i wracaj chłopie sam. Oczywiście rodzice nie kończyli z kontrolą, ale po prostu uczyli odpowiedzialności. Dziwnych czasów dożyłem...

Odpowiedz
avatar singri
2 4

@kartezjusz2009: Dziecko w drugiej klasie w SP mojej córki, siedzi w świetlicy aż zostanie odebrane. W zeszłym roku jeden chłopczyk chciał wracać sam, to nauczycielki go nie puściły, musiał czekać aż jego siostra skończy lekcje.

Odpowiedz
avatar helgenn
4 4

Jeśli się nie byle to według prawa dziecko do lat 7 musi być pod opieką starszej osoby (chyba minimum 10 lat), natomiast bardzo dużo szkół w regulaminie zastrzega, że dziecko do dziesiątego roku życia ma być odbierane przez kogoś.

Odpowiedz
avatar pusia
4 8

@kartezjusz2009: oczywiście, że 3latka powinno się uczyć odpowiedzialności. Ale zawierzać mu, że jest na tyle ogarnięty, że zadba o siebie pod nieobecność rodziców to głupota. Dziecko 3letnie może być samodzielne żeby samo się ubrać, sprzątać po sobie, ale nie żeby zostać samo w domu, w dodatku z młodszymi od siebie dziećmi

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
1 5

@singri, @helgenn: dzięki za przykłady. Niedługo mnie to czeka, więc zobaczę jak to wygląda dzisiaj. @pusia: nie było mnie mniej niż 5 minut. Pamiętam sytuację, że kiedyś zaparłem się, że nie pójdę do kościoła. Nie i już. Rodzice odpuścili i tylko ustalili ze mną, że mam się grzecznie bawić do ich powrotu. Jak ustaliliśmy, tak zrobiłem. Nie było ich w domu przez godzinę. Wtedy miałem około 3 lat.

Odpowiedz
avatar pusia
2 6

@kartezjusz2009: ale to, ze tobie się wtedy nic nie stało, nie oznacza, że nie mogło się stać. Dzieci 3letnie mają czasem głupie pomysły. Moja kuzynka postanowiła wejść na taboret, on się przewrócił, a ta wyrżnęła na podłogę, rozwaliła sobie wargę i wybiła zęba. Czasem wystarczy tylko chwila. A tłumaczenie, że tobie nic się nie stało więc tak można jest w stylu: kobieta skoczyła z 10 piętra i przeżyła, więc można skakać z 10 piętra

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
3 3

@pusia: absolutnie nie twierdzę, że 3-latek nie ma głupich pomysłów. Twierdzę jedynie, że 3-latka można uczyć odpowiedzialności za siebie i za rodzeństwo. Nie od razu godzinę, ale 5 minut. Jak to opanuje i głupot nie zacznie robić, wtedy można wyjść do sklepu obok (10-15 minut), a potem jako 5-6 latek będzie w miarę ogarnięty.

Odpowiedz
avatar Mavra
7 23

Uważam, że dziadkowie zachowali się nieodpowiedzialnie. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła tak się zachować względem 8 latki. Niby to już nie małe dziecko, ale też nie nastolatka. W tym wieku wyobraźnia jest przeogromna a taka sytuacja dała niepotrzebny stres. Nie mówię, żeby sie pieścić z dzieckiem, ale wystarczyło wieczorem powiedzieć, że się wybierają i jeżeli wstanie to może jechać z nimi lub spać dalej, albo napisać jaką karteczkę. Cokolwiek, żeby mała była spokojna. Kurcze jestem dorosła, ale gdyby w dniu kiedy mąż ma być w domu raptem po wstaniu zauważyłabym, że go nie ma a ja nie miałabym żadnej karteczki, wiadomości w telefonie to róznież poczułabym w pierwszej chwili niepokój a tu sprawa dotyczy dziecka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 19

Nie wyobrażam sobie bym zachowała się tak względem kogokolwiek. Wychodząc zawsze informuje lub zostawiam kartkę. A dziecko gdy od najmlodszych lat jest informowane: Tak wychodzę, ale wrócę. Przyswaja to i nie ma z tym problemu. Natomiast uciekanie dziecku by uniknąc pożegnania jest zwyczajnie podle i nieczego nie uczy. No może oprócz wyrobienia świadomosci, że rodzic czy opiekun przy chwili twojej nieuwagi cię porzuci.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 8

Wybacz bezpośredniość, ale czasem mam wrażenie, że mamą zostałaś wczoraj i jeszcze wszystko jest dziwne. Poważnie, pierwszy raz spotkałaś się z postawą "nic nie mówić, bo będzie płakać"?. Ja to słyszę przy każdej wizycie w lekarza chociażby, czasem nawet od obcych ludzi (tłumaczyłam, jak będzie wyglądać szczepienie, na co jakaś pani do mnie: "po co pani straszy to dziecko?!"). To jest pogląd równie popularny, jak ten, że klaps to nie przemoc.

