Jestem kierownikiem pociągu.
W trakcie kontroli biletów trafiłem na "gapowicza". Był bardzo niezadowolony ze świadczonych przez naszą firmę usług. Ponieważ nie mógł za darmo, z piwkiem w ręku odbyć kilkusetkilometrowej podróży, tylko został zmuszony do opuszczenia pociągu na najbliższej stacji.
Wysiadając krzyknął do mnie:
- Jesteś pijany! Jeszcze cię załatwię!
Chociaż z nas dwóch to tylko on był w stanie już mocno wskazującym.
Na następnej stacji stało już dwóch policjantów z alkomatem w ręku. Jak się niestety okazało alkomat, który mieli przy sobie nie chciał działać. Policjanci uparli się, że muszę jechać z nimi na komisariat. Nie pomogły tłumaczenia, że nie potrzebnie zatrzymują pociąg i wstrzymują ruch na trasie. Miałem jechać i koniec.
Wynik badania oczywiście 0.00. Panowie odwieźli mnie na stację, a pociąg odjechał z 30 minutowym opóźnieniem.
Jak myślicie do kogo podróżni mieli pretensje o opóźnienie pociągu?
Kolej
Nie mogłeś odmówić? Mieli jakieś podstawy do zatrzymania? PKP nie poczuwa się do pociągnięcia policjantów do odpowiedzialności?
OdpowiedzA ja czekałem na TEN pociąg w deszczu ostatnio (w sobotę, relacji Warszawa - Zielona Góra).
Odpowiedz@kerownik: To już, dzięki Piekielnym, wiesz, komu zawdzięczasz to, że się naczekałeś :)
OdpowiedzPrzecież zgodnie z regulaminem miałeś prawo ukarać policjantów mandatem za opóźnienie pociągu ;)
Odpowiedz