Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak mnie śmieszy, a jednocześnie żenuje i wkurza stosunek Polaków do picia…

Jak mnie śmieszy, a jednocześnie żenuje i wkurza stosunek Polaków do picia alko. I to nie tylko wąsatych Januszy, ale również wielu innych, młodych również. Nie piję alkoholu w ogóle od trzech lat, nie z jakiegoś szczególnego powodu, po prostu nie lubię. Wcześniej jak głupi zmuszałem się co raz bo przecież każdy chce mieć znajomych, a znajomi co rusz zapraszają na picie.

A teraz, gdy mówię że nie pije, zaczyna się dociekanie. Kierujesz? Lekarz ci zabronił? Niektórzy bez cienia żenady twierdzą że miałem problem z alkoholem i nie piję po odwyku. Pojeby. Zmyśliłem sobie historyjkę, że nie mogę z powodu choroby. Tak, że niby kilka kieliszków i poważne konsekwencje. A gdzież tam, nieustraszonych tropicieli to nie zraża. A chodziłeś do drugiego lekarza potwierdzać? A na pewno tak poważne konsekwencje? A nie pierdziel, raz się napijesz nic ci się nie stanie.(!)

Wcześniej zanim wymyśliłem tą historyjkę i po prostu mówiłem, że nie lubię, niektórzy robili ze mnie wariata, no bo jak to tak nie lubić pić, on jest nienormalny.

by Silimarillo
Dodaj nowy komentarz
avatar honey515
9 9

Mój zięć mówi : nie piję, bo jestem alkoholikiem. Nie pije już trzy lata, oby wytrwał...

Odpowiedz
avatar Habiel
14 16

Przez rok nie mogłam pić żadnego alkoholu. A był to pierwszy rok studiów, gdzie większość wyjść była wyjściem na piwo. I nigdy nikt nie dociekał dlaczego nie piję. Nie, to nie. Nie rozumiem środowisk, które wywierają presję na kimś, kto nie chce pić alkoholu.

Odpowiedz
avatar Ursueal
8 12

@Habiel: Na koniec długich praktyk w lecznicy usłyszałam, że co prawda na pracy się znam, ale nikt mnie na dłużej w medycynie nie zatrudni, bo nie piję jak wszyscy i przez to psuję atmosferę. Jak kiedyś napiłam się przez pomyłkę kawy z kubka chirurga, to pomyślałam, że co najmniej 20% ta kawa ma. I niewiele się pomyliłam. Bez lufy do zabiegu nie podszedł. Co ciekawe, na trzeźwo zazwyczaj coś spartolił, po strzale nigdy.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
6 10

Ee, to ja jak przestałem pić to nikt mnie głupimi pytaniami nie dręczył. Niektórzy za to wyrażali uznanie :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

Ja też pije bardzo mało, po prostu nie potrzebuje alkoholu i tylko czasami wypije dla smaku. Zazwyczaj wole sok czy jakis napoj gazowany. Ludzie kompletnie nie rozumieja odmow, oczywiscie standard to "ze mna sie nie napijesz". Nie wiem w czym problem jesli chca to niech pija, mnie to nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar Zyrafka
1 1

@nursetka: niektórzy rozumieją. Ale wiem jak wygląda zmuszanie. Więc jak do mnie przychoza na imprezę to jest wolna ręka - chcesz, to pijesz, nie chcesz to nie. Raz mi próbowali zmusić koleżankę do picia. Powiedzialam, że im nie wolno, bo ona ma wybor a ja nikogo zmuszać nie będę. Chociaż mam przyjaciółkę, która do 2 piw jest ok, ale jak dorwie trzecie to już umiaru nie ma i trzeba ją pilnować (sama chce)

Odpowiedz
avatar digi51
2 4

Akurat wymyślanie sobie choroby jako wymówki to proszenie się o wiercenie dziur w brzuchu. Dla niektórych to byłaby straszna tragedia i bardzo Ci współczują, na pewno chcą pomóc.

Odpowiedz
avatar Shi
3 7

Taka myśl mnie naszła - jak ktoś nie pije alkoholu to dużo ludzi próbuje go na to namówić, ale jak ktoś nie pije soku jabłkowego albo kawy to nikt z tym problemu nie ma. Na pytanie "ze mną się nie napijesz?" polecam odpowiedź "napiję, a ja będę pić sok". W końcu co to za różnica czy toast się wzniesie wódką czy wodą?

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

Spotyka mnie często to samo, ale nie w Polsce. Ostatnio koledze wmusili kieliszek, bo nie docierało, że facet za chwilę wsiada za kierownicę i ma do przejechania ponad 1000 km.