Odpowiedz
avatar singri
1 3

@Meliana: Po raz pierwszy została ona zastosowana prawie że w mojej obecności, po raz pierwszy dotknęło to dziecko, które znam tak blisko. Owszem, i wcześniej radzono mi, żebym postępowała wg tej zasady, ale głupie rady mają to do siebie, że nie trzeba ich słuchać.

Odpowiedz
avatar Meliana
1 1

@singri: Może nieprecyzyjnie się wyraziłam - utożsamianie się z czymś, a dziwienie się temu, to dwie różne rzeczy. I o ile rozumiem "bulwers", że na tak durny pomysł wpadły osoby tak Ci bliskie, o tyle dziwienie się, że coś takiego funkcjonuje jest dla mnie z kolei dziwne :) Mam nadzieję, że rozumiesz, co mam na myśli? Swoją drogą - na Tobie nikt tego nie stosował? Bo u mnie to był stały punkt programu. Zwłaszcza w przypadku jakichkolwiek czynności okołomedycznych. Nie dość, że nie mówiono mi, że jedziemy do lekarza, to jeszcze często byłam wprost okłamywana, że jedziemy np. do sklepu. Podobnie wszystkie wyjścia rodziców beze mnie odbywały się "po angielsku", żebym się nie zorientowała. Wszystko oczywiście w tej słynnej, "dobrej wierze" :)

Odpowiedz
avatar singri
1 3

@Meliana: Nie, nigdy. Moja matka miewała różne dziwne pomysły, ale na ten akurat nie wpadła. Odkąd pamiętam, uprzedzano mnie, że zastrzyk lekko zaboli, że pobranie krwi polega na ukłuciu. Wiedziałam, że mama wychodzi, zostawałam z rozmaitymi osobami, a czasami nawet na chwilkę sama. I tak, dziwię się, że to jeszcze funkcjonuje. Bo moim zdaniem totalnie nie ma sensu... Owszem, dziecko nie będzie płakać przy pożegnaniu, ale za to urządzi histerię jak się zorientuje że je wyrolowano. A kłamania własnemu dziecku nigdy nie zaakceptuję.

Odpowiedz
avatar Meliana
7 7

@singri: Mnie lekko dziwiło, że moi rodzice, mimo ewidentnych dowodów na nieskuteczność tej metody (emerytowane już pielęgniarki pozdrawiają mnie na ulicy z komentarzem "a! to ty robiłaś histerię na cały ośrodek!"), długo nie mogli pogodzić się z tym, że nie mam zamiaru stosować jej na własnych dzieciach - taki kompletny brak wyciągania logicznych wniosków u dość inteligentnych ludzi jest jednak dziwny. "No ale jak to tak można, takie rzeczy tak małemu dziecku opowiadać, koszmary w nocy będzie miało"... A tu zdziwko, bo nie dość, że koszmarów nie ma, to histerii nie wyprawia, a i rękę do ukłucia same podaje, buzię do badania otwiera i koszulkę ściąga. Mnie jednak najbardziej bawił i nadal bawi tekst "nie noś, bo się przyzwyczai" - tak jakby noworodek przez 9 miesięcy ciąży w kołysce leżał, że teraz się musi do bujania przyzwyczajać...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2020 o 15:41

avatar konto usunięte
-1 3

@Meliana: Pierwszy raz spotkałam się z takim podejsciem tutaj i przyznam szczerze, że myslałam iż to jakaś creepy nisza. Zaledwie dwa razy widziałam coś w ty stylu w życiu. Nigdy nie spotkałam się z taką praktyką w mojej rodzinie i otoczeniu

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@maat_: bo to galopujaca patologia jest wzbudzanie w dziecku lekow, cos na etapie "jak bedziesz niegrzeczny to pani cie zabierze"

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 9

cos widze, ze cala rodzine masz patologiczna :/ no i po co z nimi siedzisz? zeby miec na co ponarzekac?

Odpowiedz
Udostępnij