Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem właściwie jak to opisać, bo po części nawet mąż mnie…

Nie wiem właściwie jak to opisać, bo po części nawet mąż mnie nie rozumie.
On ma prawo jazdy od lat niespełna dziesięciu, ja dopiero zaczynam.
Mówiłam mu, że zwyczajnie się boję i dlatego nie chciałam go robić. Nie czuję się pewnie za kierownicą i żebym miała dobry refleks. Zapisał mnie do swojej instruktorki ,która kiedyś jego uczyła.
Kobiecie zmieniło się życie , częściowo posypało i nie jest już taka jak kiedyś.
Od początku mnie strofowała w aucie.
Od pierwszych jazd było źle. Mówiłam, że się boję, że nigdy nie siedziałam za kółkiem i nie czuje się pewnie. Zupełnie to zignorowała i mało tego, notorycznie była zajęta telefonem. Jedyne co robiłam na lekcjach to placyk. Półtorej godziny placyk. Przez 18godzin placyk. Gdy dojeżdżaliśmy do miasta wydzierała się po mnie jaka jestem niezdarna i hamowała na gwałt często bez podstaw.
Szczerze płakałam jak miałam iść na te jazdy a mąż stwierdzał, że ja wymyślam.
W końcu jak wyglądałam się przed znajomymi i go ochrzanili ,że to nie jest normalne (zabraniał mi zmienić instruktora) stwierdził, ok zmień sobie.
No i teraz efekt jest taki, że mam przejechanych 20godzin i nie mam jak skończyć tego, bo zapisał mnie do ośrodka oddalonego o 20km z kłopotliwym dojazdem, w dodatku mamy dwoje dzieci i nie mam już z kim ich zostawiać.
Kolejny smaczek, nowy instruktor po jednych jazdach przestał odpowiadać na moje próby kontaktu, więc nie mam jak ustalić w ogóle terminu. Ośrodek się wypiera brakiem innych instruktorów. Więc nie wiem co mam zrobić w takiej sytuacji.
I oczywiście ja słucham dzień w dzień że nie szanuje pieniędzy.
Nic to, że ja się boję jak cholera wsiąść za kierownicę przez tego babsztyla, który spotęgował moje przerażenie,
Nic to, że nie mam z kim małych dzieci zostawić i jak dojechać...
Mam dość....
Ps. Poprzednio było tak, że była instruktorka podjeżdżała pod nasz dom, bo była sąsiadką a dzieci były z teściową.

Prawojazdy

by ~Prawojazdy019
Dodaj nowy komentarz
avatar AnitaBlake
9 11

Wspolczuje faceta. Ja z moim lekko nie mam ale ja bym sie tak nie dala. Chyba. Zreszra z tego co rozumiem swoich pieniedzy nie masz. To nie pojete ze nie masz wlasciwie nic do powiedzenia. Myslalas o pracy? Tak bys sama mogla decydowac?

Odpowiedz
avatar singri
2 12

@AnitaBlake: Wiesz, ja np nie mam pracy, a "naciskanie" na prawo jazdy przez mojego wyglądało mniej więcej tak: "Ja w tej szkole robiłem, dobrze było, ale ty poczytaj czy się nie popsuli. Podzwoń, dowiedz się i napisz mi ile mam szykować." Potem już były naciski, że jak już skończyłam kurs, to jak najszybciej egzamin (racja, im szybciej tym więcej wiedzy w głowie) i po odebraniu dokumentu jak najszybciej za kółko. Do tego stopnia, że rano na szkolenie mnie zawiózł, ale jak po mnie przyjechał to musiałam już sama wrócić. Więc to nie kwestia tego, że autorka nie pracuje, tylko ma buraka, a nie faceta.

Odpowiedz
avatar mruk
1 15

Takiego sobie faceta wybralas to tak masz.

Odpowiedz
avatar bipi29
14 16

"zabraniał mi zmienić instruktora" - Że słucham? Jak własny mąż może czegoś zabronić własnej żonie? Dziewczyno, weź się w garść. Po tym jak przedstawiłaś Waszą relację, facet ewidentnie Cię poniża, bo nie masz własnych pieniędzy albo masz ich bardzo mało. Idź do pracy, uniezależnij się. Po co dałaś się namówić na kurs, skoro panicznie się boisz? Postaw się czasem. Na prawdę nie musisz robić tego, co kochany mąż powie.

Odpowiedz
avatar digi51
5 7

Daj sobie spokój. Jeśli taka panika Cię ogarnia na myśl o byciu kierowcą, to nawet jak zrobisz prawo jazdy, to nigdy nie wsiądziesz za kierownicę albo jeśli mąż Cie zmusi, wsiądziesz i będziesz się męczyć jednocześnie stwarzając zagrożenie. Wierz mi, to mówi osoba, która na początku była kierowcą bardzo słabym, ale zawsze wiedziałam, że jeździć chcę mogę jeździć dobrze, jeśli się skupię.