Odpowiedz
avatar Veltoris
1 3

Wmawianie sobie, że "nie lubisz i się zmuszałeś", skoro wcześniej najwyraźniej mocno się polewało i jakoś nie protestowałeś, to niestety zwykła hipokryzja i wypieranie faktów. Nie pijesz od trzech lat, bo w końcu coś zrozumiałeś, "bo chyba swoje już wypiłeś". Naprawdę gratuluję i chwała Ci za to. Tylko po prostu zmień towarzystwo, serio, bo niektórzy naprawdę nigdy tego nie zrozumieją i będą Cię ciągnąć na dno... Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

Odpowiedz
avatar Silimarillo
0 2

@Veltoris: ja się zastanawiam skąd ludzie tu na piekielnych biorą swoje teorie. Od razu skoro wcześniej piłem, to "mocno się polewało". I pewnie od razu w swej mądrości i przebiegłości odkryjesz że były przynajmniej tygodniowe ciągi alkoholowe. A przestałem pić pp odwyku. Weźcie wy nie wymyślajcie tych swoich teorii. Zmuszałem się, bo niestety w Polsce imprezy wyglądają tak jak wyglądają. Pije się. Nie musi być to picie do upadłego, jak ty to sobie wizualizujesz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Silimarillo: to nie teoria, a praktyka. Nikt ci alkoholu rurką do gardła nie wlewał z pistoletem przy skroni. Sam to robiłeś. Ale to taka standardowa gadka nałogowca: "bo nie wypada odmówić" "presja grupy" "bo wszyscy piją" Pierdu-pierdu. Imprez i grillów zaliczyłem bez liku (jak chyba każdy z nas) i zawsze było przynajmniej kilka osób niepijących - bo kierowca, bo leki, bo ciąża, bo okres przedstartowy (zawody/biegi itp), bo praca nazajutrz, bo trzeba się urwać wcześniej dzieci odebrać, bo ktoś zwyczajnie nie miał ochoty. To fizycznie niemożliwe, żeby zawsze spotykać się w tym samym gronie i żeby zawsze wszyscy pili.

Odpowiedz
avatar tomatek
6 6

No to czemu zadajesz sie z, jak to sam określiłeś, poyebami?

Odpowiedz
avatar whateva
2 2

Ja z alkoholi piję praktycznie tylko wino, a i to od święta. Wśród znajomych mam grupkę pijącą całkiem sporo - i nie tylko nic we mnie nie wmuszają, ale i oni są zachwyceni, bo w razie czego mają kierowcę, i mnie pasuje, bo jeździć lubię, a dostaję do dyspozycji bardzo przyjemny samochód. Czyli - kwestia towarzystwa.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

po co ci tacy znajomi? nie prosciej zmienic na innych, dla ktorych nie bedzie to problemem?

Odpowiedz
avatar chawratka
1 1

Ja nie mogę pić większości alkoholu ze względów zdrowotnych. Choruję ma WZJG i każda ilość alkoholu powoduje u mnie rewolucje jelitowe jak przy ostrej biegunce w połączeniu ze zjedzeniem najostrzejszego kebaba (którego i tak nie wolno mi jeść). Mimo, iż mam małą grupkę znajomych którzy wiedzą o mojej chorobie bo parę razy już o tym wspomniałam, każda impreza, spotkanie zaczyna się pytaniem: a dlaczego? a może inne alko spróbujesz? Poza tym, to dobrzy znajomi i w każdej innej kwestii idzie się dogadać. Najbardziej podobają mi się stwierdzenia: "można się bawić na imprezie bez alkoholu, tylko po co??"

Odpowiedz
avatar kamil1024
0 0

Ja nigdy nie piłem, nie z powodów zdrowotnych czy coś, jakoś tak po prostu wyszło, nigdy mnie nie ciągnęło do alkoholu. Mniejsza z powodami. W każdym razie nikt mnie nigdy nie zmuszał/nie namawiał nachalnie do picia, pojedyncze osoby nawet twierdziły, że "podziwiają"... Tylko co z tego. Jak już parę osób tu zauważyło - w tym kraju (nie wiem, jak w innych), jak się chce mieć jakieś życie towarzyskie, to będąc abstynentem jest ciężko. Większość wyjść grupowych na studiach i później w pracy to "na piwo", a imprezowanie polega na piciu. Teoretycznie można próbować iść i napić się soczku, ale to zawsze wymaga jakiegoś wyjaśniania ("a czemu tak"), a ludzi to nie obchodzi - prawda jest taka, że jak odstajesz od normy (nie zachowujesz się tak jak reszta), to świadomie lub podświadomie ludzie cię wykluczają z grupy. Chyba, że już masz dobrych znajomych, ale wtedy i tak nie musisz w ten sposób starać się zintegrować. Oczywiście można mieć bogate życie towarzyskie bez alkoholu - ale jest to znacznie trudniejsze i wymaga bycia "wygadanym", pewnym siebie, (nie zaszkodzi) dobrze wyglądającym itd...

