Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O skrajnie niebezpiecznym kryciu współpracowników. Jestem na studiach. Ćwiczenia z jednego przedmiotu…

O skrajnie niebezpiecznym kryciu współpracowników.

Jestem na studiach. Ćwiczenia z jednego przedmiotu prowadzi... no, najprawdopodobniej alkoholik. I to nie byle jakiego kalibru. Podczas zajęć, które trwają około 3 godzin zegarowych, wychodzi z sali 3-4 razy, prawdopodobnie po to, żeby pociągnąć z flaszki. Ma problem z utrzymaniem równowagi, wyraźnym mówieniem, otwarciem torby na laptopa, połączeniem go do rzutnika, uruchomieniem prezentacji. Potrafi przysnąć na kilka minut. Kolokwiów nie robi, czasem kogoś zapyta, ale z tematu zupełnie niepowiązanego z tym obecnie przerabianym. Wiem od koleżanki z roku wyżej, że ten problem jest z nim od dawna. Rok temu jeszcze się w miarę ogarniał, ale z biegiem czasu staczał się coraz bardziej. Pół biedy, że ćwiczenia te są czysto teoretyczne, nie brakuje u mnie na kierunku zajęć laboratoryjnych, gdzie stanowiłby bezpośrednie zagrożenie.

Nie zliczę, ile już odbyliśmy wycieczek do adiunkta dydaktycznego katedry, prodziekana i prorektora do spraw studentów. Wszędzie otrzymywaliśmy tę samą odpowiedź: Porozmawiamy z nim. Jeździ do pracy i z pracy samochodem, wezwaliśmy nawet policję, żeby przebadała go alkomatem (jesteśmy jego ostatnią grupą tego dnia) - chyba nie przyjechali. Rozważamy kontakt z jakimiś mediami, żeby wysłali kogoś młodo wyglądającego, żeby nagrał materiał - jest spora szansa, że nie zauważy innego studenta, w razie czego powszechną praktyką jest odrabianie zajęć z inną grupą.

Opadają nam nie tylko ręce, ale wszystko, co tylko może. Facet naraża życie swoje i innych, nie wywiązuje się z obowiązków zawodowych, a inni go kryją. Nie chcą kłopotów? Nie chce im się? Ma znajomości? Nie wiem. Mam nadzieję, że będzie ogarnięty, zanim stanie się tragedia.

studia alkoholik

by ~leszcz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Catholicbuster
-2 8

Gdzie to się dzieje? Na KULu?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 9

@Catholicbuster: Wcale bym się nie zdziwiła.

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 14

A w jakim wieku ten facet? Bo jeśli to starszawy gościu, może czekają aż docipie do emerytury, nie chcąc JEMU robić problemów na stare lata? Albo mają problem w znalezieniu kogoś na jego miejsce? Lub znają go jeszcze z czasów "normalności", lubią, uważają za przyzwoitego gościa, a w dodatku znają powód jego słabości (może go żona zostawiła?), więc mu współczują? A może, po prostu, są tolerancyjni, bo wiedzą, że jak chłop wyląduje na bezrobociu to już się nie podniesie i nie chcą brać za to odpowiedzialności? No, możliwości jest wiele...

Odpowiedz
avatar Vampi
4 4

@Znerwus: Dzwonili przecież. Czytaj dokładnie.

Odpowiedz
avatar Vkandis
4 4

@Vampi: Podejrzewam, że chodzi o zadzwonienie na policję, że jest pijany w pracy, a nie że prowadzi po pijanemu. W pracy o wiele łatwiej go namierzyć niż podczas jazdy samochodem.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

zglaszajcie te kwestie z prowadzeniem ZA KAZDYM RAZEM jak mozecie nagrywajcie go, na zajeciach, a takze jak pryzjezdza i wysiada z samochodu oraz jak do niego wsiada i odjezdza konsekwentnie najlepiej za kazdym razem z innego numeru tel

Odpowiedz
avatar Agnieszka666
0 0

Pracuję w telewizji. Mogę pomóc. Podaj adres e-mail, odezwę się. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Ginsei
0 0

Ja o takim profesorku słyszałam na UJ (od studenta, który miał z nim wykłady). Podobno był nie do ruszenia, bo uniwersytet musi mieć jakąś liczbę profesorów, żeby działać, ale żeby UJ miał z tym problem? Może jeszcze tam jakieś plecy, czy koligacje rodzinne były...

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@Patrycjusz Szotu Szot No lepiej, żeby w końcu kogoś po pijaku tym samochodem przejechał... Przede wszystkim trzeba zadbać o bezpieczeństwo innych ludzi, bo ten idiota jak widać ma je w d*pie.

Odpowiedz
Udostępnij