Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielności w sklepie cz. 3. Tutaj opiszę piekielności "góry" sklepu, w którym…

Piekielności w sklepie cz. 3.

Tutaj opiszę piekielności "góry" sklepu, w którym pracowałam, co sprawiało, że dzień w pracy stawał się co najmniej męczący...

1. Nadmiar towaru. Często w sklepach tej sieci spotykamy się z alejkami zastawionymi paletami... niestety, ale ci na górze wiedzą lepiej, ile czego sklep potrzebuje i każą zamówić całego tira. I ich nie obchodzi, że mało pracowników, że L4... Centrum zawalone i trzeba to dać na sklepy. Zastawione alejki? No przecież liczby pokazują, że jest wystarczająca ilość etatów... Więc masz zamówić całego tira, a jak nie, to dołożymy to, czego nie potrzebujesz, żeby był ten cały tir.

2. Ceny. Robiąc zakupy, chcemy, żeby cena była przy towarze, a nie latać do czytnika z każdym produktem. Jednak ci mądrzejsi nie ułatwiają tego. Nie dość, że sytuacja z pkt. 1, to jeszcze na jeden produkt 3 razy potrafią zmienić cenę w ciągu dnia plus 2 razy w tygodniu po minimum 400 cen do wywieszenia. Ale to wina pracownika, że niezmienione. No przecież ilość etatów się "zgadza".

3. Kontrole państwowe (Straż Pożarna itp.) - malowanie trawy na zielono. Akcja reanimacja, nagle z innych sklepów się zlatuje pełno pracowników, regionalny bierze rękawiczki i rozkłada towar, żeby było cacy... A po wizycie - patrz pkt. 1.

by Calineczka32
Dodaj nowy komentarz
avatar Biedroneczka1415
6 8

Brzmi jak Biedronka... znam ten ból :)

Odpowiedz
avatar Jaladreips
0 2

@Biedroneczka1415: czy twój nick to nawiązanie do tematu? ;)

Odpowiedz
avatar Raveneks
5 5

Zastanawia mnie jedno, czemu sklep nie zdecyduje się sprzedawać części produktów (np tych schodzących w największej ilości) prosto z palet i kartonów? Kiedyś w niemieckich dyskontach się to sprawdzało.

Odpowiedz
avatar starajedza
3 5

@Raveneks: no przecież a Biedronce tak jest.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-4 4

Co do 1 to istnieje doraźne rozwiązanie, mianowicie na terenie sklepowego parkingu wydzielić fragment, ogrodzić, zadaszyć i tam składować w ciągu dnia nadmiar towaru, takiego, który nie potrzebuje kontrolowanej temperatury. Rozwiązanie permanentne - robić większe sklepy i część przeznaczać na przestrzeń magazynową. No, ale jedno i drugie to koszty, więc lepiej zastawić alejki i mieć wbite na skargi, bo ludzie przecież i tak będą kupować, bo tanio. Tak jest dobrze i będzie dobrze, dopóki nie dojdzie do tragedii.

Odpowiedz
avatar daroc
0 0

@Jaladreips: budować większe sklepy :D Tak, to zdecydowanie temat do ogarnięcia przez pracowników sklepu. :)

Odpowiedz
avatar starajedza
-1 5

W Lidlu niby tak nie ma, za to nie ma połowy towarów z gazetki, bo jak nie zdążą rozłożyć, to nie ma wcale, a w Biedronce to chociaż z palety sobie weźmiesz sam. Mam taką jedną, wybitnie mała i nie ustawna, dużo towaru i Jeszcze więcej ludzi w kolejkach. Ludzie idą, bo wiedzą, że wszystko z listy zakupów dostaną i to w normalnej cenie.