Odpowiedz
avatar yfa
0 2

Pijesz, żeby mieć znajomych, z którymi nie chcesz przebywać? Mają rację - idź po drugą diagnozę. Skoro przyszedłeś tutaj, to od razu dostaniesz radę - zmień znajomych na takich, którzy poza chlaniem mają życie, albo po prostu naucz się asertywności.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@yfa: AMEN. Konkluzja w punkt. Najpierw się zmuszał, żeby się dopasować, a teraz udaje chorobę, a wszystko po to, żeby się wpasować w towarzystwo, którym w zasadzie gardzi. I jeszcze się przy tym dziwi, że w sumie to za bardzo nie chcą się z nim integrować na trzeźwo....ale weź tu nie pij mając do czynienia z kimś takim ;)

Odpowiedz
avatar Patrycha
1 1

Mam to samo. Nie piję bo nie lubię smaku alkoholu, helikoptera w głowie, nie bawi mnie bycie nietrzeźwą, szkoda mi czasu na kaca. Trwa to dobre 10 lat. I KAŻDA rodzinna impreza to namawianie mnie przez wujków i kuzynów do picia, wlewanie kieliszka mimo, że powiedziałam, że nie piję, pytanie czy na pewno jestem z tej rodziny na co w końcu zaczęłam odpowiadać, że "jeśli musicie pić żeby się bawić, to mam nadzieję, że jednak mnie podmienili". To się po prostu nie kończy. Tylko najbliższa rodzina zrozumiała, że nie piję i koniec. Znajomi dziwią się za pierwszym razem, potem dają spokój. I nadal za każdym razem zastanawiam się, co jest z ludźmi nie tak, że nie picie alkoholu jest odbierane jako coś nienormalnego. Serio? Dla mnie uchlewanie się i traktowanie tego jako rozrywki jest nienormalne, nikogo nie namawiam, żeby nie pił

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Strasznie.....naciągane. Brzmisz jak typowa "męczydupa", która strasznie się mazgai. Zamiast powiedzieć wprost swoim znajomym, to wymyślasz bojąc się powiedzieć prawdy. Cienkie to okrutnie. Tym bardziej, że znajomych można zmienić jak ci nie odpowiadają. Nikt was łańcuchem nie skuł. W tym kraju po prostu się pije. Alkohol jest obecny przy każdym urlopie czy święcie. Coś jak bigos na święta, czy sałatka jarzynowa. Taki element kultury. Więc jak tego brakuje, to zawsze pojawi się mniejsze lub większe zdziwienie. Jednak na przestrzeni mojego życia, kiedy mieszkałem tak w dużych, jak i malutkich mieścinach, to nikt żadnej presji na nikogo nie wywierał. Jak ktoś nie pił - to nie pił. Owszem były jakieś pytania, ale podszyte zwyczajną ciekawością. Jedno "zwyczajnie nie mam ochoty" zawsze ucinało jakiekolwiek dywagacje. Kompletnie nie rozumiem co znaczy "nie lubię alkoholu" ? Spirytusu nie pijesz. Piwo ma drastycznie inny smak od cydru, wina, wódki, likierów i tak dalej. Nawet przy samym piwie bogactwo smaków jest tak wielkie, że można znaleźć takie, które nie będą miały ze sobą absolutnie nic wspólnego - nawet gaz będzie zupełnie inaczej odczuwalny (polecam z pałeczkami kwasu mlekowego - boskie). Ba - zdarzało mi się pić nalewki mające po 50%, a alkoholu w smaku nie dało się wyczuć. Są też....bezalkoholowe zamienniki (i na rynku jest ich całe mnóstwo). Także nawet jak wszyscy piją, a ty nie, to można się dalej udanie integrować z grupą.

Odpowiedz
avatar Silimarillo
1 1

Do ludzi, którzy piszą "zmień towarzystwo". Po pierwsze, mieszkam w małej mieścince, wachlarz znajomych jest mocno ograniczony, a szukanie sobie znajomych 10-20-30 km od siebie mija się z celem. Po drugie, znajomi to nie jest jedna zbiorowa osobowość, nie zrezygnuję ze spotykania się z jednymi, bo drudzy mnie denerwują. Tak to już jest, gdy spotykasz się na jakiejś imprezie, nie wybierasz sobie całej listy gości, szczególnie gdy to nie ty jesteś organizatorem. Po trzecie, spotykając się z moimi znajomymi, istnieją sytuacje że automatycznie spotykasz się z ich znajomymi których nie znasz. Takie sytuacje dotyczą również rodziny, a tej sobie nie wybieramy. Więc jedynym rozwiązaniem jest zamknąć się na cztery spusty w domu, co chyba rozwiązaniem nie jest.

Odpowiedz
Udostępnij