Odpowiedz
avatar Felina
2 4

Nie ogarniam. Dlaczego on cię gdzieś zapisuje bez ustalania z tobą, a ty chodzisz na coś, czego nie chcesz. Nie wiem, kto za ten kurs zapłacił, ale jeśli mąż, to on nie szanuje pieniędzy, skoro wyrzuca je w błoto. Jak już wcześniej napisali - nawet jeślibyś jakimś cudem kurs skończyła, to raczej jeździć nie będziesz. No i w sumie wymówkę masz. Próbowałaś, ale instruktor olał.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
10 10

Historia brzmi jakby była pisana przez nastolatkę, którą rodzice trzymają bardzo krótko: - mąż zapisał Cię na kurs prawa jazdy, mimo że nie chciałaś do ośrodka, który on wybrał i do którego jest utrudniony dojazd - mąż zabraniał zmienić Ci instruktora, a pozwolił dopiero jak wasi znajomi go ochrzanili - mąż robi Ci wyrzuty, że nie szanujesz pieniędzy - mąż nie zajmie się dziećmi w czasie Twoich jazd To nie jest relacja partnerska. To pan i władca i jego podwładna/pracownica/dziecko. Współczuję bycia w takiej relacji. Myślę, że przydałby Ci się dobry psycholog, żeby popracować nad Twoją pewnością siebie. Olej prawko, dzieci podrzuć teściom, a sama umów się na wizytę. A jeśli chodzi o problemy z instruktorem i ośrodkiem- podpisałaś z ośrodkiem umowę. Jeśli ośrodek się z niej nie wywiązuje, to masz podstawę do zerwania. Trzeba by pogrzebać w internecie, być może skonsultować się z UOKiKiem, ale myślę, że to da się zrobić.

Odpowiedz
avatar MyCha
3 7

Nie wyobrażam sobie sytuacji aby pytać męża o zgodę w sprawie zmiany instruktora jazdy. No kurka wodna, to jest jakiś absurd! Zwyczajnie bym tego instruktora zmieniła, a ewentualny mąż pewnie by się dowiedział po fakcie. Z kim dzieci zostawić podczas jazd? No chyba mają tatę? Co do strachu przed prowadzeniem samochodu. Według mnie w rajdach startować nie będziesz ale normalna, spokojna jazda z przepisami po mieście jest w zasięgu prawie każdego. Dobierz sobie tylko dobrego instruktora który tobie pasuje bo to ty masz się uczyć. Sama boję się szybkiej jazdy więc chyba jestem najgrzeczniejszym kierowcą jeśli chodzi przekroczenie dozwolonej prędkości. Odmawiam również jazdy na autostradach i tyle. Tyle żebyś czuła się komfortowo i nic na siłę.

Odpowiedz
avatar Lostsoul
3 5

Najbardziej piekielny w tej historii jest twój mąż! Pakuj dzieci i wynoś się stamtąd! Do najjaśniejszej cholery jak twój MĄŻ (domyślnie) OJCIEC dzieci może nie rozumieć że nie masz z kim dzieci zostawić!? Podejrzewam typową strategię przemocowca który WIE że tego nie zdasz a potem będzie ci wypominał że nawet prawa jazdy nie zdałaś żeby obniżyć ci samoocenę. Może i ktoś powie przesadzam A L E no nie mogę. Mąż ci wybiera zajęcia, mąż ci wybiera instruktora... I ZABRANIA GO ZMIENIĆ!? Masz ty coś do powiedzenia w tym domu? On ma być twoim PARTNEREM a nie panem i władcą... Ma twoje zdanie tak głęboko w odbycie... dopiero znajomi na niego wpłynęli? SERIO? Wiesz ze jesteś osobą? możesz mieć swoje zdanie i upodobania? Na poważnie, jeśli napisałaś tą historię po to aby przeczytać komentarze, bo myślisz sobie że: może jesteś przewrażliwiona? może tak ma być i wszyscy mi napiszą że mąż ma racje? NIE, nie ma racji. Przeżyłaś 18 godzin stresu tylko dla jego widzimisię! Bo on tak sobie powiedział i miał ciebie i twoje uczucia głęboko :( Przepraszam że mój komentarz jest tak agresywny, ale po prostu widziałam parę sytuacji podobnych i jeśli mogę moją wypowiedzią sprawić żebyś się zastanowiła to dla mnie warto się rozpisać :)

Odpowiedz
avatar dayana
5 5

Sorry, ale czy mieszkasz w Arabii Saudyjskiej? Bo w Polsce kobiety normalnie są uznawane za ludzi i mogą same się zapisać do szkoły jazdy i zmienić instruktora.

Odpowiedz
avatar seledynowyszpieg
0 0

Może lepiej zrezygnuj z tego prawa jazdy i kup bilet dlugookresowy na komunikację miejską. Tacy zalęknieni kierowcy są najgorszą zmorą, zachowują się nieprzewidywalnie, panikuja przy najprostszych manewrach. A później wypadki, poszkodowani itd.

Odpowiedz
Udostępnij