Odpowiedz
avatar zartie
2 2

@starajedza: A u was to biją Murzynów. Ewidentnie jakiś dział PR Stonki się odezwał, tylko mogli do trollowania zatrudnić kogoś bardziej inteligentnego. Zakupy w Biedrze z punktu widzenia klienta: Idę zaraz po otwarciu, bo w gazetce wypatrzyłem bluzy polarowe. Obszukuję cały sklep - bluz nie ma. Pytam obsługę - oni nic nie wiedzą. Dzwonię na infolinię, z pytaniem, czy promocja ma jakiś ograniczony zasięg - oni nic nie wiedzą. Sklep zawalony szmelcem typu betonowe zegary albo budziki w puszce (autentyczne artykuły promocyjne z Biedry!!!), za to notorycznie brakuje na półkach artykułów higienicznych (chusteczek, patyczków, pianki do golenia) i chemii gospodarczej.

Odpowiedz
avatar Tranquility
0 0

Niestety moja droga, tak dziala tzw. retail, czyli sprzedaz "nie-online". Wysylki do sklepow prawdopodobnie sa kalkulowane na podstawie sprzedazy, tej wlasciwej lub tej jaka chcieliby w danym sklepie widziec. Co do rozladunku I rozlozenia na polki; kochana, na kazdy sklep sa etaty, a ze 2 osoby na urlopie, 3 na L4 to nikogo a centrali nie bedzie intwresowalo. Sa zaplanowane ilosci na dany sklep i kierownik musi sobie z tym radzic. W sprzedazy najwazniejsze jest zeby towar byl w sklepie dlatego dopychaja wam dostawy po same drzwi. A centrala, majac pod soba zapewne kilka wiazek, do ktorych naleza dziesiatki czy setki sklepow, nie interesuje sie czy w sklepie w Gdyni, Elblagu czy Bydgoszczy pani kierownik ma pelna obsade sklepu.

Odpowiedz
avatar singri
4 4

@Tranquility: Pracowałam w Biedronce. Gdy wszyscy z obsady byli dyspozycyjni, poza kierownikiem na sklepie były 3 osoby. 4 jeśli spodziewaliśmy się dużego ruchu. Cała załoga liczyła sobie jakieś 10-12 osob. Co z tego, że zrobili 5 stanowisk kasowych, jak nie ma ich kim obsadzić? Kolejki po horyzont, dostawa nie rozłożona, a centrala twierdzi, że przecież nie trzeba nam etatów, bo oni tak wyliczyli! Kaufland, zupełnie inne miasto. Dwie osoby na ladzie mięso/wędliny/grill. Ktoś tam się kręci i układa towar na sklepie. Otwarte dwie kasy z czterech. Zawsze kolejki. Kartki o poszukiwaniu pracowników brak.

Odpowiedz
avatar yfa
3 3

@singri: nie rozumiesz jednej rzeczy. Oni nie wyliczają, ile potrzeba etatów, żeby wykonać 100% pracy, ale: 1. ile klient jest gotów czekać w kolejce (dodatkowe kasy są na jakieś wyjątkowe okazje, gdy spodziewają się żniw), 2. ile towaru może pozostać nierozładowanego, 3. ile/jakiego towaru może się zniszczyć (przeterminować, spaść z palety), 4. ilu klientów zażąda sprzedaży zgodnie z wystawioną cenówką (art. 66 KC - zawarcie umowy w trybie ofertowym), itp. Oni wyliczają maksimum zysków (to się nazywa optymalizacja - szukanie maksimów funkcji) i zgodnie z regułą Pareto zapewne wypada gdzieś w okolicach 80%. Jeżeli kierownik da radę wykonać 100% zadań (rozładuje towar, wystawi właściwe ceny, ludzie nie będą stali w kolejkach) to znaczy, że ma zbyt dużo ludzi na zbyt mało towaru i zbyt małą sprzedaż, czytaj - kosztuje zbyt wiele, jak na generowany przychód, więc któreś z tych parametrów należy dostosować. O załatwieniu 100% roboty w komfortowych warunkach to możesz się starać w usługach klasy premium, np. gdy sprzedajesz tygodniowo jeden jacht, a nie w dyskoncie, fabryce, na budowie czy nawet w (umysłowej przecież) księgowości. Ale osoby, które to wiedzą, wybacz szczerość - nie biegają za paletami po sklepie.

Odpowiedz
Udostępnij