Święta a co za tym idzie częstrze wizyty w kościele skłoniły mnie do postawienia pytania czy zachowanie podstawowych zasad higieny jest aż tak strasznie uciążliwe czy to koszt środków higienicznych przewyższa zdolności finansowe ludzi?
Mam refluks żołądka co sprawia, że przebywanie wśród ludzi jest dla mnie katorgą, która często kończy się torsjami.
Ludzie ŚMIERDZĄ a zachowują się jakby fiołkami pachnęli-póki jeszcze nie rozdziawią gęb to można przeżyć a jak już je otworzą to dosłownie powalają oddechem.
Najgorsi są chyba zapaleni palacze , którzy bez dymka "przed" nie wejdą do kościoła, chociaż dentystyczni pacjęci widma z własną cywilizacją w jamie ustnej też biją się o pierwsze miejsce.
Nie mogę tego pojąć jak można wyjść takim woniącym z domu... Powiecie, że się czepiam ale dla mnie to jest brak poszanowania dla innych osób.
Znam osoby palące, które mimo puszczania dymku mają świeży oddech, znam chłopaka z niedomykającym się uchyłkiem w przełyku , który mógłby zrzucić winę na chorobę i rozsiewać wokół siebie woń treści żołądkowej ale robi wszystko by nie zabijać odechem, więc to chyba jest wykonalne.
Kościół ludzie
Smród wódy na pasterce - można się porzygać...dlatego nie chodzę.
OdpowiedzJestem uczulona na czosnek a jego zapach powoduje u mnie odruch wymiotny, ale w życiu nie pomyślałabym, żeby mieć pretensje o to do otaczających mnie ludzi
OdpowiedzA ja jestem uczulony na ortografię. Dostaje torksji jak czytam "czestrze". Qfa, to nawet autokorekta mi poprawia :-/ i sorry, ale tłumaczenie o dysmózgi przy obecnej technice i wszechobecnych autokorekta u nic nie da...
Odpowiedz@Jaro a przepraszam bardzo ale czego dostajesz? Wypadała by poprawiając innych samemu nie robić błędów.
Odpowiedz